Zabawny ten Twój wpis, panie Lorenzo – ponieważ dawno nie spotkałem się z takim pomieszaniem pojęć.
Otóż nie skłamięchyba, jeśli zauważę, że Kościół nie jest jednak taką sobie zwykłą organizacją, jak np. Związek Wioślarzy. Nie jest również taką samą organizacją społęczno-polityczną jak każde inne państwo. Wynika to z tego, że Kościół, chociaż formalnie jest instytucją życia doczesnego, zbudowaną przez ludzi dla ludzi, to jednak nominalnie – powołany został działaniem samego Ducha Świętego i wten sposób, Kościół jest niejako ustami samego Boga, który słowami i decyzjami purpuratów komunikuje się z ludem.
Zatem nie da się tak po prostu obronić tezy, że kościelna (czytaj – instytucjonalna) racja stanu istnieje w oderwaniu od spraw wiary. Decyzja biskupów pozostaje w mistycznej łączności z planami Najwyższego, któremu widać niespecjalnie zależy na wyznaniu winy i pokucie jego uprzywilejowanych sług. W ogóle – jeśli się dobrze przyjrzeć, plany boskie materializują się na Ziemi dość często w taki sposób, że trzeba iście hiobowej potęgi wiary, żeby podtrzymać w sobie przekonanie, że za tym wszystkim stoi głęboka miłość Jahwe wobec niepokornej ludzkości.
Zapraszam zatem naszych wszystkich wierzących do ponownej lektury Księgi Hioba, która napewno przyniesie im pocieszenie w tej chwili zwątpienia w siłę moralną ich pasterzy.
@Lorenzo
Zabawny ten Twój wpis, panie Lorenzo – ponieważ dawno nie spotkałem się z takim pomieszaniem pojęć.
Otóż nie skłamięchyba, jeśli zauważę, że Kościół nie jest jednak taką sobie zwykłą organizacją, jak np. Związek Wioślarzy. Nie jest również taką samą organizacją społęczno-polityczną jak każde inne państwo. Wynika to z tego, że Kościół, chociaż formalnie jest instytucją życia doczesnego, zbudowaną przez ludzi dla ludzi, to jednak nominalnie – powołany został działaniem samego Ducha Świętego i wten sposób, Kościół jest niejako ustami samego Boga, który słowami i decyzjami purpuratów komunikuje się z ludem.
Zatem nie da się tak po prostu obronić tezy, że kościelna (czytaj – instytucjonalna) racja stanu istnieje w oderwaniu od spraw wiary. Decyzja biskupów pozostaje w mistycznej łączności z planami Najwyższego, któremu widać niespecjalnie zależy na wyznaniu winy i pokucie jego uprzywilejowanych sług. W ogóle – jeśli się dobrze przyjrzeć, plany boskie materializują się na Ziemi dość często w taki sposób, że trzeba iście hiobowej potęgi wiary, żeby podtrzymać w sobie przekonanie, że za tym wszystkim stoi głęboka miłość Jahwe wobec niepokornej ludzkości.
Zapraszam zatem naszych wszystkich wierzących do ponownej lektury Księgi Hioba, która napewno przyniesie im pocieszenie w tej chwili zwątpienia w siłę moralną ich pasterzy.
;-)
Zbigniew P. Szczęsny -- 12.03.2009 - 16:19