Z cyklu " nie troszcie się zbytnio..." - kasa się znajdzie.

Niedawno odwiedziłem starą znajomą która wstąpiła do Klarysek – zakonu klauzurowego(zamkniętego).
Jej historia jest o tyle ciekawa, że mieszkając w USA wstąpiła do zakunu w Polsce.
Ponieważ poszukiwała życia zakonnego wg reguły św.Franciszka, padło na Siostry Klaryski z ulicy Grodzkiej w Krakowie.

Przeprowadziła się więć z USA do Krakowa. Obecnie już jest w nowo założonym klasztorze niedaleko Radomia gdzie ją odwiedziłem.

Jest to ważna dla mnie osoba gdyż się modli także za mnie. Dla mnie ta świadomość wsparcia jest ważna.

Szczególne zaś miejsce w jej modlitwach, ofierze swojego życia – taka jest idea życia zakonnego (śmierci dla świata) – jest “walka” o narkomanów, uzalezionych od wszelkiej maści “środków” niszczących życie ludzkie.

Mamy wspólnego znajomego – franciszkanina, który od samego początku(jeszcze w czasach lleryckich) interesował się pomocą uzaleznionym.
W ramach swojego zakonu udało mu się zdobyć wykształcenie w tej dziedzinie, załozyć placówkę odwykową, prowadzić terapie na stosunkowo dużą skalę. Ośrodek mieści się niedaleko Kielc.

Niedawno, zgłosił się do niego ofiarodawca który chciałby na tego typu działalność ofiarować duży dom – aby mógł on służyć właśnie resocjalizacji i leczenia uzaleznień.

Znajomy się ucieszył gdyż to stwarza możliwość kontynuowania resocjalizaji dla osób które przeszły terapię.

Franciszkanin więc pojechał do swojego przełożonego z prośbą, że otrzymał dom i potrzebuje kilkanaście tysięcy na adaptację go na hostel dla osób resocjalizowanych.

Prowincjał(tak nazywa się szef zakonników) z przykrością odmówił gdyż nie miał tyle kasy.
Jednak tego samego dnia późnym popołudniem zadzwonił jakiś Pan do furty Klasztornej z informacją, że chciałby ofiarować na cele związane z resocjalizacją osób uzależnionych kilkanaście tysięcy złotych. O dziwo okazała się ona taką samą sumą o jaką prosił znajomy franciszkanin.

Prowincjał więc za telefon i zadzwonił do zakonnika któremu odmowił, wzruszonym głosem powiedział: Już masz te pieniądze – Pan Bóg sam się zatroszczył o nie…... .

***

Dla mnie to jedna z wielu sytuacji pokazujących w jaki sposób realizuje się w “realu” słowo “nie troszczcie się zbytnio co będzieczie jeść a ni w co się przyodziewać..., (..) nawet włosy na waszej głowie sa policzone. (..) Szukajcie wpierw Królestwa Bożego a wszystko inne będzie wam dodane….”. [cytaty z pamięci].

Jeśli rzeczywiście szukam tego co dobre, w Niebie mam sprzymieżeńca któremu zależy równie mocno na realizacji moich dobrych pomysłów.

Jakie miejsce w takich sytuacjacj ma siostra klaryska? Ona modli się aby pomysłów dobrych nie zabrakło, jak i za tych którzy tych pomysłów szukają – by je znaleźli. :-)))

Pozdrawiam.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

zwykle,

nie używam tych znaczków ale teraz uzyje, bo bedzie bardzo a propos:

:), :), :)

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Szanowny Panie Poldku!

Wzruszająco prosta historia, która nawet tak zimnego jak ja katolika, czy zerokatolika, zainteresowała…

Pozdrowienia i powodzenia
:)


prawda

często wogóle nie zastanawiamy się nad tym skąd, od Kogo to przychodzi
szereg takich wydarzeń ginie w codzienności

ale z drugiej strony to smutne, że Prowincjał nie znalazł kasy na przedsięwzięcie
tez się nad tym zastanawiałem ostatnio:
http://lemontree.salon24.pl/87936,index.html

pozdr


poldek

normalnie wzruszyłem się:)

prezes,traktor,redaktor


No, opowieść ładna,

mi to przypomina jak siostra Chmielewska opowiadała jak spotkała Owsiaka i gadała mu o problemach z brakiem pampersów dla chorych i unieruchomionych, by im się odlezyny nie robiły i za pewien czas pod ich wspólnotą transport pampersów od Owsiaka.

pzdr


grześ

a.propos Owsiaka – ten przykład mi się bardzo podoba. Gdyż – nie ceniąc specjalnie Owsiaka jednocześnie wyznaję wiarę, że jak Pan Bóg chce to nawet oślicą się może posłużyć(przypadek oślicy Balaama ze Starego Testamentu).

ks.Twardowski pisał: “nie módl się jeśli czekać nie umiesz…”. Ja to interpretuję “Nie proś o coś – jeśli czekać nie zamierzasz…”.

Pozdrawiam!
************************
Remont się skończył i rodzina się powiększa.. – czy to nie piękny zbieg okoliczności?


Rafale

Prowincjał nie miał na tą chwilę kasy – nawet w zakonie się nie przelewa… .
A odnośnie tego co się dzieje – tak sobie myślę, że człowiek zbyt mało sobie uswiadamia sobie to, że większość rzeczy jest mu dane z “czyjejś ręki” – nie większość ale wszystko.. . Nawet życie otrzymałem od kogoś.. .

Pozdrawiam.
************************
Remont się skończył i rodzina się powiększa.. – czy to nie piękny zbieg okoliczności?


Anna, Jotesz, Max

:-)))

Warto było się turlać w zeszły weeckend w odwiedziny, :-)))

Pozdr.

************************
Remont się skończył i rodzina się powiększa.. – czy to nie piękny zbieg okoliczności?


Poldku

Dzięki za fajny wpis na Salonie24 :)

Pozdr


Subskrybuj zawartość