Chodź, nauczę cię jak się gra w bunt

W ramach nieustającego fetowania swojej historii, środowisko “Koszernej” bębni do upojenia o “wydarzeniach marcowych”. Chłopaki rozumieją jednak, że jest jakaś granica powyżej której peany na temat OberAutoryteta tudzież dżinsowego alkoholika zaczynają być śmieszne – więc próbują urozmaicić repertuar. Na przykład w tekście o buncie wśród młodzieży:

http://www.gazetawyborcza.pl/1,88574,4991192.html?as=1&ias=2&startsz=x

Kuba Stupałkowski (zarządzanie) poszedł dwa lata temu na marsz przeciwko władzy strasznych kaczystów, jak również w obronie praw turbanogłowych, których mordują potworni Żydzi. Piotr Trzaskowski (stosunki międzynarodowe) nakleja na laptopie naklejki: przeciw UE narzucającej porozumienia handlowe Afryce, przeciw Giertychowi (to takie nowe wyznanie wiary). Natalia Łacinik za “poprzedniej władzy” chciała emigrować – Jezu, skąd u młodych ludzi słownictwo rodem z “Trybuny Ludu”? Toż to brzmi jak opowieści o horrorach dziejących się “za sanacji”... Filozof Mikulski Jacek wyraża swój bunt poprzez niezapisanie się do partii – “Jak zaczynasz badać sprawę, to widzisz, że druga strona też ma swoje rację”. Ani toto zimne, ani gorące…

Nie wiem czemu, ale przypomniał mi się Jasieński:

“Nie bój sie wrogów – w najgorszym razie mogą cię zabić. Nie bój się przyjaciół – w najgorszym razie mogą cię zdradzić. Strzeż się obojętnych – nie zabijają i nie zdradzają, ale za ich milczącą zgodą mord i zdrada istnieją na świecie.”

Wracając do wątku: na deser jeszcze jeden (przyszły) filozof, Juliusz Roszczyk: “Można sobie teoretycznie wyobrazić np. histerię antygejowską podobną do tamtej, antyżydowskiej. Ja bym się przeciwstawił, parę osób też, ale nie doszłoby do takich wystąpień. Bo my płyniemy z prądem. Naszym buntem jest brak buntu”. Prawda, jak oryginalnie? Takie brednie słyszałem raptem paręnaście razy z ust Niemca czy Biedronia opowiadających, jak to narasta atmosfera sprzyjająca pogromom… Tak się czasem zastanawiam: skoro i tak już obsmarował jeden z drugim Polskę gdzie się dało, reputację mamy – w środowiskach słuchających takiego bełkotu – spapraną. To może pójść i huknąć go w pysk na odlew? Przynajmniej zamilknie od czasu, aż skończy z nim dentysta. Zawsze parę tygodni spokoju. A już brak buntu jako bunt… No materializm dialektyczny w czystej postaci: szukanie czarnego kota w ciemnym pokoju, gdzie tego kota wcale nie ma.

Garść refleksji: primo, wybór kierunków jest jakiś taki mało reprezentatywny – sami humaniści. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że szło o uzyskanie właściwych odpowiedzi: jak świat światem, ścisłowcy byli (średnio) mniej podatni na pranie mózgu i mogliby tu popsuć ogólne wrażenie. Secundo, mamy tu do czynienia z dość znaczącą zmianą: za rządów PiS aktywny udział w demonstracjach przeciw rządowi był czymś chwalebnym i dowodem na obywatelską aktywność. A teraz? Tumiwisizm i apatia jako cnoty główne – “Teraz czasy są inne, nie ma skrajnych opcji, przeciwko którym należy się z oczywistych powodów buntować.”. I wszystko jasne, wyćwiczone w dialektyce umysły elektoratu “GW” łykną taką sprzeczność bez problemu. Cztery nogi dobre, dwie nogi złe, mee, mee. Tertio, uderza hipokryzja: z jednej strony, szafowanie epitetem “oszołom”, brednie o histerii antygejowskiej etc. – a z drugiej taki tekst “Mój były chłopak miał prawicowe poglądy, był w korporacji akademickiej, a ja działam w organizacji zajmującej się edukacją seksualną. Mówić, co się myśli w towarzystwie jego znajomych nie było mi łatwo.” I wszystko jasne: my mamy otwarte umysły, ignorujemy brudną politykę, a ta okropna prawica jest matecznikiem nietolerancji.

Nie przepadam za dętą ideologią hippisowskiego Lata Miłości, czyści mnie na hasło “pokolenie ’68” w kontekście pedofila i komunisty Cohn-Bendita w Parlamencie Europejskim, a już “wydarzenia marcowe” wywołują we mnie wyłącznie gorzki śmiech. Ale jedno trzeba uczestnikom wszystkich tych ruchów przyznać: o coś im chodziło, mieli odwagę bić się z policją i ryzykować w imię jakichś zasad. A teraz? Zamiast buntu – ucieczka. Dęte opowieści, gdzie do szczytów kombatanctwa urasta udział w demonstracji spod znaku “Giertych do wora, wór do jeziora”.

Żałosne.

Specjalne podziękowania dla zespołu Afro Kolektyw, których utwór “Alter” zainspirował mnie do napisania tego tekstu.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Eee, coś ściemniasz,

,, Secundo, mamy tu do czynienia z dość znaczącą zmianą: za rządów PiS aktywny udział w demonstracjach przeciw rządowi był czymś chwalebnym i dowodem na obywatelską aktywność. A teraz? Tumiwisizm i apatia jako cnoty główne – “Teraz czasy są inne, nie ma skrajnych opcji, przeciwko którym należy się z oczywistych powodów buntować.”. I wszystko jasne, wyćwiczone w dialektyce umysły elektoratu “GW” łykną taką sprzeczność bez problemu. “

Z tego co pamiętam o braku buntu i konformizmie młodych to się gada przez całe lata 90-te jako cesze pokolenia obecnego , zaczynając od tych urodzonych w latach 70-tych do dtych w 90-tych, o braku przezycia pokoleniowego i takich tam ściemnach.
I nietakie zdanie o braku powodów do buntowania pewnie za rżadów PIS tez by w ,,GW” znalazł, więc trochę podciągasz pod tezę, że niby za PiS ,,GW” nagle jakieś odrodzenie buntu propagowała, a teraz nagle apatię promuje.
Jakoś nie tak chyba…

Pzdr
P.S. I znowu pierwszy akapit rytualny…, eh, michnikowszczyzna siedzi najbardziej w umysłach jej przeciwników:)tak jak kaczyzm w umysłach tyż najgoretszych przeciwników.
Nie mogą się wzjaemnie od siebie wyzwolić.
No, bo potrzeba wroga tyz uzalezniająca byc może…


@Banan

Wiesz co, przeczytalem pierwszy akapit i po “koszernej”, “oberautorytecie” i “dżinsowym alkoholiku” odechcialo mi sie czytac dalej.

Bo chyba tak naprawde to nie masz nic do powiedzenia, jesli sie tak koncentrujesz na językowych przysrywankach. A jesli masz, to mam wrażenie, że robisz swoim tekstom krzywde używając języka przed którym sporo ludzi uciekło z salonu24.


@xipetotec

Point taken. Przemysle ten jezykowy komentarz i wyciagne wnioski. Dzienx za zwrocenie mi uwagi.


re: Chodź, nauczę cię jak się gra w bunt

ja tak jak xipetotec odczuwam
“ przeczytalem pierwszy akapit i po “koszernej”, “oberautorytecie” i “dżinsowym alkoholiku” odechcialo mi sie czytac dalej.”
bo aż gęsiej skórki dostaję gdy ktoś na poważnie tak zapodaje brr, wiem , wiem nie musiałam tego czytać


Subskrybuj zawartość