Przypomnijmy o Rotmistrzu - 14 czerwca 2009

14 czerwca 1940 r. pierwszy transport polskich więźniów z Tarnowa dotarł do KL Auschwitz.

W ten sposób rozpoczął się jeden z najtragiczniejszych rozdziałów naszej historii. 69. lat od tych wydarzeń dzieje polskich bohaterów i męczenników Auschwitz konsekwentnie spychane są w niepamięć. Mozolnie wymazywane są z lokalnej i powszechnej świadomości.

Witold Pilecki i jego towarzysze – jak dowodzą doświadczenia akcji „Przypomnijmy o Rotmistrzu – są personae non grata nie tylko w polskich podręcznikach. Minister Edukacji Narodowej i Prezes Rady Ministrów od półtora roku nie znajdują czasu na ustosunkowanie się do postulatu wprowadzenia „Raportu Witolda” do programu szkół ponadpodstawowych.

Podczas niedawnej kampanii wyborczej do europarlamentu, znani politycy – Bogusław Sonik, Jacek Saryusz-Wolski, Róża Maria Graefin von Thun und Hohenstein dali popis hipokryzji i politycznego cynizmu. Podczas kiedy winą za własną indolencję i brak dobrej woli politycy PO obciążają przeciwników, prezes Janusz Kurtyka usiłuje przekonać opinię publiczną, że projekt europejskiego święta Bohaterów Walki z Totalitaryzmem powstał w IPN, zaś prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie stać na udzielenie dyplomatycznego wsparcia działań na rzecz upamiętnienia Rotmistrza prowadzonych przez Fundację Paradis Judaeorum. Działań, które – przypomnijmy – uzyskały wsparcie ze strony prezydenta Republiki Czeskiej Vaclava Klausa.

Tymczasem Hollywood produkuje filmy gloryfikujące Clausa von Stauffenberg i braci Bielskich, a instytucje, które prof. Norman Finkelstein określił mianem „przedsiębiorstwa Holocaust”, metodycznie realizują dyrektywę otwarcie sformułowaną przed 13 laty przez Israela Singera. 9 kwietnia 1996 r. w Buenos Aires, prezes Światowego Kongresu Żydów oznajmił przedstawicielom mediów:

“Jeżeli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, będzie publicznie poniżana i atakowana na forum międzynarodowym”

Owe „żydowskie żądania”, to dziesiątki, a może nawet setki miliardów USD, które zdaniem byłego ambasadora Dawida Pelega, w spadku po pomordowanych obywatelach polskich pochodzenia żydowskiego należą się instytucjom, których działalność polega m. in. na poniżaniu i atakowaniu Polski na forum międzynarodowym.

Sądząc z częstotliwości pojawiania się w mediach określeń typu „polskie obozy koncentracyjne”, trzeba przyznać, że dzieło znieważania pamięci polskich bohaterów znajduje licznych sojuszników pośród rzeszy gazetowo-telewizyjnych pożytecznych idiotów.

Dlatego także dziś po raz kolejny apeluję do wszystkich ludzi dobrej woli. Do tych, którym nie brak szacunku dla faktów i tego, co naprawdę wielkie:

Przypomnijmy o Rotmistrzu!
Trzeba dać świadectwo..

http://www.youtube.com/watch?v=W_5kitqAzhc

Więcej:

www.michaltyrpa.blogspot.com

www.witoldsreport.blogspot.com

Ewentualnie zobacz także:

http://mementomori.salon24.pl/13205,zydowska-autonomia-w-dawnej-polsce

http://mementomori.salon24.pl/13200,polacy-i-zydzi-czyli-skad-sie-wziely...

http://mementomori.salon24.pl/13236,krakowskie-jaselka-i-talmudyczna-nie...

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Trzeba wreszcie przełamać

klątwę, która nad nami wisi.
Ciągłego czczenia zmarłych bohaterów, których wykończyliśmy sami albo zmarli w zapomnieniu.
Nie wiem kiedy ta klątwa zniknie?

Można by jeszcze przypomnieć – Grabskiego, tego od złotówki, Kwiatkowskiego, tego od Gdyni.
Radosława – J.Mazurkiewicza, gen.Maczka, ppłk Wilka-Krzyżanowskiego, czy też mojego ulubieńca kpt. Raginisa.
I wielu, wielu innych.


Myślę, Igło, że

tylko częściowo masz rację. Społeczeństwo s t o i na czci dla bohaterów. Pisał o tym m. in. Thomas Carlyle, niemal dwa wieki temu (szczegóły w moim lubelskim wystąpieniu z 25 maja b.r. na www.michaltyrpa.blogspot.com )

Zgadzam się, że trzeba czcić n i e t y l k o pewnego Rotmistrza. Jednak przywrócenie czci właśnie jego postaci jest warunkiem sine qua non odzyskania zdrowia nie tylko przez Polaków.

Oczywiście na nas spoczywa szczególne zobowiązanie.

Również do przypominania o Raginisie, Maczku, Mazurkiewiczu, Wilku-Krzyżanowskim.

Pozdrawiam


Ja nie podważam czczenia

zmarłych bohaterów.
Mnie wkurza to, że wielu z tych ludzi, którym wiele zawdzięczamy, padło ofiarą struktur państwa polskiego, jakimkolwiek by ono nie było.
Albo zapomnienia.
Zamiast do końca pracować na wspólną rzecz, odchodząc w gali i przy orderach.
Klątwa odbiera im nie tylko życie, ale często i pamięć o nich, albo cześć.


Po obejrzeniu

dzisiejszych głównych wydań “Faktów” TVN i “Wiadomości” TVP, można dojść do wniosku, że ludzie, którym zawdzięczamy najwięcej i dawniej padali ofiarą nie tylko naszych wrogów, ale i tych, którym się zdaje, że nie ma różnicy między Rzecząpospolitą Polską, a Republiką (Naszych) Kolesiów.

Ani TVN, ani TVP n i e z a u w a ż y ł y rocznicy pierwszego transportu więźniów do Auschwitz.

Czy polskie telewizje – prywatna i publiczna – nie zauważyły tej rocznicy (i towarzyszących jej, oświęcimskich uroczystości) z tego powodu, że tymi, których w pierwszym transporcie do KL Auschwitz przywieziono byli Polacy?

I jeszcze jedno: kogo i w jakiej formie niżej podpisany powinien przeprosić za cytowaną wyżej (w tekście) wypowiedź Israela Singera z kwietnia 1996?

Jak Państwo sądzą?


Michale,

jak wiadomo, na weekend w mediach zostają tylko dyżurni, zajęci zapewne narzekaniem na swój los medialnego rekruta, który musi tkwić w robocie i puszczać coś z taśmy, zamiast jak starsi koledzy po fachu popijać coś orzeźwiającego na weekendowym grillu, ops. barbeque.

Innymi słowy, zero zdziwień, a jednocześnie jakże dobitne uzasadnienie dla poglądu/postawy, że trzeba dalej robić swoje, bez oglądania się na kukiełki z telewizora.

Pozdrawiam.


Cenzura

Niby jej nie ma, a jednak nikt nie chce wydać podstawowej pracy o rotmistrzu Pileckim w Oświęcimiu pt. “Oświęcim walczący” Józefa Garlickiego, która ukazała się w j. polskim w 1974 roku nakładem wydawnictwa Odnowa w Londynie. Jej autor był razem z Pileckim w obozie. Za pracę tę otrzymał doktorat na uniwersytecie londyńskim London School of Economics and Political Science. Pasjonujaca lektura pełna faktów, analiz i dowodów. Niestety, brak zainteresowanych jej treścią, w kraju, który moim zdaniem tylko formalnie i retorycznie czci swego bohatera. Podobny los spotyka nigdy nie wydane, a niezwykle ciekawie napisaną ksiązkę Eugeniusza kwiatkowskiego “ Zarys historii gospodarczej świata”. Decydenci czcząc obu naszych wielkich ludzi stanowczo jednak sprzeciwiają sie upowszechnianiu bardziej konkretnej wiedzy nie na ich temat, bo to wolno, ale na temat ich dzieła nałozona jest niepisana, a jednak ścisła cenzura. Kto chce przeczytac Garlickiego, proszę bardzo moze pojechać sobie do Londynu i w polskiej bibliotece znaleźć dzieło. Kwiatkowskiego mozna przeczytac w rękopisie, wystarczy poprosić o to rodzine budowniczego Gdyni, który niby tak jest honorowany, a w rezultacie ponizany. Takie czasy.


re: Przypomnijmy o Rotmistrzu - 14 czerwca 2009

@ Sergiusz

Doceniam ironię, jednak owe “czynniki obiektywne” raczej nie tłumaczą wszystkiego. Czy sądzisz, że gdyby w ów leniwy weekend jakiś psychopata, powiedzmy, opryskał gazem pieprzowym jakiegoś rabina na ulicy w stolicy, media nie zauważyłyby tak doniosłej wagi wydarzenia? Ale, oczywiście, gdzie jakimś tam staruszkom, którzy za karę za przynależność do harcerstwa, studencki indeks, czy inne winy 69 lat temu znaleźli się w Auschwitz, do aktów współczesnego, pieprzowego, antysemickiego terroryzmu..

Otóż właśnie, na tym polega nasze “przypominanie o Rotmistrzu”, żeby nadal robić swoje. Bez oglądania się na telewizyjno-polityczne pacynki.

@ Podróżny

Bardzo dziękuję za ten komentarz. Ma Pan 100% racji.

Pozdrawiam Panów


Subskrybuj zawartość