Wojtasie

Wojtasie

brakszysz

No to ja jeszcze. Troche popracowałem fizycznie więć i umysł mi nieco odpoczął. Tyle, że rękami ledwie ruszam.

ja też lubie fizycznie porobić. Najbardziej to drzewo rabać. Człowiek się czuje jakoś tak… lepiej, jak sobie da fizyczny wycisk.

Zatem, co do różnic między nami.

Popatrz. Wychodząc z KK to mamy, jak Cię w jeden policzek, to nastaw drugi. Itd.
Zatem i posiadanie i obrona tego nie musi mieć od razu pozytywnych konotacji.

OK, ale dlaczego wychodzisz z KK i akurat tego kawałka? Za chwile piszesz, żeby miłości nie extrapolować na cały świat i zwierzęco to jest tak i tak. No albo albo.
Poza tym, o własności i decydowaniu o niej jest u Jezusa sporo. Ta przypowieść o robotnikach w winnicy choćby.
No i najwazniejsze- jakby Bóg uwazał, że posiadanie ciała jest złe, to by go nam nie dał, prawda? Obdarzeni zostaliśmy jakąś ilością przymiotów i one same z siebie nie sa ani złe ani dobre. Sposób, w jaki je wykorzystamy może być albo zły, albo dobry. I tu sie zasadza główna linia sporu miedzy nami. Ty starasz się udowodnić, że narzędzie posiada wartość pozytywną albo negatywną, ja twierdzę, że nie narzędzia mają te wartości a nasz sposób ich wykorzystania.

Co do żony i relacji. Ja sięgam do arechetypu, gdzie tak jak u zwierząt wg prawa naturalnego liczyło się terytorium i samica (e). I im więcej to lepiej. Monogamia to wymysł KK. I to jest podstawowe. A samice można nabywać i wymieniać. Nie rzutuj naszego życia na wszystkie świata strony. Bo jak brat był z dziećmi w Egipcie to mu za córkę proponowano 50 wielbłądów. (Na marginesie wszyscy się w rodzinie śmiali dopóki nie wytłumaczyłem, że jak na Araba to zaproponował niesamowity majątek. bo to za kobietę tak normalnie to poniżej 10).

wszystko to zgoda, Arabusy wszystkim ojcom córek proponują na wycieczkach wielbłady za te córki. Czy to w Egipcie, czy w Maroko, czy w Tunezji. To taka ich zgrywa raczej.

Co do oceny posiadania. Zgodnie z Ewangelią: “ łatwiej wielbłądowi ….”. Zatem posiadanie nie w każdym wypadku jest jednoznacznie pozytywne.

właśnie, nie w kazdym przypadku. Co oznacza, że samo posiadanie nie jest ani takie ani siaki, tylko to, co my z tym posiadaniem zrobimy. Zobacz ten kawałek w szerszym kontekscie, kim jest ten bogacz? Co on symbolizuje?

Widzisz. Na etapie poszczególnych odniesień do naszej codzienności to ja się z Toba zgadzam. Ale mnie chodzi jedynie o refleksję, że wszelkie nasze przyzwyczajenia myślowe nie muszą być zawsze i przez wszystkich w ten sam sposób odbierane.

jasne

Bo nawet w odniesieniu do swego własnego ciała. Były i w KK ruchy schizmatyckie, które uważały, że ciało jest przeszkodą w osiągnięciu zbawienia. Należy je więc umartwiać i poddawać różnym szykanom. To będzie lepiej dla duszy. W Bizancjum to była obowiązujaca doktryna. Ciekawie to objaśniał Koneczny.

czytałem Konecznego, natomiast jak sam piszesz, były to ruchy schizmatyckie. Nie bardzo jest powód, byśmy sie mieli tym przejmowac, nie?

Niemniej. Różnimy się jak widzę już na etapie oceny które cechy ludzkie są złe i które dobre.

nie, róznimy sie na etapie wczesniejszym. Ty uwazasz, że cechy ludzkie maja wartość dobra lub zła, ja uważam, że one same w sobie nie mają takich wartości, tylko sposób w jaki korzystamy z naszych przymiotów moze byc oceniany jako dobry lub zły.

Ja twierdzę tylko, że te uznawane za złe są motorem rozwoju. Bo miłość , ale ta wyższa, agape, a nie eros, to przyjazne akceptowanie tego co jest. Kwiatkow, motylków i innych pierdółek. Aby było miło i bezstresowo. I to jest bierne.
A nienawiść – to mi się niepodoba – zmienię, przestawię, koleś krzywo spojrzał – ustawić go, aby zawsze z usmiechem , itd. To czynnik aktywny.

niekoniecznie. Zobacz, nie da się powiedzieć o Jezusie, że jego miłośc była bierna prawda? Choc to była miłośc najwyzszego rodzaju. A spowodowała zmiany gigantyczne. Zmiane, aktywność może więc powodować wszystko. Zalezy to jednak od użycia, czy ocenimy to pozytywnie, czy negatywnie.

I wrócę jeszcze do handlu. Pisałeś, że wszystko zależy od umówionej relacji. Skoro odpowiada, to dobra.
No weź pieniądz jako towar. Chcesz kupić. No to ci proponują ale za duży procent (lichwa). Też uważasz, że nie powinno to być regulowane?

nie powinno byc regulowane. Bo na jakiej podstawie, w oparciu o jakie wskaźniki? Podaż i popyt to są jedyne obiektywne wskaźniki. ty chcesz kupić ktoś chce sprzedać. Nie kupisz jesli będzie za drogo, on nie sprzeda jeśli bedzie chcial za duzo. Dogadujecie sie w punkcie, który obaj uznajecie za opłacalny. Teraz wprowadź w to kogos trzeciego. Pomijam fakt, że koszty operacji rosną, bo ten trzeci, który ma ustalic i regulowac przeciez nie robi tego za darmo, nie? Po drugie on ustalając wartość sprzedaży nie kieruje sie już czynnikami optymalnymi, on to robi po uważaniu. A wiec krzywdzi albo jedna albo druga stronę. Do tego może zostac skorumpowany albo przez jedna albo przez druga stronę.

Inny przykład. O tym jedwabiu. No, że drogi bo trudności wielkie w zdobyciu bajeruję. I cena musi być wysoka. Ale nie wiesz, że okurat do sąsiedniej wsi doszła karawana, która przywiozła dużo taniego towaru.
Uważasz, że można dalej dowolnie wyduszać cenę? w Jakich granicach jest to uczciwe?

w takich, w jakich ty sam zgodzisz się kupić ten jedwab. Jeśli kupujesz jedwab a nie interesujesz sie tym, czy przypadkiem kto inny nie przywiózł tego samego towaru, po niższych cenach et. to twoja strata. Informacja także ma swoją wartość. Wszystko ma swoja wartość. Natomiast wprowadzenie jakiegos regulatora w to wszystko powoduje tylko podrożenie całej operacji i powstanie funkcji pasozytniczej, żerującej na handlujących stronach.

To nie da się tak prosto.

da się, tak zbudowano Amerykę.

I co do KK i judaizmu. Dla mnie właśnie jest to podstawowe rozróżnienie. Bo trzeba samemu decydować z godnie z tymi dwoma przykazaniami. Dostosowując je do wymogów sytuacji. A w judaizmie, jak są wątpliwości, to idzie sie zapytać rabina.
Owszem niektórzy księża też by tak chcieli, ale to tylko mała opcja i często jest to pozytywne bo inaczej to “owieczki” od owieczek niewiele sie różnią.
Tyle

wszystko to prawda, jasne, dlatego ja napisałem, że nie w ilości praw jest rzecz.


Podłe podstawy postępu (PPP) By: brakszysz (19 komentarzy) 4 marzec, 2008 - 21:51