Z tym deszczem to nie byłbym do końca taki pewny. Autorzy raportu (i portalu) maja co prawda pewien pomysł, jak zmienić sytuację. Nie tylko oni, czego dowodem wczorajszy (a dzisiaj opublikowany na Onecie – przepraszam za pomyłke, jako że napisałem wczesniej, że to GW) artykuł z FT.
Tyle, że autor z FT postuluje powrót do powiązania dolara ze złotem, czy utrzymania hegemonii tej waluty, aczkolwiek bardziej uwiarygodnionej. Tylko poczekajmy jednak do czasu podania wielkości deficytu budżetowego USA w 2009.
Autorzy z GEAP nie piszą natomiast, kto miałby zastąpić te min. 20%, za to twierdzą, że muszą to być ludzie o bardzo śmiałej o nowatorskiej wizji. Sam podają pewne rozwiązanie, które opiszemy w przyszłym tygodniu (a nie zachowamy dla siebie – a fe, Panie Griszqu, my i zachowywać dobre wieści dla siebie?). Choć tak na pierwszy rzut oka wielu komentatorom propozycja może sie nie spodobać.
Oczywiście już z tego ich rozwiązania (a także składu narodowościowego tego TT – sporo Francuzów sądząc po nazwiskach, ale także i reprezentanci innych nacji) można wnioskować, czyje interesy przypuszczalnie sę tam reprezentowane – generalnie europejskie. Ale tylko przypuszczalnie. Serwisy są w każdym razie płatne.
Kasandryczne wizje mają – przynajmniej moim zdaniem – na tyle wstrząsnąć odpowiedzialnymi, aby wreszcie wyleźli z utartych kolein i ruszyli do przodu.
Ludzie z GEAP np. piszą o wielkich problemach, jakie będą miały (choć chyba już mają) fundusze emerytalne, głównie z USA i Kanady, ale także z Holandii, Danii, Szwecji i Japonii, jako że to one właśnie utopiły najwięcej pieniędzy w ryzykownych papierach (by nie napisać pustych).
Czy to są kasandryczne wizje – boję się, że niekoniecznie.
I na koniec kwestia bankructwa USA czy Wlk. Brytanii: rzeczywiście, jak się zrobi niebezpiecznie, to najlepszym (pytanie dla kogo?) wyjściem bywa dobrze zaprogramowana wojenka. Tyle, że taka wojna jest dla mnie właśnie dowodem bankructwa.
Problem w tym, że z faktami trudno dyskutować – one sa takie a nie inne, co wielu zauważy po swoich portfelach. Zaczęło się od Islandii, która praktycznie przecież zbankrutowała i bez pomocy innych nie będzie mogła funkcjonować. Zaś przewidywania – zna Pan to powiedzenie pewnego Amerykanina, że jak coś będzie mogło pójść źle, to na pewno pójdzie?
Od dłuższego już czasu widać, że zmierzamy do ściany, zaś leczenia raka plastrami na odciski niewiele pomoże. Coś się musi zmienić, choć niektórzy pewnie będą się starali zmienić wszystko, by tak naprawdę nie zmienic nic.
Panie Griszqu Szanowny
Z tym deszczem to nie byłbym do końca taki pewny. Autorzy raportu (i portalu) maja co prawda pewien pomysł, jak zmienić sytuację. Nie tylko oni, czego dowodem wczorajszy (a dzisiaj opublikowany na Onecie – przepraszam za pomyłke, jako że napisałem wczesniej, że to GW) artykuł z FT.
Tyle, że autor z FT postuluje powrót do powiązania dolara ze złotem, czy utrzymania hegemonii tej waluty, aczkolwiek bardziej uwiarygodnionej. Tylko poczekajmy jednak do czasu podania wielkości deficytu budżetowego USA w 2009.
Autorzy z GEAP nie piszą natomiast, kto miałby zastąpić te min. 20%, za to twierdzą, że muszą to być ludzie o bardzo śmiałej o nowatorskiej wizji. Sam podają pewne rozwiązanie, które opiszemy w przyszłym tygodniu (a nie zachowamy dla siebie – a fe, Panie Griszqu, my i zachowywać dobre wieści dla siebie?). Choć tak na pierwszy rzut oka wielu komentatorom propozycja może sie nie spodobać.
Oczywiście już z tego ich rozwiązania (a także składu narodowościowego tego TT – sporo Francuzów sądząc po nazwiskach, ale także i reprezentanci innych nacji) można wnioskować, czyje interesy przypuszczalnie sę tam reprezentowane – generalnie europejskie. Ale tylko przypuszczalnie. Serwisy są w każdym razie płatne.
Kasandryczne wizje mają – przynajmniej moim zdaniem – na tyle wstrząsnąć odpowiedzialnymi, aby wreszcie wyleźli z utartych kolein i ruszyli do przodu.
Ludzie z GEAP np. piszą o wielkich problemach, jakie będą miały (choć chyba już mają) fundusze emerytalne, głównie z USA i Kanady, ale także z Holandii, Danii, Szwecji i Japonii, jako że to one właśnie utopiły najwięcej pieniędzy w ryzykownych papierach (by nie napisać pustych).
Czy to są kasandryczne wizje – boję się, że niekoniecznie.
I na koniec kwestia bankructwa USA czy Wlk. Brytanii: rzeczywiście, jak się zrobi niebezpiecznie, to najlepszym (pytanie dla kogo?) wyjściem bywa dobrze zaprogramowana wojenka. Tyle, że taka wojna jest dla mnie właśnie dowodem bankructwa.
Problem w tym, że z faktami trudno dyskutować – one sa takie a nie inne, co wielu zauważy po swoich portfelach. Zaczęło się od Islandii, która praktycznie przecież zbankrutowała i bez pomocy innych nie będzie mogła funkcjonować. Zaś przewidywania – zna Pan to powiedzenie pewnego Amerykanina, że jak coś będzie mogło pójść źle, to na pewno pójdzie?
Od dłuższego już czasu widać, że zmierzamy do ściany, zaś leczenia raka plastrami na odciski niewiele pomoże. Coś się musi zmienić, choć niektórzy pewnie będą się starali zmienić wszystko, by tak naprawdę nie zmienic nic.
Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałem
Należne ukłóny zasyłam
Lorenzo -- 26.11.2008 - 12:55