4-5 lipca 1943 - pierwsza bitwa o Przebraże


 

Noc z 4 na 5 lipca była pogodna i ciepła. Przebraże, polska baza samoobrony na Wołyniu, spało, czuwały tylko warty wewnątrz obozu i pojedyncze patrole.

Dowódcę samoobrony Henryka Cybulskiego obudził brat Władysław: – Heniek, wstawaj! Napad!

To, co ujrzałem, było straszne. Dokoła, jak okiem sięgnąć, płonęły wszystkie wsie. Gigantyczny pierścień płomieni zdawał się przybliżać do nas. Tak wspominał tamten moment Cybulski w swej książce „Czerwone noce”.

Tej nocy bojówki UPA zmierzając gwiaździście w stronę Przebraża zaatakowały okoliczne polskie osady mordując ich mieszkańców. Kto mógł, ratował się ucieczką pod opiekę samoobrony: Wyrwani ze snu nie zdążyli się nawet ubrać. Tłum białych postaci pomknął w stronę Przebraża.

Upowcy pochłonięci zabijaniem bezbronnej ludności atakowali Przebraże bezładnie i zostali odparci przez siły samoobrony, które w różnych miejscach przeszły do kontrataku. Niemniej od ostrzału (w tym moździerzowego) oraz w walkach zginęło 10 przebrażan. Walki z upowcami trwały do wieczora 5 lipca.

Patrolom wysłanym po bitwie w teren ukazał się straszny widok – spalone osady i trupy wymordowanych mieszkańców. Szacuje się, że tamtej nocy wokół Przebraża zginęło około 550 osób. Niedobitków, niosących z sobą przerażające relacje o bestialstwie napastników, zabierano do bazy samoobrony. Te nie kończące się opowieści o makabrycznych, wprost nieprawdopodobnych wydarzeniach stały się dla nas tak powszechne, że z czasem wysłuchiwaliśmy ich tak, jak słucha się o zwykłych sprawach. – pisał Henryk Cybulski.

Jedną z takich opowieści niósł z sobą mieszkaniec kolonii Dermanka Baltazar Trybulski: Tej ponurej nocy jako miejsce czuwania obrałem wraz z bratem dach lochu, zabudowanie bezpośrednio przyległe do zagrody (...) Nagle około północy do mieszkania wtargnęła banda upowców. Wywleczono na podwórze związaną drutem kolczastym przez usta moją żonę i dwoje dzieci. Najpierw pozabijano o ściany domu chłopczyków[1], później przystąpiono do mordowania nożami moją żonę. Myślałem, że mi serce zamarło na widok odbywających się męczarni (...). Mimo to, patrząc z lochu, powstrzymywaliśmy siebie [z bratem], przesłoniwszy nawzajem rękoma usta, by nie wybuchnąć jękiem, by nie załamać się całkowicie.

................

Napad ten ujawnił słabe strony Przebraża. Stało się jasne, że nie da się dłużej bronić kilkunastu tysięcy ludzi działając na zasadzie pospolitego ruszenia. Podjęto decyzję o zarekwirowaniu na potrzeby samoobrony wszelkiej prywatnej broni i założono rusznikarnię, w której za pomocą prymitywnych narzędzi cudów dokonywał Kazimierz Olszewski, były podoficer wojsk pancernych. Z wraków niemieckich czołgów z 1941r. wymontowano i doprowadzono do użytku dwa działa. Rozpoczęto zdobywać broń z wszelkich możliwych źródeł. Punktem zwrotnym było skorumpowanie łasego na złoto dowódcy garnizonu niemieckiego w Kiwercach. Hauptmann Krautschman obłaskawiony dwoma złotymi dziesięciorublówkami pozwolił przebrażanom pobrać amunicję do kilku posiadanych legalnych karabinów2. Korzystając z nieuwagi poczęstowanych sutym jadłem niemieckich strażników, przebrażanie wywieźli z kiwerckiego arsenału… 3 wozy amunicji.
Zmieniono organizację samoobrony z półcywilnej na wojskową, co oznaczało skoszarowanie żołnierzy przez całą dobę. Zorganizowano im szkolenia z musztry, nauki o broni, taktyki, walki wręcz. Dla żołnierzy otwarto kuchnie polowe. Uchwalono dobrowolne opodatkowanie na potrzeby samoobrony. Kolonię opasano zasiekami i bunkrami z ziemi i sosnowych bali.

Przebraże gotowało się do walnej bitwy.


Na zdjęciu: bunkier w Przebrażu
___________
[1] chwytając za nogi i rozbijając głowy dzieci o ściany – popularny sposób zadawania śmierci małym dzieciom przez upowców

[2] Przebraże wcześniej otrzymało zgodę od Niemców na posiadanie kilku karabinów dla obrony przed bandytami.

————————————————————————————————————————

Notka opracowana na podstawie:

Henryk Cybulski, “Czerwone noce”, Warszawa 1966

Władysław Filar, “Przebraże bastion polskiej samoobrony na Wołyniu”, Warszawa 2007

Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko, “Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945”, Warszawa 2000.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Na szczęście

tu Polacy potrafili.
Warto na pewno przybliżyć sylwetkę dowódcy.

Henryk Cybulski pseudonim Harry.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Henryk_Cybulski


Tak, mieli szczęście.

gdyby upowców interesowało zdobycie Przebraża, a nie wyrzynanie, byłoby po sprawie. Podczas tego ataku we wsi wybuchła panika, z trudem opanowana.
Za kilkanaście dni podobna panika i brak amunicji spowoduje upadek Huty Stepańskiej.

dawniej KriSzu


Panie Dymitrze!

Czyli Przebrażanie mieli szczęście.

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość