o cheerleaderkach to ja tylko kiedyś ułożyłam z Zuzką długą i zawiłą opowieść, którą zanudzałyśmy żeńską salę klasztoru w Węgrowie :)
“Ależ wodzu, co wódz?”
Z tym może być problem,
o cheerleaderkach to ja tylko kiedyś ułożyłam z Zuzką długą i zawiłą opowieść, którą zanudzałyśmy żeńską salę klasztoru w Węgrowie :)
“Ależ wodzu, co wódz?”