Miedwiedia przysługa

Z całej serii dowcipów o Stalinie, jeden bardzo pasuje do obecnej sytuacji politycznej w Rosji:

Stalin przyjmuje ambasadora USA jako gościa na zjeździe partii komunistycznej. Pomyślał: “no głupio trochę będzie jak wyjdę na dyktatora który wszelką opozycję w zarodku dusi…muszę jakoś stworzyć pozory istnienia oozycji w partii i narodzie…”. Pomyślał, po czym wszedł na trybunę i zaczął przemawiać.

Towarzysze. Od przyszłego tygodnia proponuję w ramach polityki cięć zmniejszenie racji mięsa o 1 kilogram miesięcznie na obywatela.

W odpowiedzi Stalin usłyszał gromkie brawa.

- Towarzysze. Zmuszeni jesteśmy również ograniczyć ilość wypitego spirytusu przez obywatela ZSRR do 8 litrów rocznie...

Podobnie jak poprzednio odpowiedziały mu głośne brawa.

- Towarzysze. Już od jutra wprowadzimy dalsze ograniczenia wolności obywatelskich i dodatkową cenzurę prasy i książek.

I tu Stalin bardzo rozczarował się licząc na jakikolwiek szmer na sali. Wszscy jednomyślnie bili brawo i wiwatowali na cześć Stalina. Stalin wkurzony na całego rzucił głośno z trybuny:

- Pocałujcie mnie w dupę Towarzysze!

Na sali zrobił się szum i zamieszanie. Stalin zadowolony z siebie mruknął do ambasadora USA:

- Wot i opozycja.

Na co ambasador pozwolił sobie zauważyć:

- Ależ Towarzyszu Stalin! Oni ustawiają się w kolejkę...

I taką to przysługę kremlowskich pomagierów i byłych czekistów, na powitanie dostaje Miedwiediew. Ot i “niedźwiedzia przysługa” obecnego aparatu władzy. I już nikt nie uważa dzisiejszej Rosji za państwo demokratyczne.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Dla kogo żadna

wiarygodność?
Igła


Igła

racja, głupie sformułowanie – miałem na myśli dla “tych z zewnątrz”. Zaraz poprawię.

==============
po co nasze swary głupie,
wnet i tak zginiemy w zupie…


Mnie chodzi o to,

że oni są władzą faktyczną. A to, że wybierają się sami to małe piwo jest.
Rosjanin ich popiera, wbrew jakimś zdziwaczałym ruskich inteligentom, którzy naczytali sie zachodnich książek a inne rządy mogą se co najwyżej opowiadać dowcipy po kątach ale rozmawiać muszą.
Więc słowo wiarygodność tu zupełnie nie pasuje.
Igła


Sir Hamiltonie

No dowcip przedni, nie znałam, a fakt o którym ty piszesz, niezaprzeczalny.

Niestety.

Pozdrawiam serdecznie.:D


Subskrybuj zawartość