re: A nie mówiłem?

re: A nie mówiłem?

Witam wszystkich po raz pierwszy na tym szacownym forum.

Zastanawiamy się dlaczego politycy sprawiają wrażenie kompletnie niezorientowanych w tej dziedzinie? Moim zdaniem odpowiedź jest prosta – problem jest “śliski” politycznie. Co prawda dość szybko (jeszcze w kadencji obecnie panujących) mogą się trafic spore problemy z energią (zawsze wtedy można oskarżyć poprzedników, wskazując na długotrwałość problemu), ale dobre rozwiązanie tego problemu wymaga bardzo długiego czasu, wielkich pieniędzy i “postawienia się” władzom przyszłej Unii. A ewentualne korzyści będą niewidoczne – bo w jaki sposób przeciętny Kowalski ma odczuć, że dzięki działaniom władzy NIE wyłączono mu prądu, albo wyłączono na krótszy czas niż w sytuacji gdyby władza nie dostrzegła tego problemu wcześniej.

Dodatkowo w obecnej sytuacji, z powodu bzdurnych, antycieplarnianych przepisów unijnych praktycznie wszelkie pieniądze kierowane do sektora energetycznego będą szły na projekty obniżające emisję dwutlenku węgla i zapewniające 20% udział energii z tzw. źródeł odnawialnych w bilansie energetycznym. Oznacza to, że powinniśmy zbudować albo kilka, kilkanaście dużych hydroelektrowni, albo kilka dużych elektrowni jądrowych, albo kilka, kilkanaście tysięcy turbin wiatrowych. Hydroelektrownie nie wchodzą w grę bo nie ma odpowiednich lokalizacji. Także ekologicznie nie są one obojętne. Budowa jądrowych raczej nie nastąpi (wielkie koszty, opór “ekologów”, brak akceptacji społecznej). Pozostają więc wiatrowe, a to prąd drogi i o miernej jakości. Dla słabiej zorientowanych: jakość prądu to w dużej mierze jego dostepność w czasie i przestrzeni. Prąd o najwyższej jakości pochodzi z elektrowni węglowych i jądrowych, a najniższej z elektrowni wiatrowych. Chodzi o to, że nie jesteśmy nigdy w stanie dobrze przewidzieć kiedy i ile go będziemy mieli.

To jest sytuacja obecna, zastana ale przecież politycy powinni ją starać się zmienić na lepsze. A jedyna możliwa zmiana to sprzeciwienie się unijnym dyrektywom i budowa kilku elektrowni węglowych (to najszybszy i najtańszy sposób na bezpieczeństwo energetyczne w krótkim okresie). W dłuższym okresie można oczywiście myśleć o paru elektrowniach jądrowych.

Alternatywnie można pozostać przy kwotach emisyjnych i celach 20% energii ze źródeł odnawialnych. Nie jest to bezpieczne energetycznie ale za to bezpieczne “stołkowo” dla naszych polityków. Stanowiska unijne czekają.

Tomasz Kornaszewski


A nie mówiłem? By: germania (29 komentarzy) 4 czerwiec, 2008 - 14:29