Proste pytanie

Mam proste pytanie do Konfederatów.

Tych od tańca i od różańca.
I od miłości bliźniego.
Miłujących pokój.
Tych, którzy uważają, że Gruzja to nie nasza sprawa.
Tych, którzy są przekonani, że Brzydcy Bracia spustoszywszy niczym Tatarzy Polskę rozpętali wojnę na Kaukazie.
Tym, którzy albo się zaśmiewają albo zgrzytają zębami widząc Kurskiego i Niesiołowskiego albo Piterę i Szczypińską.
Tym, którzy wierzą, że europejska polityka nam wystarczy za gwarancje bezpieczeństwa.
Tym, którzy są przekonani, że NATO jest sprawną organizacją.
Tym, którzy wierzą, że Niemcy i Francja będą umierały za Gdańsk.

CO SIĘ BARDZIEJ OPŁACA?
Wydać, w ciągu najbliższych kilku lat np 25 mld $ na modernizację Wojska Polskiego i nowy sprzęt.
Czy wydać np 150 mld $ na odbudowę kraju po drobnej, ograniczonej utarczce z Armią Czerwoną.
Dziesiątków tysięcy zabitych i rannych nie wyceniam.
Bo się nie liczą.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Iglo

ja rozumiem, ze jest to takie “pytanie ze wskazaniem”, znaczy się tak naukowo nazywane: retoryczne?

przeciez mozna zadac je prościej:

czy jesteś rozumnym i racjonalnym zwolennikiem profilaktyki, czy tez wolisz jak idiota ponosic dziesieciokrotnie większe koszty usuwania skutków?

a tak z innej beczki – nie stac nas na armie, ktora samodzielnie bedzie w stanie powstrzymac bolszewikow przed czymkolwiek. a juz zwlaszcza przed ewentualnym narobieniem nam strat na 150 mld $. zbrojmy sie – ale pamietajmy, ze: herkules wtedy dupa, kiedy ludzi kupa.

pozdrawiam.


Niestety proste pytania...

Spotykają się z szyderstwem wszystkowiedzących, tym którym, akurat teraz jest ciepło, miło i przyjemnie i gra im muzyka na plaży.

I mają dostęp do internetu i telefonu komórkowego.
To daje im poczucie bezpieczeństwa.

A czołgi, samoloty, rakiety i wyjący z bólu, poranieni ludzie wzbudzają w nich litość a jeszcze bardziej obrzydzenie.
Z powodu głupoty.
Ich głupoty.

Bo po co bili się o coś, co im się nie należy, a my mamy?
I zawracają nam głowę.


Igła

takiej alternatywy nie ma. Gaz i ropa i tak drożeje. Sokor więc różnica żadna więc lepsze przy drożyźnie nie do uniknięcia chodzić z podniesioną głową niż ze świadomością, że “polityka podlizywania” tylko pogarsza sprawę. Gdyż jak dasz Rosji palec – weźmie dłoń. Potem poprosi o przedramię – a weźmie ramie. Itd.

Sam sobie teraz odpowiedz. :-))))

Ja wolę byc dumnym Polakiem mającym drożyznę niż upokorzonym mającym drożyznę.

************************
Remont się skończył i rodzina się powiększa.. – czy to nie piękny zbieg okoliczności?


Panie Iglo

Najlepszym sposobem walki z Rosja jest głeboka integracja Europejska, budowanie alterantyw energetycznych (gazowanie wegla, elektrownie atomowe), wciąganie w orbite Europejska i Natowska Ukrainy a moze kiedys i Białorusi.

Polska samotnie nie ma szans z bolszewikami. Tylko wewnątrz struktur i jako jeden głos z wielu. Jesliby Rosja miała się zdecydować na interwencje, to nawet na terenie Polski musi sie spodziewac zolnierzy z Polski, Wegier, Wielkiej Brytanii, Szwecji i Rumunii. Każda inna alternatywa oznacza dla nas przegraną. Nie ma co się gniewać na świat. Trzeba się dostosowywać.
Teraz, w ramach wspólnych działan z probaltika należy powrocić do rozmów o elektrowniach atomowych. I podjac starania powołania wspolnej dywizji wojsk “baltyckich”. Nawet po litewskim czy lotewskim dowodztwem. Niech stacjonuje w pribaltice. Jako czesc wojsk przyszlego “euroconu”.

WSPÓLNIE Panie Igło. Inaczej nie da rady.


Panie Griszku

Ależ tak.
Tyle, że im my sami bardziej się wzmocnimy, tym nasza pozycja polityczno – wojskowa będzie silniejsza.
I wytłumacz pan to europejczykom i rydzykowcom.
Przecież to jakby w szkole specjalnej wykłady mieć z ekonometrii.

A na początek możemy Bałtom zaoferować parasol lotniczy.
Oni płacą, my latamy.


Panie Iglo

pelna zgoda z parasolem. powinnismy tez cyklicznie urzadzac manewry marynarek. liche, bo liche te marynarki i ja bym akurat nie topil kasy we flocie (wiem, ze Pan ma inne zdanie), ale w koncu wszystko to kraje nadbaltyckie i bylby to wyrazny gest. jeszcze tylko finow przydaloby sie zachecic do udzialu w projekcie.

Panie Iglo – ja jestem europejczykiem (w rozumieniu – unioeuropejczykiem). Takim z pragmatyzmu, uznajacym ze tylko w kupie siła. Prosze zauwazyć, ze gdy cala Europa mówi jednym glosem, ruskim jednak miekna nogi. Bo oni tez nie maja alternatywy – Chinczycy tylko czekaja, az w koncu uda im sie cywilnie zajac Syberie.

Wracajac do naszego wzmocnienia – wolalbym, abysmy byli w miedzynarodowym projekcie odpowiadali wyraznie za cos (tak jak w Ukladzie Warszawskim tfu tfu – za logistyke), niz probowali rozwijac sie we wszstkich dziedzinach. Za biedni jestesmy Panie Iglo, za biedni na to.


Panie Griszku

Wszystko racja.
Tyle, że proszę wziąć pod uwagę dynamicznie zmieniającą się sytuację ekonomiczną.

Kurs złotego to 0,5 $, kilka lat temu 0,25 $.
Ceny broni aż tak nie skoczyły.

Wzrost polskiego PKB, średnio rocznie 4,5-6%.
Przy rosnącej cenie naszej waluty.

Tym samym nasz budżet wojskowy powinien rosnąc na poziomie np 6-7% a przy rosnącym kursie złotówki nasze zamówienia zagraniczne powinny rosnąc w tempie ok 20%.
I na dodatek Skandynawia to jeden wielki arsenał, laboratorium i warsztat zbrojeniowy.
Tak samo zaawansowany technologicznie, jak amerykański a tańszy i skłonny do współpracy.
I tak samo zagrożony strategicznie.

Tylko co naszym debilnym politykom i brzuchatym pułkownikom, po rozumie?


Jestem ZA!

:)


@Igła

Drogi Panie,

Po pierwsze – polska armia się trochę modernizuje. Powoli – z powodów daleko posuniętej rozlazłości post-PRLowskich struktur, które często nastawione są na lawirowanie, unikanie podejmowania odpowiedzialności, rozmywanie decyzji itd. Niemniej jednak, rząd ocenia, że z trudem – lecz da radę zmodernizować i wyposażyć zgodnie z wymogami współczesnego pola walki zawodową armię 120 tysięczną. Nie większą, bo brakuje funduszy. Nie mniejszą, bo mniejsza nie podoła zadaniom.

Wydaje mi się jednak, że uzawodowienie armii nie powinno stanowić powodu rezygnacji z elementów szeroko zakrojonego programu obrony cywilnej. Np. jak chciałbym, aby wprowadzono jednak i w szkołach i w miejscach pracy intensywne kursy pierwszej pomocy, w jasny sposób powiadamiano ludzi jak mają w miejscu swojego zamieszkania postępować w pierwszych godzinach zagrożenia, itd. To wszystko jest dosyć proste i logiczne i nie ma się z czego śmiać – takie działania już nie raz uratowały życie tysiącom ludzi.

Konieczne jest nadanie jakiegoś impulsu rozwojowego polskiemu przemysłowi zbrojeniowemu. Mogłyby to być np. ulgi podatkowe pozwalające tym przedsiębiorstwom wrócić na ścieżkę konkurencyjności i ułatwić pozyskiwanie kontraktów. Problemem tego sektora jest bowiem niska skala zamówień, co wyklucza inwestycje (poważne) w nowoczesne i wydajne linie produkcyjne i nowe technologie.

Nie da się jednak poprzestać na działaniach krajowych. Podstawą polskiego systemu obronnego musi być jednak wydajna struktura sojusznicza i jeśli obecna staje się niewydolna, to w najlepiej pojętym interesie Polski leży albo poprawa wydolności struktury istniejącej (NATO) albo zaangażowanie sie w tworzenie nowej struktury opartej na nowym – wydajnym paradygmacie (Siły Zbrojne UE ?).

Po prostu – nawet przy zaangażowaniu bardzo dużych sił i środków w obronę terytorialną Polska samodzielnie nie ma szans obronić się przed ewentualnym atakiem rosyjskim. Rozsądną przeciwagą dla rosyjskiej potęgi jest dopiero paneuropejski system obronny (mam na myśli UE) a w praktyce – zważywszy na realny poziom wydatków zbrojeniowych – nawet ten jest nie do końca adekwatny bez wsparcia amerykańskiego. Niemniej jednak Polska powinna unikać wystawiania się przed szereg i brania na siebie zobowiązań, którym nie da rady podołać. Jeśli Amerykanie widzą w tym swój interes i chcą się tu militarnie angażować, to muszą to uczynić wraz z przyjęciem na siebie konsekwencji tego zaangażowania (to a propos tarczy).

Sojusz obronny musi mieć (bo inaczej jest zawieszony w próżni) oparcie w silnych interesach politycznych i gospodarczych a te mamy jedynie z krajami UE i powinniśmy maksymalnie skupić się, aby te związki pogłębiać i poprawiać.

Warto również zastanowić się nad możliwością silniejszej aktywności Polski w kształtowaniu europejskiej polityki wschodniej. Tu jednak musi wpierw w samej Polsce nastąpić konsensus – gdzie możemy Rosji ustąpić a gdzie jednak nie. Musimy bowiem pamiętać, że Europa jest skazana na silne związki z Rosją i Polska nie powinna w głupi sposób tych związków blokować. Taką blokadę możemy inteligentnie forsować jedynie tam, gdzie rzeczywiście nasze interesy są w skrajny sposób zagrożone i gdzie nie widać żadnych możliwości uzyskania adekwatnej kompensacji ponoszonych strat. Dobrym przykładem jest kwestia Rurociągu Północnego, gdzie osobiście uważam, że Polska lepiej by na całej sprawie wyszła, gdyby pod tę inwestycję się jakoś podłączyła, uzależniając swoje przyzwolenia na budowę rurociągu od znacznego podniesienia limitów CO2, które są obecnie największym realnym zagrożeniem dla rozwoju naszej gospodarki. Jeśli rurociąg zostanie i tak zablokowany przez państwa bałtyckie i skandynawskie – to tym lepiej (a tylko one mają realne możliwości blokowania rury, bo przechodzić ma ona przez ich wody terytorialne) – Polska nic nie straci a może wiele zyskać.


Panie Szczęsny

Wreszcie jakiś ciekawy wpis i uargumentowane stanowisko.
Pańskie.

Nie ze wszystkim się zgadzam.
Zrób pan z tego komenta zwykły wpis, rozszerz go – np o polskiej polityce obronnej.
I pogadamy.

Bo tu pod moją notką, to nie o to mi akurat chodzi.


Panie Igło

odnalazłam się w następujących grupach:

tych od tańca

od miłośći bliźniego

oraz

miłujących pokój

To, że akurat jest mi ciepło i przyjemnie, mam dostęp do internetu, a nawet jak będę chciała to mogę do kogoś zadzwonić nie powoduje mojego obrzydzenia w odniesieniu do ludzi cierpiących, poranionych, pozbawionych elementarnych rzeczy.

Chciałoby się powiedzieć, że to zapewne jakoś w konsekwencji.

Nigdy bym nie drwiła i nie szydziła. Nigdy tego nie robiłam i nie zrobię.

Ma Pan jakiś pomysł dlaczego?


Pani Gretchen

Mam.


No ciekawa jestem

zdradzi Pan tę tajemnicę?


To żadna tajemnica..

Ach te baby.

Pani, po prostu, swoich sympatii/antypatii politycznych nie przenosi na sferę społeczną.
Czytaj ludzką.

I tyle.


aha

No słusznie Pan zauważył.

:)


Pytaniem na pytanie

Czy wydanie 25mld gwarantuje zmniejszenie strat?
Obawiam się, że nie.


Panie Sic..

Rachunek prawdopodobieństwa zapewnia, że zmniejsza ryzyko ataku.

Kwoty są umowne.

Tyle, że przeciwnik zawsze szacuje siłę oporu.


Panie Igło & zwolennicy dozbrojenia

jedyne powodzenie pańskiej koncepcji to posiadanie broni atomowej w arsenale Polski.

Póki co każde dozbrojenie będzie gonitwą na nic się zdającą. Gdy Polska dozbroi się o 10% Rosja zwiększy swój potencjał o 10%.

DOdając do tego przewagę w “posiadaniu kurka gazowego” nie mamy żadnych szans.

Więc posiadanie armii nie wiele daje. Jedynie sojusze i nacisk: aktywizacja Państw małych – jak to się dzieje w sprawie Gruzji – i przypieranie do “muru” UE i USA.

W tym widzę bezpieczeństwo Polski.

Armię – jeśli nie ma się broni jądrowej – można sobie posłać, ale na misję pokojową... .

************************
Remont się skończył i rodzina się powiększa.. – czy to nie piękny zbieg okoliczności?


>Igła

hmm – dozbroić się zawsze mozna – sprawna i nowoczesna armia to zawsze dobra rzecz dla bezpieczeństwa.

I trzeba się zacząć zbroić.

Tylko i tak w razie czego sami niewiele zwojujemy. Więc się i do innych musimy uśmiechać. Może kiedys w razie czego, ktos tam zechce umrzeć za jakieś nasze miasto…

Pytanie się tylko nasuwa, czy my bysmy umierali za ichnie miasta?...

Ta Twoja alternatywa jest tylko trochę fałszywa.

Bo możemy się dozbroić nawet i na 30 mld$ i dostać w dupę od naszego sąsiada nawet za te 200 mld$.

Jedno drugiego całkowicie nie wyklucza bo niby jak?

pozdrowienia

PS – czy mozecie mi uruchomic zeby na koncie, ktore zakładam nowe dzialalo polecenie iframe ?


Wiem, że nie o to chodzi Panu Igle ale

podpisuję się pod komentarzem Gretchen od pierwszej do ostatniej literki.

Pozdrawiam


Odpowiedź jest oczywista

Trzeba wydać te 25 mld.
Natomiast co do niektórych wpisów, np:
Najlepszym sposobem walki z Rosja jest głeboka integracja Europejska
Po pierwsze podczas kryzysu kaukaskiego UE pokazała, że jest niezdolna do szybkiej i zbornej reakcji. Dalsza integracja jeszcze tę niezborność pogłębi. Jaką mamy gwarancję, że minister spraw zagranicznych UE będzie działał po naszej myśli a nie po myśli Niemiec albo Francji?
Po drugie, zgodnie z tą logiką powinniśmy ogłosić się 51. stanem USA. Wówczas ochrona przed Rosją będzie jeszcze większa.


Panie Dymitrze

Im większa nasza wewnętrzna siła i spójność, tym większe nasze znaczenie na arenie międzynarodowej.
I nie chodzi tu o to abysmy samodzielnie byli w stanie obronić się przed sowietami albo Niemcami ale o to aby nasza siła była bardziej równoważna i brana od uwagę.

Dla mnie to proste.
Tylko ja już nie mam siły tłumaczyć tego, każdemu z osobna.


Pani arundati.roy

Bardzo dziękuję.

Pozdrawiam serdecznie :)


Panie Igło

Jasne, że wydać kasę teraz i związać się najmocniej jak można z NATO i USA (dla rozumiejących inaczej: militarnie!, bo wpis pana Igły dotyczy wojska).

Tylko się Pan się nie dziwi, jak “niezależne media rosyjskie” (w tym moja ulubiona stacja “Russia Today”) zaczną produkować “filmy dokumentalne” dla doszczętnego ogłupienia “kanapowych europejczyków” o tym, jak to durny polski rząd i jeszcze durniejszy polski prezydent zrujnowały gospodarkę pięknego kraju pt “Polska” w nieodpowiedzialny sposób go militaryzując. :)

(Dla niezorientowanych: od ubiegłej soboty ta anglojęzyczna stacja wyemitowała dziesiątki razy “film dokumentalny” o Gruzji, w którym jedną z głównych tez była właśnie ta “militaryzacji Gruzji i jej dążeniu do NATO, co – oczywiście! – zrujnowało jej gospodarkę. Normalnie prorocy!)


Panie Dymitrze

bo do mnie Pan pije w swoim komentarzu. Unia Europejska nie prowadzi wspólnej polityki zagranicznej. Nie prowadzi również wspólnej polityki wojskowej. Nie może być w ogóle mowy o mozliwości szybkiej i zbornej reakcji Unii Europejskiej. Jako jednolity organizm polityczny i wojskowy nie istnieje.

Minister spraw zagranicznych Unii. A kogo reprezentuje nasz minister spraw zagranicznych Radek Sikorski? Bo w opinii wielu Prawdziwych Polakow, reprezentuje głównie interesy Rosji. Czasem Niemiec. Jak ma dobry humor to Wielkiej Brytanii, a jak zły to Bangladeszu. Ważne, że nie reprezentuje polskich. Według pewnej gwiazdy intelektu w rządzie PiS, w ogole wszyscy nasi ministrowie sprawa zagranicznych (za wyjatkiem oczywiscie minister Fotygi) byli pachołkami i agentami na pasku Rosji. Potem tłumaczył wprawdzie, ze to był jedynie “skrót myslowy” i miliony debilnych Polaczków nie pozostających w swietłe intelektu elity narodu skupionej wokoło prezesa Kaczynskiego po prostu tego skrótu nie zrozumialo, ale ja akutrat należe właśnie do tych 33 mln co nie zrozumialo.
Minister spraw zagranicznych Unii będzie reprezentował interesy Unii. Tylko od nas samych, akonkretnie naszych polityków zalezy, czy będziemy sprawni w zakresie wpływania na kurs tej polityki i budowania silnych bloków państw w opozycji chocby do tych Niemców.

Analogii Pańskiej nie rozumiem, no ale ja głupi jestem. Nie rozumiem też innych propozycji z ktorymi sie spotkałem – aby przyłączyc się do Australii. Albo oddac się w protektorat Nowej Zelandii czy Kanady. Nie potrafie sobie wyobrazić wyrwania naszego kraju z Europy, przetransportowania go Atlantykiem i zacumowania go przy Manhattanie. No nie potrafie. Dlatego skupiam się na myśleniu o Polsce w Europie.

Jakkolwiek byśmy sobie szabla nie machali, Rosja ma nas gdzieś. Nie ta liga. Możemy na zbrojenia przeznaczyć nawet i dodatkowe 50 mld $ (skad je wziąć). Nas samych, obrażonych na Europe, Ruscy przykryją w razie czego czapkami. Liczą się tylko z siłą. Każdy kraj Europejski samodzielnie nie znaczy dla Rosji nic (w kontekscie mozliwości nacisku na Rosje). Tak długo, jak rosja będzie swoje relacje układała indywidualnie z każdym krajem europejskim, jesteśmy na z góry przegranej pozycji.


Griszeq

Odnoście ostatniego akapitu…
Tak masz rację. Z jednym “ale”. Trzeba robić wszystko by zmieniać całkowicie bezkrytyczną optykę prorosyjską takich krajów jak Niemcy i Francja. Do tego trzeba budować, jak największą koalicję mniejszych państw europejskich. Do tego trzeba przede wszystkim nauczyć się U SIEBIE mordę na kłódkę trzymać i nie rozgrywać się wewnętrznie i jednym głosem mówić na zewnątrz.

A’propos, słyszałeś wypowiedź szefa brytyjskiego MSZ o tym, że trzeba się poważnie zastanowić nad sensem rozmów z Rosją o nowej umowie partnerskiej z UE?
I to jest właśnie to, o czym piszę w pierwszej części swojego komentarza. Drugiej części dotyczy fakt, że brytyjscy konserwatyści poparli tę (ostrą – przyznasz) wypowiedź labourzysty. A u nas? Wybacz słowo – żal dupę ściska. Wystarczyło posłuchać wiernopoddańczych popiskiwań towarzyszy – Olejniczaka i Szmajdzińskiego.


Magio

piszesz – budować jak największa koalicję mniejszych panstw europejskich. ja pisze to samo. nie wiem tylko, czy o tym samym myślimy. ja myślę, o budowaniu koalicji wewnatrz Unijnych. nie wiem, czy Ty raczej nie myślisz o budowaniu koalicji w aktualnym układzie, bez integracji.
ja oceniam, ze w unii rozumianej jako jeden organizm takie koalicje będą miały na Niemcy i Francje realny wpływ – po prostu możemy ich przegłosować. Aktualnie, gdy każde z państw prowadzi osobna polityke zagraniczna i chocby energetyczna, to nasz wpływ na Niemcy czy Francje, nawet jesli stanie za nami 15 małych krajów europejskich (ale znajac nasze umiejetnosci budowania kompromisow oraz wrecz legendarna wiarygodnosc naszych politykow w oczach reszty europy to raczej w to wątpię), jest żadna. dobrze by było, gdybyśmy się nauczyli trzymac mordy w kuble. ale tak nie jest i nie będzie. interesy rodu kaczyńskich i interesy tuska sa zbyt rozbieżne. premier wykorzysta kazda okazje do dyskredytowania prezydenta, a prezydent wsadzi kola w szprychy premiera na kazde skinienie malego palca brata. pieknie sobie marzysz Magio. ale to tylko marzenia… smutne to…

słyszałem. sprawily mi nieklam,ana przyjemnosc. słyszałem też wypowiedzi administracji amerykanskiej, ze należy sie zastanawiać nad wykluczeniem Rosji z G8 oraz WTO, a także zrezygnować ze wspólnych manewrów NATO-Rosja. Gdyby wypowiedzi w tym tonie sie powtarzały, to jest to wielki sukces Gruzji. i policzek w morde Putina. i wowczas wszelkie gadania o wielkim sukcesie politycznym rosji to bedzie jedynie gadanie… no ale zobaczymy…

trzymam kciuki za Johna Sydneya McCaina III. da ruskim popalic. ;-)


Manewry

Biorąc pod uwagę rozmiar naszej floty jedyne manewry marynarek to w szafie naszej cha cha cha


Subskrybuj zawartość