Gdy Pan Bóg zamyka drzwi, otwiera jednocześnie okno.. .

Chcąc, nie chcąc jestem w takim właśnie – jednym z licznych w moim życiu – momencie, gdy jedno umiera ale “oknem” wziera jaskrawy promyk nowego.. . W wielkiej niepewności i oczekiwaniu, zmęczeniu zwątpieniem i poczuciu bezsilności.. , nagle powoli pojawia się strużka światła.. .

*******

To przysłowie z tytułu wg mnie genialnie koresponduje z wersami z Pisma Świętego:

(Mt 7:13-14)
Wchodźcie przez ciasną bramę, gdyż przestronna jest brama i szeroka droga, która prowadzi do zguby, i wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą.

14 Natomiast ciasna jest brama oraz wąska droga, która prowadzi do życia i niewielu tych, którzy ją znajdują.

WYdaje mi się, że ta “ciasna brama” oznacza wybranie trudniejszej drogi niż ta którą, jak się wydaje podążają wszyscy.. .

Może to być droga uczciwości w biznesie, czy też droga czystości w nieczystych relacjach oferowanych bogato na portalach czy filmach.. .

A to podążanie drogą niełatwą jest niezmiernie ważne, ze względu na to, że człowiek który nie ma przeciwności nie zna źródeł swojej siły.. . Zmieżając się z przeciwnościami właśnie do nich dociera i “się do nich podłącza”.

Przeciwności więc bywają najczęściej błogosławieństwem gdy umię na nie odpowiednio spojżeć i cierpliwie czekać.. .

*******

Człowiek wierzący jest zaprawiony w przeciwnościach i nie wierzy nawet czarnym myślom kłębiącym się licznie w jego głowie. NIe wierzy sobie lecz wierzy Temu który:

““Stworzył plejady i oriona

Pan jest Imię Jego”.

I w takim momencie pozostaje cierpliwe czekanie wobec niecierpliwego buntowania się mojej natury.. . Najzabawniejesze i bajeczne jest to, że przez takie cierpliwe czekanie w doświadczeniu niecierpliwości, słabości i bezsilności zjawia się światło. Najpierw malutkiie jego promyki( przez uchylone lekko okno) a potem już rozświetlają one powoli “całą daną już i przygotowaną wcześniej izbę”. Ale nie widoczną od razu i nie widoczną przez dotychchczasowe, inne patrzenie. Niewidoczną, do momentu przyjścia przeciwności która pozamykała moje oczy na to, co wydawało się być zabezpieczeniem i siłą.

Doświadczenie ciemności spowodowało, że wdzierający się spoza mnie – w moje życie promień światła, oświetla i pokazuje to, czego nie widziałem wcześniej.

To jakby, zgasił ktoś światło i znajdującemu się w ciemności dozował z premedytacją światło w te obszary swojego życia i funkcjonowania których dotąd nie zauważał... . A dzięki temu bolesnemu “zgaszeniu światła” własnie zauważył... . I nie chodzi o to, że to wcześniejsze widzenie było złe, ale w nowej sytuacji – owo poprzednie patrzenie – było kiepskie i nieefektywne.. .

******

Nie wiem co będzie dalej. Jestem na etapie dostrzeżenia wdzierającego się promyka światła w moje życie, ale “pod skórą czuję”, że to właśnie ważny moment i “ten” początek który otwiera kolejnej warstwę “cebuli” mojego życia.. .

:-)))

Średnia ocena
(głosy: 3)

komentarze

Dalej musi byc dobrze,

no, w końcu siłę musisz mieć do prowadzenia działalnośći ewangelicznej, no:)

Pozdrawiam, chwilowo nie widząc światła jednakże, mrok za to, deszcz, przeziębienie i marazm wokół mnie:)

Ale jak to mówią, trza byc twardym, a nie miętkim, no.

Więc jest dobrze, nie trza psuć.

pzdr


Drogi Poldomirze

Masz dużo siły w sobie i jeszcze więcej wiary, która Ci tę siłę daje
A światło?
Ciekawie ująłeś to w tym kontekście
Trzymaj się
Marek
______________________________
I wszystko jest już oczywiste


Hm, a ja sobie

przez chwilę głupawo, cynicznie i w ramach etatowego wątpiącego na twoim blogu pomyślałem, że przez okno to można i wypaść:)

Więc trza i na te otwarcia uważać albo inaczej, okno jak wszystko może do różnych rzeczy służyć.

pzdr


Poldku,

bardzo sympatyczny i życiowy tekst :-)


Marku,

Poldomir?

Ładne:)

Serg, a znasz to?

To jest dopiero utwór, jakoś strasznie go lubię i mnie pozytywnie do życia nastraja:


Grzesiu

kiedyś, dość dawno to było, tak sobie pozwoliłem nazwać naszego
P34 i On się zgodził:)
A utwór faktycznie jest dobry- chwyta za serce zwłaszcza z tymi obrazami
______________________________
I wszystko jest już oczywiste


A skąd zupełnie nieuprawniony wniosek, że

lepiej = trudniej?

A czy ja jestem Synem Bożym mającym twardy kark do niesienia krzyża?
A kto mnie w niego wyposażył?

A kto ciebie do takich wniosków upoważnił?
I dlaczego ciebie?


Igło

Nie będę odpowiadać za Poldka.

Po mojemu: do tego żeby było lepiej nie wiedzie żadna “łatwa” droga. (Pomijam przestępców.) “Lepiej” wymaga wysiłku. Zawsze. Temu chyba nie zaprzeczysz.

Każdy z nas zaposiadywuje kark, mniej lub bardziej elastyczny; mniej lub bardziej twardy. Stąd kolejne implikacje. Zaprzeczysz?

Każdy ma prawo do wysnuwania własnych wniosków na podstawie określonego zbioru przesłanek. Do tego nie potrzeba, jeszcze, oficjalnego upoważnienia. Z tym też się nie zgodzisz?

Pozdro.


Magio

Nie odpowiem za Igłę
Ale z Tobą, z Twoimi wnioskami się w pełni zgadzam i utożsamiam
Pozdrawiam
______________________________
I wszystko jest już oczywiste


Igła

igla

lepiej = trudniej?

A czy ja jestem Synem Bożym mającym twardy kark do niesienia krzyża?
A kto mnie w niego wyposażył?

A kto ciebie do takich wniosków upoważnił?
I dlaczego ciebie?

Nawet nie chodzi o to, że trudniej – w odniesieniu do tego co napisałem w swoim tekście.

Nawet nie chodzi o kategorie czy iść drogą trudniejszą lub łatwiejszą. Ważne w moim wyborze jest mój wybór. Właśnie tej a nie innej drogi.. .

Kwestia “trudniejsza czy łatwiejsza” jest sprawą bardzo indywidualną.

Igło, co do tego, że życie jest wymagające nie zaleznie jaką drogą idziemy.. – się zgodzimy.

Natomiast ważny jest sposób zmierzenia się z tym ciężarem.

Ewangeliczny sposób na ciężary codziennego życia to zaproszenie:

“Przyjdźcie do Mnie którzy utrudzeni i obciążeni jesteście a Ja was pokrzepie. Jarzmo moje jest słodkie a ciężar lekki”.)cytat z pamięci)

Ta wypowiedź Jezusa właśnie nie obiecuje zdjęcia trosk życia z barków ale oferuje “coś” co sprawia, że ten ciężar nie ciąży a nawet staje się źródłem “słodyczy”.

Człowiek sam wybiera swoją drogę na “kasprowy”. Można iść “kondratową” a “można iść od ornaku przez czerwone wierchy..” .

Czy istotne jest zastanawianie się która jest lepsza? Zawsze któraś jest w jakiś sposob lepsza i gorsza – zależy dla kogo. Nie można więc porównywać dróg życia ale można porównywać podejście do zycia: stylu radzenia sobie z trudnościami i okazjami do ulżenia sobie.. .

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Grześ

tecumseh

przez chwilę głupawo, cynicznie i w ramach etatowego wątpiącego na twoim blogu pomyślałem, że przez okno to można i wypaść:)

Więc trza i na te otwarcia uważać albo inaczej, okno jak wszystko może do różnych rzeczy służyć.

pzdr

E tam zaraz głopawo.. . Jest przysłowie, że jak Ci drzwi zamkną, to wejdź oknem – z mojego napisania wynikaloby, że Najwyższy działa wg tej metody.. .

A ks.WUjek pisał: “Dziwak Pan Bóg w swiętych swoich…”. ALbo inaczej: Bog który jest “bardziej czlowiekiem” niż my.. . :-))) Również w wymiarze poczucia chumoru, pomysłowości, wspaniałomyślnosci i zaskoczenia.

:-))))

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Sergiuszu

Cieszę się, że wpadłeś i zapodałeś pieśń! Byłem w ten weekend na warsztatach muzycznych we Wrocku. Był koncert, piękne śpiewy i niebo blisko.. . Wróciłem nasycony i odtruty.. .

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Grzesiu,

bardzo bardzo mi się te 8 błogosławieństw podoba, choć akurat tego jako video nie widziałem wcześniej, dzięki.

Pozdrawiam


Poldku,

Każdemu z nas trzeba takiego odnawiania naszego ducha.

Jak powietrza trzeba, jak powietrza :-)

Pozdrawiam


Szergiusz

sergiusz

Każdemu z nas trzeba takiego odnawiania naszego ducha.

Jak powietrza trzeba, jak powietrza :-)

Pozdrawiam

Jak powietrza.. . :-)))

Pozdrawiam!

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Subskrybuj zawartość