Karty

Musiało być już długo po zmroku, gdy odkładano karty. Bo cóż można było robić w długie lutowe wieczory na dworze Czeszejko-Sochackich w Netrebie, poza grą – w brydża, wista czy pokera? Czas zabijał tak sam dziedzic, musiała to robić i jego małżonka. Dzieci do gry nie dopuszczano, więc proszono do gry sąsiadów-Ukraińców.

Sąsiedzi wstali. – Czas już. Przyszedł taki czas, panie Czeszejko-Sochacki, że będziemy musieli was zabić. – rzekł jeden z nich.

Dziedzicowi w mgnieniu oka przemknęły przez głowę wieści o mnożących się w ostatnich dniach napadach na Polaków. W niedalekiej Parośli ktoś wymordował całą wieś. Następnego dnia piętnaście osób zarąbano w Toptynie. Podobno w Klesowie Ukraińcy porwali człowieka i ślad po nim zaginął. Z sąsiednich powiatów również dochodziły niepokojące plotki. “Ale tu, u nas? Sąsiad-sąsiada? Ot tak, wstawszy od stołu?” – pomyślał z niedowierzaniem i roześmiał się.

- Żarty się was trzymają, sąsiedzie, oj trzymają. Udałoby wam się mnie wystraszyć, gdybym was nie znał.

- Chody pane Lach, prawdiwo budemo was rizaty. – odrzekli, wyciągając noże i rewolwery.

______________________________________

Powyższy opis powstał w wyobraźni autora blogu, lecz w drugiej połowie lutego 1943r. w majątku Netreba (Wołyń, powiat Sarny) sąsiedzi-karciarze rzeczywiście zabili Michała (?) Czeszejko Sochackiego, jego żonę i 15-letniego syna. Uratował się najmłodszy, 12-letni syn, który skrył się pod piecem a po odejściu morderców uciekł do kolonii Sunia, gdzie został przygarnięty przez polską rodzinę.

Ilekroć czytam o wydarzeniach w Netrebie, myślę o tym ocalałym chłopcu, który przeżył śmierć swej rodziny. Na podstawie książki Siemaszków można wywnioskować, że relacje z tego zdarzenia pochodzą z drugiej ręki, od osób, które zapewne słyszały opis mordu od ocaleńca. Czyżby nie przeżył wojny? Kolonia Sunia, w której się schronił, również przeżyła napad. A może przeżył, lecz jak wielu mu podobnych nie chciał przywoływać złych wspomnień? Do tego stopnia, że dziś nie znamy nawet imion zabitych w Netrebie.
______________________________________

Do podobnego zdarzenia doszło miesiąc później w Dederkałach Wielkich (Wołyń, pow. Krzemieniec). Agronom gminny Stanisław Stankiewicz oraz trzech innych Polaków zostało zabitych po grze w karty przez Ukraińców Słobodaniuka i Nahorniuka oraz przybyłą po nich bojówkę.

______________________________________

Źródło:
Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko, “Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945”, Warszawa 2000., s.417 i 738.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

przy wspólnym jedzeniu, kartach...

Prezes , Traktor, Redaktor


Nie do końca rozumiem

przesłanie tego odcinka.
To są przykłady pojedynczych mordów, potem coraz częstsze.

Mnie bardziej interesuje jak w ludziach żyjących ze sobą setki lat, całe pokolenia, nagle ktoś wyciąga siekierę i zaczyna mordować.
Także kobiety, dzieci, starców. Toć to jest co innego jak dorośli mężczyźni zabijają się w walce.

I bełkot debilnych, polskich, szowinistów, twierdzących że Ukraińcy to dzicz a Polacy to lud boży świadczy tylko, że to jakaś aberracja.
Igła


Igło,

założenie było takie, że opowiadam o historiach, od których minęło 65 lat. Ta wydała mi się ciekawa.
Czy każda notka musi mieć przesłanie? Czy to ma być coś w rodzaju kazania? To chyba przerasta moje siły.
Oczekujesz wytłumaczenia. W którymś z opisów mordów była taka sytuacja: ofiary zadały pytanie znanym sobie oprawcom (których znali) – dlaczego nas zabijacie? Nie potrafili odpowiedzieć.

Do tego dopadły mnie ostatnio sprawy prywatne, których nie przeskoczę, zajmują mi ostatnio mnóstwo czasu. Muszę to przeczekać...

dawniej KriSzu


Gdyby się ktoś pytał...

dlaczego na S24 zmieniłem nicka z D.B. na Mohorta – okazało się, że używanie nieswojego nazwiska jest niezgodne z regulaminem!
Choć i do Mohorta mogliby się doczepić!

dawniej KriSzu


Nie mogę pojąć,

jak mogło dojść do “krwawych łaźni na Wołyniu, tak jak nie jestem w stanie pojąć czystek etnicznych w byłej Jugosławii.


Przeczytajcie, jak opowiadają o tym mordercy i świadek

Protokół przesłuchania
28 lipca 1944 roku. Ja, starszy oficer operacyjny Oddziału Kontrwywiadu “Smiersz” Jednostki Wojskowej 44347 kapitan gwardii Gurinienko, w dniu dzisiejszym przesłuchałem:
Fiszczuka Mychajła syna Archypa. urodzonego w 1907 roku we wsi Mohilno rejonu werbskiego obwodu wołyńskiego, Ukraińca, obywatela ZSRS, bezpartyjnego, analfabetę, z chłopów biedniaków, żonatego, nie karanego, mieszkającego we wsi Mohilno rejonu werbskiego obwodu wołyńskiego.
O odpowiedzialności z art. 89 KK USRS za złożenie fałszywych zeznań zostałem uprzedzony: (————-) Fiszczuk
Pytanie: Co Wam wiadomo o masowym mordzie obywateli sowieckich we wsi Mohilno rejonu werbskiego w sierpniu 1943 roku, w okresie tymczasowej okupacji obwodu wołyńskiego przez wojska niemiecko – faszystowskie ?
Odpowiedź: W okresie tymczasowej okupacji przez wojska niemieckie rejonu werbskiego, latem 1943 roku, nie pamietm dokładnie miesiąca, do wsi Mohilno przyjechał przedstawiciel Ukraińskiej Powstańczej Armii. Nie znam jego nazwiska, ale od mieszkańców wsi dowiedziałem się, że ten przedstawiciel miał jakąś funkcję w UPA. Teraz już nie pamiętam, kto mi to powiedział. Przedstawiciel UPA zebrał mieszkańców, tylko Ukraińców, w budynku szkoły. Na tym zebraniu mówił on, że trzeba wypędzić obcych najeźdźców z ukraińskiej ziemi i pytał, czy ludzie zgadzają się na to. Obecni na zebraniu mieszkańcy wsi Mohilno oświadczyli, że chcą wypędzenia obcych najeźdźców. Na tym zebraniu byłem obecny ja, Orluk Juchym, Progniuk Kyryło, Artesiuk Sylwester i inni, razem około 40 – 50 osób. Po 7 – 10 dniach od tego zebrania do wsi Mohilno przybył Łuciuk Wołodymyr syn Wasyla, mieszkaniec wsi Marcelówka, Sołowniuk Mykoła syn Kornela ( zginął od wybuchu pocisku na wiosne 1944 roku ) i inni, których nazwisk nie pamiętam. Ilu ich było w sumie, nie wiem. Ci przedstawiciele zebrali miejscowych mężczyzn – około 90 mężczyzn ze wsi Mohilno, wśród których byłem ja, Artesiuk Kyryło, Artesiuk Apon, Klemniuk Jakiw, Artesiuk Mykoła, Kremnik Kuźma, Gorboń Mychajło, Orluk Juchym, Kostelećkyj Ołeksa i inni.
Gdy wszyscy się zgromadzili, Łuciuk Wołodymyr powiedział do zebranych: “ Od dnia dzisiejszego jesteście żołnierzami, jak każdy z nas – przedstawicieli. Nie tylko my sami będziemy budować Ukrainę, wy macie pomagać. Wszyscy powinniśmy budować niepodległą Ukrainę i na Ukrainie nie powinno być nikogo obcego. Teraz macie robić wszystko, co każemy. Dzisiaj będziemy likwidować Polaków. Musicie uzbroić się, kto w co może, i przyjść na kraniec wsi na drogę”. Następnie puścił nas wszystkich do domu. Poszedłem do domu, zabrałem kij (pałkę) i przybyłem na wyznaczone miejsce; inni wzięli ze sobą siekiery, widły itp. Gdy wszyscy zebrali sięna szosie od strony lasu owadnieńskiego, mnie, Orluka Juchima, Artesiuka Kyryła, Artesiuka Apona, Klemniuka Jakowa, Artesiuka Mykołę, Kremeniuka Kuźmę, Gorbania Mychajłę i Kostelećkiego Ołeksę skierowano do Gaczyńskiego Józefa i Szczurowskiego.
Łuciuk Wołodymyr powiedział nam: “Idźcie do Gaczyńskiego i Szczurowskiego, szukajcie, gdzie śpią i zabijcie”. Pozostałe grupy poszły do innych Polaków – mieszkańców wsi Mohilno. Było to mniej więcej o 10 wieczorem, dnia i miesiąca nie pamiętam. Gdy przyszliśmy do rodzin Gaczyńskiego i Szczurowskiego, ja miałem pilnować, żeby nikt z członków tych rodzin nie uciekł. Gdy nasza grupa przyszła do Gaczyńskiego, to Orluk Juchym i Gorboń Mychajło pukali do drzwi chałupy, a mnie Orluk kazał pobiec i stanąć pod oknem żeby nikt tamtędy nie uciekł. Kto mordował ludzi u Gaczyńskiego i Szczurowskiego – nie wiem, dlatego że stałem na czatach.
Pytanie: Kto z członków rodziny Gaczyńskiego i Szczurowskiego został zabity ?
Odpowiedź: W rodzinie Gaczyńskiego została zabita jego żona z niemowlęciem, chłopak w wieku 8 – 10 lat, a kto jeszcze nie wiem. U Szczurowskiego zabito kilka osób, lecz nie wiem ile i kogo.
Pytanie: Czy szukaliście tych członków rodziny, których nie było w domu ?
Odpowiedź: Tak, szukaliśmy.
Pytanie: Kontynuujcie zeznania.
Odpowiedź: Po wymordowaniu rodzin Gaczyńskiego i Szczurowskiego, zakopaliśmy zwłoki w ich własnych zagrodach. Gdy skończyliśmy, puścili nas do domu.
Pytanie: Ilu obywateli sowieckich zostało zabitych tej nocy we wsi Mohilno ?
Odpowiedź: Tego nie wiem.
Pytanie: Czy kogokolwiek z ludności polskiej zostawiono przy życiu ?
Odpowiedź: Podczas pogromu mordowano wszystkich co do jednego: dzieci, kobiety, starców i mężczyzn – każdego, kogo tylko znaleziono w domu.
Pytanie: Co zrobiono z mieniem pomordowanych obywateli ?
Odpowiedź: Mienie zamordowanych obywateli, jak: krowy, świnie, konie, odzież, zboże i in. zabrali banderowcy do lasu, a domy palili. Całym mieniem zajmował się przedstawiciel gospodarczy UPA Bojko Ołeksandr, który mieszkał we wsi Mohilno. Gdzie on jest teraz, nie wiem.
Protokół z moich słów został spisany wiernie i odczytany mi, co potwierdzam podpisem: (———-) Fiszczuk
Przesłuchał:
starszy oficer operacyjny Oddziału Kontrwywiadu “Smiersz” Jednostki Wojskowej 44347
kapitan gwardii (———) Gurinienko
PA SBU, F. 13, spr 1020, k. 149 – 152.
Oryginał, rękopis.
Protokół przesłuchania
26 lipca 1944 roku, ja, pracownik Oddziału Kontrwywiadu “Smiersz” 6 SzAZD Gwardii Trifonowa przesłuchałam:
Orluka Juchyma, syna Prochora, urodzonego w 1907 roku we wsi Mohilno rejonu werbskiego obwodu wołyńskiego, Ukraińca, z chłopów-biedniaków, wykształcenie 3 klasy, bezpartyjnego, żonatego, nie karanego, mieszkajacego we wsi Mohilno rejonu werbskiego obwodu wołyńskiego, pracującego jako przewodniczący Sielsowietu we wsi Mohilno.
O odpowiedzialności z art. 89 KK USRS za złożenie fałszywych zeznań zostałem uprzedzony: (——————-) Orluk
Pytanie: Gdzie mieszkaliście i co robiliście w okresie, gdy wieś Mohilno była okupowana przez wojska niemieckie ?
Odpowiedź: W okresie okupowania wsi Mohilno przez wojska niemieckie, od listopada 1943 roku mieszkałem z rodziną we wsi Mohilno, w której do lipca 1943 roku byłem starostą. W listopadzie 1943 roku wraz z rodziną wyjechałem do wsi Gnojno rejonu werbskiego obwodu wołyńskiego, gdzie do marca 1944 roku wynajmowałem mieszkanie u Pilipniuka Wasyla. W tym czasie nic nie robiłem.
Pytanie: Wymieńcie wszystkie narodowości, przedstawiciele których zamieszkiwali wieś Mohilno w okresie okupacji.
Odpowiedź: Do wiosny 1942 roku we wsi Mohilno mieszkały mieszkały osoby narodowości polskiej, ukraińskiej i żydowskiej. Na wiosnę 1942 roku wszystkie osoby narodowości żydowskiej zostały przez Niemców i policję wysiedlone do miasta Włodzimierza Wołyńskiego, gdzie, jak mówili mieszkańcy wsi Mohilno, zostały zlikwidowane przez Niemców. Od wiosny 1942 roku we wsi Mohilno mieszkały tylko osoby narodowości polskiej i ukraińskiej.
Pytanie: Czy miało miejsce jakiekolwiek prześladowanie którejś z tych narodowości (polskiej i ukraińskiej), w czym się ono przejawiało, oraz która ze stron dokonywała prześladowań ?
Odpowiedź: W okresie okupacji niemieckiej we wsi Mohilno miały miejsce prześladowania ludności polskiej przez banderowców. Odbywało się to w następujący sposób. Mniej więcej w maju lub w czerwcu 1943 roku do wsi Mohilno przyjechało dwóch ludzi. Jednego z nich, ze wsi Ostrówek leżącej w odległości około 1 km od Włodzimierza Wołyńskiego, mieszkańcy wsi nazywali “Zaliznyj”. Drugiego człowieka nie znam. Obaj zebrali w szkole wsi Mohilno wszystkich mieszkańców – Ukraińców ze wsi Mohilno i oznajmili, że zostali przysłani z Ukraińskiej Powstańczej Armii. Następnie “Zaliznyj” spytał obecnych, czy chcą oni i czy będą walczyć z wrogiem (z kim konkretnie, nie powiedział). Zebrani odpowiedzieli, że będą walczyć z wrogiem. Dalej mówił on, ze Niemcy przegrywają wojnę, że w Niemczech wybuchnie rewolucja, ze Armia Czerwona dojdzie tylko do starej granicy oraz że w tym czasie Ukraińska Powstańcza Armia, w skład której wchodzi wielu ludzi, powstanie i rozpocznie tworzenie niepodległego państwa ukraińskiego. Na tym zebraniu byłem osobiście. Ponadto byli tam obecni Progniuk Wasyl, Progniuk Kyryło, Moroziuk Josyp i Saganiuk Wasyl, którzy obecnie mieszkają we wsi Mohilno i inni.
Mniej więcej tydzień po tym zebraniu do wsi Mohilno przyjechali z UPA Łuciuk Wołodymyr syn Wasyla, mieszkaniec wsi Marcelówka rejonu werbskiego, Nedbajło Mykoła ze wsi Oseredek Stary, Fiszczuk Anton syn Iwana ze wsi Marcelówka rejonu werbskiego i inni, których nazwisk nie znam. W sumie było ich mniej więcej 10-15 osób. Zebrali oni w lesie owadnieńskim wszystkich mężczyzn wsi Mohilno (tylko Ukraińców) w wieku mniej więcej 2o do 30 lat, i zajmowali sie musztrą. Wiem o tym od obecnego Sołoniuka Mykoły (zginął od wybuchu pocisku).
Potem, mniej więcej po półtora – dwóch tygodniach Łuciuk, Nedbajło, Fiszczuk i inni zgromadzili wszystkich mężczyzn – Ukraińców w lesie owadnieńskim, wieczorem przyprowadzili ich do wsi Mohilno, ustawili w szeregach i Łuciuk powiedział: “Od dnia dzisiejszego jesteście zmobilizowani przez władze Ukraińskiej Powstańczej Armii i stajecie się żołnierzami, macie więc wykonywać to, co wam, rozkażemy. Za niewykonanie rozkazu będziecie rozstrzelani. Terz pójdziemy likwidować wszystkich Polaków zamieszkałych we wsi Mohilno, ponieważ władze UPA wydały rozkaz likwidacji wszystkich Polaków, gdyż napadli oni na nasz sztab w lesie i zabili kilku naszych towarzyszy. Będziemy ich zabijać, a wy macie usuwać zwłoki.”
Potem wszyscy obecni (ponad 100 ludzi) zostali podzieleni na grupy, ile w ogóle było grup, nie wiem. W składzie tej grupy, do której wchodziłem, byli Łuciuk Wołodymyr, Nedbajło Mykoła, Fiszczuk Anton oraz mężczyźni ze wsi Mohilno – Artesiuk Mykoła, Artesiuk Jakiw, Artesiuk Kyryło, Fiszczuk Mychajło, Gorboń Mychajło, Kośtelećkyj Ołeksa, Kremniuk Kuźma i Bondar Fedir; innych nie pamiętam, raze13-14 osób. Wszyscy oni mieszkają obecnie we wsi Mohilno. Naszej grupie zostały przydzielone dwa domy, w których mieszkały osoby narodowości polskiej, tj. rodzina Gaczyńskiego Józefa syna Jana (lub Józefa) składająca się w przybliżeniu z trzech osób oraz rodzina Szczurowskiego Antoniego składająca sie z czterech osób. Jako pierwsi do domów wchodzili Łuciuk, Nedbajło i Fiszczuk Anton. To oni zamordowali wszystkie te siedem osób, prawdopodobnie strzelając, ponieważ słychać było strzały. Ja wraz z innymi wykopaliśmy przed ich domami, mniej więcej w odległości 50 metrów w polu, trzy doły i zakopaliśmy – w dwóch dołach po trzy osoby, a w jednym dole – jedną.
Wyżej zeznałem, że rodzina Gaczyńskich składała się z trzech osób, a rodzina Szczurowskich z czterech, wnoszę poprawkę: rodzina Gaczyńskich składała się z czterech osób lecz zostały zabite 3 osoby z rodziny; nie wiem, z ilu osób składała sie rodzina Szczurowskich, ale chyba z siedmiu lub ośmiu osób, z tej rodziny zostały zabite cztery osoby. Polacy nie stawiali żadnego oporu, niektórym z nich udało się uciec i uratować się, na przykład Gaczyńskiemu Józefowi, a także, z tego co mówił Panasiewycz Ołeksandr, z rodziny Szczurowskich uratowali sie ucieczką syn Józef, żona Szczurowskiego Józefa – Antonina oraz córka lub siostra.
Pytanie: Czy wiadomo wam, ilu Polaków zostało zamordowanych tamtej nocy ?
Odpowiedź: Tamtej nocy wymordowano 11 polskich rodzin, lecz niektóre osoby z tych rodzin uratowały się ucieczką. Ile osób w sumie zostało zamordowanych, nie wiem.
Pytanie:Jak przedstawiałsię przekrój grupy zabitych Polaków pod względem wiekowym ?
Odpowiedź: Tamtej nocy zamordowano wszystkich, co do jednego, znajdujących się we wsi Polaków, tj. dorosłych, starców, dzieci, a nawet niemowlęta.
Pytanie: Kogo konkretnie zamordowali ludzie z waszej grupy ?
Odpowiedź: Z rodziny Gaczyńskich została zamordowana żona Józefa Gaczyńskiego, syn lat 8 – 10 i niemowlę. Z rodziny Szczurowskich został zamordowany Szczurowski Antoni, dwie dorosłe córki w wieku 18 – 20 lat, imion nie znam, oraz żona Szczurowskiego Antoniego, lat około 50.
Pytanie: Czy wiadomo Wam, gdzie jest pochowana reszta zabitych tamtej nocy ?
Odpowiedź: Gdzie są pochowani pozostali zabici, nie jest mi wiadomo.
Pytanie: Ilu Polaków pozostało we wsi Mohilno po tamtej rzezi ?
Odpowiedź: Po tamtej nocy, kiedy miał miejsce mord na Polakach, we wsi Mohilno pozostała tylko jedna rodzina narodowości polskiej – rodzina Łuciuk Marii, krewnej Łuciuka Wołodymyra syna Wasyla. Reszta albo została wymordowana, albo uciekła ze wsi. Rodzina Łuciuk Marii mieszka obecnie we wsi Mohilno.
Pytanie: Czy miały jeszcze miejsce napady banderowców na rodziny Polaków ?
Odpowiedź: We wsi Mohilno napadów na polskie rodziny więcej nie było. Z rozmów ludzi wiadomo mi, że likwidacja Polaków miała również miejsce we wsi Gnojno rejonu werbskiego. O napadach na inne wsie nic nie wiem.
Pytanie: Co się stało z mieniem zamordowanych i zbiegłych Polaków ?
Odpowiedź: Wiadomo mi, że część mienia i bydła Polaków wzięła ludność, a najlepsza część – konie, 10 sztuk krów, około 10 świń oraz lepsze rzeczy były od razu zabrane przez banderowców. Na drugi lub na trzeci dzień po wymordowaniu Polaków osobiście widziałem, jak Łuciuk Wołodymyr, Nedbajło Mykoła, Fizczuk i inni zabierali lepsze konie, część świń, (według słów Bojki Ołeksandra, 7 – 8 sztuk) dla UPA. Ze zwierząt gospodarskich Polaków (sam widziałem) Moroziuk zabił świnię, a Miszczuk Kłym zabrał krowę. Widziałem też, jak Janic Petro ubrał się w kożuch. Zboże zabitych Polaków zostało wymłócone i właściwie całe zakopane. Młóceniem i zakopywaniem zboża kierował Bojko Ołeksadr i Moroziuk Juchym. Ten ostatni mieszka we wsi Mohilno, a Bojko we wsi Beskubiczi lub Bubeczi , 20 kilometrów od wsi Mohilno. Będąc już starostą, sam przydzielałem robotników do młócenia zboża i zakopywania go. Wszystkich mieszkańców wsi pracujących przy zakopywaniu zboża nie pamiętam; pamiętam tylko, że pracował Jaszczuk Iwan, Artesiuk Mykoła i Daciuk Mychajło. Sam byłem obecny przy kopaniu jednego dołu do zsypywania do niego zboża, mniej więcej 50-60 cetnarów. Ten dół został wykopany w polu na południe od wsi, w odległości dwóch kilometrów w linii prostej od chałupy Panasiewicza Ołeksandra. Gdzie zostały wykopane pozostałe doły oraz ile do nich zsypano zboża, nie wiem. Dla kogo było przeznaczone to zakopane zboże, również nie jest mi wiadomo.
Pytanie: Gdzie są chałupy oraz inne budynki wymordowanych Polaków ?
Odpowiedź: Część budynków została rozebrana przez ludzi, a te domy i zabudowania, które pozostały, spalili banderowcy.
(.............................
...................................................................................)
Protokół z moich słów został spisany wiernie i odczytany mi, co potwierdzam podpisem: (———) Orluk
Przesłuchała:
Pracownik OKR “Smiersz” 6 SzAZD Gw.
(——————) Trifonowa
PA SBU, F. 13, spr. 1020, k. 136-143
Oryginał, rękopis.
Uwaga: Orluk zeznając wymawiał nazwisko Gaczyński jako Taczyński.
Protokół przesłuchania.
26 lipca 1944 r. ja, starszy oficer operacyjny Oddziału Kontrwywiadu “Smiersz” Jednostki Wojskowej 44347 kapitan gwardii Gurinienko, w dniu dzisiejszym przesłuchałem w charakterze świadka:
Gaczyńskiego Józefa, syna Jana, urodzonego w 1895 roku we wsi Mohilno rejonu Werbskiego obwodu wołyńskiego, narodowości polskiej, obywatela ZSRS, bezpartyjnego, analfabetę, z chłopów średniaków, chłopa-biedniaka, wdowca, nie karanego, zamieszkałego w chutorze Stasin, rejonu werbskiego, obwodu wołyńskiego. Może podpisać się po polsku.
O odpowiedzialności z art. 89 KK USRS za złożenie fałszywych zeznań zostałem uprzedzony: (——-) Gaczyński
PYTANIE: Co jest wam wiadomo o masowym mordzie obywateli sowieckich we wsi Mohilno rejonu werbskiego 27 sierpnia 1943 roku ?
ODPOWIEDŹ: W 1943 roku rozpoczęły się masowe mordy ludności w rejonie werbskim i innych rejonach obwodu wołyńskiego, głównie mordowano ludność narodowości polskiej. 27 sierpnia 1943 roku położyłem się spać na podwórku koło swojej chałupy pod płotem. Jak tylko zaczęło się ściemniać, we wsi rozległ się hałas. Po pewnym czasie od momentu pojawienia się hałasu, mnij więcej o godzinie 21-22 wieczorem do mojej chałupy podbiegło 3 ludzi. Zacząłem nasłuchiwać. Gdy ci trzej ludzie znaleźli się przy moim domu, usłyszałem, jak zaczęli pukać do drzwi, a następnie rozległ się głos, po którym rozpoznałem mieszkańca wsi Mohilno Orluka Juchyma, syna Prochora, który krzyczał: “Jóźku, otwórz!, Jóźku, otwórz!”. Potem Orluk powiedział do jednego z przybyłych: “Mychajło, biegnij do okna, bo on tamtędy ucieknie”. Ten Mychajło przebiegł koło mnie i stanął pod oknem.
PYTANIE: Czy rozpoznaliście, kim był ten Mychajło ?
ODPOWIEDŹ: 27 sierpnia 1943 roku była bardzo ciemna noc i nie rozpoznałem dokładnie, kto to był ten Mychajło, ale zdaje mi się, że był to mieszkaniec wsi Mohilno, Fiszczuk Mychajło, syn Archypa.
PYTANIE: Kontynuujcie swoje zeznania.
ODPOWIEDŹ: Kiedy Orluk zapukał do drzwi, po pewnym czasie moja żona Marcelina Gaczyńska otworzyła je i Orluk Jachym zapytał: “A gdzie jest Józek?” Żona odpowiedziała mu, że nie wie, gdzie jestem, oraz prosiła, by jej nie zabijali. “Mówiła: “Nie zabijajcie mnie, nie zabijajcie”. Moja żona powiedziała Orlukowi,że pójdzie po niemowlę i weszła do chałupy. Stamtąd wyszła z niemowlęciem, z za nią szła moja sześcioletnia córka Teresa i płakała. Jak tylko żona wyszła z chałupy, rozległ się odgłos uderzenia i w tym samym momencie moja żona krzyknęła “Aj !”. Słychać było, jak runęła na ziemię. Następnie rozległ się odgłos drugiego uderzenia i zaczęła krzyczeć moja córka Teresa. Gdy żona upadła na ziemię, to przez jakiś czas krzyczało niemowlę, a potem ucichło. Zrozumiałem, że to napad w celu wymordowania całej mojej rodziny i postanowiłem uciekać. Tej nocy w samej tylko bieliźnie uciekłem ze wsi Mohilno do miasta Włodzimierza Wołyńskiego, do mojego stryja Gaczyńskiego Piotra, którego rodzina została wywieziona przez Niemców. Następnie zamieszkałem u mojej siostry Mirowskiej Adeli córki Jana, która obecnie mieszka w chutorze Stasin rejonu werbskiego. Co się jeszcze działo tej nocy we wsi Mogilno, nie wiem.
PYTANIE: Ile miesięcy miało wasze niemowlę ?
ODPOWIEDŹ: Moje dziecko miało dopiero sześć dni.
(.............................
..............................................................................)
PYTANIE: Czy Wam wiadomo, kto jeszcze z mieszkańców wsi Mohilno został zabity w nocy 27 sierpnia 1943 roku ?
ODPOWIEDŹ: Od Buczyk Zofii dowiedziałem się, że 27 sierpnia została wymordowana rodzina Moroziuka Adama w liczbie pięciu osób, Moroziuk Piotr z żoną, Moroziuk Franciszek z żoną i córką, Moroziuk Adolf z żoną, synem, córką i bratem, Szewczuk Wincenty z żoną i czwórką dzieci oraz inni. W sumie tej nocy zostało zabitych około 80 osób. Poza tym opowiadała, że zwłoki zamordowanych zakopywano w zagrodach, w których zabijano mieszkańców, a jej matkę i siostrę zakopał mieszkaniec wsi Mohilno Szeleszuk.
PYTANIE: Czy widzieliście się z Orlukiem po 27 sierpnia 1943 roku ?
ODPOWIEDŹ: Tak, z Orlukiem Juchymem widziałem się w czerwcu 1944 roku podczas kopania okopów. Gdy spotkałem się z nim, powiedziałem mu: “ Widzisz Juchymie, wypadło nam się zejść, a coś ty narobił ?” Na to Orluk odpowiedział mi: “Durniów nie brakowało” i więcej się nie odezwał. Był też tam obecny Fiszczuk (imienia ani imienia ojca nie znam), który powiedział: “A wy zabiliście 80 Ukraińców w kolonii Ludmilpol”. Innych rozmów nie było.
PYTANIE: Czy nie pomyliliście się, że w zamordowaniu Waszej rodziny brał udział Orluk Juchym ?
ODPOWIEDŹ: Nie, nie pomyliłem się. 27 sierpnia 1943 roku moją rodzinę wymordował Orluk Juchym syn Prochora.
(............................................................................................................)
Protokół z moich słów został spisany wiernie i odczytany mi, co potwierdzam podpisem:
(——————) Gaczyński
Przesłuchał:
Starszy Oficer Operacyjny OKR “Smiersz”
Jednostki Wojskowej 44347
Kapitan Gwardii (—————) Gurinienko
PA SBU F. 13 , spr. 1020, k. 144-148.
Oryginał, rękopis.

Żródło: dokumenty opublikowane przez IPN wspólnie z Archiwum SB Ukrainy i NAN UKrainy:
Polska i Ukraina w latach trzydziestych-czterdziestych XX wieku. /Nieznane dokumnety z archiwów służb specjalnych, /Tom 4: Polacy i Ukraińcy pomiędzy dwoma systemami totalitarnymi 1942-1945, część pierwsza, Warszawa-Kijów 2005, s. 581 i nast., 591 i nast., 597 i nast. Są to przesłuchania morderców i Józefa Gaczyńskiego.


Panie Tokarczuk

Umiesz pan odpowiadać na pytania?
To pan jesteś tym mordercą?
Albo jego zstępnym?
Tu nie jest kartoteka zbrodni.
Idź pan z tym do IPNu.

Albo, wersja druga, idź do swoich mocodawców, którzy cię tu wysłali.
Igła


Ostra igła

Do licha, na forum Gazety Wybiórczej zostałem zabanowany, tu mnie przepędzają, co jest ? Było pytanie, jak do tego doszło, że sąsiad mordował sąsiada, z tych protokołów przesłuchań wynika, jak do tego dochodziło praktycznie, jak to się działo. A te protokoły uzyskałem właśnie z publikacji IPN, więc do nich nie ma sensu mnie odsyłać. Józef Gaczyński to mój wujek, w Mohylnie zostało zamordowane moje siostrzane rodzeństwo, troje dzieci, bezskutecznie staram się o zorganizowanie im chrześcijańskiego pogrzebu. Szanowna Igło, proszę o potwierdzenie, że mam się stad zabierać do diabła. Wszędzie na te tematy zmowa milczenia, czy to naprawdę wolne forum ?
Wiesław Tokarczuk


Panie Wiesławie

Pomyłka z mojej strony, polegajaca na złej interpretacji.
Przepraszam za nieporozumienie.
Mnie osobiście ten temat bardzo interesuje.
Jestem zwolennikiem wyprania wszystkich brudów i zbliżenia z Ukrainą.
Igła


Subskrybuj zawartość