Wojtasie

Wojtasie

brakszysz

Takie spojrzenie jak prezentujesz jest oczywiste. Tyle, że pomyśl.
Cała ta wymiana polega na tym, żeby wmówić potencjalnemu klientowi, że bez naszego towaru to on żyć nie może, a jak żyje to kiepsko.

Niekoniecznie. Idąc codziennie rano do sklepu i dokonując wymiany handlowej pod postacia zakupu chleba mojego powszedniego nie jestem do niczego naklaniany. realizuje swoja potrzebę. Realizuję ja tam, gdzie uwazam, że mi najlepiej etc.
Nie jest więc u podstaw handlu oszustwo. Mechanizm jest czysty i prosty. To samo mialem tysiąc razy, gdy np. jechałem po towar, kupowałem go i wiozłem by go sprzedac dalej. Miałem klienta, ktory towaru potrzebował i chciał go kupić, miałem producenta, który towar miał dla mnie przygotowany. Obie transakcje bez żadnych namów i dodatkowego anturażu. Zwyczajny deal. Oszustwo w tym wszystkim wykluczyłoby tylko którąś ze stron z biznesu.
Nie przecże jednak, że pożadanie danych rzeczy jest wywoływane. No ale nie jest to oszustwo. To wywoływanie pożadania.

Czyli pierwsze oszustwo.
Jak już się napali to jest nasz. No bo w zależności od stopnia napalenia możemy akcentować trudności w wyprodukowaniu i otrzymaniu towaru właśnie takiej, a nie innej jakości. Sam ze swym szczupakiem jesteś najlepszym przykładem tego podbechtywania. Po Twoim zapisie jestem gotów od razu wyłożyć kasę na zakup ww środka spożywczego. A jak mi powiedzą, że akurat są kłopoty, to idodatkowo dopłacę zwłaszcza przy oszronionych kieliszkach.
Czyli drugie oszustwo.

Ale jakie ty tu widzisz oszustwo? W przedstawianiu swojego towaru w jak najlepszy sposób? Słuchaj, trzymajmy sie tego szczupaka, żeby bylo coś konkretnego. Jeśli ja mam realnie świeżą rybe, co do której właściwości jestem przekonanny i ci te własciwości exponuję, to nie dokonuje oszustwa. Czyniłbym to, gdybym ci próbował opchnąc jako świeżą jakąś smierdząca, która znalazłem na brzegu stawu niedojedzona przez wydrę.

I dopiero dalsze rozważania dotyczą przestrzegania receptury, wymiarów ochronnych itd.

I masz największe oszustwo wynikające z ludzkiej pożądliwości i zachłanności. Czyli chęć posiadania pieniądza. Bo np. w polowie (chyba) lat dziewięćdziesiątych to dolar był i 4,50 PLN. A teraz 2,40 PLN. Czyli ci co nabyli towar wierząc, że jest dobrej jakości, zostali zrobieni w bambuko. Bo okazało się, że nie zachowuje wartości w dłuższym czasie.
To też jest oszustwo.

ha! ale to nie ma nic wspólnego z handlem, tylko z państwami, ktore oszukuja ludzi- czyli przedstawiają nieprawdziwe dane. Jest to możliwe oczywiscie od czasu, gdy zrezygnowano z parytetu złota. Nie handel jest więc tu oszustem, a panstwo (konkretnie USA), które pieniądzem manipuluje.

Dlatego nawet handel musi być realizowany pod kontrolą. Czyli potrzebny jest paradygmat. (To bylo nieśmiało zaznaczone w tekście).

nieprawda- nic z powyższego na to nie wskazuje, a wręcz odwrotnie, jeśli państwo sie miesza, np. w polityke pieniężną, to z duzym prawdopodobieństwem będzie sie oszustwa dopuszczać.

I teraz, ja nie twierdze, że w handlu oszukiwanie nie jest możliwe- jest jak najbardziej. Natomiast oddanie handlu pod kontrole panstwu daje nam wręcz pewnośc, że coś z tym handlem będzie nie tak.


Podłe podstawy postępu (PPP) By: brakszysz (19 komentarzy) 4 marzec, 2008 - 21:51