Halloween, 2008

Listopad do bardzo piękny miesiąc. Zaczyna się świętem Dziadów, kończy Andrzejkami. Czuć, że coś się kończy, coś zaczyna.
Dla mnie ten listopad zaczął się wspaniałym i piekielnie strasznym snem. Śniło mi się że jechałem drogą blisko Rypina czy Golubia-Dobrzynia jakąś autostradą. Choć tam nie ma oczywiście autostrady. Zepsuł mi się samochód, poszedłem więc na okoliczne wzgórze po pomoc. Na wzgórzu stał zamek, z białego kamienia, podobny do jednego z zamków katarskich które dawno temu zwiedzałem w Langwedocji.

W zamku była dziewczyna. Ubrana byla w dżinsową kurtkę i spodnie. Nie wiem skąd pojawił się tam jeszcze ktoś, kto powiedział mi że dziewczyna jest opętana przez diabła, co potwierdzało jej dziwne zachowanie (nie pamiętam jakie, ale dziwne). Zacząłem modlić się, mówiąc głośno (przez sen ?) Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Nie wiem czy to pomogło, obudziłem się zlany potem. Nigdy tego Halloween nie zapomnę.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hamiltonie

Już przeczytałam, dawno.

Wracałam do komputera i myślę napiszę , i zaraz myśl mnie naszła wariatka. wyjdzie, że jesteś śledczym .

No to w takim razie nie napiszę, ani słowa.

Aaaa tam nie napiszę.

Nie znam nikogo (co nie znaczy, że taki ktoś nie istnieje), kto pobiłby moje sny.

Uwierz mi Hamiltonie, że to są naprawdę filmy całe. Jeden mam taki, że to już tylko dla najtwardszych jest. I jego sobie zatrzymam do opisania.

Tobie opowiem ten:

Jestem gdzieś nad morzem. W Polsce.
W dużym ośrodku jakimś, wypoczynkowi służącym.
Jestem oficerem wysoko wykwalifikowanych służb. Jakaś brygada antyterrorystyczna.

Akcja jest zaplanowana od dawna. Wiadomo, że tego wieczora ma się odbyć duża impreza, a w jej trakcie ma nastąpić ich atak.

Przygotowujemy się.

Zajmujemy pozycje.

Nagle wszyscy się wycofują. Nie ma nikogo.

Zostaję sama.

Wiem, że jestem sama i wiem, że nie mogę odpuścić.

Nie odpuszczam.

Impreza, broń, strzelanie.

Budzę się całkowicie wytrącona z równowagi ludzkim tchórzostwem.

Listopad to bardzo piękny miesiąc, choć trochę śniegowo-deszczowy.

Za moim oknem.


mi sięz kolei kiedyś śniło

że odprawiam z jakimś księdzem egzorcyzmy…. to było jak skrzyżowanie “The Exorcist” z “Evil Dead” :)


Hm, a ja jakoś

demonicznych snów nie mam, raczej zwyczajne w sumie właściwie, ale ja to w sumie nudny jestem, choć jak na miłośnika horrorów róznych i różniastych, to czasem mogłyby mi się jakieś pełne grozy sny przytrafiac a tuy nic:(
Ale za to na jawie nadrabiam wizje, lęki i różne fobie mając.

Tylko chyba sny bym wolał w sumie.

pzdr


szczęśliwy ten,

komu się śni. Nie bardzo się na tym znam, ale wiem, że analizowanie snów to niezła zabawa, a przy okazji można się wiele o sobie dowiedzieć. Ja zazwyczaj wiem, a przynajmniej tak mi się wydaje, czy sen, który miałam to zbitek wrażeń minionego dnia, czy na przyklad jakiś głęboko ukryty stan, który domaga się uwagi. Polecam również zapisywanie snów jako ćwiczenie warsztatu pisarskiego :)


Gretchen

no też ciekawe. Ja kiedyś śniłem że byłem otoczony przez krasnoludy strzelające do mnie z łuków. Ginąłem jak święty Sebastian.
Ale generalnie mało mi się śni, zbyt mało. Może dlatego że mało śpię :)

==============
po co nasze swary głupie,
wnet i tak zginiemy w zupie…


Grześ

życzę Ci w takim razie:P i sobie też. Im straszniejsze tym lepiej. Lepiej pamiętasz…

==============
po co nasze swary głupie,
wnet i tak zginiemy w zupie…


Ja mam ina przypadłość

zdarza mi się, że mam wrażenie iż juz kiedyś przeżywałem podobna sytuację. Niby deja vu, ale nie jestem pewien czy ta sytuacja mi się nie śniła.
Sny mam bardzo prozaiczne jak zmiana koła w lesie czy spotkania w sklepie. Stąd to wrażenie, że pewne sytuacje które przezywam już wcześniej wyśniłem.


Subskrybuj zawartość