Panie Maksie, jak najbardziej zachęcam do pożyczania życzeń! Chciałabym jeszcze kiedyś zobaczyć te klify, najchętniej wiosną, kiedy można tam spotkać tysiące maskonurów, które mają ładną angielska nazwę ‘puffin’:
No jak dla mnie to one sa przeurocze.
Grzesiu, jeśli chodzi o panów przy szachach, to w parku (ogromnym parku) Kalemegdan taki stolików z panami jest mnóstwo, ale rzeczywiście nigdy rakii nie widziałam, zakładam, że panowie po prostu się nie obnoszą, bo nie wyobrażam sobie, żeby mieli nie pić :D Przywiozłam stamtąd kilka butelek, ale jakoś w Polsce nie smakuje tak samo jak tam.
Lorenzo, nie wiem, czy akurat stamtąd pochodzą, ale wiele tam ‘samobójstw’, więc może ktoś je tam zwozi i stąd nazwa… Za to łaciate stoją obok na łące i są piękne jak te klify.
Merlocie, no to akurat rzeczywiście jest oliwa. Ten bazar trochę wyglądał jak twierdza, był otoczony budkami z różnymi produktami i głównie był to alkohol. Przypuszczam, że gdyby zagadnąć sprzedawcę to znalazłby się i samogon :)
Gdyby ktoś z was się wybierał do Belgradu, to polecam książkę Momo Kapora “A Guide to the Serbian Mentality”. Po angielsku, gdyż kupiłam ją na miejscu. Momo Kapor całe życie mieszkał w Belgradzie, a pan już jest leciwy i zna wiele ciekawych historii. Ta książka to wspaniały kompan dla samotnego podróżnika – świetnie się czyta o knajpie, w kórej właśnie siedzisz paląc i popijając nieprzyzwoicie mocną kawę. Długo by opowiadać...
Dzień Dobry!
Panie Maksie, jak najbardziej zachęcam do pożyczania życzeń! Chciałabym jeszcze kiedyś zobaczyć te klify, najchętniej wiosną, kiedy można tam spotkać tysiące maskonurów, które mają ładną angielska nazwę ‘puffin’:
No jak dla mnie to one sa przeurocze.
Grzesiu, jeśli chodzi o panów przy szachach, to w parku (ogromnym parku) Kalemegdan taki stolików z panami jest mnóstwo, ale rzeczywiście nigdy rakii nie widziałam, zakładam, że panowie po prostu się nie obnoszą, bo nie wyobrażam sobie, żeby mieli nie pić :D Przywiozłam stamtąd kilka butelek, ale jakoś w Polsce nie smakuje tak samo jak tam.
Lorenzo, nie wiem, czy akurat stamtąd pochodzą, ale wiele tam ‘samobójstw’, więc może ktoś je tam zwozi i stąd nazwa… Za to łaciate stoją obok na łące i są piękne jak te klify.
Merlocie, no to akurat rzeczywiście jest oliwa. Ten bazar trochę wyglądał jak twierdza, był otoczony budkami z różnymi produktami i głównie był to alkohol. Przypuszczam, że gdyby zagadnąć sprzedawcę to znalazłby się i samogon :)
Gdyby ktoś z was się wybierał do Belgradu, to polecam książkę Momo Kapora “A Guide to the Serbian Mentality”. Po angielsku, gdyż kupiłam ją na miejscu. Momo Kapor całe życie mieszkał w Belgradzie, a pan już jest leciwy i zna wiele ciekawych historii. Ta książka to wspaniały kompan dla samotnego podróżnika – świetnie się czyta o knajpie, w kórej właśnie siedzisz paląc i popijając nieprzyzwoicie mocną kawę. Długo by opowiadać...
anu -- 30.12.2008 - 12:29