Zgadzam się, że dzisiaj nie ma takiego napięcia społecznego jak sto lat temu i że dzisiaj zagrożenie jakimś Leninem czy innym Hitlerem jest mało realne. Choć niespokojny duch w młodych zawsze drzemie i parę słów a rzucą kamieniem w pedała i jeszcze parę słów i poleci koktajl Mołotowa w proteście przeciw globalizacji.
Ty się zżymasz, że Twoje dzieci ciągnie w dół kilku popaprańców z którymi sobie system teraz nie radzi i ja ci przyznam rację. W walce o prawa ucznia zaszliśmy jako społeczeństwo przesadnie za daleko. Nie ma równowagi i bata na outsajderów.
Jak sądzę do tego miejsca się zgadzamy.
Ja mówię: zmieniajmy system publiczny zanim szkoły nie zrobią się takie jak w USA. Mamy w świecie rożne modele. Czerpmy z nich co najlepsze.
Ty z wyrusem chcecie pełnej prywatyzacji. Modeli nie ma. Natomiast widzę Rio, Meksyk czy Johanesburg i tworzenie się gett. Nie odizolujesz się od murzynka Bambo, który chce cię zakopać pod werandą. jeśli nie pokażesz mu żadnej alternatywy, jak puścisz samopas to z pewnością będzie chciał zakopać. Od beznadziei jest blisko do szaleństwa. To co dzisiaj wydajesz na publiczne szkoły jutro wydasz na policję czy innych bodyguards.
Chciałbym zwiększenia udziału szkół prywatnych w rynku. Dzisiaj jest to cholernie droga impreza i niewielki odsetek społeczeństwa stać na czesne ok 500,- bo od takich kwot zaczyna się prowadzenie prywatnej placówki, żeby była rentowna. W bon niespecjalnie wierzę, bo szkolnictwo wyższe pokazuje, że lepiej byle szkółkę policealną zrobić niż renomowaną uczelnię. Co zrobić? Nie wiem. Temat jest do dyskusji.
Artur M. Nicpoń
Zgadzam się, że dzisiaj nie ma takiego napięcia społecznego jak sto lat temu i że dzisiaj zagrożenie jakimś Leninem czy innym Hitlerem jest mało realne. Choć niespokojny duch w młodych zawsze drzemie i parę słów a rzucą kamieniem w pedała i jeszcze parę słów i poleci koktajl Mołotowa w proteście przeciw globalizacji.
Ty się zżymasz, że Twoje dzieci ciągnie w dół kilku popaprańców z którymi sobie system teraz nie radzi i ja ci przyznam rację. W walce o prawa ucznia zaszliśmy jako społeczeństwo przesadnie za daleko. Nie ma równowagi i bata na outsajderów.
Jak sądzę do tego miejsca się zgadzamy.
Ja mówię: zmieniajmy system publiczny zanim szkoły nie zrobią się takie jak w USA. Mamy w świecie rożne modele. Czerpmy z nich co najlepsze.
Ty z wyrusem chcecie pełnej prywatyzacji. Modeli nie ma. Natomiast widzę Rio, Meksyk czy Johanesburg i tworzenie się gett. Nie odizolujesz się od murzynka Bambo, który chce cię zakopać pod werandą. jeśli nie pokażesz mu żadnej alternatywy, jak puścisz samopas to z pewnością będzie chciał zakopać. Od beznadziei jest blisko do szaleństwa. To co dzisiaj wydajesz na publiczne szkoły jutro wydasz na policję czy innych bodyguards.
Chciałbym zwiększenia udziału szkół prywatnych w rynku. Dzisiaj jest to cholernie droga impreza i niewielki odsetek społeczeństwa stać na czesne ok 500,- bo od takich kwot zaczyna się prowadzenie prywatnej placówki, żeby była rentowna. W bon niespecjalnie wierzę, bo szkolnictwo wyższe pokazuje, że lepiej byle szkółkę policealną zrobić niż renomowaną uczelnię. Co zrobić? Nie wiem. Temat jest do dyskusji.
sajonara -- 24.02.2008 - 16:46