Pustynia Mc Carty ego


 

Jego twarz mogłaby należeć do surowego kaznodziei albo ortodoksyjnego sędziego. Jeżeli czyni nam kazania to nie ma tam miejsca na zbawienie, jeżeli nas osądza to karą jest sama zbrodnia i pamięć o niej, ale ta dotyka tylko ofiary.
Miłość do młodej pięknej kobiety jako inicjacja wejścia w dorosłość zaprowadzą bohatera książki ( i filmu) „Rącze Konie” do więzienia. Będzie to meksykańskie więzienie, z prymitywnymi typami, z zabójstwami, bezlitosną wrogością współwięźniów do obcego gringo.
Manna z nieba w postaci walizki pełnej pieniędzy zmusi Mossa do ucieczki (To nie jest Kraj dla starych ludzi), i zamiast ofiarować nowe życie zamieni jego dotychczasowa skromna egzystencję w koszmar. Śmierć dopadnie nie tylko bohatera, zabita zostanie również jego kobieta. Okrutna kpina losu gdyż nieszczęście sprowadzi na siebie za sprawą sumienia, nierozważnie wróci na pustynię gdzie miała miejsce strzelanina by rannemu dać wody.
Droga jest trzecia książką Cormaca Mc Carty ego jaką czytałem. Ojciec i syn uparcie idąc przez wymierający świat powtarzają „Bo my niesiemy ogień”. Zachowali człowieczeństwo lecz ceną jego jest śmierć.Z głodu, wycieńczenia lub z rąk kanibali szukających pożywienia. Bandy wyłapują ocalałych: dla seksu,niewolnictwa, a w końcu do jedzenia. Całkowity upadek człowieczeństwa. W post apokaliptycznym świecie nie ma już zwierząt. Wszystkie zapasy jedzenia z supermarketów i plony zostały zjedzone. Kikuty drzew padają z suchym trzaskiem, wszystko jest martwe. Inny człowiek może być tylko zagrożeniem.
Dobro Ojca jest poruszające, jego determinacja by ocalić syna nie tyle przed śmiercią co złem. Jego upór by iść pchając wózek z supermarketu na południe ociekając przed chłodem pozwalał mi przebrnąć przez książkę. Nie lubię prozy Mc Cartyego, chociaż dobrze pisze. Opisuje świat bez jakiegokolwiek śladu obecności Boga,gdzie najciężej jest tym co nie zwątpili.
Apokalipsa nie ma w sobie nic widowiskowego, również w filmie jaki powstał na podstawie książki i jest niejako ostrzeżeniem. Wartości jakie wydają się nam stałe są tylko cieniutką warstwą jak powietrze co okrywa naszą ziemię. Cywilizacja może okazać się tylko snem, a rzeczywistość koszmarem.
Kino drogi lubię najbardziej ( film, powieść, na dobrą sprawę medium jest tu nie istotne). Podróż to metafora ludzkiej egzystencji, na końcu powinniśmy być inni. Ostatecznie taką podrożą jest również seans filmowy,czy powieść, towarzyszymy bohaterom nie tylko dla rozrywki czy swoistego voyeuryzmu.
Mc Carty prowadzi nas na ziemie jałową, a nadzieja tli się małym płomieniem jaki może daje odrobinę światła ale nie ogrzewa.

“- Nic złego nam się nie stanie? – Nic. – Bo my niesiemy ogień. – Tak. Bo my niesiemy ogień.”

Cormac McCarthy

“Droga”

Średnia ocena
(głosy: 3)

komentarze

O, dzięki z ten tekst,

szczególnie, że wymienionego autora nie kojarzyłem, ale czuję się zachęcony, by poszukać coś jego autorstwa i poczytać.

Oczywiście w swej ignorancji filmów n podstawie jego prozy też nie znam.

\pzdr


...

daj spokój nie mogłem pozbierać się po “Drodze” w ekranizacji książki zagrał Viggo Mortensen co mi pasowało. Filmu oficjalnie na ekranach zdaje się nie ma, ale co tam…


Subskrybuj zawartość