ZAKURZONE WARTOŚCI

Do książek Sigrid Undset dotarłam dzięki lekturze Marii Kuncewiczowej. Polska pisarka wspomina norweską noblistkę w zbiorze felietonów, szkiców literackich i opowiadań zatytułowanych „Odkrycie Patusanu”. Jeden z tych szkiców poświęca miłości Krystyny. Historię „Córki Lawransa” nazywa dziełem genialnym, które jest chlebem. Maria Kuncewiczowa nie wie, jakimi drogami Undset doszła do nadludzkiej powściągliwości wobec dzieła, które musi być wywarem najintymniejszych odczuć własnych . Pisze o niej, iż swoją intuicję i poezję otaczała rześkim chłodem uczonej. Polska pisarka porównuje Sigrid Undset do rzeźbiarki, która stwarza z żywego mięsa pomniki z precyzją tak doskonałą, że żaden ślad roboty nie pozostaje na powierzchni dzieła.
Tak zachęcona postanowiłam zainteresować się nieznaną mi literaturą skandynawską. Przypomniałam sobie, że ta głośna średniowieczna historia była czytana w odcinkach w ramach radiowej powieści dźwiękowej w latach dziewięćdziesiątych, doczekała się też adaptacji filmowej. I zaczęłam czytać. Czytałam z wypiekami na twarzy – bez przerwy. Przeżywałam wszelkie wzloty i porażki Krystyny. Ganiłam ją, krytykowałam, podziwiałam. Życzyłam jej jak najlepszego finału. Najwięcej łez wylałam po śmierci ojca Krystyny, Lawransa. Wraz z bohaterami książki przeniosłam się w średniowieczną Norwegię. Co wyniosłam z tej powieści?... Przekonanie, że szczęśliwe życie nie jest kwestią przypadku, igraszką w ręku Boga. Szczęśliwe życie jest możliwe wtedy tylko, gdy budujemy je na gruncie trwałych wartości, zasad. Autorka Krystyny czerpała z właściwego źródła. Są to zbudowane na dekalogu i nauczaniu Chrystusa wartości, które nigdy się nie dezaktualizują. Dlatego jej dzieło stało się w moim odczuciu jakby przewodnikiem, zbiorem zasad, jak żyć. Wtedy postanowiłam przeczytać wszystkie dzieła tej norweskiej pisarki. Lecz nie sposób pisać o wszystkich jej dziełach i to w formie notatki. Każde z nich zasługuje na oddzielny esej czy rozprawę. Jest jednak główna myśl, która je łączy i każe mi choć „krzyknąć”, że była pisarką, która nie bała się mówić o prawdzie, jedynej, najważniejszej i niezbyt popularnej.
I to właśnie urzekło mnie w książkach Sigrid Undset – coś znacznie więcej niż tylko piękno i precyzja słowa. Odwołując się do języka reklam, czy tzw. poradników życia, można powiedzieć, że Undset odkryła eliksir życia, modus vivendi. Dzięki umiejętności obiektywnego, rzetelnego relacjonowania ludzkich doświadczeń pokazuje, czym jest prawda, która wyzwoli człowieka z upadku. Autorka jak reporter podaje do wiadomości konkretne fakty. Bolesne i nie do udźwignięcia następstwo nieposłuszeństwa, pychy, egoizmu, lenistwa. I inne zdarzenia – piękne, ciche, niewidoczne. Prowadzi sama w imieniu bohaterów rozważania nad prawdą w głębi ich sumień. Prawda, która nie wymuszona unosi się nad losami bohaterów.
Spośród wszystkich jej książek, jakie miałam możliwość znaleźć, czy to we Wrocławskiej Bibliotece Uniwersyteckiej, czy w antykwariacie (jedyne miejsca posiadające chociaż kilka jej utworów), najbardziej poruszyła mnie opowieść o kształtowaniu się ducha: „Gymnadenia” i „Krzak gorejący”. Pokazana jest tu ewolucja nowoczesnego wolnomyśliciela w człowieka wierzącego w obiektywną prawdę o Bogu i żywym chrześcijaństwie. Przebieg tej ewolucji przedstawia jakby istotne etapy własnej ewolucji autorki. Sama Sigrid Undset przyznaje, że w młodości nie wierzyła w nic. Będąc w wieku konfirmacyjnym zdawała sobie sprawę, że nie uznaje tej religii. Na Kościół patrzyła jak na całkiem malowniczą ruinę, gdzieś na dalszym planie. Ale zaczęła mu się bliżej przyglądać. „Kościół rzymski ma w każdym razie jakąś formę, nie działa irytująco na czyjąś inteligencję, jak te różne protestanckie sekty. Poza formą Kościoła rzymskiego całe chrześcijaństwo robi na mnie wrażenie jakiegoś nieudanego, rozpadającego się omletu…”
Paul Selmer, bohater obu części, wychowany w rodzinie protestanckiej, w której matka zastępuje religię poglądami naturalistycznymi, zwraca uwagę na życie katolików, u których wynajmuje pokój. Gotaasowie są mili, gościnni, postępują wbrew obiegowym opiniom tworzonym przez protestantów. Posiadają głęboki spokój, który – jak później odkrywa Paul – daje im głęboka wiara w Boga. Wiara ta nie jest płytka, powierzchowna, nie ogranicza się do rytualnych obrzędów. Jest ona świadoma, wytrwała, odporna na tragedie życia. Umacnia się w obliczu nieszczęścia. W tym właśnie okresie zaczyna wzrastać w Paulu potrzeba zbliżenia się do tej „nowej” religii. To pragnienie jest, jak małe ziarenko, które stopniowo rozwija się w delikatny kwiat. Takim kwiatem jest również jego gorąca i szczera miłość do Lucy młodej, zagubionej dziewczyny. Ale jest to, jak pokazuje rzeczywistość, kwiat wątły, rachityczny, brudnozielony badylek, gymnadenia. Co wspólnego ma „Gymnadenia” z „Krzakiem gorejącym”? Krzak gorejący, czy krzew gorejący, jak nazywa go biblia, jest symbolem głębokiej dojrzałości religijnej, całkowitego zaufania Bogu. Taką ufającą osobą stał się Paul, czerpiącą siły z zawierzenia Bogu. Na przełomie kilkunastu, dwudziestu lat, kiedy toczy się akcja powieści, odnalazł on sens życia w wierze i uczynkach. Najbardziej znamiennym przykładem jest jego postępowanie wobec niewiernej żony. Przyjmuje ją na nowo do swego domu wraz z nieślubnym dzieckiem. Budzi to wiele niezrozumienia i zdziwienia w otoczeniu. Ówcześnie i współcześnie zadaje się pytanie, dlaczego w takiej sytuacji małżonek nie zamienia żony na inną kobietę, lepszą, bardziej inteligentną, bardziej uczciwą.
Powieść powyższa jest również odpowiedzią na pytanie, dlaczego właśnie katolicyzm jest prawdziwą religią. Nie ogranicza się on bowiem do odczuć i przeżyć religijnych, jak często jest w protestantyzmie. Broni wytrwale zasad niemodnych w dzisiejszym świecie jak choćby czystości przedmałżeńskiej „Dla nas wystarcza fakt, że Bóg ustanowił związek małżeński między mężczyzną i kobietą. A nakaz Boży nie mógł utracić mocy dlatego, że ludzie robią wszystko, żeby utrudnić jego wykonywanie. Wszelkie próby wprowadzenia ulepszeń w Jego ustanowione prawo nazywamy grzechem. Wierzymy jednak również, że prawo Boże jest najodpowiedniejsze i dla szczęścia człowieka, a jeśli ono nam zakazuje szukać czego innego, to dlatego, że to, czym człowiek chce je zastąpić, przyczynia się jedynie do jego unieszczęśliwienia”. Znajdujemy tu również uzasadnienie, dlaczego potrzebne są zewnętrzne ceremonie, jeśli to ludzie udzielają sobie małżeństwa i postanawiają wziąć na siebie odpowiedzialność. W usta jednego z bohaterów autorka wkłada słowa: „Nikt z nas nie może przewidzieć, czy przyjdzie na niego chwila, kiedy wszystko będzie go skłaniać do odstępstwa. Nawet gdyby pan wtedy prosił Boga o pomoc, może się panu zdawać, że On nie chce panu jej udzielić, dlatego że nie daje jej w taki sposób, w jaki by pan sobie życzył, ale wtedy znajdzie pan właśnie oparcie w przeświadczeniu, że wiąże pana własne słowo i przysięga małżeńska.”. Cała książka obfituje w poważne i godne zastanowienia refleksje nad życiem. Np.: „...albo Europa zwróci się na serio do Boga, albo wyda Mu otwartą wojnę. Wszak wierzyć tylko w to, że On istnieje i że jest opiekunem wszystkich głupców, którzy Go wzywają, ponieważ przekonali się, iż może im się czasem przydać – to naprawdę niegodne i Boga, i człowieka. Mówię to otwarcie dla: dla ludzi, którzy choć trochę myślą, nie ma nic innego poza wyborem między katolicyzmem i komunizmem. Albo żyjemy tu tylko dla Boga, albo musimy próbować, jak się bez Niego można obejść. Ale takie zwykłe życie mieszczańskie… to tak, jak gdybyśmy wierzyli, że ziemia jest restauracją z zimnym bufetem, gdzie ludzie wyrywają sobie półmiski, a niebo wyobrażali sobie jako salony, w których podają kawę z likierami.” . Sigrid Undset porusza wiecznie „palące” problemy jak macierzyństwo czy cnota. Dowodzi, że matka jest niezbędna dziecku przez pierwsze osiem, dziesięć lat, kiedy to kształtuje się jego osobowość, talenty. Nazywanie matki „maszyną do rodzenia dzieci” jest dla niej bluźnierstwem. O cnocie pisze, iż jest rzeczą przypadku, czy przyniesie ona szczęście na ziemi, czy nieszczęście. Ludzkie pojmowanie szczęścia nie zawsze musi być tożsame z dobrami, jakie dzięki cnocie otrzymują od Boga. „Gymnadenia” i „Krzak gorejący” napisane w 1930 r., najbardziej spośród jej dzieł pokazały różnice między współczesnym pogaństwem a ideą chrześcijańską.
Bogata twórczość literacka norweskiej noblistki zawiera także wiele esejów, wykładów, artykułów poświęconych zagadnieniu wartości chrześcijańskich. W latach 1912 – 1919, gdy nie jest jeszcze chrześcijanką, krytykę swą kieruje głównie przeciw egoizmowi. Często kryje się on za hasłami typu:„Mam prawo czynić z własnym życiem, co mi się podoba.”. Interesujące z punktu widzenia współczesnego odbiorcy wydają się jej spostrzeżenia zawarte w artykule „Kilka uwag o sprawie kobiecej”. Jej polemika skierowana jest przeciw bezkrytycznemu indywidualizmowi. Poddaje w wątpliwość przekonania feministek z początku XX wieku, iż ideałem i normą dla kobiety jest niezamężność i praca zarobkowa. Jest to jej zdaniem umniejszenie stanowiska kobiety w jej najbardziej podstawowych rolach życiowych: żony i matki. Istotne jest, aby powstrzymać te dążenia. Nawet, jeśli zostanie matką – pisze – samo w sobie nie oznacza czegoś innego niż fakt fizyczny – „ten fakt fizyczny znaczy w ludzkim społeczeństwie, że kobieta nie może być czymś lepszym niż dobra matka, ani czymś dużo gorszym niż zła matka.”.
Na uwagę zasługuje działalność noblistki w czasie II Wojny Światowej. Wiosną 1940 r. opuszcza Norwegię. Jej celem jest Ameryka. Zgłasza się tam od razu do norweskiej służby informacyjnej. Uważając się za zmobilizowaną. Sigrid Undset daje wyraz swoim antyhitlerowskim poglądom w szeregu odczytach, publikacjach, książkach, przemówieniach w radio. Wraz z dziesięciorgiem najlepszych pisarzy wydaje prace zbiorowe o charakterze propagandowym, które w formie półnowelistycznej, półreportażowej podają przykłady na to, jak Hitler łamał moralny kodeks.
Tacy twórcy jak Sigrid Undset zasługują nie tylko na pamięć u potomnych, ale i kontynuację podjętych przez nią działań. We wszystkich jej pracach charakterystyczną cechą jest poszukiwanie sensu życia. Czyli to, co ludzi wszystkich pokoleń nurtuje najbardziej. Ciągle zadajemy pytania: dlaczego, po co? Sigrid Undset wytrwale dążyła, aby poznać odpowiedź na ludzkie wątpliwości. Zachęcona przez matkę, aby w swoim pisarstwie była nieprzekupna, uczciwa, patrzyła nieulękle w oczy życiu, takiemu jakie ono jest i zgodnie z prawdą zdawała sprawę z tego, co widzi – odkryła chrześcijaństwo. Realizm ukazany przez Undset często bywa surowy, antyromantyczny, nieabstrakcyjny. Stanowi doskonałą przeciwwagę wobec naturalistycznych czy mechanistyczno-deterministycznych poglądów na człowieka z drugiej połowy XIX w. Myślę, że obecnie, gdy współczesność liberalna, feministyczna, tzw. europejskość narzuciła cywilizacji łacińskiej obce dla niej wartości: pogoń za pieniądzem, sukcesem, wolność od odpowiedzialności; dobrze jest przypomnieć sobie o wielkiej, norweskiej pisarce, autorce wspaniałych powieści, opowiadań, nagrodzonej w 1928 r. Noblem. Warto sięgnąć po jej dzieła i otrzepać je z kurzu, gdyż tam znajdziemy drogę do wolności dla każdej duszy ludzkiej , która jest przeciwieństwem ucieczki od rzeczywistości.

Danuta Małaszuk
(gościnnie dla Tekstowiska)

Wrocław, dnia 7 lutego 2008 r.

Maria Kuncewiczowa, O miłości Krystyny, Odkrycie Patusanu; wyd.Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1983 r., s.169
2Andreas H. Winsnes, Sigrid Undset, wyd. Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1959 r., s.200
3konfirmacja u protestantów – akt religijny (oficjalne przyjęcie do społeczności wiernych), dokonywany w 13.-16. roku życia; Władysław Kopaliński, Słownik Wyrazów Obcych i Zwrotów Obcojęzycznych, wyd. Wiedza Powszechna, Warszawa 1983 r., s.226
4Sigrid Undset, Krzak gorejący, wyd. Instytut Wydawniczy Pax, 1972 r., s.205
5Andreas H.Winsnes, Sigrid Undset, wyd. Instytut Wydawniczy Pax, 1959 r., s.75

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Danuta Małaszuk

Dziekuję za dobrze przygotowany tekst. Na blogu Pana Podróżnego zawsze można liczyć na ciekawy tekst.

Co do samego wpisu.

“Myślę, że obecnie, gdy współczesność liberalna, feministyczna, tzw. europejskość narzuciła cywilizacji łacińskiej obce dla niej wartości: pogoń za pieniądzem, sukcesem, wolność od odpowiedzialności…”

Zapis powyższy uważam za spore nadużycie. Pogoń za pieniądzem i sukcesem jako liberalna nowość? Nie znajduje w historii Europy okresu, w którym jednym z najsilniejszych determinantów działan nie byłaby pogoń za pieniądzem lub sukcesem. Bez względu na systemy społeczne czy religijne. Cechy te są obecne dziś w stopniu nie wiekszym niż niegdyś. Z naciskiem na NIE WIEKSZYM. Mozna by zapewne napisac historie Europy jako “historie chciwosci”.

Sprawa druga:
“Warto sięgnąć po jej dzieła i otrzepać je z kurzu, gdyż tam znajdziemy drogę do wolności dla każdej duszy ludzkiej , która jest przeciwieństwem ucieczki od rzeczywistości.”

Czy to oznacza – bo może ja to tylko tak odczytalem, a zamysl byl inny, ze bedąc czlowiekiem niewierzacym, a wiec we wlasnej opini pozbawionym duszy, jestem skazany na ucieczke odrzeczywistosci? Jeśli tak, to – nie negujac prawa do wypowiadania takich opinii – wrzucam je do jednego worka z teoriami Dawkinsa o “głupocie tych co Wierzą” (skrót myślowy). Nie widze szans bowiem uzasadnienia, ze brak Wiary prowadzi nieuchronnie do utraty kontaktu z rzeczywistościa.

W kwestii samej Pani Undset:
“Mówię to otwarcie dla: dla ludzi, którzy choć trochę myślą, nie ma nic innego poza wyborem między katolicyzmem i komunizmem. Albo żyjemy tu tylko dla Boga, albo musimy próbować, jak się bez Niego można obejść.”

Ręce mi opadły. Wprowadzanie tego typu wyborów, to jest populizm w czystej postaci. Zrównywanie ateizmu z komunizmem (nie na zasadzie, ze komunista musi być ateistą: to oczywiste, ale ateista wpychany z automatu w ramiona komunizmu?) to bzdura. Zresztą: Undset idzie dalej i stawia wobec tego wyboru protestantow, prawoslawnych, anglikanow nie mówiąc o judaizmie czy buddyzmie. Cala ta grupa albo przejdzie do Kościoła katolickiego, albo skazana jest na komunizm. Protestanci pewnie uniesliby ze zdziwienia brwi. Choć raczej parsknęliby śmiechem.
Co do drugiego zdania: w podobny sposób jest dyskredytujące. Nie “musimy próbować” jak się bez Boga obejść. Obywamy sie bez Boga. Po prostu. Tak jak katolicy “zyja dla Boga”, my żyjemy dla siebie. Ale to juz dyskutowanie jest z autorka, czyli bez sensu.

Pozdrawiam – jednoczesnie przepraszam za chaos: pisane to na gorąco.


Bez sensu

Mam nadzieję, ze autorka, jak będzie miała mozliwość to sama odpowie na postawione pytania, tezy i uwagi. Moim zdaniem pisanie, że dyskutowanie z kimś jest bez sensu, no właśnie chyba nie ma sensu. Moim zdaniem zawsze trzeba rozmawiać, kultura tej rozmowy i wzajemny szacunek, niezaleznie od sporów i poglądów winne być zawsze przestrzegane. Dziękuję też dyskutantom, komentatorom i pytającym, że raczyli zauważyć tekst, przeczytać i jeszcze o nim napisać. Co napisali? To co uważali za stosowne, bo po to się pisze, aby ktoś czytał i reagował. Czasem zwracam sie do Czytelników z apelem, aby nie komentowali moich tekstów ze względu na mój brak czasu na odpowiedzi, co się na ogół sprawdza. Nie oznacza to jednak, że staram się odebrac komuś głos, czy tez tłumić krytykę, lub uchylać sie od niewygodnych pytań. Pozdrawiam


Szanowny Panie Podróżny

Witam.
Panie Podróżny – źle się zrozumieliśmy. Nie ma sensu dyskutować z autorką – dotyczy to nie Pani Danuty Małaszuk, tylko S.Undset. We wcześniejszych akapitach odnosiłem sie do tego, co napisała Pani D.Małaszuk. I tu dyskusja jest jak najbardziej uprawniona, choć nie wiem, czy nie jestem zbyt chaotycznym dyskutantem dla Pani Danuty.
Począwszy od zdania “W kwestii samej Pani Undset” odnoszę się nie do tego, jak odbiera pisarstwo S.U. Danuta Małaszuk, tylko bezpośrednio do cytatu. I stąd konstatacja, że na tym polu dyskusja jest niemożliwa (bez sensu), bowiem Pani S.UNDSET od prawie 60 lat nie żyje. Kwestia nieprecyzyjnego zapisu z mojej strony.
Pozdrawiam serdecznie.


Griszequ

Pani Danuta opisała to, co Jej w książkach Sigrid Undset podobało się najbardziej. Dobór książek jest specyficzny. I przyznam się, że (IMO) “Krystyna córka Lawransa” pasuje do “Gymnadenii” i “Krzaka Gorejącego”, jak pięść do nosa. Tę książkę od pozostałych (wymienionych przez panią Danutę) dzieli przepaść. Nie tylko ideowa. Również literacka.

Dla Twojej informacji (myślę, że to rozjaśni nieco obraz) dodam, że “Gymnadenia” i “Krzak gorejący” to książki napisane (były pisane w kolejności, w której je podałam) zaraz po przejściu pisarki na katolicyzm. Napisane z żarliwością neofity. Książki, których myśli stoją w totalnej opozycji do wszystkich innych wydanych przed rokiem 1927. “Olaf, syn Auduna” jest (IMO) pozycją przełomu między opowiadaniem o życiu ludzkim takim, jakie ono jest (ze wszystkimi blaskami i cieniami) a katolickim dydaktyzmem jej późniejszych prac.

A “Krystynę” naprawdę warto przeczytać. I “Olafa, syna Auduna”. I to w takiej kolejności. Oprócz niewątpliwej przyjemnośći z czytania będziesz miał idealną moźliwość oceny ewolucji jej poglądów. Warto!


Do Griszegu i Magii

Dziękuję za słowa krytyki. Cieszę się, że kwestie podjęte w „ zakurzonych wartościach” poruszyły Państwa wyobraźnię, że nie pozostali Państwo wobec nich obojętni.
Chcę dodać, iż zgadzam się z opinią Griszegu, iż jak świat światem ludzie zawsze gonili za pieniądzem i sukcesem. Z tym, że cywilizacja łacińska uważała, że posiadanie majątku jest konieczne ze względu na utrzymanie rodziny i wykształcenie dzieci. Dążenie zatem do gromadzenia bogactwa nie jest w cywilizacji łacińskiej celem samym w sobie. Jest środkiem do tego, by zbudować silne i mądre społeczeństwo a tym samym i państwo.
Czy niewierzący jest skazany na ucieczkę od rzeczywistości? Sigrid Undset pisze o rzeczywistości, gdzie funkcjonują wartości chrześcijańskie. Wartości bezwzględne, nie relatywne. Wiemy w takiej rzeczywistości, co jest złem a co dobrem. Np. czy pracodawca, który nie wypłaca w terminie należnego( zapisanego w umowie) wynagrodzenia postępuje uczciwie, czy nauczyciel może ukarać ucznia za znęcanie się nad słabszymi…itd. Obecnie mamy do czynienia z całkowitym odwróceniem pojęć.
„Protestanci pewnie unieśliby ze zdziwienia brwi. Choć raczej parsknęliby śmiechem.” Luter parsknął śmiechem na dogmaty katolickie i odwrócił się od Kościoła katolickiego, podporządkował władzy świeckiej. Luter odpowiada w pewnym stopniu za niemałe zeświecczenie. Luter wygłaszał poglądy o zniewolonej woli i całkowitym zepsuciu człowieka. Przeciwko takiemu poglądowi wystąpiła Sigrid Undset. Katolickie chrześcijaństwo uważa człowieka za wolnego w podejmowaniu wyborów. Katolicy uważają, że do zbawienia potrzebne są uczynki i wiara, protestanci zaś twierdzą, że wystarczy do tego sama wiara.
Aby zrozumieć autorkę Krystyny , najlepiej przeczytać jej książki. Myślę, że czytanie w kolejności chronologicznej powstawania dzieł pozwala dostrzec proces religijnego dojrzewania Undset. A był to proces rozważań, doświadczeń, przemyśleń, nie nagłego objawienia czy religijnego przeżycia. Undset należy do obiektywnych poszukiwaczy Boga i takie są jej dzieła.
Wiemy, że obecnie książki te nie są popularne, nie drukuje się ich, są raczej trudno dostępne, czyta się to co można znaleźć na półce.

Danuta Małaszuk


Pani Danuto

Z całym szacunkiem dla Pani przekonań i późniejszych pisarki. Istnieje zasadnicza różnica w sposobie pisania o Bogu i wierze np. między ks. Tischnerem a p. Terlikowskim.
Ja, z przykrością, zaliczam pisanie Undset (pozycje przytoczone przez Panią, bez “Krystyny” oczywiście) do kategorii “terlikowszczyzna”. Chodzi mi o jej nieznośny dydaktyzm i pouczający ton.
W jednym ma Pani absolutną rację. Żeby ocenić trzeba przeczytać. Ja przeczytałam wszystko, co na polskim rynku tej autorki się pojawiło. To była ulubiona pisarka mojej Mamy.
Pozdrawiam…


Dorota Małaszuk

Pani Doroto, będę miał problem z tym Pani spokojem i wyciszaniem burzy – bo ja jestem dosc chaotycznym komentatorem. Ale – do roboty.
Dążenie do bogactwa nie jest celem samym w sobie w żadnej ideologii czy cywilizacji. Każdy skończony sknerus i chciwiec przedstawi piękne idealy związne z jego chciwością. Cywilizacja lacińska więc jedno, a pazerność ludzka drugie. W całej historii rodzaju ludzkiego, Ci ktorzy posiadali, mieli sie lepiej od tych, ktorzy nie mieli. Można to ubierać w szlachetne slowa i wskazywać szlachetne cele – ale one są wskazywane i teraz. Idea silnego panstwa, opartego o mądrość i bogactwo obywateli wpisana jest w program polityczny kazdej normalnej partii politycznej (chodzi mi oczywiscie o swiat “demokratyczny”)! W zakresie slow nic sie nie zmienilo. W zakresie czynów jednostek również. Ja zauważam rozdzwięk w tym zakresie – jak gleboko historycznie potrafie sięgnąć pamięcią.
Co do rzeczywistości w której funkcjonuja wartosci chrzescijanskie: pisałem to juz w wielu miejscach – system zasad etycznych jest w praktyce w 99% zgodny dla chrzescijan i ateistow. I te wartości nie są realtywne, tylko bezwzględne – dla obydwu grup. Aby ocenić to co Pani opisywała jako złe, nie jest mi potrzebna Wiara. Nie widzę opisywanego przez Panią odwrócenia pojęć w dzisiejszym świecie – wręcz przeciwnie. Wraz ze wzrostem wyksztalcenia i swiadomosci spoleczenstwa, wartosci te postrzegane są nie jako nakaz, tylko relany wybór. Zgadzam się w tym zakresie z ks Bocheńskim – ludzie doskonale wiedzą co jest DOBRE i nie potrzebują definiowania w tym zakresie.

Kwestia parskania smiechem przez protestantow dotyczyla juz cytatu Undset – że “niekatolików” czeka komunizm. Takie twierdzenia, moze jakoś uzasadnione w Skandynawii w okresie międzywojennym (choć nie znam takiego uzasadnienia), są dla mnie całkowicie pozbawione logiki. Tak bardzo, ze aż mnie śmieszą.

Nie mogę obiecać, że przeczytam coś Undset. Ale mogę dyskutować o głoszonych przez nią tezach.

Pozdrawiam serdecznie.
Griszeq.


Sigrid Undset

Dziękuję za komentarze. Państwa wypowiedzi potwierdzją doskonale moje przekonanie o tym, że książki norweskiej noblistki są bardzo potrzebne wsółczesnym ludziom tak zagubionym i żyjącym w dobie pomieszania pojęć.
Pozdrawiam
Danuta


Subskrybuj zawartość