Jeśli dobrze pamiętam, :) to chodziło mi o to, że drzewo, które nie nigdzie zapuściło korzeni/które z korzeniami wyrwano (jest jeszcze kilka możliwości) nie jest drzewem.
Jest drewnem. Drewnem drewnianym, że się tak wyrażę.
I palnę jeszcze, że – moim zdaniem – takie zakorzenienie się drzewa w niczym nie kłóci się z życiem drzewa, jako zmianą. Życie drzewa to zmiana. Drzewo zmienia się codziennie. Jego życie jest inne wiosną, inne jesienią. Dziś wygląda tak, za 50 lat będzie wyglądać inaczej. Jednakże tym, co pozwala mu trwać, żyć i być drzewem jest jego zakorzenienie się w istocie*.
O co mi chodziło? :)
Jeśli dobrze pamiętam, :) to chodziło mi o to, że drzewo, które nie nigdzie zapuściło korzeni/które z korzeniami wyrwano (jest jeszcze kilka możliwości) nie jest drzewem.
Jest drewnem. Drewnem drewnianym, że się tak wyrażę.
I palnę jeszcze, że – moim zdaniem – takie zakorzenienie się drzewa w niczym nie kłóci się z życiem drzewa, jako zmianą. Życie drzewa to zmiana. Drzewo zmienia się codziennie. Jego życie jest inne wiosną, inne jesienią. Dziś wygląda tak, za 50 lat będzie wyglądać inaczej. Jednakże tym, co pozwala mu trwać, żyć i być drzewem jest jego zakorzenienie się w istocie*.
Jakoś tak.
Dobra, będzie tego bredzenia. :)
*istota – «to, co jest w czymś zasadnicze»
Magia -- 20.03.2009 - 14:19