Raport ambasadora 2008

Wasze Wiliczestwo,

Na wstępie spieszę donieść, że sytuacja naszego kraju na forum międzynarodowym jest bardzo korzystna – wbrew początkowym obawom niektórych reakcyjnych kręgów sztabu, w operacji wyzwalania Gruzji udało nam się osiągnąć zamierzone cele i to zarówno na samym terytorium, jak i w sensie reperkusji zewnętrznych. Pozwolę sobie pokrótce je omówić w tym drugim aspekcie.

Nieustającym problemem wydaje się być największy kraj bliskiej zagranicy, czyli Polska, gdzie obecnie pełnię służbę Ojczyźnie. Z dużym rozczarowaniem należy przyjąć postawę polskich władz. Problemy związane z postawą prezydenta znane były od dawna, ale za nie spełniające oczekiwań należy uznać zachowanie premiera i rządu. Ochrzczenie go przez Władimira Władimirowicza jako „naszego człowieka w Warszawie” było ewidetnie przedwczesne – władze polskie zgodnie podpisały umowę z USA o instalacji na swoim terytorium wymierzonej w nas tarczy. Pewną nadzieję na rozegranie sytuacji po naszej myśli dają tu demonstrowane publicznie niesnaski między Tuskiem i Kaczyńskim, ale za wcześnie jeszcze na pełną ocenę potencjału tej niechęci.

Rozwiązanie WSI potencjalnie groziło utrudnieniem działalności wywiadowczej, ale rysują się szanse na odwrócenie tego niekorzystnego dla nas trendu – przywracanie do pracy (szkolonych przez nas) byłych oficerów, publiczne przeprosiny ze strony ministra obrony i temu podobne. Oprócz tego, pomimo braku ewidentnej inspiracji z naszej strony, wielu Polaków popiera nasze stanowisko. Można tu wyróżnić trzy główne grupy. Na pierwszą z nich składają się sprawdzeni polscy towarzysze, w większości posiadający wieloletnią praktykę w walce z amerykańskim imperializmem i kontrrewolucyjnymi odruchami wśród państw demokracji ludowej.

Sami wiedzą, jak reagować i tłumaczyć działania podejmowane przez nasze bohaterskie wojska wyzwalające kolejne prowincje spod dominacji Waszyngtonu. Wyróżnia się w tym gronie towarzysz Leszek Miller, który oddał nam już nieocenione usługi podczas negocjacji umowy dotyczącej transferu gazu do Polski. To łajdak, jakich mało i z czystym sercem polecam go jako znakomity materiał do dalszej współpracy.

Z drugiej strony, obiecującym kierunkiem jest młodzież. Powszechna wśród młodych mieszkańców Polski amnezja historyczna pozwala na przedstawienie naszego punktu widzenia jako antytezy dla imperialistycznej polityki Waszyngtonu – a to, w oczach młodych „buntowników”, główny obecnie wróg. Cieszy fakt, że bratni słowiański naród wyzwala się spod wpływu zachodnich myśli. Osobiście byłem zdziwiony kompletnym brakiem reakcji polskich czytelników gazet na doniesienia o przedstawieniu tzw. sprawy katyńskiej w naszych podręcznikach. Rozstrzelani tam wrogowie ludu są tutaj przedstawiani jako bohaterowie i męczennicy – ale jak się okazuje, nie trafia ten przekaz do wszystkich.

Organizacja Lewica Bez Cenzury popiera nasze stanowisko i decyzje podjęte przez Jossifa Wissarionowicza i Ławrientija Pawłowicza jako słuszny plan, którego celem było przetrącenie karku pańskiej Polsce. Warto pamiętać o tych młodych ludziach, którzy z własnej inicjatywy wspierają nas – i zwrócić na nich uwagę, bo to mogą być idealiści, a tacy są najgroźniejsi.

Polacy są narodem tak zobojętniałym na sprawy własnego kraju, że wrażenia nie zrobiły na nich nawet deklaracje o możliwości ataku atomowego na ich kraj. Żyrynowski to karta nieco zgrana, ale zlekceważenie ambasadora przy NATO czy członka Sztabu Generalnego – to już doprawdy pojąć ciężko. Ochłonęli wprawdzie – młodsi zwłaszcza – ze zdumienia po największej katastrofie geopolitycznej XX wieku, ale wciąż nie dotarło do nich, że gra cały czas trwa.

Kończąc temat Polski, warto jeszcze napomknąć o grupie filozoficzno-politycznych nieudaczników spod znaku towarzystw monarchistycznych i temu podobnych. Na ogół są oni w polskiej debacie wewnętrznej ignorowani i ciężko się Polakom dziwić, bo od drętwego stylu oplecionego umysłową stęchlizną nawet mnie rozbolała głowa, choć władam polskim dobrze. Ale przy okazji operacji ochrony ludności rosyjskiej w Osetii przed gruzińską agresją wielu polskich konserwatystów się uaktywniło. Uważają nas za kraj pozbawiony ideologicznych obsesji (ten słuszny i prawdziwy ogląd rzeczywistości bardzo im się chwali), konserwatywny moralnie i będący przeciwwagą dla przegniłego moralnie Zachodu.

Dla równowagi, niestety, wygłaszają poglądy nierealistyczne zupełnie z punktu widzenia przekazu – o co, po naszych sukcesach z „lewicowymi” „intelektualistami” na Zachodzie, trudno. Postulują sojusz Polski z Rosją o ile odejdziemy od „herezji” prawosławia i wspólny podział Ukrainy – głównej przeszkody na drodze naszej ekspansji szlakiem Piotra Wielkiego. Cieszy za to ich jasna logika i zrozumienie, że złe stosunki Rosji i Polski to wyłącznie wina agresywnej retoryki płynącej z Warszawy. W skrócie: przekazują nasz punkt widzenia z własnej nieprzymuszonej woli i gdyby nie archaiczna retoryka, mogliby być przydatni choćby jako przeciwwaga dla miejscowej obrazowanszcziny.

Naród jest skłócony, władze chwiejne i pochłonięte rozgrywkami, a „reprezentanci” w Sejmie to sprzedajna dzicz – spacyfikowanie ich oporów nie powinno nastręczać większych trudności. Zwłaszcza, jeśli weźmie się pod uwagę okoliczności zewnętrzne. Z zadowoleniem należy stwierdzić, że Polska jest de facto izolowana w swojej krytyce naszych poczynań. Wprawdzie Szwedzi obrazili nas porównaniem do nazistowskiego agresora, a wśród naszych niemieckich przyjaciół brak koordynacji między panią kanclerz a ministrem spraw zagranicznych – ale oprócz tego, polskiego prezydenta poparli tylko przywódcy nieistotnych krajów w rodzaju pribałtyki. Zdają sobie sprawę, że oprócz ochłodzenia stosunków możemy im też ochłodzić domy kontrolując przeplyw gazu i ta perspektywa wpływa na ich poziom realizmu. Zadziwiające, swoją drogą, ile razy przywódcy Zachodu dają się przekonać w ten sam sposób.

Pomimo podpisania umowy o tarczy i ciągle zbyt wysokiego poziomu nastrojów pro-amerykańskich, nie mamy się specjalnie czym przejmować. Z jednej strony, Waszyngton stosuje wysoce pragmatyczne podejście do wspierania sojuszników i jak dowodzi przykład gruzińskiego agresora, nie wychodzi poza retorykę. Z drugiej – odchodząca administracja wydaje groźne pomruki, z których niewiele wynika, a McCain jest ostrzeliwany równocześnie przez Demokratów i „paleokonserwatystów” takich jak Pat Buchanan. Istnieje tu pewne podobieństwo z „użytecznymi idiotami” z Europy Zachodniej i polskimi „konserwatywnymi” „myslicielami”.

Kreślę się z poważaniem

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Mocne,

aż dziwne, że w rozemocjonowanym ostatnio sprawami Gruzji TXT jakoś ten tekst przemknął niezauważenie.

pzdr


@grześ

Może się ludziom temat znudził – wszyscy się okopali na swoich pozycjach i tyle…

pozdro


.

.


Bananie

szkoda że w tumulcie przeszło to co napisałeś bez echa,

dobre, a co do Leszka Millera, hmm pisałem o nim na końcu tekstu o Zacharskim

dlatego nic mnie nie dzwii w jego przypadku

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


@max

Teoretycznie – mnie też to nie dziwi (a w każdym razie nie powinno), ale czasem jednak wciąż szokują mnie głębiny, na które ktoś może się stoczyć.

pozdro


Banan

prawdziwych głębin nie znamy…niestety

prezes,traktor,redaktor


@Banan

To mi się szczególnie podoba:

Istnieje tu pewne podobieństwo z „użytecznymi idiotami” z Europy Zachodniej i polskimi „konserwatywnymi” „myslicielami”

No bo trzeba by kiedyś naprawdę przepatrzeć reakcje prasy rosyjskiej na niektóre postulaty polskiej prawicy (tej narodowej i tej nie). Niestety – wydaje mi się, że większość z proponowanych przez te środowiska rozwiązań politycznych zostaje pozytywnie oceniona w Moskwie…


@Zbigniew P. Szczęsny

To akurat jest prawda – acz pozytywna ocena wynikać będzie z czego innego w przypadku PiS a z czego innego jeśli chodzi o “monarchistów” etc. Co jak co, ale “wielochodówki” Rosjanom zawsze wychodziły dobrze.


Zaciekawia

mnie teza o rozbiorze Ukrainy?


@Igła

Copyright by Ludwik Skurzak, o ile pamiętam – wywnętrzał się na PN opowiadając o swojej dyskusji z A. Wielomskim i kimś tam jeszcze. Wyszukaj sobie, mnie już cofa od tych mord i ich bełkotu.


A to szkoda

czasu.


@Igła

Amen.


Subskrybuj zawartość