pozwolę sobie na komentarz. Jeśli te słowa można uznać za komentarz.
Nie było mnie wtedy w Polsce. Od lat wielu zresztą. W Austrii pamiętano ’68, gdy w telewizji na żywo pokazywano przejście graniczne pod Bratysławą czyli Pressburgiem. Otwarte, bez żadnych kontroli.
I tłumy Czechów uciekających do Austrii. A w pewnym momencie, na horyzoncie, pojawiły się sowieckie człogi.
Kłębiące się myśli i żadnych możliwości kontaktu z Rodziną.
Tylko ten jeden raz, Panie Yayco,
pozwolę sobie na komentarz. Jeśli te słowa można uznać za komentarz.
Nie było mnie wtedy w Polsce. Od lat wielu zresztą. W Austrii pamiętano ’68, gdy w telewizji na żywo pokazywano przejście graniczne pod Bratysławą czyli Pressburgiem. Otwarte, bez żadnych kontroli.
I tłumy Czechów uciekających do Austrii. A w pewnym momencie, na horyzoncie, pojawiły się sowieckie człogi.
Kłębiące się myśli i żadnych możliwości kontaktu z Rodziną.
Oby te wspomnienia na zawsze pozostały
Lorenzo -- 12.12.2008 - 11:55