Gretchen Takie tam myśli niedokończone - w dialogu.

Gretchen Takie tam myśli niedokończone - w dialogu.

Ja natomiast czytam Poldka z wielką uwagą i szacunkiem. Nie szokuje mnie, ani nie wprawia w osłupienie – no ale w końcu nie wiem, czy to zabrzmiało jak komplement. Poza perełkami żywego doświadczenia duchowego, przebija się ze słów Poldka potrzeba niezłomnej wiary w Transcendentnego i Objawionego Boga.

A teraz do rzeczy:

Piszesz, że dla katolika dogmaty są drogowskazami… No tak, ale niepodważalnymi. Buddysta może, a nawet powinien podważać wszystko. Tu różnica jest widoczna.

Z grubsza tak, ale nie do końca. Buddysta nie powinien podważać Czterech Szlachetnych Prawd o Cierpieniu, czyli tego:

1. Pierwsza Szlachetna Prawda o Cierpieniu (pāli. dukkha ariya sacca; sanskr. arya duhkha satya)
2. Druga Szlachetna Prawda o Przyczynie Cierpienia (pāli. dukkha samudayo ariya sacca; sanskr. arya samudaya satya)
3. Trzecia Szlachetna Prawda o Ustaniu Cierpienia (pāli. dukkha nirodho ariya sacca; sanskr. arya nirodha satya)
4. Czwarta Szlachetna Prawda o Ścieżce Prowadzącej do Ustania Cierpienia (pāli. dukkha nirodha gāmini paṭipadā ariya sacca; sanskr. arya mârga satya)

Jeżeli to podważy, to już tylko mu się wydaje, że jest buddystą. Mielibyśmy więc w buddyzmie taki malutki dogmat, z którym powinniśmy pracować przez całe życie. Badać, czy jest prawdziwy, czy nie. Doświadczać cierpienia świadomie, by wyzwolić się od cierpienia. Mielibyśmy też jednak pozytywny cel do osiągnięcia: wejście na drogę do ustania cierpienia.

W katolicyzmie pojawiają się natomiast rodzynki myśli mistycznej, gdzie mistyk wprawdzie nie podważa wprost żadnego oficjalnie zatwierdzonego przez hierarchię kościelną dogmatu, lecz tak reinterpretuje sens przesłania dogmatycznego, że ociera się niemalże o herezję. Pierwsze z brzegu przykłady: Święty Franciszek z Asyżu i Teilhard de Chardin. Również i tu pod pozornie skostniałą powierzchnią ustalonego raz na zawsze porządku pojawiają się ożywiające nurty strumieni doświadczenia duchowego, które szukają miejsca, skąd mogłyby wypłynąć jako nowe źródełko żywej wiary.

Czytam, co napisałeś i widzę, że jakby to tak ująć krótko to, wszystko jest prawdą i nic nie jest prawdą. Bardzo piękne, po buddyjsku. :)

Bo z prawdą jest tak jak rzekł ksiądz profesor Józef Tischner. Dzieli się ona na: gówno prawdę, tyż prawdę i całą prawdę. Co to jest Budda? – zapytał uczeń zen. Gówno na patyku – odpowiedział mistrz.

Prawda ma dwa poziomy:
1)Absolutny;
2) Względny.

Tutaj, gdy pominiemy niuanse filozoficzne i teologiczne, buddyzm i chrześcijaństwo nie różnią się między sobą.
Problemem ludzkiego życia jest natomiast to, że zazwyczaj widzimy, myślimy, czujemy i działamy na poziomie względnych prawd.

Poziom prawdy absolutnej zdaje się być natomiast dostępny w niedualnym doświadczeniu mistycznym, gdy nasza samoświadomość przekracza epistemologiczną dychotomię na podmiot poznający i poznawany przedmiot. Można na tę drogę wejść wchodząc na ściezkę bhakti, czyli bezwarunkowej miłości, ale nie tylko tak.

Oczywiście, że kiedy słabniemy potrzebujemy czegoś, na czym będziemy mogli się oprzeć. Uparcie tkwiąc przy swoim powiem, że jak buddyście jest beznadziejnie ciężko, to ma na to beznadziejnie ciężko spojrzeć przez pryzmat pytania po jaką cholerę mianowicie mi to jest? , a nie rozglądać się za kijem przewodnikiem.

Ojojoj. A kij w zendo? Praktykowałaś może zen? No ten kij czemuś służy, a walą nie na żarty, zwłaszcza neofici. Psychologia jest tu nieco inna. Potrzebujemy wsparcia zwłaszcza wtedy, gdy wydaje nam się, że jesteśmy silni i niezwyciężeni. Wsparcia ze strony naszego przewodnika duchowego – najlepiej żywego mistrza. Dlaczego tak? Ano dlatego, że pułapki są mniej widoczne, gdy pozornie wszystko gra. Gdy jest nam beznadziejnie ciężko, uruchamiamy obie półkule mózgu, by wyjść jakoś z depresji lub opresji. Zaczynamy myśleć i rozważać, jak mógłbym zmienić swoje życie, żeby ustało cierpienie i przyczyny cierpienia. Niestety, i tego uczy zarówno buddyzm jak i chrześcijaństwo, w wirówce hedonizmu nie spędzimy całego życia. Po jakimś czasie błogiego maltretowania siebie w uciechach, iluzjach i spełnianiu pragnień, zostaniemy wyrzuceni w świat cierpienia jak wypluci i wyżęci hazardziści. Przegraliśmy. Na koncie podświadomości pozostał osad grzechów lub złej karmy.

Dogmaty, przyjmuję na chwilę Twoją optykę, nie mogą pokazywać manowców. Manowce może pokazać zły nauczyciel. No bo albo dogmaty są dogmatami, albo nimi nie są i mogą być formowane dowolnie, a to odbiera dogmatom ich dogmatyczność.

Tu zaś są dwie kwestie.
1) Na manowce prowadzi nieoświecony lub fałszywy nauczyciel zewnętrzny albo nasz nauczyciel wewnętrzny, czyli ego, (które ukształtowało się w naszej jaźni, gdy mieliśmy gdzieś 2-3 latka). W tym przypadku dogmaty to tylko jedne z wielu fałszywych kierunkowskazów, gdyż problem tkwi w odwróconej percepcji. Inaczej mówiąc: fałszywie interpretujemy znaki.
2) Dogmaty są formowane prawie dowolnie. Każdy tworzy własną listę dogmatów, często nawet nieuświadamianych. Na poziomie zinstytucjonalizowanym istnieje również takie samo niebezpieczeństwo. Przykład z historii nowożytnej: komunizm i faszyzm operowały dogamatami wywiedzionymi z jakichś systemów filozoficznych zupełnie racjonalnych i hołubiących rozum ludzki, lecz odrzucających Boga.

PS: Pozostaje znów problem dogmatów katolickich. Dlaczegóż to miałyby być prawdziwe? To trudne pytanie, ale również na nie postaram się odpowiedzieć, jeżeli ta rozmowa pod tą notką jeszcze potrwa.

Fizykę zaś zostawmy na jakiś czas na poboczu.

Bardzo ciekawa rozmowa. Ciekawe dokąd ta ścieżka prowadzi.

Zobaczymy. Traktuję tę rozmowę jako sposobność uczenia się sztuki rozmowy.

serdecznie pozdrawiam


Przepływy miłości i obfitości (30) By: Synergie (322 komentarzy) 26 listopad, 2009 - 17:40
  • Gretchen Nie ma drogi do pokoju, to pokój jest drogą. By: Synergie (28.11.2009 - 15:12)
  • poldek34 Dekalog to raczej tablica prawa naturalnego By: Synergie (28.11.2009 - 15:00)
  • Gretchen By: poldek34 (28.11.2009 - 14:59)
  • Poldek By: Gretchen (28.11.2009 - 14:49)
  • Synergie By: poldek34 (28.11.2009 - 14:36)
  • Poldek Poza dogmatami - doświadczenie miłości By: Synergie (28.11.2009 - 12:39)
  • Sznergie By: poldek34 (28.11.2009 - 11:26)
  • grześ Dzięki, świetny kawałek, że boki zrywać! By: Synergie (28.11.2009 - 00:11)
  • MarekPl. Cenię sobie każde wrażenie - to lustro By: Synergie (28.11.2009 - 00:02)
  • Synergie, By: tecumseh (27.11.2009 - 23:54)
  • A kuku! Synergie Drogi. By: dorciablee (27.11.2009 - 23:45)
  • grześ Radośniejsze, bez politykierstwa giermków zakutych By: Synergie (27.11.2009 - 23:45)
  • Witam By: marekpl (27.11.2009 - 22:43)
  • Synergie , możesz wyedytować komenty i nicki dopisać By: tecumseh (27.11.2009 - 21:02)
  • Odpowiadam konkretnym osobom, a potem nie widzę komu. By: Synergie (27.11.2009 - 13:47)
  • Dziękuję za ten głos w dyskusji. By: Synergie (27.11.2009 - 13:42)
  • A kuku, witaj! By: Synergie (27.11.2009 - 13:38)
  • Serce zdradliwe, serce spolegliwe,serce - klucz do krynicy życia By: Synergie (27.11.2009 - 13:35)
  • Budujesz, budujesz na słowach - jedno niewłaściwe słowo.... By: Synergie (27.11.2009 - 13:09)
  • Synergie By: dorciablee (27.11.2009 - 07:16)
  • ale By: jozefstopczyk (26.11.2009 - 22:22)
  • Stopczyk By: poldek34 (26.11.2009 - 21:50)
  • ciekawe ciekawe By: jozefstopczyk (26.11.2009 - 21:40)
  • Synergie By: poldek34 (26.11.2009 - 21:37)
  • Synergie By: goofina (26.11.2009 - 21:28)
  • Jedna od nowego roku - jak dożyję. By: Synergie (26.11.2009 - 19:13)
  • Jedna notka na dobę to raczej obficie a nie oszczędnie By: tecumseh (26.11.2009 - 19:08)
  • A co mi tam! By: Synergie (26.11.2009 - 18:58)
  • Witaj Synergie By: alga (26.11.2009 - 18:51)
  • Na S24. By: Synergie (26.11.2009 - 18:43)
  • Hedonizm to taka skłonność do przyjemnego życia By: Synergie (26.11.2009 - 18:41)
  • Z dogmatami nie warto zbytnio walczyć! By: Synergie (26.11.2009 - 18:37)
  • A, no i kwestia najważniejsza, By: tecumseh (26.11.2009 - 18:33)
  • P.S. By: tecumseh (26.11.2009 - 18:11)
  • Autor, By: tecumseh (26.11.2009 - 17:52)