Kościół mądry po szkodzie

Ostatnie wydarzenia związane z aferami pedofilskimi w Kościele w Irlandii czy w Niemczech, mimo wszystko nastrajają optymistycznie. Wyraźny, klarowny i głośny głos Kościoła, przede wszystkim też samego Watykanu; głos przyznający, że zaistniało wielkie zło i zarazem jednoznacznie je potępiający, to pewne novum, z jakim mamy dziś do czynienia.

Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, iż problemy natury seksualnej w łonie Kościoła, były szybko „zamiatane pod dywan”, a samych kapłanów uwikłanych w takie czy inne „afery”, nie spotykała żadna poważna kara.

Lata nadużyć, setki ofiar molestowania seksualnego, dramaty i traumy dzieci, które pozostawały bez jakiejkolwiek ochrony i obrony przed swoimi „opiekunami”, przerażają. Przerażają tym bardziej, że miały miejsce w instytucji, która w powszechnym odbiorze, powinna być ostatnią, w której do takich rzeczy powinno dochodzić.

Bez dwóch zdań trzeba stwierdzić, że hierarchowie Kościoła Katolickiego (choć pewnie nie wszyscy), w końcu dostrzegli tę oczywistą prawdę, iż największym wrogiem Kościoła jest dla niego on sam. Że tymi, którzy mogą najbardziej zaszkodzić jedności wspólnoty kościelnej, są ci jej członkowie, którzy przymykają oczy na zło, zasłaniając się fałszywie pojmowana lojalnością i rzekomym dobrem Kościoła.

I nawet, jeśli dzieje się tak z pobudek czysto praktycznych; nawet jeżeli wynika to z prostego rachunku zysków i strat, to jeżeli może to coś naprawdę zmienić; jeżeli zapobiegnie to podobny dramatom w przyszłości, jeżeli uchroni dzieci przed molestowaniem ze strony duchownych, to już będzie naprawdę sporo… Jeżeli tylko Kościół stanie się przez to mądrzejszy to już będzie coś. Choć szkód już wyrządzonych nie da się chyba tak szybko naprawić. Jeżeli w ogóle jest to możliwe…

Średnia ocena
(głosy: 1)

komentarze

Zbigniewie,

“w końcu dostrzegli tę oczywistą prawdę, iż największym wrogiem Kościoła jest dla niego on sam.”

to jest sedno, moim zdaniem.
\
Zresztą ojcowie Kościoła pisali przed wiekami, że krzywde i zło człowiek tak naprawdę największą sam sobie może wyrządzić.

Kościoł ukrywając takie przypadki czyni zło nie tylko innym, ale sobie.

Moim zdaniem, wyjaśnianie tych spraw ze względów tzw. piarrowych i wizerunkowych nie jest niczym złym.
te przypadki Kościołowi szkodzą i ukrywanie ich i dlatego powinien być Kościół jako organizacja bezwględna w wykrywaniu i tepieniu ich i pozbywaniu się tych osób z Kościoła.

na tym powinno głównie zależeć samym wierzącym, bo to, niestety, bije w nich jak zbiorowość.

Z ukrywania, manipulowania czy oszukiwania w tych sprawach cieszyć się moga akurat wrogowie Kościoła, dlatego zawsze mnie dziwiło takie podejście wielu duchownych i wiernych, bagatelizujące czy ukrywające przypadki molestowania seksualnego (podobnie acz z innej beczki dziwi, jak Kościoł polski toleruje w swoich szeregach i broni donosicieli SB)

pzdr


Grzesiu, napisałeś bzdurę,

choć jesteśmy w jednej klice, muszę ci to wytknąć.

Otóż afery w Kościele irlandzkim nie biją we mnie ani troszeczkę. Co prawda, ja i tak jestem protestantem, więc może powiem tak: nie biją też w Poldka, ani w dowolnych innych katolików, którzy nie mają z tymi aferami nic wspólnego.

Co do reszty komentarza zgoda.


Kościół Powszechny jest

ale masz rację, trudno Polakom się przejmować tym, co w Irlandii się dzieje.

Juz jednak tym co w Poznaniu i Tylawie raczej powinni, szczególnie ci którym zalezy na dobru KOścioła, bo ja jako neutrał tak zwany mogę się temu przyglądać, ale pobożny katolik?
W życiu.

Nie wiem, czy wiesz, ale o sprawie Paetza poinformowała papieża Jana Pawła II Wanda Półtawska jako pierwsza,która z mojego punktu widzenia radykalna czy fundamentalistyczna jest w kwestich etycznych i światopoglądowych.

Kiedyś pisałem o tym, że właściwie to katolicy mają byc antyklerykalni (znaczy wyczuleni n zło w Kościele), bo niby czemu ateiści?

Ateistom to zwisa w sumie, a przynajmniej powinno.

No chyba że ktoś nie ateistą jest, a tzw. osobistym wrogiem pana Boga i Kościoła, ale to dziecinne w sumie jest.


Bo ja wiem,

póki się utożsamiałam z KK, to mnie wpieniało to całe zakłamanie, w pewnym sensie byłam antyklerykalna, ale z drugiej strony nie uważam, żeby to był, do kurwy nędzy, czyjkolwiek problem poza samymi zainteresowanymi. Nie ma czegoś takiego, jak odpowiedzialność zbiorowa, a ja nie zamierzam przepraszać za Jedwabne. ;-)

Widzisz, taka prawacka zasada “nie podoba się, to wypierdalaj” ma całkiem sporo sensu, moim zdaniem. Bo jak niby taki wierny zwykły ma wpłynąć na tak gigantyczną, zmurszałą strukturę? Mało, że świecki, np. mojego zajebistego proboszcza Kuria wygnała na dziesięć lat na Sybir. Bo był niepokorny i za bardzo podskakiwał. A wydelegują kiedyś gdzieś Rydzyka? He, he… Akurat.

Katolicyzm jest moją ojczyzną, ale z ojczyzny można wyemigrować, kiedy się przestaje podobać. Ja postanowiłam zamieszkać w sumie blisko, powiedzmy, w czeskiej Pradze. Drugi bażant, jak się wkurzył, to się zatrzymał dopiero w Tybecie.

Pewne zmiany mogą zajść tylko od góry. Jak widzę, Benedykt dobrze kombinuje i chwatit. Co do Półtawskiej, to ona faktycznie mogła coś zdziałać, no ale była osobistą przyjaciółką Wojtyły. Jakby nie była, to wątpię, czy udałoby się jej zainterweniować skutecznie.


Pino&all,

a jeszcze podrzucę link do mojego prastarego tekstu, o który troszkę w komencie zahczyłem:

http://www.yourplanet.name/poland/s24/tecumseh.salon24.pl/19112,index.ht...


Komu przeszkadza religia?

Nie ma jednej odpowiedzi, bo ateiści dzielą się na kilka wyraźnie odmiennych grup, podobnie, jak wierzący dzielą się na chrześcijan, żydów, muzułmanów itd.

Fajny tekst, poza tym.


Aaaaa, prawda,

zawsze mnie to wkurza, że ateistów traktuje się jako jednorodną i homogeniczną grupę.

Co do innych spraw, niekoniecznie nie podoba się, to wypierdalaj, a dlaczego?

Zmieniając siebie zmieniasz świat, robisz dobro w najbliższym otoczeniu, widzisz zło, reagujesz.
Czemu masz wypierdalać z kościoła, gdy coś ci się w nim nie podoba?

Bez sęsu, moim zdaniem
Oczywiście, ze możliwości są ograniczone, ale zawsze można polec na polu chwały:)

O właśnie, przypomniało mi się coś, że trza czynić dobro:)

Dzięki za inspirację:)


No nie?

Znam wystarczająco dużo ateistów, żeby się pokusić o klasyfikację gatunkową ;-)

Robię dobro i reaguję na zło, ale jakim cudem mam zreformować Kościół Katolicki?
Albo taką Polskę? Jak stwierdzę, że już mi się w niej nie podoba, to nie będę rozdzierać szat niczym Natalia Julia, tylko zamieszkam w Danii czy Holandii…

Absolutnie nie zamierzam polegać (?) na żadnym polu chwały. “Lepiej być tchórzem przez chwilę, niż martwym przez całe życie”. :) Życie to również sztuka uników, barykady lepiej obejść, niż forsować, takie tam…

Co do inspiracji, ależ uprzejmie proszę :)


Subskrybuj zawartość