Tekstowisko rewanżuje się Mistewiczowi

http://www.polskieradio.pl/trojka/salon/?id=89586

I jedna jeszcze uwaga.
O ile Mistewicz czuje pismo nosem chociaż nie umie jeszcze precyzyjnie opisać i przewidzieć zjawiska, to zawodowiec Karnowski niewiele kuma.
On i jego kolesie naprawdę potrzebują kopa.

Dodam jeszcze, że wczoraj w TOK FM była podobna rozmowa.
Bratkowski, jakiś koleś z portalu TVN24, zdaje się że jego dyrektor oraz szefowa TOK FM, sierotka po Michniku pokazywali/tłumaczyli nam internet i blogosferę, pouczali blogerów, jak mają się zachowywać oraz dawali przykłady swojego profesjonalizmu w jego urządzaniu.

Już się pokapowali, że coś się kluję poza ich kontrolą.
Ich oraz ich sponsorów.
Praczy mózgów.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Zobaczyli

że ich knucie to jest małe knucie, Jacek i reszta normalnych ludzi-blogerów to jest Knucie!

To knucie to trza chyba copyrighta zrobić

prezes,traktor,redaktor


Igła, ty powiedz Maxiu

...że ciągle knujemy, zasłony robimy itd… Pozdro
Ps. Nie ukrywam, że mam radochę z tego


No jasne

chociaż nie rozumiem do końca tego komentarza :)

jak zasłona to zasłona

prezes,traktor,redaktor


No tak, odsłuchałem

I co, to aż trzeba Mistewicza, żeby stwierdzić, że to to samo, o czym dwóch, trzech z nas tu mówi?

Phhh…

I że Karnowski to chłopaczek dobry do noszenia teczek?

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


Madzie

Niestety Igły do radia nie zapraszają -na razie. anie meni ani Tobi, ani Maxiu… no, ale robi się jakaś dyskusja.


Hm, a ja myślę,

że i wy i Mistewicz demonizujecie blogerów i portale.

Z kilku powodów, po pierwsze de facto blogerski świat w dużej mierze został opanowany przez polityków, kierowników kuli ziemskiej (copyright by wyrus:)), byłych polityków, sfrustrowanych wyznawców PiS, LPR itd

O tu przykład na jednego mentalnego totalitarystę:

http://lukaszfoltyn.salon24.pl/389063.html

Może oceniam tylko przez pryzmat S24, ale tak to widzę.

Dalej, w większości jednak blogerzy są odtwórcam/naśladowcami i cieniami dziennikarzy mainstreamowych, po których jadą niemiłosiernie a nie mają nic ciekawego do zaproponowania w zamian. (Takie stronnictwo Maryli np., żyją z cytowania i przeklejania mediów, które jednocześnie krytykują nieustannie)

Po trzecie, w blogosferze jest mnóstwo śmieci.
Pisać każdy może?
Może ale po co?

Po kolejne, nie ma wspólnych idei, nie ma spoiwa, są animozje i frustracje.

Internet a real?

Potrzebny jest czas, potrzebna jest inicjatywa, potrzebna jest wola, potrzebne sa pieniądze, potrzebne są umiejętności.
Mało jest osób, które mają to wszystko.

Więc raczej zgodzić mi się wypada z tymi tłumaczami blogosfery z TOK FM, choć ich nie słuchałem…


Ja byłem raz

w tv i już więcej nie chce.
To był duży błąd, mój, i na dodatek byłem ostrzegany życzliwie.
Ty Jarecczak też chyba paru rzeczy nie kumasz.


Na razie to

Mistewicz mówi rozmawia z ludźmi, którzy:

a/ kompletnie nie mają pojęcia o zmianach

b/ kompletnie nie mają pojęcia co ten facet do nich mówi

c/ mają za to złą wolę

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


Igła

Złe miejsce na rozdziewiczenie po prostu wybrałeś i tyle.

A co zrobisz, gdy w txt powstanie kanał tiwi?

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


Jeszcze jedno,

wprawdzie o tym jest u Jareckiego, ale co to ma być to pokolenie Golden Line?

Przecież to większa ściema i fantom niż pokolenie JP II.

W ogóle śmieszy mnie to nienośne acz wszechobecne kategoryzowanie i etykietkowanie…


Grzesiu

Popełniasz ten sam błąd co Karnowski.
Jasne, że blogosfera to jest co ty mówisz.
Jasne, że nie ma wspólnej idei.

Ale może być języczkiem u wagi, to raz.
Może wyłonić pewne środowiska.
Może zdobyć wpływ polityczny, ujawniany w trakcie wyborów.
Może kształtować gusta. W sensie politycznych gustów, nie artystycznych, bo te to oczywiste jest.

To dlatego również pełno w niej różnych byłych i obecnych polityków i redaktorków.
Takich trzeba olewać.
Tak samo jak blogerów-totalniaków.


Hue hue

Kochani, czy wy nie zauważacie, że internetowe działania są w 99% wirtualne?
Łatwo kliknąć, klepnąć klawisz bez ruszania dupy z fotela.
Zamienić na real niewielu chce/potrafi/może.

Przypomina mi to kretyńskie zapalanie wirtualnych świeczek.

Poza tym jest to miejsce, gdzie mniejsze i większe pojeby mogą generować swoje produkcje bez większych ograniczeń. Co więcej, mogą się nawzajem nakręcać.

Może jakieś niewielkie lokalne inicjatywy mogą być rozpoczęte internetową współpracą, ale stworzenie jakiegoś ruchu? No bez jaj.

Oczywiście zmienię zdanie, jak zobaczę Nicponia szturmującego ze swoją giwerą cyrk na Wiejskiej na czele hufców Polki. Ale nie wcześniej.


Jest tekst

sobie przeczytałem,

najbardziej spodobało mi się jak Karnowski szukał na siłę “lidera”,
ale Mistewicz czujnie, czujnie

p.s

no i kto przyszedł mu do głowy?

Sławek.

A Sławek Sierakowski to publicysta i ostatnio polemista Ziemkiewicza z TVP Historia…

prezes,traktor,redaktor


Oszuście

Wystarczyło zobaczyć Nicponia jak walczył by obkupić jak najwięcej dzieciaków prezentami. Dla sławy to robił? Pamiętasz akcję Szczypiorno?
Grześ tam tez brał żywy udział./ Dla sławy ? Dla profitów?
Nikt! Dokładnie nikt nie zawiódł, a sprawa poszła na zasadzie zaufania tylko.
Że sensowna.
Od dawna 100 razy optymistyczniej patrzę na blogosferę niż ty.
Pozdrawiam


Igła

Kumam, kumam. Uczęszczam na specjalistyczne wykłady.
Sam je prowadzę i sam jestem swoim słuchaczem ( i sekretarzem)
Idzie wielka zmiana. Nadchodzi!


Dzień dobry

Dla mnie internet jest miejscem twórczym, ale nie stwórczym .

Można oczywiście i to jest bardzo fajne wymieniać opinie, spierać się, i w ograniczonym zakresie podejmować wspólne działania, o ile dotyczą wyłącznie sieci. Natomiast w takie cuda jak tworzenie realnych spraw w życiu z ludźmi, których się nie zna, to ja nie wierzę.

Od kilku lat pracuję w sieci, z dziewczynami z innego miasta i to jest bardzo skuteczna i ciekawa robota. Tyle, że nie byłaby możliwa bez kontaktów w realu. Nie da się po prostu.

Podpisuję się pod komentarzem Oszusta i Grzesia.


Hej!


Jacku,

Chylę czoła przed tą akcją i przepraszam za nieprecyzyjny poprzedni post.
Zasugerowałem się tym, co wcześniej przeczytałem i nie napisałem, że chodzi mi o inicjatywy polityczne, no typu “stwórzmy jakąś siłę; pokażmy ilu nas jest”.

Co do inicjatyw społecznych nie ma dwóch zdań – wystarczy kilka osób o podobnych zainteresowaniach/poglądach i można coś dobrego zrobić.

Ale polityka? Nie w tym pokoleniu.

Myślę jeszcze o czymś na pograniczu. Nicpoń też o tym pisał, ale pomieszał robienie jaj z poważnymi rzeczami (no chyba, że on to wszystko na poważnie). Otóż społeczności netowe mogą być jakimś zaczątkiem sił w lokalnych samorządach – na początku w relatywnie odpolitycznionych radach dzielnic/gmin. Wyżej – raczej nie, bo rządzi kasa z centrali i takie tam.

Chociaż jak zobaczyłem listę kandydatów do rady osiedla (8. marca wybory) to zobaczyłem stare, dobrze znane nazwiska. I nawet jakbym 20-30 osób na osiedlu zebrał, to i tak tej kupy nie ruszymy. Ale tu widzę jakieś szanse.

Update
No i żeby całą moją pisaninę w g. obrócić napiszę o największej w Polsce sieciowej inicjatywie, która przyniosła zakładany skutek, ale poza tym była bez sensu. Otóż była to mobilizacja korwinowskich dzieciaków w głosowaniu na blog roku. Zadziałało, bo jedynym problemem było wysłanie sms-a. Realna siła takiej “społeczności”? Zero.


Szanowna Gretchen

Bo zaraz poczerwienię się z gniewu.
A kto twierdzi, kurde, inaczej?
Toć pewnie, że net jest tylko narzędziem.


Panie Igło

Siedzę sobie na marginesie i czytam. To wszystko.

O ile traktuje się sieć jak narzędzie, to jeszcze rozumiem. O ile się traktuje jak środek do realizacji politycznych celów, to już mniej rozumiem.

Nie ta kolejność, czy jakoś tak…

Nigdy nie wiesz, kto jest pod drugiej stronie mi się przypomniało.


Oszuście

i to właśnie wytykałem Korwinowi z półtora roku temu, a on że jest rulez. Nie jest rulez, bo facet ma 20 000 otwarć a gówno znaczy w polityce.
Przerosło go.
W w ogóle pisząc w necie, nie doceniacie netu. Błąd zajebisty!
Porównaj net z TV i tak się grubo zastanów. Ale tak sobie pomyśl na poważnie.
Napiszę o tym kiedyś. No, niedługo napiszę. Pozdro


igla http://www.polskierad

igla

http://www.polskieradio.pl/trojka/salon/?id=89586

I jedna jeszcze uwaga.
O ile Mistewicz czuje pismo nosem chociaż nie umie jeszcze precyzyjnie opisać i przewidzieć zjawiska, to zawodowiec Karnowski niewiele kuma.
On i jego kolesie naprawdę potrzebują kopa.

Dodam jeszcze, że wczoraj w TOK FM była podobna rozmowa.
Bratkowski, jakiś koleś z portalu TVN24, zdaje się że jego dyrektor oraz szefowa TOK FM, sierotka po Michniku pokazywali/tłumaczyli nam internet i blogosferę, pouczali blogerów, jak mają się zachowywać oraz dawali przykłady swojego profesjonalizmu w jego urządzaniu.

Już się pokapowali, że coś się kluję poza ich kontrolą.
Ich oraz ich sponsorów.
Praczy mózgów.


Ej , widać, że coś się pieprzy

Akurat Mistewicz w PR1 leci. Co też powie o nas?


Jarecczak

Nie przesadzaj.
Co se sam ugrasz to masz.
Teraz sprawa idzie o to, czy se można ugrać jako kamanda.

Tylko najpierw trza tę kamandę stworzyć.


Publicznie nie gadam

Znaczy się gadam, ale szaradami. Tyle że łatwymi.


Jak ten Karnowski nic nie kuma!

Zgroza.

Część polityków narzeka, że PO i PiS zdominowały scenę polityczną. Dobrze, pewnie to prawda – i co z tego? Kto ma pieniądze, struktury, instytucje ten wygrywa wybory. Liczy się w tej grze.

Wpisałem, bo ta druga część jego wypowiedzi wyleciała ze stenogramu, a dużo mówi o postrzeganiu świata prze zakute łby drugiej fali.


Radecki

A wielu -nawet tutaj – ma mnie za wariata. Niech spojrzą na mainstream. Co produkuje?
Igła wciąż o to pyta, a wiara mu pisze, że on już nie pisze tak ładnie jak dawniej.
O cholera!


Ten Mistewicz

to łebski gość. Po debatach Tuska z Kwaśniewskim i Kaczyńskim piał z zachwytu nad Tuskiem, kiedy dla mnie Tusk był nieprzekonywujący. Wyszło na jego, znaczy Mistewicza. Ma jakiś zmysł, którym wyczuwa zmianę.


grzesiu,

ta dyskusja rozwineła sie do tego stopnia, ze pewnie zaraz napiszę coś, co juz ktos napisał, ale nie moge teraz spokojnie wszystkich komentarzy poczytac, więc trudno.

Piszesz:
“Potrzebny jest czas, potrzebna jest inicjatywa, potrzebna jest wola, potrzebne sa pieniądze, potrzebne są umiejętności.
Mało jest osób, które mają to wszystko.”

Mnie tez często sie wydaje, ze z tego naszego blogowania nic sie nigdy nie wykluje.

Ale potem mi przychodzi opamiętanie i mysl, ze najwyraźniej jeszcze potrzeba czasu, zeby mógł wyklarować się obywatelski pomysł na realne poprawianie tej rzeczywistosci, co ją na razie tylko politycy psują.

Zeby za medrcem z Trewiru powiedziec – co wiem, ze głupio, nie nalezy itede ale jednak – ta ilosc przejdzie w końcu w jakość.

Na razie ide gotować.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Subskrybuj zawartość