Wstyd

Pamięci Juliana Tuwima

Miłościwie nam panujący Kartofelek nie jest człowiekiem przesadnie skłonnym do kompromisu i ugodowego podejścia do bliźnich – a że trafiła kosa na kamień, bo Słońce Peru też ma spore ego, dziennikarze mają o czym pisać. Samolot do Brukseli, szczyt UE, służba zdrowia… Właściwie nie ma takiego tematu, przy którym panowie nie mogliby się pożreć. Kiedy Tusk wyjdzie któregoś dnia i powie, że swędzą go hemoroidy, zdaniem Kaczora Mniejszego będzie to dowód na to, jak szkodliwy liberalizm niszczy Polskę.

Ale są sytuacje, w których pan prezydent bardzo liczy się z uczuciami bliźnich i gotów jest na rozmaite ekwilibrystyki, żeby tylko nie urazić drugiej strony. Dziwnym trafem, w ciągu ostatniego roku przejawy łaskawości naszego kartoflanego majestatu skierowane były głównie pod adresem Ukraińców –a konkretnie rządzącej tym pięknym krajem dziczy spod znaku OUN-UPA.

Gdy razem z Juszczenką odsłaniał tablice w Pawłokomie plotąc komunały o tragicznych mordach (zupełnie jakby cywili mordowali na Wołyniu Marsjanie) – uniosłem ze zdziwieniem brew. No lae dobra, pomyślałem, dyplomacja, może wszystkiego nie wiem, nawet Kaczorowi przysługuje domniemanie niewinności.

Kiedy IPN organizował konferencję poświęconą ludobójstwu na Kresach, pan prezydent odwołał swój patronat – zazgrzytałem ze złości zębami. Kiedy w tym samym czasie objął patronat nad festiwalem kultury ukraińskiej w Sopocie – szkliwo zaczęło mi pękać na zębach i dentysta kazał mi odstawić wiadomości na minimum tydzień.

Ale jeśli tydzień po wspaniałej jakoby gali z okazji Święta Niepodległości – z której Juszczenko wyszedł – nasz wielce szanowny Skwaszeniec jedzie pochylać się ze współczuciem nad cięzkim losem ofiar kolektywizacji, to już jest po prostu przegięcie.

Ja oczywiście bardzo współczuję ofiarom Wielkiego Głodu – tylko że ciężko zabiegać o szacunek innych, jeśli człowiek nie szanuje sam siebie. Widać omijanie żoliborskiego podwórka nie pomogło, mały Leszek nie wyniósł tej wiedzy z dzieciństwa – a że w Pałacu teraz chór pochlebców wokół, nie ma kto wpoić tej banalnej prawdy do prezydenckiego mózgu.

Szkoda gadać. Człowiek, który mienił się obrońcą tradycji i tożsamości, kupczy narodową pamięcią w imię marnych interesików. Na co liczy? Na poklepanie po ramieniu przez ślicznego Juszczenkę? Całusa od pięknej Julii? A może odsyp od PZPN przy okazji organizacji festynu dla kiboli wspólnie z Ukrainą?

Nie wiem i mam wrażenie, że gdybym o to spytał osobiście, mógłbym liczyć co najwyżej na tępe spojrzenie które nijak nie pojmuje, czego tu się ktoś ciska. Trawiłem ten temat, trawiłem – i nie wiedziałem co z tym zrobić, aż w końcu mnie olśniło: klasycy są dobrzy na wszystko. Więc na zakończenie czterowiersz, napisany dawno temu, w innych okolicznościach przyrody, ale pasujący do postawy pana prezydenta jak ulał

Próżnoś repliki się spodziewał
Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
Nie powiem nawet pies cię jebał,
bo to mezalians byłby dla psa.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Zaraz tam dzicz

Nie było też nic złego w pojawieniu się w Pawłokomie.
Ale trzeba znać proporcje; Kaczor oczywiście w ogóle ich nie zachowuje.
To sprawia, że szkliwo faktycznie się kruszy.

I ta wspólna rejterada Juszczenki i Merkel. Dla mnie to symbol.

Żeby cię jeszcze bardziej podk… Pamiętam, że Kaczor w kampanii prezydenckiej mówił, że zmieni “politykę orderową”. Niedawno się dowiedziałem o orderze od niego dla Drozda, gloryfikatora UPA (napisałem to w dzisiejszej notce).
Naprawdę od tego zaciskania szczęki można sobie wyrobić mięśnie twarzy.


@Dymitr

Ano można – i co z tego? Tak jak napisałem, jakby się nawet wściec na takiego Kaczora to on nie zrozumie o co w ogóle idzie… Żałość jedna.


Jedynym uzasadnieniem, Panie Konradzie,

choć jego istnienie (tego uzasadnienia) nie musi, a nawet nie powinno być usprawiedliwieniem dla takiego zachowania, jest chorobliwe poszukiwanie jakiegokolwiek sukcesu w prezydenckiej polityce zagranicznej, choćby i pozornego.

Jeśli więc nie ma nic, co się samemu osiągnęło, to przynajmniej należy pieczołowicie pielęgnować to, co poprzednik zrobił, czyli kontynuację “nawracania” Ukrainy na wiarę unijno-europejską. Co kosztuje. I efektów dla nas nie przynosi, bo mimo umizgów Ukraina wcale się ani do NATO, ani do UE nie pali. I wcale sie jej nie dziwię.

Nam pozostaje tylko gorycz. A on się nawet nie dziwi, bo problem znajduje sie jakby poza granicami jego postrzegania. Zresztą chyba nie tylko ten.

Pozdrawiam serdecznie


BTW

Widzę, że tego wpisu nie ma na SG S24. Przypomniało mi się, że mojej notki “Skandal z prezydentem Kaczyńskim w tle” (o wycofaniu patronatu nad konferencją) też nie wstawili na SG.
Jakieś szczególne względy spotykają małego Kaczora ze strony tamtejszej administracji.


@

germania

...usprawiedliwieniem dla takiego zachowania, jest chorobliwe poszukiwanie jakiegokolwiek sukcesu w prezydenckiej polityce zagranicznej, choćby i pozornego.

Panie Lorenzo! Czas pokaże pozorność tego sukcesu. Wróży to gest Juszczenki (i Merkel). Oto wielki przyjaciel Kaczora, dla którego tenże Kaczor gotów sobie żyły wypruć i usta zakneblować, po prostu olewa prezydencką galę, prestiżową dla niego, punkt honoru… Co w zamian? Pokorny wyjazd na obchody Wielkiego Głodu.
Mój Boże, jak my tanio się sprzedajemy:(


Kurde,

jak zwykle przemawia twój tekst, choć sobie jak zwykle, że momentami za ostro, no ale nie wypada chyba bym, ja bronił prezydenta?
:)

A i w sumie trochę fakt to uwielbienie jego dla ukraińskich władz i Juszczenki jednostronne, przecież na gali prezydenckiej Juszczenki nie było, znaczy jak i Saakaszwili wyjechał wcześniej, co stało się nawet asumptem do użalania się Dominki Wielowieyskiej jaką to krzywdę oni Kaczyńskiemu zrobili, który w sumie ich lasnował i popierał a on se go olali, kolokwialnie mówiąc.

No ale i tak będzie, że prezydent sukcesy odnosi.

No a w polityce wobec zbrodni UPA dziwi że są one przez polską dyplomację przemilczane/wyciszane i się o tym nie mówi a np. przywiązuje się totalną wagę do zbrodni katyńskiej w polityce wobec Rosji.
Na tę niekonsekwencję zwracają uwagę nawet ci co nie za bardzo ich “polityka historyczna” interesuje (np. był kiedyś o tym felieton Stommy w “Polityce”)

pzdr


@Dymitr

Nie tylko administracji – dostałem tylko dwa komentarze, ale jadu wystarczyłoby na tuzin. Wyznawcy Braci w gotowości bojowej, i furda fakty…


@grześ

tecumseh

jak zwykle przemawia twój tekst, choć sobie jak zwykle, że momentami za ostro, no ale nie wypada chyba bym, ja bronił prezydenta?
:)

No co ja Ci Grzesiu poradzę... Łagodnie i ciepło to ja mogę o koncercie Cohena pisać (widziałeś, że potrafię :) a dla wierchuszki rządowej taryfy ulgowej nie ma i nie będzie.

tecumseh

A i w sumie trochę fakt to uwielbienie jego dla ukraińskich władz i Juszczenki jednostronne, przecież na gali prezydenckiej Juszczenki nie było, znaczy jak i Saakaszwili wyjechał wcześniej, co stało się nawet asumptem do użalania się Dominki Wielowieyskiej jaką to krzywdę oni Kaczyńskiemu zrobili, który w sumie ich lasnował i popierał a on se go olali, kolokwialnie mówiąc.

To się sprowadza do prostego pytania: co my z tego mamy? Patrząc na fantastyczne sukcesy Juszczenki, czy my aby nie stawiamy uparcie na złego konia?

tecumseh

No a w polityce wobec zbrodni UPA dziwi że są one przez polską dyplomację przemilczane/wyciszane i się o tym nie mówi a np. przywiązuje się totalną wagę do zbrodni katyńskiej w polityce wobec Rosji.

To ciekawe, jak na jakiś temat Stomma i Ziemkiewicz mają identyczne zdanie :)

pozdro


@ Autor

najtrafniejsze podsumowanie całości to jednak ten czterowiersz.

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość