Nie wiem co chciał osiągnąć Gross publikując swe książki. A raczej już nie wiem, bo jeszcze kilka tygodni temu byłam skłonna podzielać mainstreamowy pogląd że chodzi o wstrząśnięcie ludzkimi sumieniami. Ale im bardziej wczytuję się w dyskusje które wywołał “Strach” tym bardziej nabieram przekonania, że chodziło o coś całkiem innego, coś co nie powinno trafić do świadomości publicznej.
Przeglądałam tę nieszczęsną książkę, czytałam fragmenty. Nie miałam ochoty na przeczytanie całości ponieważ jednostronność z jaką Gross potraktował problematykę stosunków polsko-żydowskich budzi nie tylko moją niechęć ale i niesmak. Owszem, zdarzały się w Polsce bestialskie akty antysemityzmu. Wiedza na ten temat jest w Polsce dość powszechna, nawet bez udziału Grossa. Podobnie jak wiedza na temat wrogości części środowisk żydowskich oraz ich działań skierowanych przeciw Polsce i Polakom. Przez setki lat wzajemnej koegzystencji dwóch narodów zdarzyło się wiele złego. Nie bardzo wiem dlaczego syndrom wyparcia tego co było złe ma dotyczyć jedynie Polaków?
To co się zdarzyło nie działo się to na zasadzie “zdziczałe bestie atakują niewinne owieczki”, po drugie zaś inne kraje również nie były od antysemityzmu wolne. I jakoś nikt nie ma pretensji do pozostałych krajów Europy o pogromy i masakry Żydów. Podobnie jak Lorenzo nie znam żadnej publikacji, w ktorej Żydzi oskarżaliby en masse obywateli innych europejskich krajów o antysemityzm.
Trudno mi powiedzieć co kierowało ludźmi, ktorzy przyszli na spotkania w Krakowie. Czy strach przed tym, że ktoś usiłuje im nakleić etykietę genetycznego antysemity, czy zwyczajne wkurzenie, że znów tak się dzieje.
Poza wąskim marginesem osób, które po prostu “tak mają” że żydowskich spisków dopatrują się nawet w najbanalniejszych sprawach, problem Żydów w Polsce nie istnieje.
Wywołują go tacy ludzie jak Gross. Tylko po co?
Solidaryzuję się z Lorenzo. A nawet więcej!
Nie wiem co chciał osiągnąć Gross publikując swe książki. A raczej już nie wiem, bo jeszcze kilka tygodni temu byłam skłonna podzielać mainstreamowy pogląd że chodzi o wstrząśnięcie ludzkimi sumieniami. Ale im bardziej wczytuję się w dyskusje które wywołał “Strach” tym bardziej nabieram przekonania, że chodziło o coś całkiem innego, coś co nie powinno trafić do świadomości publicznej.
Przeglądałam tę nieszczęsną książkę, czytałam fragmenty. Nie miałam ochoty na przeczytanie całości ponieważ jednostronność z jaką Gross potraktował problematykę stosunków polsko-żydowskich budzi nie tylko moją niechęć ale i niesmak. Owszem, zdarzały się w Polsce bestialskie akty antysemityzmu. Wiedza na ten temat jest w Polsce dość powszechna, nawet bez udziału Grossa. Podobnie jak wiedza na temat wrogości części środowisk żydowskich oraz ich działań skierowanych przeciw Polsce i Polakom. Przez setki lat wzajemnej koegzystencji dwóch narodów zdarzyło się wiele złego. Nie bardzo wiem dlaczego syndrom wyparcia tego co było złe ma dotyczyć jedynie Polaków?
To co się zdarzyło nie działo się to na zasadzie “zdziczałe bestie atakują niewinne owieczki”, po drugie zaś inne kraje również nie były od antysemityzmu wolne. I jakoś nikt nie ma pretensji do pozostałych krajów Europy o pogromy i masakry Żydów. Podobnie jak Lorenzo nie znam żadnej publikacji, w ktorej Żydzi oskarżaliby en masse obywateli innych europejskich krajów o antysemityzm.
Trudno mi powiedzieć co kierowało ludźmi, ktorzy przyszli na spotkania w Krakowie. Czy strach przed tym, że ktoś usiłuje im nakleić etykietę genetycznego antysemity, czy zwyczajne wkurzenie, że znów tak się dzieje.
Poza wąskim marginesem osób, które po prostu “tak mają” że żydowskich spisków dopatrują się nawet w najbanalniejszych sprawach, problem Żydów w Polsce nie istnieje.
Delilah -- 16.02.2008 - 17:58Wywołują go tacy ludzie jak Gross. Tylko po co?