Wszyscy są wierzący, tylko niektórzy o tym jeszcze nie wiedzą.. .

Wiara jest terminem wieloznacznym występującym nie tylko w religii, ale także w codziennym życiu, nie wykluczając również terenu nauki.

Dla nauki stanowi ona punkt wyjścia dla jej poszukiwań. Istnienie wiary w nauce uznaje się za konieczne w początkowej fazie rozwoju nauki, gdyż jest punktem wyjścia dla działań, których założeniem koniecznym musi być wiara, że owo działanie ma sens.
Jest również konieczna w procesie wychowania. Gdyby pozbawić wiary w tym procesie, nikt nie podejmowałby takich działań. Przecież nie powinni uczyć i wychowywać dzieci, osoby które nie odznaczają sie cechą która wyraża optymizm pedagogiczny. A przecież nie sposób przewidzieć efekt końcowy procesu wychowania.

Wielcy odkrywcy nie wyruszaliby w nieznane gdyby nie wierzyli w istnienie innych nieodkrytych lądów. Inwestor, który zakłada firmę, bez wiary w powodzenie projektu – niezależnie czy ono się spełni czy nie – nie zrobiłby żadnego kroku w jego realizację. BA! Nawet inwestowanie na giełdzie bez wiary nie ma sensu. Bez wiary nie ma sensu wsiadanie do samochodu i rozpoczynanie podróży – oczywiście chodzi tu o wiarę, że owa podróż zakończy się bezpiecznym dotarciem do celu, a przecież takiej gwarancji nigdy nie mamy.
Wiara jest potrzebna każdemu naukowcowi i wynalazcy, sportowcowi, lekarzowi gdyż każdy z nich idzie w nieznane rozpoczynając swoją drogę. Efekt końcowy tych działań nie jest określony i pewny jak 2×2 ale podejmują wszyscy ową drogę wierząc jej sens i sukces.

Wiara, jest więc stałym elementem życia człowieka – niezależnie od światopoglądu czy szerokości geograficznej pod którą człowiekowi przyszło mieszkać. Mimo, że kojarzy się z religią, wcale nie jest czymś specjalnym. Stanowi ona – można rzec – wierną towarzyszkę życia, pomimo, że dzisiejszemu człowiekowi wydawałby się mogło, że życie jest przewidywalne i policzalne jak w tabliczce mnożenia.

Wiara nie jest więc opium dla ludu – jak twierdzili komuniści – ale jest przejawem racjonalnego myślenia. Świadomość obecności wiary w moim życiu – wbrew pozorom – uczy jeszcze większego realizmu życiowego i dodaje świadomości, że nie wszystko musi pójść zgodnie z oczekiwaniami, ale z drugiej strony bez pewnych założeń życie nie miałoby sensu.

Świadomość wiary w sferach mojego życia każe mi bardzo racjonalnie, ważąc ryzyko, podejmować świadomie i dobrowolnie ważne decyzje.
Niektórzy próbują mówić – na gruncie religijnym – że wiara jest dużo prostszym wyjściem niż niewiara. Czy aby na pewno? Przecież zdanie sobie sprawy z tego, że nie wszystko jest do przewidzenia, nie na wszystko mam wpływ rodzi pewien realizm życiowy i uczy pokory wobec życia i świata, w którym przyszło mi żyć.

Właśnie zdanie sobie z tego, że moje życie pełne jest elementów wiary uczy mnie tego, by minimalizować ryzyko wynikające z istnienia marginesu nieprzewidywalności mojej przyszłości – pomimo, że wierzę w jej pomyślność.
Więc miejcie się na baczność niewierzący – jesteście bardziej wierzący niż wam się wydaje, ale nie zdajecie sobie z tego sprawy.

A co do wieczności. Człowiek może jedynie wierzyć, że dożyje dnia jutrzejszego, bo nikt mu takiej gwarancji nie da. Zatem czy ktoś, kto nie może z całą pewnością powiedzieć co czeka go jutro, może arbitralnie przesądzić o tym co czeka go po śmierci?

Jesteśmy pewni jednego, ze umrzemy, a reszta? Jest co najmniej niepewna, więc pytanie o wieczność jest pytaniem ludzkim, egzystencjalnym, racjonalnym i uzasadnionym. Bo przecież z wiarą jesteśmy oswojeni – o czym pisałem w pierwszej części posta.

Pozdrawiam.

Średnia ocena
(głosy: 5)

komentarze

Tytuł brzmi trochę jak groźba:)

a poważniej, to wiara pewnie nie jest jedna, są różne wiary i różne niewiary, w różne rzeczy w dodatku.

Wiara w Boga brana bardzo na poważnie pewnie życia nie ułatwia, a wyzwaniem jest.
Wiara z poczucia bezpieczeństwa (taki filar, który ma nas podpierać) to myślę, może być trochę i ułatwienie i powód do czucia się lepszym.

Ogólnie, ilu ludzi, tyle (nie)wiar:)


cóż za niechlujstwo, fi donc

Przecież nie powinni uczyć i wychowywać dzieci, osoby które nie odznaczają sie cechą która wyraża optymizm pedagogiczny. A przecież nie sposób przewidzieć efekt końcowy procesu wychowania.

Tłumacząc na język, zwany poprawną polszczyzną: Osoby, które nie odznaczają się optymizmem pedagogicznym, nie powinny uczyć i wychowywać dzieci. A przecież nie sposób przewidzieć końcowego efektu procesu wychowania.

Nadal związek logiczny między pierwszym a drugim zdaniem pozostaje niejasny, ale to już szczegół.

Świadomość obecności wiary w moim życiu – wbrew pozorom – uczy jeszcze większego realizmu życiowego i dodaje świadomości, że nie wszystko musi pójść zgodnie z oczekiwaniami, ale z drugiej strony bez pewnych założeń życie nie miałoby sensu.

Fajne, znam więcej takich złotych myśli, na przykład: człowiek jest jak stolarz. Stolarz rodzi się, żyje, a potem umiera. Podobnie jest z człowiekiem.

Właśnie zdanie sobie z tego, że moje życie pełne jest elementów wiary uczy mnie tego, by minimalizować ryzyko wynikające z istnienia marginesu nieprzewidywalności mojej przyszłości

Mój były facet przewijał się wiele lat przez ruchy oazowe. Ponieważ lubię zabierać ludziom t-shirty, to po nim został mi taki niebieski, z fruwającą rybą, krzyżykiem i napisem: wypłyń na głębię.

(Aha, ten frazeologizm brzmi w rzeczywistości nie zdanie sobie z czegoś, tylko zdanie sobie sprawy z czegoś.)

Więc miejsce się na baczność niewierzący – jesteście bardziej wierzący niż wam się wydaje, ale nie zdajecie sobie sprawy.

Na baczność to przed panem sierżantem, powinien być miejscownik, a nie biernik. I znowu źle wyszła ta sprawa, tym razem zabrakło “z tego”. I chyba chodziło o “miejcie”, a nie “miejsce”. CO JA PACZE, za każdym paczaniem widzę więcej błędów.

Tekst, jako taki, jest, delikatnie mówiąc, mało odkrywczy, więc lepiej powiedz, co chciałeś przez to powiedzieć.

Pozdrawiam


bo wiara jest jak dupa

każdy ma własną i nikomu nic do jego dupy, wróć! wiary.


Stopczyk

Tak uważasz?
Rozwiń ten idiotyczny koment

Wspólny blog I & J


Ile wiary, tyle Bogów

...na tym świecie miernym!

To, , słodki Grzesiu, głupawka!
Bóg istnieje i żadne blogerskie “fiu bździu” tego nie zmienią! Piszę to jako były ateista …he… he

Wspólny blog I & J


Pino

Jako recenzentka wypadasz słabo.
Poldek czyni rozmaite zastrzeżenia do swoich tekstów.

Wspólny blog I & J


Grześ

Wpis nie jest o wierze w Boga, ale w ogóle o tym, że na każdym kroku człowiek ma do czynienia z wiarą. Zarówno naukowiec, wynalazca, pedagog, rodzic. Jest więc czymś oczywistym i praktycznym. Bowiem bez niej, nikt by nie wsiadł do samochodu – bez wiary w to, że nie będzie miał wypadku.

Wiara z poczucia bezpieczeństwa (taki filar, który ma nas podpierać) to myślę, może być trochę i ułatwienie i powód do czucia się lepszym.

Czy wierząc w powodzenie jakiegoś swojego pomysłu albo w to, że jadąc na kolejne zajęcia autem nie rozwali Cię z czoła Tir, czujesz się kimś lepszym?

************************
Drążę tunel.. .


PIno

Dziekuję za wytknięcie literówki w “miejcie” – poprawiłem.

Tekst, jako taki, jest, delikatnie mówiąc, mało odkrywczy, więc lepiej powiedz, co chciałeś przez to powiedzieć.

To, co chciałem powiedzieć, powiedziałem – pomimo tego, że jest to mało odkrywcze.

Pozdrawiam.

************************
Drążę tunel.. .


Docent

Ihsahn

każdy ma własną i nikomu nic do jego dupy, wróć! wiary.

Możemy pogadać i w tej konwencji:

Twoja wiara – Twoja dupa.

Twój komentarz – Twoje pierdnięcie

Może tak być?

************************
Drążę tunel.. .


Jacek

jarecki

Bóg istnieje i żadne blogerskie “fiu bździu” tego nie zmienią! Piszę to jako były ateista …he… he

Wspólny blog I & J

Metafizyk powiedziałby, musi istnieć byt konieczny, skoro istnieją byty przygodne.. . Ot proste rozumowanie które jest źródłem wiary.

Pozdrawiam.

************************
Drążę tunel.. .


nie ma nic bardziej

własnego niż dupa i jednocześnie równie osobistego i intymnego
z wiarą jest tak samo. ostentacyjne obnoszenie się ze swoją wiarą to jak latanie z gołą dupą. jednocześnie wytykanie komuś jego “sposobu wierzenia” lub niewierzenia to jak ściąganie mu spodni na siłę.

tyle w temacie wiary i dupy

o pierdzeniu możemy pogadać, ale to w tym przypadku off top. delikatny, ale zawsze.


osobiście uważam

że chuj jest bardziej “własny” niż dupa.
Dupa, proszę Pana, mniej, moim zdaniem, dziwaczy!

Wspólny blog I & J


Poldku

Nie rób się filozofem!
Nie rywalizuj z idiotami/idiotkami.
Zaczekaj rok!

Wspólny blog I & J


Jarecki

wybacz


Ok

Poldek od lat ogłasza, że ma problemy z pisaniem.

Och, gdyby inne ananasy to ogłosiły!

Wspólny blog I & J


@Stopczyk

Ihsahn

nie ma nic bardziej własnego niż dupa

Mam w to wierzyć?

************************
Drążę tunel.. .


nie musisz

wszystko jest iluzją


Jacek

nie bój o moje literówki, wszak mądremu dość nawet z literówką. A innemu to zawsze coś przeszkodzi.

Zaś co do filozofowania. Wpis jest o tym, że wiara czekokolwiek by nie dotyczyła jest czymś bardzo racjonalnym i potwierdzającym chłodne spojrzenie na życie. NIe jest bynajmniej od niego ucieczką.

Zaś większość – jak widzę, widzi tylko jedno zastosowanie wiary – religijne, co sprowokowało lekko nerwową reakcję.

Mówi się, że racjonalizm wyklucza wiarę, a przecież wiara stoi u początków nauki.. . Jeśli więc wiara jest nieracjonalna, to nauka niema sensu.

Pozdrawiam.

************************
Drążę tunel.. .


@Docent

Ihsahn

wszystko jest iluzją

Skoro wszystko, to i Twoje rozumowanie jest iluzją.. .

************************
Drążę tunel.. .


oczywiście

nie inaczej


Docent & pozostali goście.

Ihsahn

nie inaczej

całe szczęście, że jeszcze poza światem opinii istnieje realny świat. A to oznacza, że nie wszystko co chciałbyś aby było iluzją, nią jest.

Pozdr.

p.s.
A tak na marginesie, tezą mojego tekstu jest myśl, że każdy człowiek w coś wierzy, w czymś/kimś pokłada nadzieję. I nie musi wcale oznaczać wiary w Boga. Jednak warto uświadomić sobie to, że wiara nie tylko występuje w odniesieniu do religii. Ale z wiarą i aksjomatami mamy do czynienia nacodzień w nauce, a także codziennym życiu.
Szkoda, że kilka osób zareagowało “odruchem Pawłowa”- mam na myśli Pino i Ciebie. Ty strywializowałeś temat, Pino zaś, skupiła się na literówkach.

Grześ się trochę przestraszył ale wykazał wysiłek by coś wyczytać w tekście, zaś Jacek dał świadectwo.

A zespół Raz, Dwa, Trzy w jednej ze swoich piosenek śpiewa: Trudno nie wierzyć w nic.. .

Pozdrawiam.

************************
Drążę tunel.. .


Poldek

Odróżnijmy dwie rzeczy. Fakt, miałam napad sarkazmu wczoraj, sorry, wiadomo, że problemy masz, każdy jakieś ma w końcu. Ale z drugiej strony, nie mów, że literówki. Bez jaj. Literówka to jest wtedy, jak zjesz literkę, albo przestawisz i z literki zrobi się literek. Niestety u Ciebie rzecz wygląda gorzej, a to już przynajmniej dla mnie jest problem, bełkotliwe pisanie to bełkotliwe myślenie zazwyczaj.

Nie powiem kto, ale pewna osoba, bardzo wierząca, przestała Cię dawno temu czytać, właśnie z uwagi na buendy.

Popracuj, krzywda Ci się od tego nie stanie.


Dowiedziałam się dziś, że:

Dla nauki stanowi ona punkt wyjścia dla jej poszukiwań. Istnienie wiary w nauce uznaje się za konieczne w początkowej fazie rozwoju nauki, gdyż jest punktem wyjścia dla działań, których założeniem koniecznym musi być wiara, że owo działanie ma sens.

Do dziś tkwiłam w mylnym błędzie, że warunkiem koniecznym dla rozpoczęcia pracy badawczej w sferze naukowej jest “określenie problemu”, na który to etap składa się kilka pomniejszych działań.
A tu co? Siadaj Magia, dwója!
Wynocha z Kartezjuszem czy Humem! Furda Kant i Popper!
Okazuje się, że jedyną nauką godną miana nauki jest chyba tylko scholastyka, jako że ta jedyna wychodzi od wiary i do niej powraca. Jedynym ojcem nauki nowożytnej jest kolega Anzelm z Canterbury, jedyną godną szacunku metodą naukową jest metoda scholastyczna, zaś jedynym mottem każdego naukowca winno być anzelmowe “Wiara poszukująca rozumu”.

Amen.


Nie lubię się powtarzać

ale skoro to drugi mój portal, im ktoś bardziej wierzy w boga, tym mniej w człowieka


"bo nie ma prawdy na ziemi,

nie szukaj jej w niebie,
chcesz zmienić ten świat,
to zacznij od siebie.”


Docent

#gdziejesttencholernybuttonlubieto


Pino

tam gdzie nas tu nie ma :))))


Docent

no i wyszło na jaw, że działamy za zgodą i w porozumieniu


w spisku

o!


Magia

Poldek

Dla nauki stanowi ona punkt wyjścia dla jej poszukiwań. Istnienie wiary w nauce uznaje się za konieczne w początkowej fazie rozwoju nauki, gdyż jest punktem wyjścia dla działań, których założeniem koniecznym musi być wiara, że owo działanie ma sens.

MAGIA

Do dziś tkwiłam w mylnym błędzie, że warunkiem koniecznym dla rozpoczęcia pracy badawczej w sferze naukowej jest “określenie problemu”, na który to etap składa się kilka pomniejszych działań.
A tu co? Siadaj Magia, dwója!
Wynocha z Kartezjuszem czy Humem! Furda Kant i Popper!
Okazuje się, że jedyną nauką godną miana nauki jest chyba tylko scholastyka, jako że ta jedyna wychodzi od wiary i do niej powraca. Jedynym ojcem nauki nowożytnej jest kolega Anzelm z Canterbury, jedyną godną szacunku metodą naukową jest metoda scholastyczna, zaś jedynym mottem każdego naukowca winno być anzelmowe “Wiara poszukująca rozumu”.
Amen.

Nie wiem co powinno być mottem dla nauki – nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Zaś odnosząc się do Twojego komentarza, pragnę zauważyć, że punktem wyjścia każdego procesu poznania jest przekonanie/wiara, że prawda o badanym przedmiocie jest poznawalna( prawda o przedmiocie poznania ). Więc i w tym przypadku wiara jest czymś koniecznym aby rozpocząć proces badawczy.

Pozdrawiam.
************************
Drążę tunel.. .


poldek

ja wierzę, w człowieka


Poldek

A ja nie jestem wierząca.

I co mi zrobisz? :)


@Pino

Pino

A ja nie jestem wierząca.

I co mi zrobisz? :)

Chcesz powiedzieć, że nie warto w cokolwiek wierzyć – co praktykujesz? Ale przecież by nikomu i niczemu nie wierzyć, trzeba wielkiej wiary w to, że nie warto tego czynić.

Pozdrawiam

************************
Drążę tunel.. .


@Pino

Pino

Popracuj, krzywda Ci się od tego nie stanie.

Zrobię to dla Ciebie.

Pozdrawiam.

************************
Drążę tunel.. .


@AnnaP

AnnaP

ja wierzę, w człowieka

Ja wierzę w sens wiary( także w człowieka), po mimo wszystko.

Pozdrawiam.
************************
Drążę tunel.. .


Docent

Ihsahn

nie szukaj jej w niebie,
chcesz zmienić ten świat,
to zacznij od siebie.”

“...Siebie” to też świat.

:-)))

************************
Drążę tunel.. .


Poldek

poldek34

*Ale przecież by nikomu i niczemu nie wierzyć, trzeba wielkiej wiary w to, że nie warto tego czynić.*

Właśnie tak.

Pozdrawiam :)


Pino

Pino
poldek34

*Ale przecież by nikomu i niczemu nie wierzyć, trzeba wielkiej wiary w to, że nie warto tego czynić.*

Właśnie tak.
Pozdrawiam :)

No i co? Przyznałaś się, że jesteś wierząca.

************************
Drążę tunel.. .


Poldek

Tak bym tego nie ujęła, ale dla logiki dyskursu…


sposób prowadzenia dyskusji

i argumentacji ze strony tutejszego misjonarza przypomina pytania z rodzaju “czy dawno pan przestał bić swoją żonę”.

Pino, nie ma opcji! musisz być wierząca i basta. jeśli nie w pana boga to przynajmniej w prawo powszechnego ciążenia.

teista wierzy, że pan bóg istnieje i ma szeroko zakrojone palny wobec ludzi i zwierząt, a ateista wierzy, że nie istnieje. obaj wierzą.

to doprawdy jest sprowadzenie wszystkiego ad absurdum. dokładnie wszystkiego. i pamiętaj, Pino, że Galileusz gadał bzdury a teoria big bandu jest do bani.


Docent

Ja po prostu zakładam, że wszystko się uda i dziwnym trafem wszystko się udaje. Rano zgubiłam okulary, soczewek nie było, a jestem ślepa jak krecik. W nic nie wierzyłam w związku z tym, wzięłam się za mycie naczyń, bo tyle jeszcze mogę bez szkieł, aż tu nagle wróciła z uczelni moja współlokatorka, bo odwołano jej wykład. Popaczała i znalazła. Widzę.

Po grzyba tu jakaś wiara?


w Twoim przypadku

byłaby to li tylko ślepa wiara :)))


hahaha

ślepa wiara we własne szczęście, tak :p


znowu

szukam “lubię to” :P


@ Stopczyk

Ihsahn

i argumentacji ze strony tutejszego misjonarza przypomina pytania z rodzaju “czy dawno pan przestał bić swoją żonę”.

Pino, nie ma opcji! musisz być wierząca i basta. jeśli nie w pana boga to przynajmniej w prawo powszechnego ciążenia.

teista wierzy, że pan bóg istnieje i ma szeroko zakrojone palny wobec ludzi i zwierząt, a ateista wierzy, że nie istnieje. obaj wierzą.

to doprawdy jest sprowadzenie wszystkiego ad absurdum. dokładnie wszystkiego. i pamiętaj, Pino, że Galileusz gadał bzdury a teoria big bandu jest do bani.

Próbujesz ideologizować temat wiary w codziennym życiu, a to nieładnie. Napisałem Ci o elementach wiary w konkretnych sytuacjach życiowych. Ty zaś najpierw trywializowałeś temat, teraz próbujesz go zideologizować, a może zastanów się i napisz coś sensownego o zagadnieniu wiary – szeroko pojętej – przecież nie tylko w kontekście religijnym ona występuje. Jesteś w stanie? Czy wolisz udawać, że Ciebie ten temat nie dotyczy. Jeśli nie jesteś, to przynajmniej nie “pałuj” innych, którzy mają ochotę na ten temat się wypowiedzieć serio.

************************
Drążę tunel.. .


ja ideologizuję?

a co to za ideologia? bo ja nie mam pojęcia

stawianie na jednym poziomie “wiary religijnej” i “wiary codziennego użytku” i wmawianie że każdy musi wierzyć jest infantylne. oczywiście, że jestem wierzący, tak jak każdy jest wierzący. wierzę, że mam dwie ręce i dwie nogi. wierzę, że teraz piszę posta. wierzę, że ziemia obraca się dookoła słońca. ale nie wierzę w boga-stworzyciela świata. i w tym sensie jestem niewierzący. czy tak trudno to pojąć?

wiara wypływająca z religii to trochę co innego niż wiara oparta na nauce. bo to, że mieszkamy na planecie, która kręci się dookoła żółtej gwiazdy jest obiektywnym faktem, a to, ze bóg stworzył i planetę i gwiazdę już nie.


Docent

Lubię to… tzn. podpisuję się pod Twoim komciem.


@DOcent

Ihsahn

a co to za ideologia? bo ja nie mam pojęcia

Dla mnie jest obojętne to, czy wierzysz, w co wierzysz i jak wierzysz. Mój wpis jest o zjawisku wiary – prosze o dokładne przeczytanie mojego wpisu – w różnych dziedzinach człowieka włącznie z poznaniem naukowym. Ty zaś, imputujesz, że rzekomo ja, jako tutejszy misjonarz wciskam wszystkim tutaj, że nie ma opcji! musisz być wierząca i basta. jeśli nie w pana boga to przynajmniej w prawo powszechnego ciążenia..

Dokonujesz więc manipulacji tekstem i wprowadzania nowego jego kontekstu. Skoro masz problem i bardzo Cie uwiera słowo wiara – jest to Twój problem a nie mój.

Takie pisanie: teista wierzy, że pan bóg istnieje i ma szeroko zakrojone palny wobec ludzi i zwierząt, a ateista wierzy, że nie istnieje. obaj wierzą. to doprawdy jest sprowadzenie wszystkiego ad absurdum.

Akt wiary jest normalnym codziennym zjawiskiem lecz inne sa przedmioty wiary – nie widzę tu nic absurdalnego. Gdyby tak było, życie byłoby absurdalne. Wszak każdy jest wolny i może wierzyć nawet w UFO jeśli uważa, że ma to dla niego ważny sens. Nie silę się na ocenianie wiary poprzez jej przedmiot. Lecz silę się na określenie jej obecności w życiu potocznym, pokazując jej różne przedmioty. Jednak w każdym przypadku jest to wolny akt wolności i rozumu. Gdyż fakt wiary jest potwierdzeniem przekonania w jakąś rzeczywistość. Wiec jeśli akty wiary miałyby być absurdem, to i posługiwanie się rozumem musiałoby by nim być( gdyż akt wiary jest aktem rozumu a nie popędu.. ).

stawianie na jednym poziomie “wiary religijnej” i “wiary codziennego użytku” i wmawianie że każdy musi wierzyć jest infantylne. oczywiście, że jestem wierzący, tak jak każdy jest wierzący. wierzę, że mam dwie ręce i dwie nogi. wierzę, że teraz piszę posta. wierzę, że ziemia obraca się dookoła słońca. ale nie wierzę w boga-stworzyciela świata. i w tym sensie jestem niewierzący. czy tak trudno to pojąć?

Nie jest infantylne, gdyż w każdym przypadku mamy do czynienia z aktem woli. Innymi słowy z Twojego komentarza wynika, że jedna wiara jest bardziej infantylna od drugiej. Mnie nie interesuje ocenna kwalifikacja wiary ale stwierdzenia faktu jej występowania. Wiara jako akt rozumu jest zawsze ta sama, choć inny jest jej przedmiot.

Wiara wypływająca z religii to trochę co innego niż wiara oparta na nauce. bo to, że mieszkamy na planecie, która kręci się dookoła żółtej gwiazdy jest obiektywnym faktem, a to, ze bóg stworzył i planetę i gwiazdę już nie.

Napisałem, że wiara nie opiera się na nauce, gdyż coś, co jest już potwierdzone empirycznie przestaje być przedmiotem wiary a staje się faktem. Natomiast wiara leży u podstaw nauki. To ogromna różnica.

Wiara wypływająca z religii( a może religia wynikająca z wiary) od każdego innego zastosowania wiary, różni się przedmiotem. Ale łączy je to, że każda z nich jest wolnym aktem rozumu.

Czy to jest infantylne – to, co je łączy?
Zarówno wtedy jak mówię: “Wierzę Ci”, jak i wtedy gdy mówię, “Wierzę Bogu” oraz “Wierzę, że wyrośniesz na wielkiego człowieka”, albo “Wierzę, że dojedziesz szczęśliwie do domu”. Czy to jest infantylne porównywanie aktów wiary, albo porównywanie przedmiotów wiary?
Mój wpis nie jest o wartościowaniu ale o tym, ze każdy człowiek w coś/kogoś/komuś wierzy. Wierzy z wyboru, rozumnie i z przekonaniem. A akt wiary to akt ludzki i rozumny, nie oznacza infantylny( skoro ludzki, wolny i rozumny). To w co wierzysz a w co nie – to Twoja sprawa. Tę wolność chroni nawet konstytucja.

Pozdrawiam.

************************
Drążę tunel.. .


Poldek

życie jest absurdalne


Pino

Pino

życie jest absurdalne

Czyje?

************************
Drążę tunel.. .


Poldek

Każde. :D


Pino

Pino

Każde. :D

Każde, czyli żadne.

************************
Drążę tunel.. .


Poldek

Zero jest całością? #niezapytammatematyczkibospi


Subskrybuj zawartość