ja czytałem dawnom temu, znaczy gdzieś w liceum, całkiem zabawne i fajne to było, ostatnio tak sobie mnie zachwyciła.
Z polskiej literatury wspólczesnej to niewiele znam i niewiele moge polecić, czasem coś podczytuję, ale nazwiska zpaominam nawet czy tytuły.
Gretkowskiej kilka rzeczy czytałem dawno temu, Stasiuka (warto, acz na dłuższą metę też nudzi), Masłowskiej “Wojne polsko-ruską” przeczytałem.
Miałem się wziąć za coś Mirosława Nahacza, ale jeszcze się nie wziąłem.
Ostatnio czytałem coś jakiegos młodego polskiego pisarza, którym nawet się zachwycali bardzo, nie pamietam, kto to był, a juz wiem, Maślanka Mariusz, książka zaś nazywa się “Na imię mam Jestem.”
Z trudem przebrnąłem i omijałem fragmenty liczne, nudne, męczące, mało strawne, dziwaczne.
Nie dla mnie chyba polska literatura więc:)
Do czytania to ja ci polecam wszystko jak leci iris Murodch, a szczególnie np. “Zielonego rycerza” czy “Dylemat Jacksona”, może nawet kiedyś napiszę tekst o jej prozie, bo uwielbiam.
Pytasz o Chmielewską?
ja czytałem dawnom temu, znaczy gdzieś w liceum, całkiem zabawne i fajne to było, ostatnio tak sobie mnie zachwyciła.
Z polskiej literatury wspólczesnej to niewiele znam i niewiele moge polecić, czasem coś podczytuję, ale nazwiska zpaominam nawet czy tytuły.
Gretkowskiej kilka rzeczy czytałem dawno temu, Stasiuka (warto, acz na dłuższą metę też nudzi), Masłowskiej “Wojne polsko-ruską” przeczytałem.
Miałem się wziąć za coś Mirosława Nahacza, ale jeszcze się nie wziąłem.
Ostatnio czytałem coś jakiegos młodego polskiego pisarza, którym nawet się zachwycali bardzo, nie pamietam, kto to był, a juz wiem, Maślanka Mariusz, książka zaś nazywa się “Na imię mam Jestem.”
Z trudem przebrnąłem i omijałem fragmenty liczne, nudne, męczące, mało strawne, dziwaczne.
Nie dla mnie chyba polska literatura więc:)
Do czytania to ja ci polecam wszystko jak leci iris Murodch, a szczególnie np. “Zielonego rycerza” czy “Dylemat Jacksona”, może nawet kiedyś napiszę tekst o jej prozie, bo uwielbiam.
grześ -- 12.09.2009 - 19:28