Przy całkowitej dezaprobacie wobec pedofilii uważam, że mamy tu do czynienia z jakąś formą kampanii przeciwko anonimowości w Internecie i pedofile są przywołani jako wygodny “wróg publiczny”, który jest na tyle wstrętny, że można nim na tyle rozwcieczyć publikę, że ta zgodzi się zakazać działaności serwisów anonimizujących, co będzie dla służb wygodne w ogóle. Maciejowski, słuszie napisał, że “większość ludzi łapie się na bezpieczeństwo w zamian za wolność”. W ostatnich latach politycy i media coraz intensywniej wymyślają fałszywe, coraz bardziej wydumane zagrożenia, które potem “z cała determinacją” zwalczają – na ogół kosztem szeroko rozumianych wolności demokratycznych. Tymczasem – pokazuje to świetnie sprawa Olewnika czy przykład litewski (sprawa Drasiusa Kedysa) – patologia wcale nie potrzebuje ukrywać się za tajnymi szyframi i anonimizującymi serwerami. Prawdziwa patologia najlepiej czuje się właśnie w długim cieniu władzy, kiedy chociaż dowody winy leżą pod ręką, odpowiednie służby jakoś nie chcą się nad nimi pochylić.
@All
W powyższej kwestii zgadzam się z Sergiuszem.
Przy całkowitej dezaprobacie wobec pedofilii uważam, że mamy tu do czynienia z jakąś formą kampanii przeciwko anonimowości w Internecie i pedofile są przywołani jako wygodny “wróg publiczny”, który jest na tyle wstrętny, że można nim na tyle rozwcieczyć publikę, że ta zgodzi się zakazać działaności serwisów anonimizujących, co będzie dla służb wygodne w ogóle. Maciejowski, słuszie napisał, że “większość ludzi łapie się na bezpieczeństwo w zamian za wolność”. W ostatnich latach politycy i media coraz intensywniej wymyślają fałszywe, coraz bardziej wydumane zagrożenia, które potem “z cała determinacją” zwalczają – na ogół kosztem szeroko rozumianych wolności demokratycznych. Tymczasem – pokazuje to świetnie sprawa Olewnika czy przykład litewski (sprawa Drasiusa Kedysa) – patologia wcale nie potrzebuje ukrywać się za tajnymi szyframi i anonimizującymi serwerami. Prawdziwa patologia najlepiej czuje się właśnie w długim cieniu władzy, kiedy chociaż dowody winy leżą pod ręką, odpowiednie służby jakoś nie chcą się nad nimi pochylić.
Zbigniew P. Szczęsny -- 22.11.2009 - 21:44