12 razy Gretchen

Błysło i szczeliło.

Minął rok.

Z okazji tej okazji otwieram książkę skarg i zażaleń. Można się wpisywać i na mnie narzekać bez żadnych ograniczeń i cenzury, w tym autocenzury.

Można wypisywać co się komu zachce, spamować, drzeć szaty, ronić łzy, wybuchać śmiechem.

Wykrzykujcie, szepczcie, wyrażajcie opinie. Niech nic was nie powstrzymuje.

Wklejajcie youtubki.

Piszcie wierszem.

Gratulujcie i współczujcie.

Krytykujcie.

Można chwalić.

Kłóćcie się.

Gódźcie się.

Jeśli ktoś ma ochotę mi przywalić, bardzo proszę.

Dwanaście miesięcy z wami wszystkimi…

Kilkoro z was poznałam i poznaję poza tekstowiskiem.

W kolejności to chyba było tak:

Pan Yayco, który mnie tu zaprosił, a którego znałam wcześniej.

Pan Merlot całkowicie realna osoba już dzisiaj dla mnie. Choć do tego stopnia mnie nie słucha, że nie wie jaki mam głos.

Mad, z którym raz jeden rozmawiałam prywatnie. Przez chwilę, bo poszedł robić sobie obiad, a potem się pokłóciliśmy. Człowiek o niezwykłej wrażliwości. Pan Snejku.
Autor formy Gre

Borsuk. Jeden list. bardzo ważny i bardzo piękny, Codziennie spoglądam na jego kamienicę z jakimś rozrzewnieniem… Dziwnie bliski mi mężczyzna.

Max, który jest dobrym duchem z tą swoją nieodmiennie dobrą energią. No chyba, że choruje, to jest fochowaty.

Pan Lorenzo, z którym miałam zaszczyt wymienić korespondencję. Osoba niezwykła. Mężczyzna z klasą tak nieprawdopodobną, że aż wierzyć się nie chce, że istnieje. Nazbyt łatwo ucieka na drabinę.

Magia. Noooo… To było coś. Dwa, spośród trzech razy, miałam się stąd wynieść z jej powodu. Nawalanka. Milczenie, Nawalanka. I jeszcze raz, i dokolutka.
Z tej historii każdy może się nauczyć, że zamiast pieprzyć bez sensu obywatelu można porozmawiać. Efekt zaskakujący. Więcej wam nie powiem, choćbyście mnie żywym ogniem przypalali grożąc łamaniem kości przy pomocy koła. W każdym razie dzisiaj już nie myślę o niej Magia, tylko myślę o niej z imienia. Kuniec.

Pino, druga poza Merlotem poznana wirtualnie osoba, z którą się widziałam na żywo i wcale nie w studio. Energiczna dziewczyna. Młodziuteńka. Bystra i obserwująca bardzo dokładnie. Bywa, że zdecydowanie przekracza granice.

Griszeq… Dusza wyrozumiała choć zadziorna. Ma fajną męską energię. Nie ma w domu sieci, ani komunikatora (jedno z drugim się wiąże, no). Nie lubi korespondować mailowo, więc rozmawiamy paszczowo. Wydębił ode mnie coś wykorzystując moje oskrzelowe zapalenie. Zbyt wyrozumiały chwilami.

Grześ, który raz do mnie napisał. Bliźniak astralny, zdumiewająco podobny, w tych wszystkich różnicach. Lubię jak walnie pięścią. Robi to zbyt rzadko. Jedyna osoba we wszechświecie, która prowadząc dość smętnego bloga w konkurencyjnej firmie, poleca blog Gretchen.

Dymitr, odkrycie wszechczasów. Trudno mówić o zaawansowanej korespondencji, ale była jednak. Konspiracyjna. Mężczyzna z pasją godną najwyższego szacunku. Może sam kupi sobie ten skuter. W ostateczności ja sobie kupię i się odwróci sprawę.

Zbigniew Szczęsny – postać zaskakująca. Uparta i waląca jak wlezie. Dzięki niemu stałam się pośrednikiem handlu nieruchomościami.

Na osobną uwagę w tym wątku zasługuje Redakcja:

Igła. O mamusiu moja! (to nie do Pana, Panie Igło, spokojnie) Korespondencja, aż się łącza grzeją. Dowiedziałam się o sobie… ooooooj dowiedziałam. Zupełnie nie wiem dlaczego ludzie się go boją, choć rozumiem dlaczego nie rozumieją tego co pisze. Lubi straszyć żoną własną.

Sergiusz. No masz. Sergiusz. Ten trzeci raz chciałam odejść przez to, co mi napisał. A dzisiaj?
Piszę ten tekst zbyt długo gdyż zbyt długo z nim wczoraj rozmawiałam. Ja wiem, że on wie, że ja wiem. On wie, że ja wiem, że on wie.
Ktoś. Postać. Mężczyzna. Dziękuję Tym z Góry, że mogłam go poznać.

Wymieniłam tylko tych, których poznałam inaczej jeszcze niż wyłącznie przez teksty i komentarze. Zostało wiele, wiele osób, które są nieprawdopodobnie dla mnie ważne.
Nie wymieniam ze strachu, że kogoś pominę. I tak już się boję, że zapomniałam o kimś.

Jakiś czas temu dałam swojemu koledze z pracy do przeczytania jakiś mój tekst i komentarze pod nim (nie wykluczam, że to dotyczyło mojej rozmowy z Arturem na temat uzależnień, to całkiem się wydaje logiczne). Siedzimy w tej siedzibie publicznej naszej służby, ja się spodziewam samaniewiemczego ... A ten jak nagle nie wypali z błyskiem w oku: rany! to są takie miejsca w sieci, gdzie się rozmawia na takim poziomie?

Dziękuję za ten rok.

Księga skarg i zażaleń jest otwarta!

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

He, he, składam zażalenie pierwsze:)

masz niekatualne informacje, jako że bloga tam nie mam znaczy teksty skasowałem, to już nikt nie widzi, że cię polecam:(, ale jak napiszę cuś 9acz nie mam ochoty) no to wyjdzie, że cię dalej polecam w Salunie.

Acz w sumie co z tego wynika, bo nie zrozumiałem:)

A druga zjebka jest taka, że właściwie konecpcja tego tekstu to nic innego jak mój Hyde Park:)

No.
Trzecia zjebka zaś, tfu, wróc,
Trzecie to pochwała będzie.
A nawet dwie, o, a co by nie.

Pochwała jest za to, że napisałaś o wszystkich tak, że nawet jakbym ich nie lubił, to bym zaczął cenić przynajmniej:)
No i z większością diagnoz się zgadzam, no.

A druga pochwała to taka, że zdjęcia fajne, no.

Pierwszy?

ha, pierwszy, udało się zdążyć przed Maxem:)


No nieee.. trzymajta me

I żeby Grzesia tak sponiewierać?
Po roku..
Kiedy on taki starowny był?
I spolegliwy.
A tu patrzajcie ludzie. to był, okazuje się, jego bliźniak??

PS. A moja zona już pozew pisze i tego 1szego Grzesia na świadka bierze.


Grzesiu. Pierwszy! :)

Informacje niekatualne, ale naprawdę byłam pod wrażeniem tego polecania. I tyle z tego wynika.

Pisząc myślałam, że mi zarzucisz z tym HD, tak właśnie myślałam. Wybacz. Pliiiizzzzz.

Za pochwały dziękuję, choć ta druga to albo do rodziców, albo do programów komputerowych :)

Napisałam o tych, o których napisałam tak jak czuję. Bez oszustwa i mgły.

Pozdrowienia Bliźniaku :)


Panie Igło

Dziwnie Grześ się nie czuje sponiewierany, tak? Tak.

Żona pozew pisze, Pan powiada… To ja już nic nie powiem i zmilczę. Żeby dowodów przeciw Panu nie dostarczać.

I za co ja Pana tak lubię?

Ooooooooj wyrwało mi się.


W sprawie za co można lubić Igłę?

Za całokształt, no:)

No i za teksty.
I za szyfrem gadanie.

I za autentyczność, szczerość, brawurę i poczucie humoru pomieszane z wyczuciem absurdu i stylu.

Nom.

W sumie pod tym tekstem to o tobie laurki trza by pisac, ale że pana Igły zazwyczaj wszyscy się czepiają:) (ja tyż, o, a co by nie), to tak dla odmiany napisałem.


:-)

Dziękuję za ten rok, Gretchen.
Było zupełnie jak w życiu – bez znieczulenia i czasem bez trzymanki.
Bo prawdziwie.
I co my teraz zrobimy z mitem TXT jako cukierni ?
Cieszę się bardzo i dziękuję za tę rozmowę za długą.


Panie Grzesiu

Pan jeszcze nie znasz mojej żony.
Więc nie kompinuj za bardzo.


Grzesiu

Ty się już do tego pozwu nie dokładaj, co? I tak niby wszystko idzie na mnie, ale jednak…

Podzielam jednak Twoją opinię. I jeszcze nawet bardziej.

:)


Moja Droga Gretchen,

ja nigdy nie przekraczam granic.

Wlasnych. Wytyczonych przeze mnie. Przez nikogo innego.

Pozdrawiam Cię z malutkiej domeny… :)


Sergiuszu

Ja dziękuję.
W cukierni można teraz też kupić całkiem wytrawne smakołyki.

Życie lubi być bez znieczulenia i bez trzymanki. Życie lubi prawdziwość. Krwistość. Życie lubi wszystko.

Takie już jest.

A tutaj jest kawałek tego życia, bardzo prawdziwy dzięki wszystkim, którzy w nim uczestniczą.

Nie ma za długich rozmów. Są tylko ich konsekwencje :)


Pino

Są jeszcze granice innych.

Jedno bez drugiego nie istnieje.

Albo istnieje kulawo .

Moja granica jest wytyczona tak, że nie pozwalam sobie wobec innych na to, na co nie pozwoliłabym innym wobec siebie.

Pozdrawiam z domeny najmniejszej na świecie.


Gretchen,

moja granica jest wytyczona dokladnie tak samo. Nie mam sobie nic do zarzucenia…

A ja na takie zagrywki ludziom pozwalalam. Chcesz wpienić swoich wrogów najbardziej na świecie?

Wybacz im :)

pururu


Pino

Chcesz przestać mieć wrogów?

Zatrzymaj się.

Chcesz mieć wrogów?

Napierdalaj.

W końcu zawsze znajdzie się ktoś silniejszy od Ciebie.

Twoja granica nie uwzględnia drugiego człowieka, dlatego jest kulawa.


Mylisz się,

moja droga Gretchen :)

W kogo ja aktualnie napierdalam, slonko? Bo jakoś nie zauważylam.

Jak się znajdzie ktoś silniejszy ode mnie, to się z nim zaprzyjaźnię. Proste i logiczne.

pururu pragmatyczne


No i proszę,

a swego czasu Delilah nie dowierzała mi, że cukiernia będzie tylko jedną z nisz TXT, obok wyrazistych, a nawet agresywnych smakowo restauracji meksykańskich czy indyjskich :-)


Pino

Czy ja twierdzę, że aktualnie coś robisz?

Ktoś silniejszy od Ciebie może Cię zniszczyć. Nie będzie chciał się zaprzyjaźnić.

Proste i logiczne to są prawa logiki. Aczkolwiek nie wszystkie są proste.

Jeśli poczujesz choć raz, że nie masz przewagi to wtedy pogadamy. Na ten moment jak widzę, myślisz dość arogancko.

Życie nie lubi arogancji. Sama się o tym przekonałam.


Sergiuszu

No i proszę :)

Każda dołożona garstka może zmieniać. Jaaaaakie to oczywiste.

Choć ja nie mam nic przeciwko deserom w świecie pikantnych dań głównych .

:)


Gretchen,

może, jeśli mu na to pozwolisz.

Myślisz, że malo mnie w życiu niszczono? Coś Ci chyba nawet o tym wspominalam, ale może w kawiarni za glośno bylo, czy cóś... ;-)

“Ironiczna, arogancka i bezczelna” – tak mnie kiedyś charakteryzowala moja ulubiona wrogini, Pani Maria.

I szóstkę dawala na koniec, rok w rok przez pięć lat :)

Nie zna życia, kto nie slużyl w marynarce,
Nie zna życia, kto nie zatrul się krewetką
Więc powtarzam harcerzowi i żeglarce
“Pamiętajcie, że na morzu nie ma letko”

:))


Gretchen,

bywają takie dania, że dobry deser jest jak zbawienie :-)

A pomiędzy – iskrzenie i wyładowania, cała ta tzw. dynamika, która sprawa, że świat się jednak dalej kręci, nawet jeśli sensu w tym człowiek nie widzi, na codzień.

A młodzieży trzeba chyba pozwolić, żeby sobie natłukła guzów, obdarła do krwi kolana i łokcie, szarżując na zakrętach. Bo jak nie w młodości, to kiedy? Później to można blizny wnukom pokazywać :-)


Pino

Może jednak Ty czegoś nie dosłyszałaś?

Dlatego ja nazywam to arogancją. Podkreślam to ja .

Przegrywasz dopóki walczysz.

Walcz.

Przegrywaj.

Zwyciężaj.

Rób jak czujesz.

I patrz. To wszystko.

Tyle.


Gretchen,

caly urok walki w tym, żeby raz przegrywać, raz wygrywać.

Mieć fun z jednego i drugiego.

Nie podoba mi się Twoja sugestia, ta w pierwszym zdaniu zawarta. Szczególnie, że klóci się jakby trochę z opinią, którą czytam wyżej o tej tam – aroganckiej i mlodziutkiej…

Jakby co, to priv lub dziupla ;)

pururu


Sergiuszu

Każdy robi cokolwiek uzna.

Coś podobnego napisałam Pino.

Świat nie przestaje się kręcić, dzięki Tym na Górze. Trwa.

I mikrokosmos każdego z nas też się kręci, lepiej, gorzej, szybciej, wolniej, wesoło, smutno.

Nic więcej nie powiem.

Czy nie zasłużyłam na deser?

:)


Pino

Różnimy się. Normalka.

Nie podoba Ci się coś, jakaś sugestia. Nie wiem o co chodzi.

Mniejsza o to.

Uznaj, że żadnej sugestii nie było.

To nie jest wątek analityczny. To jest książka skarg i zażaleń.

Mój rok na tekstowisku.


Gretchen,

okay. Może ocieplę nasze relacje, robiąc z siebie ogólną sirotę? :)

A zatem, odpisuję dopiero teraz, z powodu wyszlam po fajki i somsiady mnie zaprosily na imprezkę. Na szczęście to hiphopy, a kali na przebieg mojej kuracji nie ma wplywu…

pozdrawiam z entuzjazmem, wyrwana z objęć cynicznej trzeźwości


Tera ja.

Z miasta portowego,
o głupiej godzinie,
ślę Pannie życzenia:

Niech Ci dalej płynie!

niech leci Ci z górki,
niech się dobrze dzieje,
gdy Druga się złości –

Niech się Gretchen śmieje!

Powiem Ci odkrywczo,
kończąc już swój wątek,
że rok to nie wyrok:

Ten rok – to Początek!

Najserdeczniejsze pozdrowienia
z zaśnieżonego Gdańska,
z pożyczonego komputera,
z duszy serca i potrzeby Chwili

zasyła Merlot


Gretchen

Gratulacje rocznicowe przesyłam :-)

W ogóle widzę z pewną zazdrością, że życie wewnątrztowarzyskie trochę tu kwitnie.

pozdrowienia

PS – kurcze, nie wiedziałem, że Grzesiu to bliźniak…

PS1 – acha – i byś podlinkowała parę tekstów do których się w teksice odnosisz. Chetnie poczytam. Z duzym opoznieniem ale zawsze cos… :-)


Pino

Miłego dnia, o poranku życzę.


Panie Merlot

Bardzo ładna jest to pocztówka. Zupełnie jak prawdziwa, ze znaczkiem i w skrzynce.

Wymiotło Pana daleko cokolwiek. No, ale widać tak miało być.

Proszę pozdrowić ode mnie Bałtyk, będzie wiedział.

I Pana pozdrawiam najserdeczniej jak się da :)


Jacku

Dziękuję.

A na przykład co byś chciał mieć z linką? Proszę doprecyzować zamówienie. :)

Idę zaraz do pracy, ale będę miała możliwość sprawdzenia co i jak.

Grześ jest moim bliźniakiem, nie jakimś tam bliźniakiem! No.

To akurat możesz sprawdzić po jego i moim tekście z 29 lipca.

Pozdrawiam Cię nieznajomy znajomy ...


No!

Rzutem na taśmę załapałem się na listę! Jak nasi z Norwegią.
Skuter – ech, może za rok?


Gretchen

Gretchen

Jakiś czas temu dałam swojemu koledze z pracy do przeczytania jakiś mój tekst i komentarze pod nim (nie wykluczam, że to dotyczyło mojej rozmowy z Arturem na temat uzależnień, to całkiem się wydaje logiczne). Siedzimy w tej siedzibie publicznej naszej służby, ja się spodziewam samaniewiemczego ... A ten jak nagle nie wypali z błyskiem w oku: rany! to są takie miejsca w sieci, gdzie się rozmawia na takim poziomie?

Chodzi oczywiscie o ten tekst :-)

A to z 29 lipca w wolnej chwili poszukam – moze sie odezwe jak bede miał coś sensownego do powiedzenia… :-)

pozdrawiam panią Wiedźmę ;-)


Znalazłem

No i cóż.
Innego bliźniaka miałem na mysli :-)

Choć to rzeczywiście duży zbieg okoliczności, żeby znaleźć kogoś w tym samym dniu urodzonego, ale w innym roku. (tak 1 do 365)
Ja osobiście znam jedna osobę urodzoną w tym samym dniu ale dwa lata później…

Ale jak byście byli jeszcze w tym samym roku urodzeni i dodatkowo w tej samej godzinie, to już rzeczywiście prawdopodobieństwo jak w lotto ;-) (no, może trochę mniejsze…)

pozdrowienia

PS – a przy okazji szukania notki jakiegoś buga txt-owego wykryłem.
Może zainteresuje to adminów.
To ponizej to do nich:
Generalnie chodzi o to, ze po wejsciu w liste notek u jakiegoś usera, który ma ich na tyle duzo, żeby stronnicowanie było włączone, to od drugiej strony jako user pojawia się zawsze ktoś inny niż user własciwy i u wszystkich chyba zawsze i ten sam (konkretniej ta sama, które – nota bene – już nas po angielsku opuściła…):
http://get.coolftp.pl/jacek.kaminski/okno/bug.jpg

PS2 – a tak w ogóle, żeby w sobotę do pracy wychodzić...
Co innego w sobotę lub/i w niedziele w domu popracować ;-)


Dymitrze

Rzutem nie rzutem, ale grunt że jesteś na mojej krótkiej liście :))

Za rok trzeba będzie lepiej zaplanować kampanię promocyjną i już – wygrasz we wszystkich kategoriach rozsławiając tekstowisko.


Jacek

Proszę najuprzejmiej:

rozmowa o uzależnieniach:

http://tekstowisko.com/gretchen/54655.html

Urodzinowy Grzesia:

http://tekstowisko.com/tecumseh/55672.html

Urdzinowy Gretchen:

http://tekstowisko.com/gretchen/55674.html

Wychodzenie do pracy w sobotę jest co najmniej kontrowersyjne zdaję sobie z tego sprawę, ale taka praca. Trza do niej wyjść :)


@Gretchen

Pozdrawiam serdecznie :-)

ZS


Panie Zbigniewie

Dziękuję :))


Gretchen Droga

Gratuluję Pierwszego Roku!

Dziękuję za poezję w Twojej prozie ;)
Częstymi momentami dla mnie to miszczostwo świata.

Zacytuję Magię: spotykać takich ludzi jak Ty zawsze jest warto.
Zacytuję Ciebię: Świadomość tego, że są ludzi podobnie emocjonalnie poruszający się w świecie, jest wspaniałą wiadomością.

Zacytowałem, bo sam bym lepiej tego nie ujął ;)

(rzeczywiście, cukiernia jak nic :P)

Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie :D

P.S.
Zdjęcia pierwsza klasa!


Ha,ha,ha

Rafał Laurnik.
Jakie zdjęcia?


Rafale

Uśmiecham się w podziękowaniu za te słowa.

Uśmiecham się lukrowato oczywiście się to rozumie samo przez się.

Może byś się na coś poskarżył, albo zażalenie złożył? Przyłożyłbyś się to byś coś wymyślił :)

Jak dotąd tylko Grześ się postarał.

Pozdrawiam jeszcze serdeczniej.


Panie Igło

Raz na rok to chyba można ładną laurkę przysposobić, nie?

A zdjęcia? Portretowe, pani Igło, portretowe.


O! Pan Igła

Pan z pewnością złoży jakieś zażalenie. Wcześniej czy później.

Na pytanie to może… sama nie wiem… no może ktoś inny odpowie.

:)


Gre

A co Ty tak koniecznie chcesz usłyszeć jakieś zażalenia albo jeszcze lepiej skargi?

Wietrzę jakiś podstęp…

nioch, nioch, nioch…


Gdzie tam! Ja i podstęp, phi!

Przeciwnie. To ja wietrzę podstęp.

nioch nioch nioch

A Twoje Gre przypomniało mi, że to Mad jest jego autorem o czym się nie zająknęłam.

Esz… te baby…

(zażalenie na samą siebie złożyłam)

:)

P.S Igła zaraz zapyta: jakie portretowe, co portretowe, czyje portretowe?


Tak, Gre od Mada podłapałem ;)

Takie poręcznie krótkie jest.

I dźwięczne.

No, jak nie ma podstępu

nioch, nioch, nioch

to dobrze :P

Ja nie mam zastrzeżeń, bo co się mam wtrancać w czyjąś licencje poetike, no.


Gretchen

Mazal Tow jak teraz mawiaja w borsukowie z okazji tej rocznicy.;-)
Szukalem Ciebie na fotach, ktore robilem miesiacami na Placu. Znalazlem takie. Jakos mi do niego pasujesz. I kot na rekach i …
DSCN4336.jpg
I pewnie nigdy nie bylas na moim podworku, wiec teraz masz okazje zobaczyc, gdzie sie wychowalem. Bo Plac Narutowicza to jakby druga strona medalu.
Wielkie dzieki za dobre slowa.
PICT0444.jpg
Pozdrawiam rownie rozzewniony;-)


To ja polezę to dopisać

Dziwię się, że co najmniej kilka osób nie zapytało dlaczego się nie pieniłam o zmianę formy nicka, skoro rozdarłam się na Jerzego Maciejowskiego i to rozdarłam się wniebogłosy, czy też jak stare prześcieradło.

Czary z mlika.

nioch nioch nioch

:)


Borsuku

Byłeś blisko, ale ja to ta Pani na pierwszym planie.

Musiałam się cafnąć do tego podwórka, bo jak się wkleja zdjęcia jakiegoś przystojniaka ze śliczną, małą dziewczynką na rękach to podwórko staje się drugoplanowe (dla odmiany) :))

Istotnie na podwórku nie byłam, to błąd. Ja mam pewien chitry plan związany z Placem, ale pary nie puszczę póki co.

Taratatatatam.

Pozdrowienia oczywiste.


Gretchen

Zajrzyj na nie. Z jego perspektywy wszystko inaczej wyglada.
Zrobie sobie podobne teraz w borsukowie.;-)


Borsuku

Oczywiście , że zajrzę. Tam mnie jeszcze nie widzieli, to zobaczą.

Zrobione w borsukowie podwórko ulegnie uwiecznieniu więc proszę pamiętaj o dokumentowaniu w ramach tekstowiska.

:)


Uf, i no nooo

Przeczytałem z uwagą wszystko nad tym pod czym komentuję... Niezrozumiale? Eee tam :)

Pierwsze primo. WSP Gretchen z okazji rocznicy wielu podobnych życzę

Drugie primo. Lubię fajną wymianę zdań ocierającą się niekiedy o… bandę. Lubię ostrą jazdę bez trzymanki. Było ich na Pani blogu troszkę. Nie zazdroszczę, podziwiam.

Trzecie primo. Wypracowała Pani sobie doskonała pozycję wyjściową, że tak powiem, na następne lata. To sztuka. No ale (uwaga na lukier) Pani to w końcu fachowiec, co nie ;)

Czwarte primo. Cholera! Lubię te Panine wymądrzanie choć niekiedy mam deczko inne zdanie. No co ? Mam prawo? Mam.

Piąte primo. Był taki moment, kiedy zazgrzytało… (Ciekawe czy Ona to jeszcze pamięta? Ale na mojego nosa … pamięta)

Serdecznie pozdrawiam


Nie tylko Ona, Marku

Ale potem było potem…
Ważne, żeby pamiętać różne rzeczy. I dobre i mniej dobre.


Panie Marku

Zaciekawił mnie Pan tymi jazdami przy bandzie i bez trzymanki u mnie. Naprawdę. Co Pan miał na myśli?
To tylko chęć dowiedzenia się, a nie gadanie ach gdzież tam znowu! .

Pasjami uwielbiam jak ktoś ma inne zdanie. Nawet więcej niż deczko . Ożywia mnie to i uczy. Różnych rzeczy mnie uczy.

Pozycję wyjściową na następne lata? Znowu mnie Pan zaciekawił :)
Jedno słówko w sprawie fachowiec : nie ma fachowców od życia. Chcę, żeby to było moje prywatne miejsce, ale o to bardzo trudno. Było jęzorem nie mielić :)

Wiem, oczywiście kiedy zazgrzytało. Gupia nie jestem. Pan też umie po bandzie pojechać, a i ja jeszcze ostatniego słowa nie powiedziałam. Taaaak…

Reasumując: bardzo Panu dziękuję za te słowa. Za czytanie i obecność w moim kątku.

Pozdrawiam Pana radośnie.

:)


Gretchen

wczoraj miałem, się net zbuntował w trakcie wklejania zdjęcia u merlota…

no ale fajna ta rocznica.

Skraga będzie:

jak widziałem ostatnio ne takim jednym zestawieniu, ostatnio chorowałem na pismie przez 4 dni w ciągu ost. 5 lat czyli nie jest tak źle :)

no to tyle w pierwszej fazie:)

prezes,traktor,redaktor


max

A już miałam zacząć szlochać!

Zestawienie działa na Twoją korzyść. Niech Ci będzie.

Boję się fazy drugiej…

:)))


Zara, za pozwoleniem...

Gdzie u mnie wklejałeś i co?


Dobrze Panie Merlot!

Jest Pan czujny.

Właśnie: i co?

Poza tym: gdzie to jest? i dlaczego tego nie ma?


nic nie obiecuję

znaczy kiedy, bo że kiedys to pewne:)

prezes,traktor,redaktor


absolutnie nie obiecuj

I tak wiadomo :)


Gretchen

Taki długaśny akapit? O mnie?
Nie uchodzi, proszę Pani. No, nie uchodzi i już – użalam się. (Miałam też jeszcze szaty podrzeć ale pomyślałam, że t-shirt i dżinsy to chyba nie szata. )

Jeśli chodzi o skargi i wnioski, to mam jedną i wniosek z niej wypływający.
Za dobrze piszesz, Gretchen. Zdecydowanie za dobrze. (To skarga jest. Żeby nie było, że chwalę, kurde.) A wniosek z niej płynący? Sam ze siebie płynie, bez zbędnej artykulacji.

W zasadzie mogłabym jeszcze pokrzyczeć, jak to ja. Kiedyś. Ale po co?
Wystarczy już marnowania czasu na słuchanie bezinteresownego poradnictwa Wujka “Dobra Rada”.

Trzymaj się ciepło do następnej rocznicy i następnej i następnej…


Latam za Tobą jak latawiec :)

Długi on jest akapit ten z powodu, żeby Ci na złość zrobić, rozsierdzić oraz wyprowadzić poza równowagę.
Po to on jest długi akapit ten.

Pokrętne skargi nie podlegają rozpatrzeniu, gdyż wietrzę spisek nioch nioch nioch

(nie mogę się przestać z tego śmiać odkąd Rafał to wprowadził)

Może uda się wcześniej, co? Nie dopiero za rok?

:)))


Gretchen

Prawie nie komentuje, ale nie znaczy to, ze nie czytam;).
A to co czytam jest ok.:).
Co wiecej mam dodac?
Powodzenia:)


Rollingpolu

Jak się cieszę, że się odezwałeś mimo, że prawie nie komentujesz :)

Dziękuję bardzo, bardzo.

:))


Gretchen

Nie lataj. Nie lataj, bo zostanie Ci to policzone. :) I przyjdzie dziewczynka, albo przyśle koleżankę i liczyć zaczną pospołu, bo jak napisano: wszystko zostanie policzone. Jako zapowiedział Wujek “Dobra Rada”.

Oraz, także, zarówno, tudzież chciałam zauważyć, że mnie do spiskowej teorii dziejów (może być, że TXT) nie trzeba aż tak ostentacyjnie wywoływać.

Wystarczy zwykłe nioch, nioch, cioch…

Napisałam cioch?

Bałagan.

No. :)


Magia

Myyyyyślisz?

To by było dopiero, jakby…

Czyś Ty czasem dzisiaj gdzieś nie zafrunęła?

Oooooj…

:)


Widzę, że obie

Panie latacie nie przymierzając niczym ci tam z tego chorego piotera , czy jakoś tak?
A latajcie sobie – niebo takie wielkie:) hihi


Jasne, że zafrunęłam

Tam, gdzie Ty pytałaś się czy to było do Ciebie?

I zaraz poproszę kati co by się wypowiedziała. Ku uciesze.

To idę. :)


No i masz babo placek!

Daj spokój, i tak to nic nie zmieni.

Ino dym pójdzie.

Ciekawe czy zdążyłam Cię powstrzymać?


Gretchen

Nie, nie zdążyłaś. :)

Dym nie pójdzie, bo poprosiłam żeby Kati napisała oddzielny tekst, zamiast psuć temat Arturowi.

A Administrację zawsze można poprosić o stworzenie kategorii: “zwierzyniec”, nie?

Jak to mówisz? Spoko, luzik.

:)

p.s. Marna ze mnie baba. Nie umiem piec placków.


Czuję, ze mnie coś omija...

Ale to ostatnio norma.


Magia

W kwestii placków to mam podobnie…

Co z dymem będzie to jeszcze się okaże, że tak się tutaj wypowiem.

Jak będzie dym to wiadomo, że nie ma go bez ognia, a jak dotrzemy do źródła ognia to możemy we dwie te placki zrobić, których robić nie umiemy.

A potem zjeść nikogo nie częstując.

:)


Panie Merlot

Iiiiii tam. Nie ma o czym mówić.

:)


Gretchen

Z dymem się okazało co było, do tego no… okazania.

A placki? Może Merlot coś zapoda?

Zresztą nieważne. I tak zakalca wyprodukuję.


Magia

Wykasowałam dubeltona.

Pozwól, że posłużę się anegdotą.

W dawnych czasach mama mojej przyjaciółki opowiadała mi jak jej córka spreparowała dla niej śniadanko.
Mamusia siedziała sobie jak lady w salonie, a córka krzątała się w kuchni.
Trochę to trwało, bo śniadanko miało być najpierwszej jakości.

Córka weszła do pokoju z tacą. Postawiła talerz przed matką swą jedyną.
Matka jedyna spojrzała na talerz… Patrzenie przedłużało się...

W końcu usłyszałam, że :

Wiesz, Gretchen? Okazało się, że to była jajeczniczka.

Tak samo w tej sytuacji. Okazało się, że to nie do mnie i nie do Ciebie.
A koniec końców, że to ze mną i z Tobą jest coś nie teges.

Ot, lajf.

Na na na na na

:)


Gretchen

To, że to będzie durnowata jajeczniczka, nie było nadmiernie uciążliwe do przewidzenia. :)
Miej na uwadze, że jajeczniczkę inne damy przyrządzają. Wedle przepisu.
Znanego.
Nie stawiając warunków.
Niech “tworzą”.
A nawet, niech się nadstawiają.
Nie ma nic nad przyjęcie nasienia Pana Feudalnego.
Nasienia Pańskiego z bożej łaski, ma się rozumieć.

:)


Magia

Tak sobie ty fakturujemy i fakturujemy…

Na co, po co?

Bo to ktoś zrozumie? A skoro Ty rozumiesz, to co ja rozumiem, a ja rozumiem to co Ty rozumiesz to w jakim celu tak fakturujemy?

Są takie chwile, że ręce opadają i walę głową w ścianę. Nadzwyczaj za tym stanem nie przepadam.

Chwilę później robi mi się smutno.

Taka karma.


Gretchen

Fakturowanie powoduje powstanie obowiązku. Mowy nie ma! Za nich?

Odeszłam od jednej. Nie mogę trafić do drugiej. Mimo tego, że tak niewiele w niej dogmatów. W zasadzie nie ma żadnych. Poza ścieżką. Własną.
Ale i tak czuję obrzydzenie do doktryn.

Nie zamierzam tłuc łbem w ścianę tylko dlatego, że jednemu z drugą się to podoba. To jest ich ścieżka. Nie muszę się z nią zgadzać.

I nie jest mi smutno.
Moja karma nie smuci się z tego powodu.


Magia

“Odeszłam od jednej. Nie mogę trafić do drugiej. Mimo tego, że tak niewiele w niej dogmatów. W zasadzie nie ma żadnych. Poza ścieżką. Własną.
Ale i tak czuję obrzydzenie do doktryn.”

Podpisuję się bez zastrzeżeń.

Rozumiem walkę, rozumiem ten impuls, który nie wytrzymuje poziomu wkurwienia.

Nie wyjaśnisz ludziom niczego, czego oni nie zechcą zobaczyć.

Twoja ścieżka. Twoja.

Inni dadzą sobie radę.

Spoko luzik.

Ja sobie robię stopklatkę. Siadam i przełączam pilota życia na pause .

Oczywiście nie ma niezawodnych sposobów, ale zawsze warto spróbować :)


Gretchen

Wiem, cholera!
Ale dalej się wkurwiam (pardon) bo ja w tej religii wyrosłam i trwałam 30 lat zanim takie palanty, jak Nicpoń (czym on się różni od takiego bp Życińskiego, TW?), spowodowały moje od niej odejście.
Odeszłam, ale wciąż mam w sobie ten pierwotny sentyment do Prawdy, a nie do gówno-prawdy nicponiowej.
W zasadzie powinnam się cieszyć i lżyć tę religię przy każdej okazji. Ale nie potrafię, poza lżeniem takich palantów w wierze, jak Nicpoń. Bo to tacy jak on rozpieprzają tę wspólnotę. Niech im chlew i koryto szczęśliwością będą.

Co mnie to obchodzi? No właśnie. Może to te 30 zasmarkanych lat.
Nie, nie zamierzam się ubiegać o legitymację kombatanta.
Taka przynależy Nicponiowi, jak jego flinta pampersowi.

Dobrej nocy Gretchen, spokojnej.


Magia

Gówno, nie masz tego wiedzieć. Masz tego świadomość. Wiem, że masz.

Ja też odeszłam z ważnych powodów. Latami mną szarpało. Znieść nie mogłam.

Teraz już jestem całkowicie odrębna. Teraz to są oni .

Zamknęłam to w sobie.

Co Ci mogę powiedzieć? Żebyś posłuchała swojego oddechu?

Usiądź i nie myśl. Znasz ten sposób.

Siedź tak długo aż poczujesz, że możesz wstać.

I nie krócej.

Cholera jasna.

Spokojnej nocy, cudownych snów.


Gretchen,

nadziwić się nie mogę, jak pięknie Ci wychodzi stosowanie podwójnych standardów.

Jakie to buddyjskie i slodkie :)

Wytniesz mnie, droga Nauczycielko Drogi?

Hi hi…


Pino

Dlaczego miałabym cokolwiek wycinać? Czy ja kiedyś coś wycięłam? Nie.

Gdybyś mogła rozwinąć tę myśl o podwójnych standardach…

Nie jestem Nauczycielką Drogi. Za cienka jestem.


A co tu rozwijać?

Doskonale wiesz, co mam na myśli, slonko :)


Pino

Trochę mnie to męczy muszę przyznać.

A to slonko irytuje nadzwyczaj.

Buddyzm nie jest słodki . Buddyści nie są idiotami, mimo że takie mogą robić wrażenie.

“Sztuki walki nie służyły tylko do porannej gimnastyki lub estetycznej ucieczki przed konfrontacją z wrogiem.”

Pisałam to już kilka razy, ale powtórzę: moja decyzja o rezygnacji z czegoś, nie oznacza wyzbycia się umiejętności posługiwania się tym czymś. Nie nadwyrężaj więc mojej cierpliwości.

Baw się jeśli ktoś chce się z Tobą bawić. Moja skłonność do zabawy, tak jak ją określasz, jest zerowa.

I albo mówisz wprost, albo nie mówisz nic.

Kilkanaście lat różnicy w chodzeniu po świecie czyni różnicę. Niebagatelną. A nigdy nie wierzyłam. Patrzcie Państwo.


Gretchen

No jak tak możesz nie rozumieć myśli Pino o podwójnych standardach?

Nie czujesz tego mentorskiego “słonko”? No… poczuj. Nie czujesz, cholera?

Przecież to jasne, że kiedy się nie zgadzasz to stosujesz podwójne. A jak się zgadzasz, to pojedyncze. Standardy, ma się rozumieć.

Czy kiedyś było inaczej? – w rozumieniu Pino, na ten przykład.

:)


Gretchen,

ja na Twój brak poczucia humoru naprawdę nie poradzę.

Różnimy się jak zieleń i czerwień, nawet nie ma co sporządzać katalogu, bo nudne by to bylo.

Powiem tylko tyle, że ja bym bez żenady mogla zostać Nauczycielką Drogi, jakby mi ktoś zaproponowal te fuche :) Różnica religijna nie stanowi, ekumeniczna i tolerancyjna jestem…

Wzorców licznych może dostarczyć literatura, ot choćby:

Ścieżka Pani Cosmopolite – Była popularna wśród młodych mnichów z wysokich Ramtopów, którzy wyruszali do Ankh-Morpork do Marietty Cosmopolite, aby szukać mądrości (na ogół wracali potem w góry z przekazaną im mantrą np. “Uciekaj stąd, ale już!”)

Czy masz porządną miotlę? :)

pururu buddyjskie i sloneczne


Magia

Otóż właśnie nie rozumiem.

Coś jednak chwyciłam. Może. Być może.

Może wcale nie?

Zobacz jakie to wszystko skomplikowane.

:)


Pino

Na mój brak poczucia humoru nikt nic nie poradzi. A tak wiele osób się stara. I nic.

Nie różnimy się jak zieleń i czerwień.

Różnimy się ni mniej ni więcej tylko tak, jak różni się dziewczynka od kobiety.

Kołysanka do spanka.


Ja też, Gretchen, chwyciłam.

Albo nie.
No, nie wiem.
Mam zgryz, czy ścieżka Pani Cosmopolite, to jest ta sama ścieżka, którą podąża Pani Cosmopolitan.
Ja nawet tak niedouczona jestem, że nie znam tej mantry: “Uciekaj stąd, ale już!”
Żaden Lama mi takiej nie zapodał do tej pory.
Czy to straszny wstyd?

No mam z tym zgryz (nieprawidłowy oczywiście) i już. :)


Oj Gre,

żeby to, co piszesz, przynajmniej oryginalne bylo…

Ale Ty calą, za przeproszeniem, metaforykę, ściągasz od Pani M. Nie widzisz tego?

Teraz ta dziewczynka… ziew.

Ale nie aż taki ziew, żeby usnąć faktycznie że wytknę Ci z urazą. Przynajmniej jakiś pożytek z tego dla choroby mojej bylby, gdybyś mnie skutecznie uśpić byla w stanie.

Nad melodyjnością kolysanek też musisz popracować jeszcze.

Pozdrówki, dojrzala kobieto bez poczucia humoru


Magia

Też jestem niedouczona. Staram się tylko myć swoją miskę, kiedy zjem już ryż.

To jest przepiękna opowieść o Mistrzu i misce ryżu. Będziesz chciała to ją Ci ofiaruję, choć będę musiała podkraść :)


Pino

To nie było metaforyczne, to było dosłowne.

Żadnej też kołysanki Ci nie posyłałam.

Ot.


To będziemy tak na sucho w bezsenności siedzieć?

A mialo być tak pięknie, wywiady mialy być... i youtubki…

O ile nie znoszę histerii, o tyle porządny foch to jest coś!

Więc proszę, specjalnie dla Ciebie:

:)))


Dramatyzujesz Pino

Może z galązką oliwną byś wpadła?


Pani Agawo,

ależ oczywiście :)

Malgorzato, gdzie jesteś? Nie gniewaj się, Pani…

Furda z galązką, masz oto caly Ogród. TEN Ogród.

Prawdziwe życie cię omija, wolisz lukrowany świat, o tak
Szukasz atrakcji zamiast dzielić się z innymi tym, co masz
Czytasz gazety pełne nienawiści i sensacji złej, chorej tak
Psychologiczne porno atakuje, łudzi nas, cały czas

Ludzie żyją tak jakby nie było śmierci, oni chcą być forever young
Uroda minie, sława zginie, dusza będzie wieczna i tak, i tak…

Prawdziwe życie, teraz albo nigdy
Kochanie wybierz, teraz albo nigdy
Prawdziwe życie, teraz albo nigdy
Prawdziwe życie…

Zwierzęta i rośliny, pory roku zapach i świat, o tak
Dla innych to zabawa, strata czasu, dla mnie to jest duży dar
Porażki i sukcesy, grzechy, cnoty i nałogi są z nami wciąż
Choroby, uzdrowienia i wesela, i pogrzeby, ciepło Twoich rąk

Ludzie żyją tak jakby nie było śmierci, oni chcą być forever young
Uroda minie, sława zginie, dusza będzie wieczna i tak, i tak…

Prawdziwe życie, teraz albo nigdy
Kochanie wybierz, teraz albo nigdy
Prawdziwe życie, teraz albo nigdy
Prawdziwe życie…

Prawdziwe życie Cię omija, wolisz lukrowany świat, o tak
Szukasz aplauzu zamiast dzielić się z innymi tym, co masz

Ludzie żyją tak jakby nie było śmierci, oni chcą być forever young
Uroda minie, sława zginie, dusza będzie wieczna i tak, i tak…

Prawdziwe życie, teraz albo nigdy
Kochanie wybierz, teraz albo nigdy
Prawdziwe życie, teraz albo nigdy
Prawdziwe życie…


A to niespodzianka:)))

Myślałam o listeczkach trzech a tu TEN Ogrod:)))
Ale przyznam, że nie bardzo rozumiem przesłanie mu towarzyszące
Zycie krótkie i pełne zasadzek to bierzmy co się da?


>Gre

fotka z soboty


Pani Gretchen

Z okazji Jubileuszu podziekowania szczegolne za Swiat gdzie mozna pomylic niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu.
Pozdrawiam serdecznie


Pani Agawo,

“Zycie krótkie i pełne zasadzek to bierzmy co się da?”

That’s it :)

Jakbym umiala haftować, to bym sobie na makatce to wyszyla…

pozdrawiam serdecznie


Co by Ci tu, Gre...

Przeglądam tak zdjęcia…
Ten z parku…chyba tak, to:

darmowy hosting obrazków

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


Dobijmy targu

niech będzie 100
Jest?
Jest


Pino

Fęx.


Stopczyku

Eeeeeeeeeekstra :)

Ten śnieg na brzegu…

:))


Pani Agawo

Łatwo pomylić.

No, ale nie ustaję :)

Bardzo się cieszę (jak zawsze) z Pani wizyty.

Pozdrowienia.


Mad

U mnie nie widać zdjęcia :(
Możesz jeszcze raz wkleić, plissss.

Dziękuję za Gre

:)


Panie Marku

O setne sekundy mnie Pan wyprzedził!

:)


~Akcja “Potrzebuję nowego

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~

darmowy hosting obrazków


Gretchen

ot ciut szczęścia :)


(Brak tytułu)


To byl dobry rok, Pani Gretchen

bo moglem oglądać świat także Pani oczyma. Oby jeszcze wiele takich lat:-)

Pozdrowienia serdeczne

abwarten und Tee trinken

PS. A na drabinie wcale nie jest tak źle:-)


Mad, jest!

Pomyliłaś niebo z chmurami odbitymi za dnia na powierzchni stawu

Dziękuję raz jeszcze :)


Panie Marku

Ech… życie :)


Stopczyku

Aaaaaaaa!

Cholera.

:)


Panie Lorenzo

Nawet Pan nie wie jak dobrze Pana widzieć...

Bardzo te Pańskie słowa są dla mnie ważne. Jestem za nie wdzięczna.

Pozdrawiam Pana zadzierając głowę, by móc dostrzec na drabinie…


Świat, ogladany

własnymi oczami, mały jest, nawet jeżeli lubimyj.
Nadal małym zostaje.
Jak się patrzy, tu i tam oczami ważnych osób – rośnie.
Nawet jak są to zagniewane oczy.

Jak się widzi lornetką TXT, to i dalej można sięgnąć.

Nawet łażąc z bejsbolem w dłoni, albo w myślach.


Panie Igło

Pan mnie czasem zaskakuje. To dobrze.

Pięknie napisane.


Wprost..

przeciwpołożnie.
To pani mnie zaskakuje.
Swoim peryskopem znanym wśród fachowców jako widzenie lunetowe.
Cholera..
Przez co ja ujawniać się muszę.
Wyjaśniając.


I tam.

Choć ma Pan trochę racji.

:)


Częściej się ujawniaj, Igło

to i z miastem będziesz miał mniej na bakier.
Nie tylko z kobitkami…


Panie Merlocie

Kobitki za mną szaleją.
Patrz Gretchen
No chyba, że ona się tyż maskuje?
Przeciwpołożnie.

W cywilu to się nazywa – grą w dziada..


Panie Igło,

w dziada-pradziada, dodam…


Ja się nie maskuję

Nie umim, choć różne w tej sprawie głosy padają.

To znaczy umim, ale nie tak.

Albo inaczej.

Albo nie.

hi hi


Wyście Gretchen

Pijaną.
Znaczy upitą.
Dobrze, że nikt nie widzi.

Szczególnie dzieci.


A gdzie tam!

Ja tak mam na trzeźwo.

Niestety.

Upitą zmilczę.


Gretchen,

znaczy się znowu do mnie, żaluzyjnie? Z tą Upitą?

Ech, chcialabym, nie powiem, ale nie ma jak…

Niekonfrontacyjnie zupelnie i na serio:

Niecodzienne zbiegowisko na śródmiejskim rynku
W oknach, bramach i przy studni, w kościele i w szynku.
Straganiarzy, zakonników, błaznów i karzełków
Roi się pstrokate mrowie, roi się wśród zgiełku.

Praca stała się zabawą, a zabawa – pracą:
Toczą się po ziemi kości, z kart się sypią wióry,
Nic nie znaczy ten, kto nie gra, ci co grają – tracą
Ale nie odróżnić w ciżbie który z nich jest który.

W drzwiach świątyni na serwecie krzyże po trzy grosze,
Rozgrzeszeni wysypują się bocznymi drzwiami.
Klęczą jałmużnicy w prochu pomiędzy mnichami,
Nie odróżnić, który święty, a który świętoszek.

Oszalało miasto całe,
Nie wie starzec ni wyrostek
Czy to post jest karnawałem,
Czy karnawał – postem!

Dosiadł stulitrowej beczki kapral kawalarzy
Kałdun – tarczą, hełmem – rechot na rozlanej twarzy.
Zatknął na swej kopii upieczony łeb prosięcia,
Będzie żarcie, będzie picie, będzie łup do wzięcia.

Przeciw niemu – tron drewniany zaprzężony w księży,
A na tronie wychudzony tkwi apostoł postu.
Już przeprasza Pana Boga za to, że zwycięży,
A do ręki zamiast kopii wziął Piotrowe Wiosło.

Prześcigają się stronnicy w hasłach i modlitwach,
Minstrel śpiewa jak to stanął brat przeciwko bratu.
W przepełnionej karczmie gawiedź czeka rezultatu,
Dziecko macha chorągiewką – będzie wielka bitwa.

Oszalało miasto całe,
Nie wie starzec ni wyrostek
Czy to post jest karnawałem,
Czy karnawał – postem!

Siedzę w oknie, patrzę z góry, cały świat mam w oku,
Widzę co kto kradnie, gubi, czego szuka w tłoku.
Zmierzchem pójdę do kościoła, wyspowiadam grzeszki,
Nocą przejdę się po rynku i pozbieram resztki.

Z nich karnawałowo-postną ucztą jak się patrzy
Uraduję bliski sercu ludek wasz żebraczy.
Żeby w waszym towarzystwie pojąć prawdę całą:
Dusza moja – pragnie postu, ciało – karnawału!

Pozdrawiam w porze idiotycznej, co się ostatnio tradycją moją staje…


Pino

znaczy się znowu do mnie, żaluzyjnie? Z tą Upitą?

A Tobie się coś stało aktualnie, bo nie wiem jak mogłaś odnieść moją rozmowę z Igłą do siebie?

Nie, to nie jest żadna aluzja.

Jeśli przejdzie Ci ta nieposkromiona ochota na obrażanie mnie po kątach to wróć. Nie wcześniej.

Ja rozumiem Pino, że Ty masz dwadzieścia lat, ale muszę przyznać, że nawet w swoich najbardziej zapętlonych latach nie miałam takiego poziomu arogancji i wewnętrznego zakłamania. Musiałam być wkurwiająca dla otoczenia, ooooo tak.

Mogę nawet uznać, że nadal jestem.

Ale nie gram w gry Pino, nie z ludźmi. Brydża lubię, hazard też. Ludzie są dla mnie nietykalni.

Ze mną nie pograsz.

I już.


Gretchen,

zwyczajnie nie wczytalam się w Twoją wymianę zdań z Iglą.

I w nic sobie z Tobą nie pogrywam. Nie chce mi się. Arogancja mlodzieńcza sobie śpi, czego jej zazdroszczę notabene.

Wewnętrzne zaklamanie? Okay, nie przeczę, diagnoza trafną może być.

Ale sorry – dzięki temu malo kto mnie w życiu skrzywdzil, wiesz?

Naiwność, to ja uznalam za luksus zbędny. W wieku lat dwunastu.

Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni…

pururu


Gretchen

Jako że na chwile mi odpalil net.

Chwala Panu Yayco, że Cię sciągnął tu i w czasach początków pilnował, by trolle Ci nie dokuczały. Kiwam w jego kierunku lampką wina.

Maxowi dzięki, ze stworzył z Toba tandem oliwny, co to niejedem sztorm TXT zgasił, fale kojąc… Razem czy osobno. Ale zawsze jedno ma drugie za plecami.

Magii – ze po bojach i czasem ostrych starciach pokazała, jak wiele może zmienic rozmowa. Razem uczycie pokory wszystkich tych, co to obrażają się za byle gówno.

Arturowi Nicponiowi – że rozpalał Cię do czerwoności i prowokował do wytężonej pracy.

Reszty nie pamiętam. I jakoś nie chce mi sie wytężać pamięci. Teraz.

Kiedy dotarłaś tu rok temu, to było inne miejsce i Ty byłaś inna. Stałaś się jedną z twarzy tego miejsca i jak dla mnie – akutrat jedna z tych którą to miejsce może się chwalić.

Co jeszcze? Mam nadzieję, że już zostanie jedna, zróżnicowana Gretchen i nie powtórzą się multiawatarowe zabawy doprowadzające mnie do wsciekłości. Co też mam zamiar jako osoba niezwykle wyrozumiala wypominać Ci do końca. Mojego, Twojego albo tekstowiskowego.

Pozdrawiam nie znając daty kolejnego stekstowiskowania.


Griszq

Osłupiałam na te słowa Twoje zupełnie i całkowicie. Bardzo Ci dziękuję.

Próżność mą ugłaskałeś w sposób perfekcyjny :)

Powiem tak: brakuje mi Ciebie na txt, bo istotnie od jakiegoś czasu Cię nie widzę więc wyrażam nadzieję, że przyjdzie taki dzień, w którym się to zmieni. No.

A już zupełnie nic, ale to nic Cię nie usprawiedliwia w nieodpowiadaniu na krótkie wiadomości tekstowe. Powtarzam: nic.

Najlepsze słowa dla Ciebie.

:)


Hi hi

Gretchen

Jeśli poczujesz choć raz, że nie masz przewagi to wtedy pogadamy. Na ten moment jak widzę, myślisz dość arogancko.

Eee… Kwestia jest w dalszym ciągu mocno dyskusyjna :D

Wiosna, panie bażancie!


Ogłoszenie drobne

Wiosnę odwołuje się do odwołania.

Wiedźma


Ogłoszenie drobne

Jeszcze zobaczymy.

Pino MC

***

Ale Komuna się nie podda,
Komuna śmiercią gadzi!
Paryżu gniewny, okrzyk podaj:
“Do broni, komunardzi!

Do broni, ludu roboczy!
Dzieci! Kobiety! Starcy!
Krew ulicami broczy,
krwi jeszcze dziś wystarczy!”


Subskrybuj zawartość