Bardzo niedawno temu w The Times był żartobliwy artykulik poszukujący motta jakim określiliby się Anglicy. Wśród wielu mniej interesujących jedno było powalające na kolana ze śmiechu:

At least we are not French.

Fakt, Anglicy z mlekiem matki wysysają frankofobię I do dziś chełpią się zwycięstwem pod Crecy w 1346 roku, kiedy to 7 tysięcy uzprojonych w długie łuki wojów wystrzelało 30 tysięcy ciężkozbrojnych żabojadów. Ale żeby z taką bezczelnością naigrawać się w jednej z najbardziej opiniotwórczych gazet z tego heroicznego narodu?

I zastanawiam się co byłoby gdyby w Polsce ukazał się podobny artykulik, w czołowym polskim dzienniku, i gdyby okazało się, że Polacy lubią z dumą o sobie mówić:

Przynajmniej nie jesteśmy Czechami.

Czy podniosłoby się larum świętszych od papieża misjonarzy międzynarodowego pokoju z pewnej gazety? Mam wątpliwości. Każdy mówiłby że to żart, Czesi mają poczucie humoru i zapewne Polacy myślący w ten sposób traktują to jako pewnego rodzaju zabawę, bo Czesi śmiesznie mówią, śmiesznie śpiewają i wymyślili Krecika. Poza tym nigdy większych zatargów między Polakami a Czechami nie było więc tym bardziej nie ma co się unosić.

Ale co jeśli okazałoby się, że Polacy lubią o sobie mówić

Przynajmniej nie jesteśmy Niemcami

...?

Pewnie u typowego (pardon le mot) agorusa uśmiech od ucha do ucha zamieniłby się na uśmieszek wstydliwy i podejrzliwy. No bo historia polsko-niemieckich stosunków zagmatwana jest i różnie bywało, i teraz przecież powinniśmy budować wspólną przyszłość. To taki żarcik trochę na granicy dobrego, agorowego smaku.

Niechby jednak okazało się, że części Polaków podoba się hasło

Przynajmniej nie jesteśmy Żydami.

Tu agorus zasępiłby się poważnie i stwierdziłby z wyższością że to nie jest wcale śmieszne, bo Żydzi doznali wielu krzywd w przeszłości, między innymi z rąk Polaków, bo przecież Polacy z mlekiem matki wysysają antysemityzm, więc nie wolno z tego żartować i wogóle zobowiązuje nas zasada : żadnych żartów z Żydów. Nawet najbardziej niewinnych: o czosnku czy pejsach.

Nie ma równości między tym, jak każe nam się mówić o Żydach a np Arabach, Rosjanach, Szkotach czy Rumunach. Myślę że co do tego nikt nie ma wątpliwości. Jest to hipokryzja, która wywołuje ból wątroby nawet u tak umiarkowanego typa jak ja. W czasach kiedy chodziłem do LO (nie wiem jak to jest teraz), indoktrynacja żydowską martyrologią sięgała zenitu. Wystarczy spojrzeć na ówczesny kanon lektur szkolnych i sposób ich omawiania, na selektywne przerabianie twórczości poetów i prozaików XX wiecznych, na literackie knoty jakie musieliśmy czytać – przede wszystkim mam tu na myśli „Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall. Podobno najzagorzalszych ateistów wychowują katolickie szkoły. Tak też i ja stałem się całkowicie odporny na rozmiękczanie mnie żydowską martyrologią, dzięki karmieniu mnie obowiązkową, kiepską lekturą szkolną i wszechobecnym zasępieniem na dźwięk słów: “Żyd” “Holokaust”.

Podsumowując krótko. Wołanie o wyrzut sumienia Polaków powoduje dokładnie odwrotny efekt. Nawet najbardziej łagodnie nastawiony do Żydów Polak może w końcu się wściec gdy mu się na sumienie wrzuca 1500 świętej pamięci żydów zabitych w państwie po którym właśnie przetoczyła się nawałnica historyczna. Mam tylko nadzieję że te jałowe dyskusje o rzekomym antysemityźmie Polaków wygasną same i nie będzie już nigdzie paranoicznego lęku przed nieurażaniem tej nacji. Jestem naiwny ?...

Średnia ocena
(głosy: 1)

komentarze

@

Powiem krótko:

+

(To wyraz poparcia, który wyniosłem z Forum Frondy, gdzie jest to najszybsza metoda na “podbicie” wątku. Żeby nie było nieporozumień – TO JEST NA PLUSA!)

————————-
triarius


Hamilton

spokojnie, niedługo tak będzie, że “przynajmniej nie jesteśmy Zydami”, bo jeszcze pare lat tej Żydomartyrologii i ktos zada pytanie- “ co to, do kurwy nędzy, za naród, który się obnosi po świecie z tym, że dal się zamknąc w klatce kilku faszystom”?

Ale póki co, bezpieczniej jest mowić “przynajmniej nie jesteśmy Gabończykami” (trybut dla Tygrysa).

Pozdrek


nicpoń

a żebyś wiedział, wiem to po sobie: młody licealista, nawet średnio zdolny czytając piątą lekturę o powstaniu w gettcie zadaje sobie pytanie: Ile w 42 było Niemców w Warszawie, a ilu było Żydów w gettcie? I dali się wyrżnąć jak barany? A strelać zaczęli jak było ich garstka. Taki bogaty naród.

pozdro

i ja naprawdę jestem gołąbkiem w tych spraach


Hamiltonie, nie tak trochę:)

Chwalą cię tu tylko, na S 24 pod tym tekstem tyż zresztą, więc ja oczywiście jak zawsze pod prąd:)

,,Nie ma równości między tym, jak każe nam się mówić o Żydach a np Arabach, Rosjanach, Szkotach czy Rumunach. Myślę że co do tego nikt nie ma wątpliwości. Jest to hipokryzja, która wywołuje ból wątroby nawet u tak umiarkowanego typa jak ja.”

A dla mnie nie jest to hipokryzja, ba uważam, że jest to izasadnione, tak jak nie będę kogoś, kto stracił kogos bliskiego traktował niefajnymi uwagami na ten temat, tak npo. Żydpom nie będe buraczanych kawałów o Holocauście gadał.
Bo żarty z Zydów najczęsciej polegaą na tym, bo raczej humoru żydowskiego nikt nie zbrania czy kawałów o Żydach, tak jak o Ślązakach, czym innym jest np. szydzenie z Holocaustu.
A poza tym dziwi cię, że po takim czymś nie ma symetrii. Bo mnie nie.

W czasach kiedy chodziłem do LO (nie wiem jak to jest teraz), indoktrynacja żydowską martyrologią sięgała zenitu. Wystarczy spojrzeć na ówczesny kanon lektur szkolnych i sposób ich omawiania, na selektywne przerabianie twórczości poetów i prozaików XX wiecznych, na literackie knoty jakie musieliśmy czytać – przede wszystkim mam tu na myśli „Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall.”

Od końca, dla mnie nie taki knot, czytałem dużo gorsze np. o martyrologii polskiej ,,Powrót posła” Niemcewicza czy jakoś tak, poza tym dla mnie toi nie była indoktrynacja, dzo dziś jestem pod wrażeniem np. ,,Początku”, ,,Rozmów z katem”, ,,Opowiadań” Borowskiego czy poezji Różewicza.
A czy wywiad z Edelmanem Hanny KRall jest dla ciebie aż takim knotem? Przecież poza wartością literacką jest choćby historyczna jeszcze…
Nowelki pozytywistyczne (choć lubię) tyż w większości specjalnie dobre nie były, ale jakoś cię nie uwierają, co?
Bo o o POlakach, nie o Żydach?

,, Podobno najzagorzalszych ateistów wychowują katolickie szkoły. Tak też i ja stałem się całkowicie odporny na rozmiękczanie mnie żydowską martyrologią, dzięki karmieniu mnie obowiązkową, kiepską lekturą szkolną i wszechobecnym zasępieniem na dźwięk słów: “Żyd” “Holokaust”.”

Eh, kurde, jakie rozmiękczanie, jakie karmienie obowiązkowoą literaturą? Ja np. czytałem z przejęciem te same rzeczy, co ty tu krytykujesz totalnie i raczej mi pozwoliły uświadomić se kilka spraw.
A wiesz, nikt nie wymaga od ciebie wszechobecnego zasepienia, możesz się śmiać, tak samo, jak możesz byc pełen radości z wywózki na Sybir POlaków czy z rzezi Ormian.
Dla mnie gadka o czyms (tu rozumiana jako omawianie lektur) nie jest wbijaniem martyrologii, ,ma być prowokowaniem do myślenia, nikt ci nie wmusi wrazliwości/zrozumienia, nikt ci nie będzie kazać płakać nad losem Zydów, jeżeli sam nie zechcesz.
MOże nawet jak obaczysz sterty butów w Majdanku czy włosów w Oswięcimiu stwierdzisz jak ktos kiedyś w Bucehnwaldzie, że to mało dramatyczne.

,, Wołanie o wyrzut sumienia Polaków powoduje dokładnie odwrotny efekt. Nawet najbardziej łagodnie nastawiony do Żydów Polak może w końcu się wściec gdy mu się na sumienie wrzuca 1500 świętej pamięci żydów zabitych w państwie po którym właśnie przetoczyła się nawałnica historyczna.”

No tak i z powodu jednej ksiązki Grossa czy głupich gadek kogoś tam zcaznie byc antysemita i nienawidzić Żydów? Eh, to znaczy, że głupkiem jest i tyle i daje sobą manipulować i tyle.

,, Mam tylko nadzieję że te jałowe dyskusje o rzekomym antysemityźmie Polaków wygasną same i nie będzie już nigdzie paranoicznego lęku przed nieurażaniem tej nacji. Jestem naiwny ?...”

A czemu rzekomy i czemu dyskusje mają wygasnąć same?
Powiem ci tak, dopóki widzę napisy stare i nowe typu ,,Żydzi i Niemcy won”, ,,Żydzi do gazu”, dopóki słyszę słuchaczy pewnej rozgłośni, dopóki słysze poltyków zapweniających o dobrodziejstwie getta ławkowego, dopóki Kosciół nie mówi np. o antysemityzmie gazetki ojca Kolbe, dopóki obelgą jest słow Żyd, dopóki sa ludzie, jak mój były kolega, który zapluwał się z nienawiści i obeg do Zydów, dopóki sa kretyni, którzy pieprzą, że nie było komór gazowych, to możesz mnie zapewniać, że nie ma antysemityzmu.
Mogą wszyscy.
A ja widzę to, co widzę, i nie dość, że się wkurwiam, to i rzygać mi się chce.

I przypomina się tylko pani z pieskiem w Buchenwaldzie, dziewczyna z Litwy, co nic dramatycznego tam nie widziała i tłumy Japonczyków (ale i Europejczyków), co przyszli se popstrykać zdjęcia.
No bo w tym mało dramatycznym miejscu ledwie jakieś 70 tysięcy osób zginęło.
Akurat grupa polska tam obecna zachowała się z klasą...
I była lekko zszokowana zachowaniem reszty.

Sorry za chaos, literówki i emocje, ale tak mam przy niektórych tematach, no i swojskie wino robi swoje tyż:)

pzdr


grzesio

pomału odpowiem, ale teraz ni mam czasu :(

a na odpowiedź trzeba się wysilić

przeto pozdrowienia i do potem!


Hamilton

daleko nam do poczucia humoru anglikow, do umiejetnosic nasmiewania sie z samych siebie, bo przeciez angole smieja sie takze z tych swoich francuskich fobii. zreszta: kiedy chelpia sie crecy, poitiers czy azincourt, francuzi odpowiadaja: patay (masakra kwiatu lucznictwa angielskiego), formigny, castillon. w sumie jednak: jest to oceniane w kontekscie braku nienawisci.
faktycznie – ciekawe czy kiedykolwiek stwierdzenie polaka, ze przynajmniej nie jest ruskim/czchem/niemcem/zydem nabierze tez takiego zartobliwego oddzwieku… bo na razie, to jest to jednak kwestia obustronna – pewnie jakby czech powiedzial, ze przynajmniej nie jest polakiem, to jakos mam wrazenie, ze 9/10 polakow daloby mu w ryj. ;-)


A może

ta nasza potencjalna reakcja na porównanie do Żydów wynika z tego, że jednak jest cos na rzeczy?
Tzn, że rzeczywiście to nie byłby niewinny żarcik dla znacznej części rodaków? Bo np. jak spróbuję sobie wyobrazić reakcję Polaków na żartobliwe motto wypisane w Izraelskim dzienniku “przynajmniej nie jesteśmy Polakami”...

Tu nie śmichy-chichy. Francuzi z Brytyjczykami od pół wieku mają Serdeczne Porozumienie. Nawet sobie tunel wykopali pod kanałem.

Jakby mógł powstać jakikolwiek tunel Polska-Izrael, to tylko do Aushwitz.

odys: W drodze


Hamiltonie, zainspirował mnie twój tekst

do napisania swojego. Zapraszam poczytać.
Pzdr


ok

idem wiec do ciebie


grzesio - jednak tu odpowiadam

tecumseh

Chwalą cię tu tylko, na S 24 pod tym tekstem tyż zresztą, więc ja oczywiście jak zawsze pod prąd:)

,,Nie ma równości między tym, jak każe nam się mówić o Żydach a np Arabach, Rosjanach, Szkotach czy Rumunach. Myślę że co do tego nikt nie ma wątpliwości. Jest to hipokryzja, która wywołuje ból wątroby nawet u tak umiarkowanego typa jak ja.”

A dla mnie nie jest to hipokryzja, ba uważam, że jest to izasadnione, tak jak nie będę kogoś, kto stracił kogos bliskiego traktował niefajnymi uwagami na ten temat, tak npo. Żydpom nie będe buraczanych kawałów o Holocauście gadał.
Bo żarty z Zydów najczęsciej polegaą na tym, bo raczej humoru żydowskiego nikt nie zbrania czy kawałów o Żydach, tak jak o Ślązakach, czym innym jest np. szydzenie z Holocaustu.
A poza tym dziwi cię, że po takim czymś nie ma symetrii. Bo mnie nie.

No nie, kawały o Holokauście to obciach, ale miałem na myśli bardziej niewinne epatowanie humorem. Np Michalkiewicza od czci i wiary odsądzono za Judajczyków zachodzącch nas od tyłu. Ludzie, wyluzujta! Więcej symetrii…! :P

tecumseh

W czasach kiedy chodziłem do LO (nie wiem jak to jest teraz), indoktrynacja żydowską martyrologią sięgała zenitu. Wystarczy spojrzeć na ówczesny kanon lektur szkolnych i sposób ich omawiania, na selektywne przerabianie twórczości poetów i prozaików XX wiecznych, na literackie knoty jakie musieliśmy czytać – przede wszystkim mam tu na myśli „Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall.”

Od końca, dla mnie nie taki knot, czytałem dużo gorsze np. o martyrologii polskiej ,,Powrót posła” Niemcewicza czy jakoś tak, poza tym dla mnie toi nie była indoktrynacja, dzo dziś jestem pod wrażeniem np. ,,Początku”, ,,Rozmów z katem”, ,,Opowiadań” Borowskiego czy poezji Różewicza.
A czy wywiad z Edelmanem Hanny KRall jest dla ciebie aż takim knotem? Przecież poza wartością literacką jest choćby historyczna jeszcze…
Nowelki pozytywistyczne (choć lubię) tyż w większości specjalnie dobre nie były, ale jakoś cię nie uwierają, co?
Bo o o POlakach, nie o Żydach?

Zgadzam się, rewizja starych badziewii też mogłaby nastąpić, ale nie oznacza to że wgląd w literaturę współczesną niepoświęconą Żydom, holokaustowi etc nie jest marny – jest, tm bardziej że dzialo się w niej niemało, prawda?

wartość historyczna? może jeszcze dodać chciałbyś etyczna? jest wiele innych ciekawych z tego punktu widzenia wydarzeń nietkniętych w szkole. ja nie mówię o wycofaniu holokaustu ze szkół, tylko o przywróceniu proporcji!

grześ

Eh, kurde, jakie rozmiękczanie, jakie karmienie obowiązkowoą literaturą? Ja np. czytałem z przejęciem te same rzeczy, co ty tu krytykujesz totalnie i raczej mi pozwoliły uświadomić se kilka spraw.
A wiesz, nikt nie wymaga od ciebie wszechobecnego zasepienia, możesz się śmiać, tak samo, jak możesz byc pełen radości z wywózki na Sybir POlaków czy z rzezi Ormian.
Dla mnie gadka o czyms (tu rozumiana jako omawianie lektur) nie jest wbijaniem martyrologii, ,ma być prowokowaniem do myślenia, nikt ci nie wmusi wrazliwości/zrozumienia, nikt ci nie będzie kazać płakać nad losem Zydów, jeżeli sam nie zechcesz.
MOże nawet jak obaczysz sterty butów w Majdanku czy włosów w Oswięcimiu stwierdzisz jak ktos kiedyś w Bucehnwaldzie, że to mało dramatyczne.

No tak i z powodu jednej ksiązki Grossa czy głupich gadek kogoś tam zcaznie byc antysemita i nienawidzić Żydów? Eh, to znaczy, że głupkiem jest i tyle i daje sobą manipulować i tyle.

Co do pierwszej części to znowu chodzi mi wyłącznie o proporcje. Były one nienaturalneI moja reakcja jest do nich nieproporcjonalna. Obrazowo mówiąc: wyłożył ktoś na interes 1000 dolców zamiast stu, a dalej interes przynosi tyle samo kasy, inwestycja poszła w las.

Co do gadki o martyrologii, może miałeś świetnego nauczyciela. Ja mniej. Nauczyciel musi przerobić materiał jaki by on nie był. No i chcąc nie chcąc o tym musi mówić. Jak jest omawiany Początek to mówi się o wielu aspektach wojny, holokaustu. Ale przy Zdążyć ... jest niemal dokładnie to samo, rzeźbienie tego samego klocka. I przy Medalionach znowu to samo.

Jak ja będę posyłał dzieci do szkoły, to chciałbym żeby na holokaust było poświęcone 3 godziny nauki, a nie 21 (czyli 1-2 lektury miast 7), za to chciałbym więcej Kundery, Saramago, Eco, coby horyzonty miało szersze niż ja miałem (sam musiałem pozaszkolnie je poszerzać)

Z mojego fragmentu nie wynika że miałby któś tylko dlatego zostać antysemitą. Miałem ci ja na myśli ino że mu te wszystkie pogromy czy 1500 ofiar żydowskich za wywołują taką reakcję jak kolejny zamach terrorystyczny w Iraku. Smutne, ale trudno, była wojna…

grześ

,, Mam tylko nadzieję że te jałowe dyskusje o rzekomym antysemityźmie Polaków wygasną same i nie będzie już nigdzie paranoicznego lęku przed nieurażaniem tej nacji. Jestem naiwny ?...”

A czemu rzekomy i czemu dyskusje mają wygasnąć same?

Bo mówiąc Polacy to antysemici obrażamy tych którzy nimi nie są. Obraża to moją babkę co ziemniaki żydkom małym podrzucała ukrywającym się we wiosce, dziadka co chleb (i książki!!!) do kryjówki Żydom podrzucał. Obraża to całe miasta, jak Biłgoraj, Tomaszów Lubelski, gdzie przed wojną normalnie żyli Żydzi z Polakami .. Jestem przeciwny wrzucaniu do jednego wora rzezimieszków łasych na żydowskie złote zęby, i mojej babki.

grześ

Powiem ci tak, dopóki widzę napisy stare i nowe typu ,,Żydzi i Niemcy won”, ,,Żydzi do gazu”, dopóki słyszę słuchaczy pewnej rozgłośni, dopóki słysze poltyków zapweniających o dobrodziejstwie getta ławkowego, dopóki Kosciół nie mówi np. o antysemityzmie gazetki ojca Kolbe, dopóki obelgą jest słow Żyd, dopóki sa ludzie, jak mój były kolega, który zapluwał się z nienawiści i obeg do Zydów, dopóki sa kretyni, którzy pieprzą, że nie było komór gazowych, to możesz mnie zapewniać, że nie ma antysemityzmu.
Mogą wszyscy.
A ja widzę to, co widzę, i nie dość, że się wkurwiam, to i rzygać mi się chce.

To ja powiem tak: nie da się ukryć , są w Polsce antsemici (ściśle wg powyższej definicji tego zjawiska), ja do nich się nie zaliczam i przytłaczająca większość znajomych – też nie. Nie pozwalam mówić jednak “Polacy to antysemici” co najwyżej “niektórzy Polacy to antysemici” – zgodni z logiką i teorią mnogości. O kwantyfikator chodzi.

Trochę to wszystko odbiega od tematu – paranoi wokół poprawności politycznej dotykającej humoru. W UK i USA nikt nie pęka, nie ma tabu, nie ma oglądania na to że ktoś się obrazi. Dzięki temu był Monthy Python i jest Southpark, Mel Brooks (pamiętasz kogo grał w Robin Hood – mężczyźni w rajtuzach?)

Ja od Prawdziwych Polaków to z daleka, ale druga strona tyż przegina. Następny wpisik łagodniejszy….

czołem!


Subskrybuj zawartość