Moim skromnym zdaniem należy zdefiniować termin małżeństwo, a dopiero potem dyskutować.
Większość ludzi myli rejestrację w urzędzie gminnym czy parafialnym ze ślubem. A zgodnie z tym co głosi kościół, ślubu udzielają sobie małżonkowie. Biorąc pod uwagę, że małżeństwo jest uznane za nie ważne, jeśli nie było skonsumowane, znów w rozumieniu kościoła, trzeba zastanowić się kiedy ludzie udzielają sobie ślubu. Według mnie w momencie wspólnego seksu. Do tego ksiądz ani urzędnik nie jest potrzebny. Zatem przed Bogiem konkubinat i małżeństwo są równe. A co uważają ludzie, to już ich sprawa.
Natomiast rejestracja zmienia wszystko, ale to jest zupełnie inna bajka.
Panie kriskulu!
Moim skromnym zdaniem należy zdefiniować termin małżeństwo, a dopiero potem dyskutować.
Większość ludzi myli rejestrację w urzędzie gminnym czy parafialnym ze ślubem. A zgodnie z tym co głosi kościół, ślubu udzielają sobie małżonkowie. Biorąc pod uwagę, że małżeństwo jest uznane za nie ważne, jeśli nie było skonsumowane, znów w rozumieniu kościoła, trzeba zastanowić się kiedy ludzie udzielają sobie ślubu. Według mnie w momencie wspólnego seksu. Do tego ksiądz ani urzędnik nie jest potrzebny. Zatem przed Bogiem konkubinat i małżeństwo są równe. A co uważają ludzie, to już ich sprawa.
Natomiast rejestracja zmienia wszystko, ale to jest zupełnie inna bajka.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 22.04.2008 - 23:05