Porządek panuje w Warszawie (4)

A wydawało się, że problem wreszcie się rozwiązał: SamoDobro dał sobie spokój z tolerowaniem miłośnika solarium w zamian za głosy, PiS przegrał wybory (więc Lepper przestał być potrzebny w mediach jako ofiara kaczyzmu), najwierniejsi pretorianie odeszli, seks-afera w prokuraturze… Część optymistów (na przykład niżej podpisany) uważała, że najlepiej zrealizowany przekręt III RP wreszcie diabli wzięli. Wot, stare toto a głupie…

Prezydent i premier toczą spór o Gruzję: można dyskutować które podejście jest lepsze – konflikt pragmatyzmu z pryncypiami to jeden z nieśmiertelnych motywów w polityce zagranicznej każdego chyba państwa (szkoda tylko, że nasza inteligentna inaczej wierchuszka musi się kopać po kostkach przed kamerami). Ale za to obie strony zachowują jaki taki umiar względem zarówno Rosji, jak i Gruzji czy innych aktorów.

Kowal konia kuje, żaba nogi podstawia: jadowity politolog Mateusz Piskorski, aktualny rzecznik Samoobory, postanowił włączyć się do dyskusji. „Poszukiwacz alternatyw” Piskorski nie ma żadnych hamulców wiążących Kaczyńskiego czy Tuska, za to odczuwa potworne parcie na szkło – nie dziwi wobec tego, że plecie jak opętany. Jeśli chodzi o wazeliniarstwo pod adresem Rosji, Izabeli Sierakowskiej właśnie wyrosła nowa konkurencja.

„Przebywający na kuriozalnej wycieczce w Tbilisi wysocy przedstawiciele administracji prezydenta Kaczyńskiego wytarli sobie bardzo nieładnie gęby “polskim narodem”.” – tu czuć dobrą szkołę Hitchcocka… Zaczynamy od solidnego epitetu, a potem napięcie rośnie.

„Popierając bez cienia wątpliwości gotującego się do zbrojnego “uregulowania” konfliktu z osetyjskimi i abchaskimi separatystami” – ooo, zapachniało retoryką czasów słusznie minionych. Czytywaliście komunikaty Kremla z wypowiedziami Putina na temat „czeczeńskich bandytów” etc.? Wypisz wymaluj, stylistyka, w której komuniści mówili o AK czy NSZ – i Piskorski (coż za niefart ma polska polityka do ludzi o tym nazwisku) pasuje tu idealnie. Abchazja i Osetia tak po prostu spontanicznie postanowiły się oderwać, a szerokie uśmiechy, które ta wizja wywołuje na Kremlu, to oczywiście przypadek. Gang z placu Czerwonego nie maczał w tym palców, no skąd… Po prostu, szczęśliwy prezent od losu wpadł im w ręce.

I skąd rzecznik prasowy ugrupowania założonego przez wyłudzaczy kredytów pół na pół z gwałcicielami wie „bez cienia wątpliwości” jakie zamiary ma gruzińska administracja? Nie twierdzę, że ichniejszy prezydent to anioł, ale nie jest samobójcą...

„otóż nie popieram, ani nie zamierzam poprzeć żadnych działań zbrojnych, które zagroziłyby kolejnym wybuchem wojen na Kaukazie.” – a kto się ciebie, człowieku, będzie pytał o zdanie? Zajmij się lepiej zbiorowym ojcostwem na szczytach władzy swojej partii, a nie geopolityką na Kaukazie. Jak wiadomo, każda wojna jest zła – daje nam do zrozumienia Piskorski – chyba, że akurat jest w zgodzie ze zdaniem społeczności międzynarodowej (ciekawe, widział ktoś kiedyś tę mityczną społeczność?). Ergo: pacyfikacja Czeczenii jest w porządku, ale obrona własnej integralności terytorialnej przez Gruzję – nie, albowiem Rosja jest słuszna, a Gruzja nie.

„Władze w Tbilisi zaś nie tylko nie zdecydowały się na jakiekolwiek rozmowy ze stroną separatystów, które mogłyby pokojowo uregulować konflikt i wręcz zlikwidować groźbę rozpadu terytorium Gruzji” – twierdzi wybitny politolog Piskorski. Prokremlowscy separatyści dobrzy, prozachodni rząd w Tbilisi – zły. Cztery nogi dobre, dwie nogi złe, bee, bee.

„Kto wie, czy nie ze szkodą dla naszych relacji z partnerami daleko bardziej znaczącymi niż reżim Saakaszwilego w Gruzji…” – no i wszystko jasne… Porządek panuje w Tbilisi, chciałby pewnie powiedzieć Piskorski – ale jakieś warchoły burzą perspektywę zbudowania ciepłych relacji pod skrzydłami Matuszki Rosji. Wydawałoby się, że człowiek z tytułem magistra powinien – pamiętając choćby Monachium czy Jałtę – rozumieć, że dożywanie nowotworu nigdy nie kończy się dobrze… Cóż, wychodzi na to, że kasandryczne wizje obniżającego się poziomu edukacji to prawda.

Tak w sumie to więcej sensu nabiera teraz niedoszły LiS – LPR ma etatowego rusofila Chruszcza, Samoobora Piskorskiego, więc chłopaki naprawdę do siebie pasują. Aż szkoda, że z obiecywanego porozumienia nic nie wyszło: mamy już stronnictwo pruskie, mamy waszyngtońskie, czemu nie rosyjskie? W końcu, czy Rosja gorsza od Niemiec i USA żeby nie mogła mieć swoich popychadeł w polskiej polityce? Że przez litość pominę Gazetę-„Jerozolima nasza!”-Wyborczą...

Z drugiej strony, może niesłusznie się czepiam? Przynajmniej, w przeciwieństwie do Platformy czy PiS, pan Piskorczyk jasno deklaruje swoje przywiązanie polityczne, nie zasłaniając wierności ościennemu mocarstwu frazesami o „integracji europejskiej” , „wstydzie w oczach Europy” i „sojuszniczych zobowiązaniach”. To taka mniej więcej różnica jak między agenturą wpływu a lobbingiem.

Kwestia smaku. Optymizmem napawa jeszcze jedno: z takim rzecznikiem prasowym, szanse Samoobory na odbicie się od dna wynoszą zero. W połączeniu z wojną domową wśród komuchów, to naprawdę dobre wieści w słoneczny kwietniowy dzień.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

A nie przyszło ci do głowy, żeby

do takich sowieckich przybudówek, jak LPR, SO, SLD, NOP, MW, Radio Maryja powinno wejść ABW i wynieść papiery?
I, że nie jest to tylko kwestia smaku?
Igła


@Igła

Przyszło, i co z tego? W Polsce jest kretyńska tradycja ułaskawiania zdrajców (zaczynając od tego @#%na, który zaprosił Szwedów)... To raz, a dwa – pytanie, czy lepiej żeby ABW weszło, czy żeby trzymało rekę na pulsie od środka. Brytole, o ile mi wiadomo, finansowali poprzez słuźby komunistów u siebie i zauważ: lewactwo się tam politycznie nigdy za mocno nie rozlazło. “Piątka z Cambridge” to jednak inna liga…


Oby

:).
od środka
Igła


banan

ja bym zaczął od tego co Krzyżaków sprowadził:)

Prezes , Traktor, Redaktor


@max

Cromwella z trumny wywlekli i powiesili, więc precedens jest…


Subskrybuj zawartość