22 stycznia obchodzimy 145 rocznicę wybuchu powstania styczniowego na ziemiach Królestwa Polskiego. Na ziemiach dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego powstanie wybuchło kilka miesięcy później.
Ten wpis nie rości sobie prawa do bycia rozprawą naukową, jest jedynie próbą zasygnalizowania złożoności dziejów ziem dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego poprzez przedstawienie postaci z czasów właśnie owego powstania ważnej zarówno dla historii Polski, jak i Białorusi, tj. Konstantego Kalinowskiego.
Jeszcze z czasów szkoły podstawowej pamiętam, że o Konstantym Kalinowskim nie mówiło się inaczej jak o jednym z organizatorów powstania styczniowego na Białostocczyźnie, kładąc nacisk jedynie na kwestie społeczne w jego działalności. Dopiero sam z czasem zacząłem drążyć temat owego powstania, po omacku, bez żadnych wskazówek, bez konkretnego kierunku, by odkryć książki Sokrata Janowicza – polskiego Białorusina, literata, zagorzałego przeciwnika Aleksandra Łukaszenki. Jeszcze później pojawiły się Białoruskie Zeszyty Historyczne, i całe bogactwo polsko – białoruskiej literatury będącej prawdziwą skarbnicą wiedzy.
Z czasem dowiedziałem się, że Konstanty Kalinowski był białoruskim szlachcicem, który urodził się we wsi Mostowlany – w odległości około 50 kilometrów do Białegostoku, obecnie na granicy z Białorusią, niedaleko Gródka, w którym odbywa się co roku festiwal muzyki młodej Białorusi “Basowiszcza”. Szkołę dla młodych szlachciców ukończył Konstanty w nieodległej Świsłoczy, następnie studiował prawo na Uniwersytecie w Petersburgu. Tam przesiąknął popularnymi wówczas wśród studentów ideami społecznymi i politycznymi, wymierzonymi w carat. To właśnie okres studiów zainspirował naszego bohatera do podjęcia działalności antycarskiej na jego ojczystej ziemi. Jako szlachcic białoruskiego pochodzenia znakomicie znał jeżyk białoruski, tradycję, kulturę i mentalność miejscowego ludu. Ale nieprawdą jest, że interesowały go tylko kwestie społeczne, marzyła mu się także odrodzona i wolna Rzeczpospolita wielu narodów.
W konspiracyjnym piśmie, które założył, a które było drukowane łacinką – to jest w języku białoruskim przy wykorzystaniu alfabetu łacińskiego – czytamy:
“W naszym kraju, bracia, uczą was w szkołach tylko czytania w języku Moskali z celem uczynienia was Moskalami. Nigdy nie usłyszycie słowa w języku polskim, litewskim czy białoruskim, jak by chciał tego lud.”
Owe pismo nosiło nazwę “Mużyckaja Prauda” i w zamierzeniu jego twórcy i jego współpracowników miało być skierowane do białoruskojęzycznych chłopów.
Sam Konstanty Kalinowski miał też wędrować po ziemiach dawnego WKL w przebraniu chłopa i agitować na rzecz powstania, ale działalności tej musiał prędko zaniechać, jako że władze carskie wpadły na jego trop.
W swoim piśmie domagał się nie tylko poprawy położenia chłopstwa – jak mnie uczono niegdyś w szkole – ale także wspomnianego wyżej odrodzenia Rzeczypospolitej w przedrozbiorowych granicach, i odważnie występował w obronie unitów. Unia Brzeska na ziemiach wcielonych do Cesarstwa Rosyjskiego została zniesiona dużo wcześniej niż w Królestwie Polskim, bo już w 1839 roku. Wielu unitów skrycie, narażając się na surowe kary trwało przy wierze swoich przodków. Kalinowski rozumiał, że Unia – obok języka białoruskiego – decydowała o odrębności Białorusinów od Rosjan. Rosjanie w swojej propagandzie usiłowali przedstawiać Białorusinów jako zachodni odłam narodu rosyjskiego, stąd właśnie wzięła się nazwa prądu, który z czasem podjęła także część Białorusinów – zapadnorusizm (zachodniorusizm). Polacy w tym dziele wypierania białoruskości również nie byli bez winy odnosząc się do Białorusinów jako do odłamu narodu polskiego, a język białoruski traktowano jako dialekt języka polskiego.
Działalność Konstantego Kalinowskiego przyniosła niestety mizerne skutki, jeśli mierzyć ją zaangażowaniem chłopstwa białoruskiego w powstanie styczniowe. Przyczyniła się natomiast z całą pewnością do odrodzenia narodowej idei białoruskiej i odrodzenia języka białoruskiego. Przez świadomych Białorusinów Kalinowski uznawany jest za bohatera narodowego, a władze polskie nazwały jego imieniem program skierowany do prześladowanych białoruskich studentów mający na celu umożliwienie im kontynuowania nauki na polskich uniwersytetach.
Sam Konstanty Kalinowski został schwytany i stracony w marcu 1864 r. w Wilnie. Tuż przed wykonaniem wyroku zdążył napisać jeszcze odezwę do swego ludu:
“(...) Nie ma większego szczęścia na tej ziemi, bracia, niż posiadana przez człowieka wiedza i intelekt. Tylko wtedy będzie on w stanie życie w zgodzie i w obfitości, i tylko wtedy, gdy będzie zanosił szczere modły do Boga, dostąpi zbawienia w Niebie, bo tylko wtedy, gdy wzbogaci swój umysł wiedzą, wzbudzi w sobie szczere uczucie i miłość do swego ludu. Lecz tak jak dzień i noc nie mogą panować razem, tak prawdziwa wiedza nie może iść w parze z niewolą Moskala. Tak długo, jak długo ciąży ona nad nami, nie będziemy mieć nic. Nie będzie prawdy, nie będzie bogactwa. Oni nas tylko powiodą nie do naszego dobra, lecz na zatracenie i wieczne potępienie.
To właśnie dlatego, moi bracia, tak szybko, jak tylko dowiecie się, że wasi bracia z nieodległej Warszawy walczą o prawdę i wolność, nie pozostawajcie bierni, lecz chwytając cokolwiek co możecie czy kosę czy topór idźcie, jak cały naród walczyć o swoje ludzkie i narodowe prawa, o waszą wiarę, o waszą ojczyznę. Mówię do was spod szubienicy, mój ludu, że tylko wtedy będziecie żyć szczęśliwie, kiedy nie będzie nad wami Moskala.”
komentarze
Za to
endecy sprzedali w nagrodę pół Białorusi sowietom. Władze II RP tępiły białoruski ruch ludowy i szkolnictwo i tak razem przygotowali grunt pod rugowanie polskich interesów i polskości na tym terenie.
Igła -- 21.01.2008 - 14:44Sowiety do tej pory się cieszą.
Igła
No, polityka wobec mniejszości
była fatalna, początkowo sytuacja była gorsza niż w sowieckiej BSRR, dopiero później Rosjanie zaostrzyli kurs i przystąpili do mordowania białoruskiej inteligencji – patrz Kuropaty.
Piłsudski chciał jednak dobrze, ale nie miał poparcia. Traktat Ryski to “zasługa” niestety endeków, można było uzyskać więcej, ale ci chcieli stworzyć państwo jednolite narodowościowo i sądzili, że jeśli Polska dostanie więcej obszaru etnicznie białoruskiego to polonizacja nie powiedzie się.
wenhrin -- 21.01.2008 - 14:51swietny tekst
tylko dla Litiwnow to meczarnia, pamietaja najazd Pilsuckiego z Halerem, wbrew fracuskim silom rozjemczych, na Wilno. Sorry, nie jestesmy na Litwie lubiani.
mara
matrioszka25 -- 21.01.2008 - 19:39No tak, to prawda,
ale gdyby udało się zrealizować koncepcję federacyjną Józefa Piłsudskiego, to mielibyśmy coś w rodzaju federacji Polski, Litwy, Białorusi i Ukrainy,a tak mieliśmy jednorodne państwo.
wenhrin -- 21.01.2008 - 22:41Trzeba dodać
że w koncepcji Piłsudskiego miała być Litwa Środkowa (z Wilnem) i Wschodnia (czyli obecna Białoruś). W mentalności ludzi wspominających I Rzeczpospolitą wszystko to była Litwa.
KJWojtas -- 21.01.2008 - 23:53Nie wszystko się udaje. Może dopiero teraz.
Autor.
A może coś o innej postaci białoruskiej – generał Bułak – Bałachowicza. Chyba ostatnio było jakieś opracowanie na jego temat?.
Litwini. W okolicach Wilna mieszkali Polacy. A jak zachowywali się Litwini względem polskich jeńców w 1920 roku? W swej zapiekłej niecheci wobec Polaków woleli komunistów – patrz ich wspólne plany z Tuchaczewskim ataku na Polskę w II fazie wojny (bitwa nad Niemnem) w zamian za obietnice oddania im Grodna. Można zrozumieć ich obawy o zachowanie własnej tożsamości. W 1939/40 mieli już tego skutki.
Tak, była wydana
monografia poświęcona Bułakowi – Bałachowiczowi. Ale to było już dosyć dawno, chyba że pojawiło się coś jeszcze nowego.
Z czasem napiszę o innych polsko -białoruskich bohaterach. Ten tekst powstał przy okazji rocznicy wybuchu powstania styczniowego.
wenhrin -- 22.01.2008 - 01:05Panie Wojtas
Pan się ciągle bijesz w cudze piersi.
Straszne krzywdy pan przeszedłeś.
Od wszystkich z żydami na czele.
Teraz i Litwini pana męczyli.
A kiedy pan się walniesz we własne grzechy/piersi tak, żeby zabolało?
Igła -- 22.01.2008 - 11:33Igła
Igła
Ukłuj się we własną d… I ucz się historii.
KJWojtas -- 22.01.2008 - 12:07wenhrin
Nie do końca zgadzam sie z Pana oceną roli endeków odnośnie Białorusi.
KJWojtas -- 22.01.2008 - 13:20W czasie bitwy nad Niemnem powstała sytuacja, że Piłsudski musiał utworzyć grupę osłonową od strony Litwy. Wojska litewskie, w ocenie polskiego wywiadu, były dobrze wyposażone i wyszkolone – brakowało im jedynie doświadczenia bojowego. (Duże polskie straty od ostrzału litewskich snajperów).
Polacy z najwyższym wysiłkiem parli na wschód; niektóre dywizje nie miały żadnego zaopatrzenia. W ostatniej fazie działań liczyły się nawet godziny.
Czy zatem starania Piłsudskiego o dalsze przesunięcie się na wschód mogły mieć poparcie ? Wątpliwe.
Co do Litwinów.
Ich postawa uniemozliwiła uzyskanie większych sukcesów na wschodzie. Czyli pośrednio uniemozliwiła realizację koncepcji federacyjnych Piłsudskiego. A przecież (zwłaszcza z perspektywy czasu) widać, że to Polska swym odtworzeniem państwowości umożliwiła też samodzielny byt Litwie. W przypadku naszej przegranej Sowieci wróciliby do granic “carskich” (w skrócie).
Niedouczonemu Igle ku uwadze.
Ludność żydowska zachwycona komunizmem wspierała sowietów. Znane są liczne przypadki atakowania jednostek polskich przez zorganizowane grupy komunizujacej żydowskiej młodzieży. To chyba podziękowanie za gościnność I Rzeczypospolitej.
Ale kiedy, wbrew rozkazom (pomyłkowo) Polacy zajęli Mińsk, to wraz z wycofującymi się wojskami polskimi, przeszła na stronę polską duża grupa ludności żydowskiej. Oni już zaznali “wolności” i “demokracji”.
Szanowny Panie K. J. Wojtasie!
Nie do końca zgadzam sie z Pana oceną roli endeków odnośnie Białorusi.
To, że nie zgadza się Pan z faktami, to Pańska sprawa. Niestety, niezależnie od przyczyn, to endecy negocjujący w Rydze z Sowietami zgodzili się na granicę 100 km na zachód od ówczesnej linii frontu. To jest fakt. To czy zrobili to w obawie przed żywiołem ruskim, czy odwołaniem przez Józefa Piłsudskiego, nie ma znaczenia.
W czasie bitwy nad Niemnem powstała sytuacja, że Piłsudski musiał utworzyć grupę osłonową od strony Litwy. Wojska litewskie, w ocenie polskiego wywiadu, były dobrze wyposażone i wyszkolone – brakowało im jedynie doświadczenia bojowego. (Duże polskie straty od ostrzału litewskich snajperów).
Polacy z najwyższym wysiłkiem parli na wschód; niektóre dywizje nie miały żadnego zaopatrzenia. W ostatniej fazie działań liczyły się nawet godziny.
Czy zatem starania Piłsudskiego o dalsze przesunięcie się na wschód mogły mieć poparcie ? Wątpliwe.
Gdyby zaproponować Żmudzinom, że ich język będzie urzędowym na terenach obejmujących Wilno, mogłoby się uzyskać ich poparcie.
Co do Litwinów.
Ich postawa uniemozliwiła uzyskanie większych sukcesów na wschodzie. Czyli pośrednio uniemozliwiła realizację koncepcji federacyjnych Piłsudskiego. A przecież (zwłaszcza z perspektywy czasu) widać, że to Polska swym odtworzeniem państwowości umożliwiła też samodzielny byt Litwie. W przypadku naszej przegranej Sowieci wróciliby do granic “carskich” (w skrócie).
Poza wątpliwym wnioskowaniem, że to postawa Żmudzi uniemożliwiła cokolwiek, reszta rozumowania wydaje się poprawna.
Niedouczonemu Igle ku uwadze.
To jest czysty atak ad personam.
Ludność żydowska zachwycona komunizmem wspierała sowietów. Znane są liczne przypadki atakowania jednostek polskich przez zorganizowane grupy komunizujacej żydowskiej młodzieży. To chyba podziękowanie za gościnność I Rzeczypospolitej.
Komu są znane „liczne przypadki”? Bo mnie nie, choć nie brzmi to nieprawdopodobnie. Niemniej miło by było, gdyby podał Pan jakieś źródło tych rewelacji.
Ale kiedy, wbrew rozkazom (pomyłkowo) Polacy zajęli Mińsk, to wraz z wycofującymi się wojskami polskimi, przeszła na stronę polską duża grupa ludności żydowskiej. Oni już zaznali “wolności” i “demokracji”.
Skąd Pan wziął opowieść o „pomyłkowym” zajęciu Mińska? Nawet, jeśli oficjalnie nie było rozkazu zajęcia Mińska, to skąd pewność, że nie była to powtórka z buntu Żelichowskiego? Za dużo dziur w Pańskim rozumowaniu.
Pozdrawiam
Myślenie nie boli! (Chyba, że…)
Jerzy Maciejowski -- 06.01.2022 - 06:12