Prawo pustej portmonetki
Tematyka gospodarcza cieszy się na wielu forach zasłużoną niepopularnością. Nie idzie tu nawet o piszących, ale bardziej o komentujących. Ich wielkie zainteresowanie powoduje, że autorzy chcący pisać na tematy gospodarcze, tracą swe edukacyjne czy popularyzatorskie ciągoty. Sytuacja ta jest o tyle dziwna, że przecież jesteśmy chyba mistrzami świata w narzekaniu na swój los, w tym materialny.
Ja jednak się nie załamuję i pozwolę sobie dzisiaj tylko krótko wspomnieć o pewnym zjawisku, powracającym niczym koń do stajni bez pomocy woźnicy, złożonego chwilową niemocą. Zjawisko to pojawia się cyklicznie i właśnie ponownie zawitało do naszego kraju.
Oto co jakiś czas zauważamy, że nasza portmonetka, w ktorej trzymamy drobne, chudnie w sposób zaskakująco szybki, mimo stałego zasilania. I nie idzie tu tylko o grosze, ale monety o nominałach 2- i 5-złotowych. Pomijam tu zjawisko chudnięcia portfeli, bo jest ono równie typowe, szczególnie przy dużej liczbie przedstawicielek płci pięknej w gospodarstwach domowych. Przy wzrastającej roli pań w gospodarce wszelkiego typu można z dużą dozą pewności stwierdzić, że również i one mają do czynienia z tymi fenomenami.
Zjawisko to chyba najszybciej, w sposób niejako organoleptyczny, pozwala nam osobiście określić kondycję gospodarki naszego kraju, bez zaglądania do fachowych czasopism lub czytania działów gospodarczych prasy codziennej.
Prawo pustej potmonetki pozwala nam mianowicie stwierdzić, że mamy do czynienia z coraz wyższą inflacją czyli utratą wartości naszego pieniądza na rynku wewnętrznym. Niedawno jeszcze bowiem w naszej portmonetce mieściło się przeciętnie tyle monet, że ich zasób pozwalał na dokonanie zakupu podstawowych środków żywności w pobliskim sklepiku (oczywiście bez ekstrawagancji typu kawior czy szampan, o czekoladzie gorzkiej lub paluszkach “Lajkonik” nie wspominając ) czy gazet i – o zgrozo! – papierosów.
Teraz, by dokonać tej operacji, musimy sięgać do portfela w celu wyjęcia bankotu lub banknotów. Otrzymana reszta jest na tyle mało wartościowa, że nie jesteśmy w stanie pokryć kosztów następnych, małych zakupów.
By się nie rozgadywać stwierdzam, że od pewnego już czasu liczba drobnych i jej fluktuacja w mojej portmonetce wyraźnie świadczy o postępującej dość raptownie inflacji, co potwierdzają uczenie napisane artykuły przez fachowców, podpierających się w swych tekstach całą masą statystyk, wykresów, informacji odpowiedzialnych osób z NBP czy oświadczeń głównych analityków wszelkich możliwych banków.
Serdecznie dziękuję Państwu za uwagę.
komentarze
>Szanowny Lorenzo
Przepraszam najmocniej ale czy móglbyś mi wyjasnić co mialeś na mysli pisząc o korelacji opisywanego zjawiska z ilością przedstawicielek płci pieknej w rodzinie?
Delilah -- 18.01.2008 - 12:12A może coś źle zrozumialam?
Szanowna Damo Delilah
Tak się spodziewałem, że moja niewyparzona geba dostarczy mi kłopotów.
A na poważnie, w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy, więcej jest pracy dla mężczyzn niż dla kobiet. Ich standardy np. ubierania są bardziej wymagające od męskich. Nie mam nic przeciwko, tylko stwierdzam fakty, że w tej sytuacji możliwości wsparcia budżetu domowego przez panie są jednak trochę mniejsze.
Pozdrawiam z pełna świadomością, że poruszam sie po polu minowym. Ale będe się bronił, a w ostatecznosci spróbuję latać.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 18.01.2008 - 12:28...
...
Magia -- 26.09.2008 - 02:09>Lorenzo Szanowny
Za późno! Kanonada już się rozpoczęła. nie dasz Waść rady wznieść się w powietrze, albowiem jednym małym pif-paf skrzydełka zostaną Panu przestrzelone i nie pozostanie nic innego, niż na podobieństwo zająca susy długie dawać, starając się własnoręcznie podłożone miny ominąć. A dla widzów tych pańskich akrobacji zabawa będzie przednia:)
Szanowny Zającu, ups…Lorenzo rzecz jasna:) To nie damskie standardy ubierania się stwarzają problemy. To raczej męskie wymagania i oczekiwania w stosunku do kobiet owych problemów przysparzają.
Delilah -- 18.01.2008 - 12:42Lorenzo
to mam zgryz, w zasadzie tylko za zapałki w pilnej potrzebie płace gotówka resztę kartą...a portmonetka-podkówka odeszła do lamusa- niestety (chlip, chlip)
max -- 18.01.2008 - 12:46Prezes , Traktor, Redaktor
Szanowna Delilah
Już to kiedys napisałem, że wedle mojego doświadczenia, Panie ubieraja się nie dla nas (to jakas bzdurna demagogia), ale przeciwko swoim przyjaciólkom i nie tylko przyjaciólkom.
Pozdrawiam
Zając Lorenzo
PS Jakie znowu meskie oczekiwania przy tym równouprawnieniu? Moja Dama od dłuższego czasu wmawia mi, że powinienem sobie ufarbować włosy, by przykryć mą – jakże atrakcyjną – siwiznę.
Lorenzo -- 18.01.2008 - 13:00Szanowny Maxie
I dlatego jesteś Pan ciemny, jak tabaka w rogu, nie przymierzając. I nie zauważasz Pan, jak inflacja pędzi. To celowa polityka banków. Dostajesz Pan rachunek na koniec miesiąca i się Pan wtedy dziwisz. A w Pińczowie wtedy dawno już słońce swieci. Ba, nawet zachodzić zaczyna.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 18.01.2008 - 13:03>Szanowny Zającu Lorenzo
No niee! Oczerniając swoją Damę mozesz jedynie pogorszyć trudną sytuację w którą sam się wmanewrowałeś.
Delilah -- 18.01.2008 - 13:12Lorenzo
Kajam się stosownie do popełnianej “zbrodni”, :))
to nawet przeze mnie ta inflacja, kupuje jak oszalały nie patrząc na ceny tylko ciach kartą, i już towar ląduje na swoim nowym miejscu
będe pamietał, na Mikołaja poprosze o sztuk jeden- tej podkówki.
Z internetem to Panie, bieda, no bieda jak nic. Wskajuje do banku i wysyłam te przelwy; ważą tyle samo, kilka MB ale ile niosą ciężaru na sobie???
100 waży tyle co 1000, no i człwiek się nie kontroluje, jakby trzymał to w sakiewce oooo, to nie było by tak miło, oj bankowcy, bankowcy
pozdrawiam
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 18.01.2008 - 13:23Szanowna Delilah
Jesli już, to Ona chce mnie uczernić:))
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 18.01.2008 - 13:30>Lorenzo
Drogi Lorenzo, teraz trendy jest rudy:) Ona z pewnością o tym wie, więc wychodzi na to, że znów Ją oczerniasz :P
Pozdrawiam
Delilah -- 18.01.2008 - 13:41Szanowna Delilah
Ja rudy?! No coś Pani, Pani Delilah! To musiałbym mieć zielone oczy, a ja mam piwne. Czyli raczej świński blondyn. Pani to sobie wyobrazi – świński blondyn z ciemnymi włosami! No chyba, że kasztanowe, hm…
A Ona jest i tak czarnowłosa, więc jej nie oczerniam. A w ogóle to zejdźmy może z tej kwestii, bo mi się gorąco robi, wekend przede mną. Obiecuję, że coś ładnego Pani zadedykuję, co :D?
Pozdrawiam niesmiało
Lorenzo -- 18.01.2008 - 14:04>Szanowny Lorenzo
Co prawda nie widzę związku między kolorem włosów a zbliżającym się weekendem, ale ponieważ nie chcę sprowadzać na Szanownego Pana palpitacji, wiec skłonna jestem się zgodzić na tę obiecującą propozycję.
Pozdrawiam z nadzieją na dotrzymanie obietnicy :D
Delilah -- 18.01.2008 - 14:19Lorenzo
oglądałem z żona “Chirurgów”, ordynator (tak mniemam) szpakowaty murzyn, zafarbował sobie włosy na czarne wywołujac powszechna wesołośc i zdziwienie. Znajac nasze “nietolerancyjne” społeczeństwo, wielce prawdopodobne że spotkałbys się z ostracyzmem “krakowskim”- zakładam że takowy istnieje- jezeli istnieje proszę o notkę na ten temat
:)))
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 18.01.2008 - 14:32Szanowny Maxie
Zamówienie przyjęte:D
A ostracyzm po krakowsku? Oj, nawet Dziadek Piłsudzki się na niego naciął. Choć z drugiej strony czemu się dziwić, skoro za świadka robił na ślubie Feliksa Dzierżyńskiego u św. Mikołaja przy dzisiejszym placu Matejki.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 18.01.2008 - 14:37Lorenzo
o, fajne- “i jak tu ślepo isć drogą wyznaczona przez idoli”
powiedział Jarosław
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 18.01.2008 - 14:44Sympatyczna Delilah i Szanowny Lorenzo
świetne to Wasze przekomarzanie.
Z lekka mnie zawiść rydzykowska trafia,ale sprawiedliwie oddaję,że smakowite są to kawałki.
Serdecznie pozdrawiam
Zenek -- 18.01.2008 - 15:17Autorze
Mógłbym napisać: nie zauważyłem (z tymi drobnymi), płacę kartą.
Ale to nie do końca prawda.
Jak ma nie drożeć w sklepie, jak wszyscy dostają podwyżki? Ja też.
A jak nie dostają, to idą “na Warszawę” i dostają.
No to jak piekarz dostał podwyżkę, i kierowca co dowozi i sprzedawca i benzyna zdrożała i prąd, co sklep płaci, to nie dziwne że chleb droższy.
Ale mimo, że ogólnie drożeje, a ser żółty z niedawnych okolic 10zł/kg przeniósł się na dwukrotnie droższą półkę, mimo to jeszcze nieźle jest.
Przeczytałem sobie ostatnio w dodatkach historycznych o PRLu w “Rzepie” zestawienie cen i płac z lat siedemdziesiątych. Tej miodem i mlekiem płynącej dekady tow. Gierka. I myślę, że nieźle jest.
Pozdrawiam
odys: W drodze
odys -- 18.01.2008 - 15:21Drogi Zenku
Całe szczęście że zawsze można znaleźć osoby z którymi rozmowa jest czystą przyjemnością i odprężeniem po potyczkach z paranoikami tego świata. Z takimi to dopiero jest jazda!!!
Delilah -- 18.01.2008 - 15:26Niezaprzeczalnym faktem jest,
banki robią nam wodę z mózgów.
Wmawiają nam,że złotówka to to mocny pieniądz.To dlaczego tak goni inflacja?
Wiadomo,że bankierzy muszą wyjść na swoje.No bo z nieba nie spadnie miesięczna pensja dla szefa banku w okolicach 500 tys.złociszy.
Trzeba mocno poplątać i tak już cholernie pogmatwane przepisy i umowy,by zysk osiagnąć.
Jak mocno pnie sie w góre inflacja widzę to nie tylko po comiesięcznych wydatkacj,ale i po swoich numizmatach.To dopiero jest szał.
Zenek -- 18.01.2008 - 15:32Prawie jak ubiegłoroczna hossa na giełdzie.
Szanowny Panie Zenku19.
Złotówka jest mocna, ale na rynkach zewnętrznych, z powodów spekulacyjnych ogólnie rzecz biorąc. I to jest akurat czasami problem. Bo kupujemy surowce czy połprodukty tanio, ale przy eksporcie naszych wyrobów to sa one dla przeciwników drogie. Przy słabej złotówce oczywiście sytuacja odwraca się o 180 stopni.
Tak że inflacja w naszym dzisiejszym przypadku ma miejsce na rynku wewnetrznym, a spowodowana jest, jak to zauważył jeden z komentatorów również m.in. podwyżkami płac.
Coś się jednak kroi na rynku światowym, bo zauważalny jest wzrost zakupu złota (będącego równoważnikiem parytetu wielu walut), a tym samym jego ceny.
Żeby było śmieszniej tuż po 89’, kiedy ludzie nie wiedzieli, w co lokować swoje pieniądze, kupowano m.in. książki, i oczywiście numizmaty. Wczorajsze szaleństwo z “Sokołem” też może być takim echem tego poszukiwania bezpiecznych lokat.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 18.01.2008 - 15:48zenek?
zbierasz? bo ja się skłaniam do pozbycia się:)
max -- 18.01.2008 - 15:52o numizmaty rzecz jasna
Prezes , Traktor, Redaktor
Maxie
nie zbieram w celu lokowania kapitału.Nie stać mnie na to.
Zenek -- 18.01.2008 - 16:03Numizmaty i inne starocie to rzeczy pozwalające mi na przeżycie.
Ja tam nie wiem.
Po pierwsze, ja jestem w domu ten mniej zarabiający, czyli, że na utrzymaniu. Za to gotuję, zkupy czynię i dziecko źle wychowuję. To co ja wiem o pieniądzach?
Po drugie ostatnio inne prawo zaobserwowałem. Mianowicie miałem pobrać z bankomatu kwotę, bo się gotowizna w domu kończyła. Ale dla nagle podupadłego zdrowie (to za karę, że brzydko o służbie zdrowia pisałem) wypłacić nie mogłem. Żona moja wypłacić nie mogła, bo pracuje i nie ma cierpliwości do banków w których ja konta trzymam. W efekcie całyśmy tydzień przeżyli z gotówki nie korzystając.
P trzecie wcale portmonetki nie ma, tylko kieszenie i jak bardzo na chleb potrzebuję, to się po kieszeniach przelecę i jeszcze mi na piwo starczy.
To są cuda istne, nie?
yayco -- 18.01.2008 - 17:02To się Pan, Panie Yayco
tak bardzo nie ciesz, bo bilon – ten grubszy szczególnie – dziury w kieszeniach wywoływać może. Więc i straty powstać mogą dodatkowe. Z drugiej strony może Pan przytyć – jak nie przymierzając mnie się to przydarzyło – i wtedy do garnituru wepchnąć się nie mogłem. I garnitur na wieszak i do szafy poszedł. I o nim zapomniałem.
Aż pewnego dnia, w ramach oszczędności, jak to u Krakusów zwyczajne, odchudziłem się i w garnitur wbiłem ponownie. I patrz Pan, Panie Yayco, w kieszeniach znalazłem: gumkę myszkę (bez ironizowania proszę, sam nie wiem, skąd ona się tam wzięła), 2 złote, zapalniczek sztuk dwie oraz ćwierć paczki papierosów.
Imaginuj Pan sobie, ile radości było.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 18.01.2008 - 17:09No tak
Ale na recesję nałożyło się jeszcze powierzenie NBPu kompletnemu amatorowi. Rada Polityki Pieniężnej też jest raczej narodowo katolicka niż fachowa.
Stary -- 18.01.2008 - 17:21A cudów nie ma.
A to już, Panie Stary
to tylko drobiazgi:))) Ale mój usmiech to trochę taki przez łzy. Czyli jak mawiał prof. Krawczuk – od nas zależało tak naprawdę tylko 5%, ale i tak udało nam się to spieprzyć.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 18.01.2008 - 17:25Oftopik nie calkiem.
Zignorujcie mnie, ale nie moglem sie powstrzymac.
Durne BPH, walcza jak moga, a i tak klip hula po sieci:
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 18.01.2008 - 19:36