Cipka jest cool

Niedawno dzięki koledze fiatowcowi dowiedziałem się, że w kwietniu mają się odbyć jakieś tam “Dni cipki”. Sama nazwa mnie, nie powiem, bo zainteresowała, a także przepiękne wspomnienia ożywiła…

Dzisiaj natomiast przeczytałem tekst na ten sam temat zamieszczony na portalu Newsweek.pl autorstwa czołowego polskiego publicysty i dziennikarza katolickiego, Szymona Hołowni.

Tekst, jak na Hołownię przystało dość... rozległy i… głęboki, a jakże. Niewątpliwa erudycja Hołowni, jego wielka wiedza i nieujarzmiona wyobraźnia powodują, że mu się temat “cipki” wielorako kojarzy i do przeróżnych analogii prowadzi.

Raz mu cipka na myśl przywodzi piaskownice, gdzie dzieci bawiąc się wspólnie świat poznają, także “świat” własnego ciała. To znów, co o wiele bardziej wyrafinowane i ekscentryczne intelektualnie, winą za istnienie cipki obwinia “okołostudenckie” środowisko niejakiej “Krytyki politycznej”. I tu cipka, wedle Hołowni, już pewne polityczne, a nawet ideologiczne konotacje mieć zaczyna…

Na sam koniec swego wywodu, Hołownia, uderza, jak to na Hołownię przystało, w wysoki ton, bo ton teologiczny!!! “(...),my mamy swoją teologię ciała, która wszystkie te idiotyzmy bije spójnością propozycji i zwartością sensu na głowę.”

No cóż... Wszystkie te feminy i feministki, wszystkie manify i anty-manify, które stoją za całym tym nieszczęściem, jakim moim zdaniem są owe “Dni pituchny”, mogą zapewne być zadowolone, iż ich przedsięwzięcie, tak szerokim echem się w mediach odbija, a o to właśnie, zapewne im najbardziej chodzi.

I nawet jeśli Hołownia w newsweek.pl pisze, że całe te “Dni cipki” to nic innego jak tylko “dziecinada”, “bełkot”, a wszystko sprowadza się jedynie do “ideologii”, to sam fakt, iż pisze to “katol” Hołownia i pisze to na łamach newsweeka, to dla cipki, całkiem niezła reklama, nawet jeśli reklama negatywna.

Sam od siebie mogę dodać jedynie, iż dla prawdziwego mężczyzny, jednym z najważniejszych momentów życia jest niewątpliwie ten, kiedy po raz pierwszy zobaczył na własne oczy… cipkę właśnie. Tym bardziej, iż kiedyś, aby namówić nieśmiałe i zakompleksione dziewczę, by choć na sekundkę ukazała to, co ma najcenniejszego, trzeba było naprawdę wielu usilnych zabiegów, knowań, forteli, próśb, gróźb i Bóg wie, czego tam jeszcze…

Cipka jest cool. I fakt ten, zapewniam wszystkich i kobiety i mężczyzn, nie ma nic wspólnego ani z żadną ideologią, ani taką czy inną teologią ciała, ani z żadną “Krytyką polityczną“czy innym “Newsweekiem”. Naprawdę. Uroda cipki, jej wyjątkowość i finezja, na czymś zupełnie innym się zasadza…

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

Hm,

ciekawy akcent na zakończenie TXT:)

Pozdrówka.


autor

Cipka jest cool. I fakt ten, zapewniam wszystkich i kobiety i mężczyzn, nie ma nic wspólnego ani z żadną ideologią, ani taką czy inną teologią ciała, ani z żadną “Krytyką polityczną“czy innym “Newsweekiem”. Naprawdę. Uroda cipki, jej wyjątkowość i finezja, na czymś zupełnie innym się zasadza…

Chyba kuriozalne to zapewnienie. Nie sądzę aby kobiety potrzebowały zapewnień, że ich części ciała są cool! Jeśli organizatorzy uwazają, że tak, to coś z nimi, jak i środowiskiem życia jest nie tak. Albo po prostu cynicznie wykorzystują część ciała kobiety do szerzenia swojej ideologii.. .

Ale czy cel uświęca środki?

Pozdrawiam.
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Subskrybuj zawartość