Toć możemy się przekomarzać, i obaj wiedząc, że jest to stanowisko polityczne.
Z jakim politykiem mamy do czynienia?
Ze styropianową miernotą czy z samodzielna jednostką, wiedzącą jakie cele chce osiągnąć?
Mamy do czynienia..
Ze sprowadzoną z zagranicy pacynką żyjącą dawnemi przewagami, czy ze sprawnym urzędnikiem państwowym lub biznesowym mającym wyznaczone cele do osiągnięcia, rozumiejącym reguły gry, struktury i zasady funkcjonowania władzy, molocha urzędniczego/korporacyjnego/formalnego czy amatora nie potrafiącego zastosować w praktyce kilkanaście stron proceduralnych regulaminów komisji sejmowej?
Choćby miał to zrobić dla własnej, dobrze pojętej kariery.
Niech on ( poseł Czuma ) już nic nie robi dla Polski.
Ani dla mnie.
Kurde, masa poważnych zarzutów. Generalnie widzę, że wiesz o Czumie, że na niczym się nie zna, że nie ma żadnych celów i żadnego zrozumienia jakie cele mógłby mieć i jak realizować.
Podziel się wiec tą wiedzą. Na czym ją opierasz?
Bo na razie jedyny mniej więcej konkretny zarzut, jaki tu widzę, to rzekoma nieumiejętność zastosowania regulaminu Komisji. Nawet nie widać uzasadnienia, do czego konkretnie nie umiał zastosować regulaminu przewodniczący. Że nie zastosował jak sobie uwidziałeś, że powinien, to nie dowód że nie umiał. Nie?
Ja głosowałem na tego człowieka i ostatnio i wcześniej. Lepszego nie znalazłem na długiej warszawskiej liście. Bardzo chętnie zweryfikuję swoje powierzchowne rozpoznanie. Naprawdę. Łapię info o moim pośle gdzie mam okazję. I, owszem, nie raz czytałem takie jak twoje opinie. Ale — quod gratis asseritur, gratis negatur.
To ja zupełnie gratis stwierdzam: nic Pan napisałeś. Choć zgrabnie.
A twierdzenie, że chwalebna przeszłość nieistotna, jest równie nieprawdziwe, jak popularna przecież teza, że nieistotna jest przeszłość zeszmacona.
Dla mnie fakt, że ktoś był niezłomnie konsekwentny w realizacji wartości dla mnie podstawowych, na tyle, by ryzykować własną karierę, wolność, a nawet życie — ma znaczenie. Że gość, osadzony w celi z kryminalistami, postawił się skutecznie przeciw skrzywdzeniu jednego więźnia przez grupę innych. Choć mógł za to sam mieć z d… garaż zrobiony. To jest dla mnie dowód, że w najbardziej istotnych kwestiach, jak np. sprawiedliwość, człowiek nie zdradzi.
Dla stołka.
Czy kartek na paliwo.
Dla dobrych stosunków w palestrze, by mieć komfortowe lądowanie we własnej kancelarii czy na uczelni.
Powiesz — to za mało na ministra. Na posła. etc. I ja zgadzam się. Ale to warunek sine qua non.
A doprawdy mało jest takich polityków, u których mogę przejść do dalszych punktów programu. Bardzo mało.
Igło
Toć możemy się przekomarzać, i obaj wiedząc, że jest to stanowisko polityczne.
Z jakim politykiem mamy do czynienia?
Ze styropianową miernotą czy z samodzielna jednostką, wiedzącą jakie cele chce osiągnąć?
Mamy do czynienia..
Ze sprowadzoną z zagranicy pacynką żyjącą dawnemi przewagami, czy ze sprawnym urzędnikiem państwowym lub biznesowym mającym wyznaczone cele do osiągnięcia, rozumiejącym reguły gry, struktury i zasady funkcjonowania władzy, molocha urzędniczego/korporacyjnego/formalnego czy amatora nie potrafiącego zastosować w praktyce kilkanaście stron proceduralnych regulaminów komisji sejmowej?
Choćby miał to zrobić dla własnej, dobrze pojętej kariery.
Niech on ( poseł Czuma ) już nic nie robi dla Polski.
Ani dla mnie.
Kurde, masa poważnych zarzutów. Generalnie widzę, że wiesz o Czumie, że na niczym się nie zna, że nie ma żadnych celów i żadnego zrozumienia jakie cele mógłby mieć i jak realizować.
Podziel się wiec tą wiedzą. Na czym ją opierasz?
Bo na razie jedyny mniej więcej konkretny zarzut, jaki tu widzę, to rzekoma nieumiejętność zastosowania regulaminu Komisji. Nawet nie widać uzasadnienia, do czego konkretnie nie umiał zastosować regulaminu przewodniczący. Że nie zastosował jak sobie uwidziałeś, że powinien, to nie dowód że nie umiał. Nie?
Ja głosowałem na tego człowieka i ostatnio i wcześniej. Lepszego nie znalazłem na długiej warszawskiej liście. Bardzo chętnie zweryfikuję swoje powierzchowne rozpoznanie. Naprawdę. Łapię info o moim pośle gdzie mam okazję. I, owszem, nie raz czytałem takie jak twoje opinie. Ale — quod gratis asseritur, gratis negatur.
To ja zupełnie gratis stwierdzam: nic Pan napisałeś. Choć zgrabnie.
A twierdzenie, że chwalebna przeszłość nieistotna, jest równie nieprawdziwe, jak popularna przecież teza, że nieistotna jest przeszłość zeszmacona.
Dla mnie fakt, że ktoś był niezłomnie konsekwentny w realizacji wartości dla mnie podstawowych, na tyle, by ryzykować własną karierę, wolność, a nawet życie — ma znaczenie. Że gość, osadzony w celi z kryminalistami, postawił się skutecznie przeciw skrzywdzeniu jednego więźnia przez grupę innych. Choć mógł za to sam mieć z d… garaż zrobiony. To jest dla mnie dowód, że w najbardziej istotnych kwestiach, jak np. sprawiedliwość, człowiek nie zdradzi.
Dla stołka.
Czy kartek na paliwo.
Dla dobrych stosunków w palestrze, by mieć komfortowe lądowanie we własnej kancelarii czy na uczelni.
Powiesz — to za mało na ministra. Na posła. etc. I ja zgadzam się. Ale to warunek sine qua non.
odys -- 23.01.2009 - 22:18A doprawdy mało jest takich polityków, u których mogę przejść do dalszych punktów programu. Bardzo mało.