Pokolenie aplikacji

Pokolenie dziś wchodzące w dorosłe życie jest wychowane na komputerach, nie książkach. W dzieciństwie, 20 lat temu, te dzieci były jeszcze dręczone przez rodziców i szkoły książkami. To pokolenie przejściowe. Znają gry, facebooki… ale to nie jest jedyna podstawa ich wychowania.

Dzisiejsze dzieci wkraczają do zupełnie innego świata. To rzeczywistość telefonów, aplikacji, oglądania krótkich filmików w telefonach, spędzania godzin przed mikroekranem, graniem w proste gry… Technologia pozwala, a korporacje medialne tylko na to czekały.
Niewielkie zarobki jednostkowe na masową skalę. Przywiązanie użytkownika do sprzętu od najmłodszych lat. I wszechobecna głupota w mediach.

Niestety owocem przykucia do wizualnych technologii jest zabijanie wyobraźni. Dzieciom czytanie zaczyna sprawiać przykrość. To męczy.
Wchodzą w życie eszelony beznamiętnych, niemyślących robotów. Za to doskonale przygotowanych do konsumpcji. Konsumujących jak nikt nigdy dotąd. Nowe telefony, nowe aplikacje, nowe wszystko co roku. – Marzenie producenta. Konsumpcja “kontentu” godzin dziennie w 6 godzin.

Społeczeństwo głupieje. Wystarczy zapytać wykładowców na dowolnym wydziale – kto się dostaje na studia i co ci ludzie wiedzą.
Z roku na rok będzie gorzej.

Coraz trudniej znaleźć młodych ludzi myślących twórczo, umiejących dobrze, nowocześnie pisać a jednocześnie myślących i mających w głowie magazyn, z którego mogliby czerpać.

Można to traktować jako kolejny konflikt pokoleń. Powiedzieć, że to narzekanie epigońskie. Moje nieszczęście polega na tym, że zatrudniać muszę ludzi umiejących pisać, twórczych, dowcipnych i inteligentnych. Umiejących posługiwać się dzisiejszym językiem młodzieży.
Widzę jak wraz z upływem lat zmienia się młody tłumacz. Jak prymitywnieje, zanika w nim wyobraźnia, kompetencja twórcza. Zostaje czysta, beznamiętna mechanika.

Ze strachem myślę o tym, co będzie za 10/15 lat, kiedy zupełnie inni ludzie zaczną wychodzić z uniwerków.
Martwię się o te dzieci, które pod kołdrą już nie czytają przy latarce książek, ale grają w Angry Birds na telefonie.

Średnia ocena
(głosy: 3)

komentarze

Lagriffe,

wprawdzie mam już prawie 24 lata, ale dopiero teraz mogę uznać, że wkraczam w dorosłe życie (przymierzam się do pracy na etacie), więc się odniosę do tekstu.

Pokolenie dziś wchodzące w dorosłe życie jest wychowane na komputerach, nie książkach. W dzieciństwie, 20 lat temu, te dzieci były jeszcze dręczone przez rodziców i szkoły książkami. To pokolenie przejściowe. Znają gry, facebooki… ale to nie jest jedyna podstawa ich wychowania.

No w sumie racja. Do sieci wkroczyłam zaledwie 10 lat temu, całe dzieciństwo nic prawie innego nie robiłam, tylko czytałam książki.

Dzisiejsze dzieci wkraczają do zupełnie innego świata. To rzeczywistość telefonów, aplikacji, oglądania krótkich filmików w telefonach, spędzania godzin przed mikroekranem, graniem w proste gry… Technologia pozwala, a korporacje medialne tylko na to czekały.
Niewielkie zarobki jednostkowe na masową skalę. Przywiązanie użytkownika do sprzętu od najmłodszych lat. I wszechobecna głupota w mediach.

Dlatego w ogóle nie oglądam telewizji, po co się ogłupiać. :)

Niestety owocem przykucia do wizualnych technologii jest zabijanie wyobraźni. Dzieciom czytanie zaczyna sprawiać przykrość. To męczy.
Wchodzą w życie eszelony beznamiętnych, niemyślących robotów. Za to doskonale przygotowanych do konsumpcji. Konsumujących jak nikt nigdy dotąd. Nowe telefony, nowe aplikacje, nowe wszystko co roku. – Marzenie producenta. Konsumpcja “kontentu” godzin dziennie w 6 godzin.

Niezupełnie. Mam dobry telefon, wymieniony dwa lata temu, bo operator już bardzo nalegał i kazał płacić złotówkę, ale żadnych ajfonów czy porzeczek nabywać nie planuję.

Społeczeństwo głupieje. Wystarczy zapytać wykładowców na dowolnym wydziale – kto się dostaje na studia i co ci ludzie wiedzą.
Z roku na rok będzie gorzej.

Tak? Szósty rok studiuję, widziałam ostrą ewolucję UJotu – bardzo dużo ostatnio zmieniło się na lepsze.

Coraz trudniej znaleźć młodych ludzi myślących twórczo, umiejących dobrze, nowocześnie pisać a jednocześnie myślących i mających w głowie magazyn, z którego mogliby czerpać.

be my guest

Można to traktować jako kolejny konflikt pokoleń. Powiedzieć, że to narzekanie epigońskie. Moje nieszczęście polega na tym, że zatrudniać muszę ludzi umiejących pisać, twórczych, dowcipnych i inteligentnych. Umiejących posługiwać się dzisiejszym językiem młodzieży.
Widzę jak wraz z upływem lat zmienia się młody tłumacz. Jak prymitywnieje, zanika w nim wyobraźnia, kompetencja twórcza. Zostaje czysta, beznamiętna mechanika.

Zaczekaj rok – właśnie zaczynam się ostro brać za angielski, nauczę się gramatyki i możesz mnie zatrudnić. :p

Ze strachem myślę o tym, co będzie za 10/15 lat, kiedy zupełnie inni ludzie zaczną wychodzić z uniwerków.
Martwię się o te dzieci, które pod kołdrą już nie czytają przy latarce książek, ale grają w Angry Birds na telefonie.

Cóż, poniekąd racja, znam paru siedemnastolatków, trochę są głupawi, mój rocznik był stanowczo bardziej ogarnięty. Za dużo narkotyków.

pozdrawiam


tak i nie

Pino, jak napisałaś masz 24lata. Stara jesteś.
Zdaje się, studiujesz coś dość atypowego. Rozmawiałem z profesorami anglistyki, fizyki… twierdzą, że jest fatalnie. Muszą uczyć podstaw.
Mając 24 lata należysz do zupełnie inego pokolenia niż 20latki, nie wspominając o nastolatkach. Dziś pokolenia zmieniają się co kilka lat.
Nie oglądasz telewizji – chyba nie należysz do reprezentatywnej grupy, nieprawdaż li?

Co do sprzętu – ja piszę o młodych – ty wychowałaś się na zupełnie innym sprzęcie niż oni. Dlatego inaczej o nim myślisz i inaczej go używasz.
Blackberry to nie to samo co iPhone. Piszesz, że będziesz szukać zatrydnienia, nie masz pojęcia gdzie trafisz – może BB będzie obowiązkowy? To jedynie urządzenie do czytania maili. W zasadzie dla emeryta.

Piszesz na końcu o 17latkach. Matko jedyna – ty jesteś nie inny rocznik, ty jesteś z zupełnie innej talii kart.


Lagriffe,

1. Mam pojęcie, niemal już nagrana sprawa – bo mnie chcą i mówią, że się dobrze zapowiadam.

2. Moja współlokatorka, lat 19, jest dużo bardziej ogarnięta niż mua (bo ja piję, ćpam i jestem strasznym leniem).

3. Historia to taki nietypowy kierunek?

4. Coraz więcej młodych ludzi nie ogląda – przed pudełkami siedzą głównie ludzie #po40, my raczej internet.

pzdr


Dzięki technikom informacyjnym

młodzi przetwarzają dzisiaj dwa razy więcej danych niż my. A kwestia konsumpcji, Ci co zawsze konsumowali robią to i dzisiaj, taki gatunek. Ci co analizowali, poszukiwali, nadal to robią, inne talie kart. Można narzekać najwyżej że edukacja nie nadąża za zmianami i zniechęca do nauki, bo młodzi dzięki internetowi uczą się selekcji informacji.TV odchodzi do lamusa, jest po prostu nudna.


Panie Lagriffie!

lagriffe

tak i nie
Pino, jak napisałaś masz 24lata. Stara jesteś.

Rzekłbym, że to kwestia standardów.

Zdaje się, studiujesz coś dość atypowego. Rozmawiałem z profesorami anglistyki, fizyki… twierdzą, że jest fatalnie. Muszą uczyć podstaw.

Od kiedy to angielski i fizyka, to coś typowego? Poza tym, za moich czasów byli nauczyciele fizyki, którzy pierwszy semestr w liceum poświęcali na całki i różniczki, a z drugiej strony byli tacy, co tłumaczyli, że te dwie linie są równoległe, ale między nimi jest taki mały (różny od zera kąt). A nie kończyłem liceum w ostatnim czasie…

Mając 24 lata należysz do zupełnie inego pokolenia niż 20latki, nie wspominając o nastolatkach. Dziś pokolenia zmieniają się co kilka lat.

W naszej strefie klimatycznej pokolenie, to mniej-więcej 20 lat. Zatem Pańska teoria o przynależności do innego pokolenia, bo ma się o 4 lata więcej, nie wytrzyma analizy logicznej.
Nawet w Afryce pokolenia ludzkie nie zmieniają się tak szybko.

Nie oglądasz telewizji – chyba nie należysz do reprezentatywnej grupy, nieprawdaż li?

Zna Pan kogoś kto przyzna Panu, że jest szarakiem statystycznym bez cech wyróżniających go z tłumu? Może rzeczywistość jest inna i już tylko stare pierniki korzystają z telewizji?

Co do sprzętu – ja piszę o młodych – ty wychowałaś się na zupełnie innym sprzęcie niż oni. Dlatego inaczej o nim myślisz i inaczej go używasz.

Mocne założenie, że stosunek do przedmiotów zależy od momentu w życiu człowieka, w którym się pojawiły. Ja wszystkie telefony dotychczas miałem firmy Motorola. Jest to jedyna cecha jak jest dla mnie ważna. Teraz doszła jeszcze jedna, telefon nie może mieć systemu operacyjnego android. Jaki to ma związek z moim wiekiem? Dlaczego ja mogę używać nie najnowszy model, byle właściwej firmy, a mój znajomy pragnie wymienić swój jeszcze zanim skończy mu się umowa?

Blackberry to nie to samo co iPhone.

Zawsze myślałem, że są to marki telefonów komórkowych. Widocznie błądziłem. Może to jest tak, że wszystko zależy od przyjętych kryteriów? Bo ja kiepsko rozróżniam wszystko poza Motorolami…

Piszesz, że będziesz szukać zatrydnienia, nie masz pojęcia gdzie trafisz – może BB będzie obowiązkowy? To jedynie urządzenie do czytania maili. W zasadzie dla emeryta.

Pino pisze o przymierzaniu się do podjęcia pracy na etat. Prawdopodobnie już pracuje, tylko na razie na umowie „śmieciowej”. Może nie musi korzystać w pracy z telefonu? (Moje gdybanie jest tak samo bezsensowne, jak Pańskie.)

Piszesz na końcu o 17latkach. Matko jedyna – ty jesteś nie inny rocznik, ty jesteś z zupełnie innej talii kart.

Jak się ma 27 cz 28 lat to można tak napisać. Dla kogoś po 70, to 17 i 24 latek są w jednym wieku. To znowu kwestia standardów. :)

Pozdrawiam


Jerzy

Sam się czepiałeś mojej gramatyki – innego modelu używać, a nie inny model. Biernik a dopełniacz.


Anno P

Tak, są wyjątki, jednak zły pieniądz wypiera dobry i masowo młodzi schodzą na łatwiejszą drogę.


facebook

jest bardzo przydatny


kwestia podejścia

Szanowny Panie Maciejowski,
Pino jest stara, nie dla mnie, dla mnie to dziecko, młodsza od mojego syna, ale w dzisiejszych zmieniających się z prędkością swiatła pokoleniach ( NIE BIOLOGICZNYCH – to był skrót), które charakteryzują się zupełnie innym podejściem do technologii, mediów, komunikacji, zawartości – w takim rozumieniu PINO jest niestety stara. Dla 17latka, czy dla 8latka jest bardzo stara. Pamięta pan w liceum, jak było się w pierwszej klasie, jak starzy i niedostępni byli koledzy z czwartej?

Anglistyka to jeden z bardziej typowych kierunków dla leniwych. Fizyka istotnie nie, ale po fizyce były trzy kropki… czyli rozmawiałem także z innymi. Czy pan rozmawiał z ludźmi z uniwerków właśnie o poziomie studentów pierwszego roku…

Co do sprzętu. Mam do czynienia z młodymi ludźmi, 26/20/14/8 najróżniejsi i w sporych dawkach i widzę, co oni robią ze sprzętem, jak inaczej korzystają z tych samych urządzeń. Nie wspomnę już o mnie samym. Więc nie jest to mocne stwierdzenie, ale miękkie oparte na obserwacji.

Motorola – gratuluję wytrwałości. Rozumiem, że korzysta pan z telefonu do rozmawiania, głównie. To pokazuje jedynie, jak inaczej niż młodzi używa pan sprzętu. Oni potrafią na iPhonie robić sami aplikacje lub edycje zdjęć.

Co do pracy kol.Pino – jeśli trafi niebożątko do korporacji, czego nie życzę, to najprawdopodobniej dostanie obowiązkową smycz w formie BB – które to urządzenie jest raczej maszyną do maili, a dopiero potem telefonem. I tu jest różnica między BB a iPhonem. iPhone jest wszechstronny, BB niebardzo.
Niewiele jest zawodów, w których telefon nie jest niezbędny.

Co do wieku, zakładam, że PINO nie chodzi z 17latkami do klubów, nie pije z nimi, nie pali, rozmawia rzadko, nie gra z nimi w te same gry na komputerze… jest od nich bardzo daleko.
No chyba, że ma akurat jakiegoś młodziana takiego w rodzinie czy gdzieś obok.. ale to i tak sporadyczne kontakty, bo ile można wnerwiającego g…a wytrzymać.

Nie możemy stosować dawnych standardów, metod badań, oceny do dzisiejszego świata, który zmienia się z prędkością światła.

To wszystko wynika z postępu technologicznego i dopasowywania się do niego przemysłu rozrywkowo-medialno-komunikacyjnego.

Po co w końcu pan Solorz kupił firmę telefoniczną? Nie po to, żebyśmy razem z ludźmi w naszym wieku rozmawiali w jego sieci. Ale żeby sprzedać młodym: dzwonki, filmiki, gry, muzykę.... można wpisać dowolną rzecz.


Panie Docencie

nie jeden docent komunikuje się ze studentami via Facebook. Ale ja odmawiam korzystania z tego systemu. Programowo. Moze mnie firma zmusi kiedyś.


Lagriffe,

pudło, piję, palę, ćpam, paczam jak gra (bo on wyścigi samochodowe, a mnie bawią wyłącznie strategiczne), rozmawiam dosyć mało, bo mieszkamy w różnych miastach i staram się nie prowokować go do rozmów (chyba że udajemy się wspólnie do monopolowego, żeby było śmieszniej, on wygląda tak, że mnie pytają o dowód, jego nigdy), bo koleś strasznie krzyczy i gada głupoty, z powodu przeróżne narkotyki (ja tylko Marysia i to raczej rzadko, na szczęście mnie nie zmuliło na razie).

Inna sprawa, że jest niezwykle utalentowanym chłopcem, jeśli nie zdechnie szybko od używek, to będzie przydatnym członkiem społeczeństwa – ja w jego wieku nie miałam żadnych konkretnych planów, on już teraz ma wybrany zawód.

Aha, nie jesteśmy w ogóle spokrewnieni. Mam natomiast 17-letniego kuzyna, ale o nim napiszę później, długie komcie są takie męczące.


równowaga

Pino,
czy zasadniczo z Węgorzeskiej uważasz, że jesteście mniej więcej z tego samego pokolenia? Że myślicie podobnie, że jego równieśnicy, to tacy ludzie jak ty i twoi równieśnicy?


Nie.

Masz rację w tym, jesteśmy całkiem różni. Omówię w podpunktach:

a) my, twentysomething – w teensach zero planów na przyszłość, choć były wyjątki, ale mało; oni, młodzież polska – muszą, nowa edukacja im jakby to każe, żeby już dzisiaj wybierali plan na karierę zawodową

b) mądrzejsi życiowo, żyliśmy, niemal każdy, w zgodzie z rodzicami, mieliśmy w dupie “bunt młodzieńczy”, bawiliśmy się cudownie w spokojny sposób bez chlania i dragów (też były wyjątki, dwa, ja i jedna z moich przyjaciółek, ja mniej, ona potwornie, co zresztą jej zostało), oni – chyba wiadomo, że się bawią jak pojeby, zażywają wszystko i dużo?

c) chyba jednak, mimo wszystko, byliśmy mniej leniwi do nauki

d) przeważnie nie zarabialiśmy pieniążek, oni to robią b. często

Tego jest więcej, ale mówiłam, że jestem leniwa. :)


Intieresno

Pinowska,
Ciekawe, bo piszesz o tym, że oni zarabiają. Tak, mają niek†orzy dryg. Ale powiedziałbym, że raczej nieco starsi 20-25, przynajmniej w okolicy mojej córki. Mają odwagę – najwyżej. I próbują. Całkiem ostro nawet, niektórzy.
Sam bym chętnie dał takiemu pieniądze na inwestycje, bo sam nie potrafię.
Ale moje dzieci to humaniści stosowani. Dramat finansowy.

Ale mielim mówić o tym, jak inaczej ci najmłodsi podchodzą do komputerów, iPadów, telefonów.
Ja rzadko korzystam w telefonie z internetu – moja córka cały czas (20lat), syn 26 – wcale. Młodsi znajomi mi osobnicy, bez przerwy. Na dodatek ciągną na te telefony aplikacje, muzykę, dzwonki – dają sobą manipulować sprzedawcom w straszny sposób.

W domowym iPadzie to chyba są ze trzy applikacje – NYTIMES, do czytania książek, i jeszcze coś, nie pamię†am. Córka ma za to iPhone’a pełnego najróżniejszych programów, z których kozrysta, co interesujące – i tu jest zasadnicza różnica miedfzy mną, panem Maciejowskim a młodym osobnikiem. My, starzy nie wykorzystujemy tego sprzętu. Młodzi tak. Niektórzy nawet bardzo twórczo.

teoretycznie ten sprzęt może ogłupiać, ale chyba tych od początku głupich, ale tym twórczym daje narzędzia i możliwości do tworzenia – najprzeróżniejszych rzeczy, o którym nam się nie śniło.

A proszę, zacząłem od tego, że be. No bo be, ale nie be.
jeśli młody człowiek połyka dziennie 9 godzin “kontentu” TFU! co za słowo w 6 godzin – to średnia euoropejska – to dobrze to nie wróży, bo pochłanianie jest raczej bezmyślne. Nie zawsze. Ale gry to czysta rozrywka, cyrk elektroniczny.

A wyobraź se, że siedzę w Kijowie w knajpie z super żarciem, głównie ryby, piję se piwo, i piszę w ciszy w kąciku.
I takie cóś polecam wszystkim.
No włąśnie moja córka i syn, nie lubią pracować w domu. Wolą wypaść do miasta do knajpy, gdzie WI-FI i tam pisać.


Lagriffe

A wyobraź se, że siedzę w Kijowie w knajpie z super żarciem, głównie ryby, piję se piwo, i piszę w ciszy w kąciku.

Złośliwiec ;) bardzo chętnie bym zjadła rybę w Kijowie i obejrzała ławry, ale niby jak mam to zrobić?

Znam całą grupę ludzi #po30 którzy robią z telefonami, smartfonami, to samo, co opisałeś. To nie do końca idzie wg pokoleń.

Opisany przeze mnie siedemnastolatek stuka miesięcznie 600 zeta. Nieźle, nie?

(btw, jest taka książka, “Siedemnastolatek”, polecam wszystkim, boska rzecz)

Też czasami spędzam od rana do wieczora w Porcie z laptopem, albo w innej wersji, rozrywkowej nie pracującej, parę koleżanek, laptop, facebook albo Wikipedia (bo jako histeryczki lubimy wyszukiwać se rozmaite informacje, jak się rozdyskutujemy o czymś).


Pani Pino!

Pino

Jerzy
Sam się czepiałeś mojej gramatyki – innego modelu używać, a nie inny model. Biernik a dopełniacz.

Niestety dla mnie, ma Pani rację. Chyba się zastrzelę…

Pozdrawiam


o rany

“Znam całą grupę ludzi #po30 którzy robią z telefonami, smartfonami, to samo, co opisałeś. To nie do końca idzie wg pokoleń.”

znowu do mję pijesz? :)))

ale w knajpie z laptopem? nie, smartfon jest lepszy. poręczniejszy i trudniej go zalać piwem.


Panie Lagriffie!

lagriffe

kwestia podejścia
Szanowny Panie Maciejowski,
Pino jest stara, nie dla mnie, dla mnie to dziecko, młodsza od mojego syna, ale w dzisiejszych zmieniających się z prędkością swiatła pokoleniach ( NIE BIOLOGICZNYCH – to był skrót), które charakteryzują się zupełnie innym podejściem do technologii, mediów, komunikacji, zawartości – w takim rozumieniu PINO jest niestety stara. Dla 17latka, czy dla 8latka jest bardzo stara. Pamięta pan w liceum, jak było się w pierwszej klasie, jak starzy i niedostępni byli koledzy z czwartej?

Owszem pamiętam tych starców z IV klas. Niemniej pamiętam również, że do dorosłych mówiło się „proszę pana” (uwaga dla Pani Pino: powinno być „proszę panie”), „proszę pani”. Poza tym, ta bariera istniała w czasach przed komórkowych, więc Pański argument, że pani Pino jest z innej generacji ze względu na rozwój rynku wyrobów elektronicznych w ostatnich latach nie daje się obronić w świetle przytoczonych przez Pana argumentów.
Po prostu, dla 10 latka 15 latek jest dorosły ale, nie dlatego że inaczej używają internetu czy telefonów, tylko dlatego że tak było zawsze. Miesza Pan obserwacje z różnych dziedzin i wyciąga zupełnie nieuprawnione wnioski.

Anglistyka to jeden z bardziej typowych kierunków dla leniwych. Fizyka istotnie nie, ale po fizyce były trzy kropki… czyli rozmawiałem także z innymi. Czy pan rozmawiał z ludźmi z uniwerków właśnie o poziomie studentów pierwszego roku…

Ucieszę Pana i zmartwię. Ucieszę, bo nie rozmawiałem. Zmartwię, bo odwołam się do wiedzy, którą pani Pino z pewnością jest w stanie podeprzeć konkretnymi źródłami, a mówiącej, że już w starożytnej Grecji i Rzymie narzekano na jakość młodzieży, a ja stawiam funty przeciwko orzechom, że czyniono to w starożytnym Egipcie, Babilonie czy Chinach. Zatem nic nowego pod słońcem. :)

Co do sprzętu. Mam do czynienia z młodymi ludźmi, 26/20/14/8 najróżniejsi i w sporych dawkach i widzę, co oni robią ze sprzętem, jak inaczej korzystają z tych samych urządzeń. Nie wspomnę już o mnie samym. Więc nie jest to mocne stwierdzenie, ale miękkie oparte na obserwacji.

Sam sobie Pan odpowiada jaką wartość mają Pańskie uogólnienia. Czy kontroluje Pan taką zmienną jak osobowość młodego człowieka? Przecież to jest bardzo istotny czynnik, którego istnienie Panu sygnalizowałem. :)

Motorola – gratuluję wytrwałości. Rozumiem, że korzysta pan z telefonu do rozmawiania, głównie. To pokazuje jedynie, jak inaczej niż młodzi używa pan sprzętu. Oni potrafią na iPhonie robić sami aplikacje lub edycje zdjęć.

Jak będę musiał przesiąść się na ajfona, to też będę edytował zdjęcia. Mam maczka, więc wiem jak prosta jest obsługa jabłuszek.

Co do pracy kol.Pino – jeśli trafi niebożątko do korporacji, czego nie życzę, to najprawdopodobniej dostanie obowiązkową smycz w formie BB – które to urządzenie jest raczej maszyną do maili, a dopiero potem telefonem. I tu jest różnica między BB a iPhonem. iPhone jest wszechstronny, BB niebardzo.
Niewiele jest zawodów, w których telefon nie jest niezbędny.

Pani Pino sama może napisać gdzie zamierza zakotwiczyć i rozwiać nasze domysły. W większości zawodów telefon nie jest niezbędny, choć bywa bardzo pomocny.

Co do wieku, zakładam, że PINO nie chodzi z 17latkami do klubów, nie pije z nimi, nie pali, rozmawia rzadko, nie gra z nimi w te same gry na komputerze… jest od nich bardzo daleko.

Proponuję zarzucić te spekulacje, bo mogę pokazać przykłady obalające Pańską teorię. :) Szczególnie, gdy starszy jest chłopak…

No chyba, że ma akurat jakiegoś młodziana takiego w rodzinie czy gdzieś obok.. ale to i tak sporadyczne kontakty, bo ile można wnerwiającego g…a wytrzymać.

No comments.

Nie możemy stosować dawnych standardów, metod badań, oceny do dzisiejszego świata, który zmienia się z prędkością światła.

Metodologia badań się nie zmieniła. Stąd tyle dziur w Pańskim wywodzie.

To wszystko wynika z postępu technologicznego i dopasowywania się do niego przemysłu rozrywkowo-medialno-komunikacyjnego.

Technika i technologia to tylko dekoracje. Zupełnie nieistotne…

Po co w końcu pan Solorz kupił firmę telefoniczną? Nie po to, żebyśmy razem z ludźmi w naszym wieku rozmawiali w jego sieci. Ale żeby sprzedać młodym: dzwonki, filmiki, gry, muzykę.... można wpisać dowolną rzecz.

Po to, by robić na niej pieniądze!

Pozdrawiam


Pino -

a co ćpasz? Pytam tylko z ciekawości, na wypadek, gdyby coś zalegalizowano…
:)


jotesz

curiosity killed the cat :p

(to, co ćpam, jest jak najbardziej legalne, tylko że na receptę)


Pino


Tym bardziej intrygujące!

Przyznam się do dwóch ćpań w życiu. Pierwszy raz we Francji podczas praktyki studenckiej, w czasach zamierzchłego prl. Ciemnoskórzy Francuzi skręcili coś na kształt marychy, tyle że z Afryki. Efekt wypalenia? Przestało mi być zimno.

Drugi raz też na studiach. Podczas koncertu jazzowego kolega z medycyny dał mi ampułkę “głupiego jasia” do wypicia! Normalnie to się chyba waliło jako zastrzyk znieczulający. Efekt? Zdrętwiała mi szczęka! Koncert za to stał się boski muzycznie…

Trzeciego razu nie było!

Czekam na Palikota, żeby usankcjonował marychę – wtedy sobie machnę. Z ciekawości. W końcu nie jestem kotem…


Docencie

Ćpiesz? Chyba “się powoli”...
A może “Ćpisz”?A teraz to nawet “Ćposzcz?”


Docent,

no przecież chodzi o psychotropy (niech mi ktoś powie, że to nie narkotyki, będę rozśmieszona) – mama co najwyżej się martwi, że nie biorę tego codziennie. :p

Ale, żarty na bok, kiedy brałam regularnie, to była tragedia. Lubię moją wątrobę.

1) nocami nie spałam, zasypiałam nad ranem i byłam jak zabita do południa (jedna z moich przyjaciółek świadkiem, nie działały krzyki za uchem, ani potrząsanie)

2) po obudzeniu piłam herbatę, zapalałam papierosa, a następnie… no zgadnijcie co

3) miałam wszystko w dupie, świat jest taki piękny, studia? jakie studia, skoro można chodzić do Portu, pić piwo, potem wracać w towarzystwie na hawirę w willi swej, robić frytki, palić szlugi, gadać głupoty i oglądać Deadwood albo Grę o Tron?

No właśnie, dodajmy zaburzenia błędnika i osłabienie napięcia mięśniowego (lamo jest pierwotnie wymyślone do leczenia chorych na padaczkę).


zioło do Jotesza

Jotesz, żebyś się mocno nie zdziwił, jak dziś wypalisz zioło zielone.
To nie to samo, polewają to jakimś gie, to nie czysta marycha. Są tacy dilerzy, którzy żeby zwiększyć wagę dodają ołowiu.
Fajnie jest.


Lagriffe,

nie demonizuj, co prawda nasz wrocławianin, jak sam napisał, się nie zna, ale śpieszę go uspokoić, że ekologiczne uprawy dalej występują w przyrodzie. Trzeba tylko wybrać odpowiednie źródło.

BTW, nie pokładałabym absolutnie żadnych nadziei w Palikmiocie; na dzień dzisiejszy, z ogromną niechęcią, zagłosowałabym znowu na PO (była przerwa, w 2011 głosowałam na coś innego).

...Chociaż, bo ja wiem? Gowin jako minister sprawiedliwości? Ratunku. Well, dobrze, że chwilowo żadnych wyborów na horyzoncie, będzie czas sprecyzować poglądy.


O witam,

na razie bez czytania.

Tylko pozdrawiam radośnie:)


Się nie śpieszę aż tak...

Zioło bym sobie machnął, gdybym miał legalny wybór. Za stary już jestem na wpadanie w nałogi. Wystarczy mi nałóg słuchania i czytania…
:)


Pani Pino!

Pino

Lagriffe,
nie demonizuj, co prawda nasz wrocławianin, jak sam napisał, się nie zna, ale śpieszę go uspokoić, że ekologiczne uprawy dalej występują w przyrodzie. Trzeba tylko wybrać odpowiednie źródło.

BTW, nie pokładałabym absolutnie żadnych nadziei w Palikmiocie; na dzień dzisiejszy, z ogromną niechęcią, zagłosowałabym znowu na PO (była przerwa, w 2011 głosowałam na coś innego).

Na dzień jutrzejszy też bym nie pokładał nadziei w Januszu Palikocie. Przecież to jest po-light.

...Chociaż, bo ja wiem? Gowin jako minister sprawiedliwości? Ratunku. Well, dobrze, że chwilowo żadnych wyborów na horyzoncie, będzie czas sprecyzować poglądy.

Gdyby całe po było takie jak Jarosław Gowin, to mógłbym na nie w ostateczności głosować, ale dzięki bogu są inni lepsi…

Pozdrawiam


joteszu

nie ćpię. zapalić spliffa na koncercie to żadne ćpanie :) poza tym preferuję wypieki mojego kolegi, który nie dociąża zioła ołowiem, a polewa je tylko wodą


Jerzy

Pijesz węgierskie wina, głosujesz na Gowina?


Pino

“no przecież chodzi o psychotropy (niech mi ktoś powie, że to nie narkotyki, będę rozśmieszona) – mama co najwyżej się martwi, że nie biorę tego codziennie. :p”

boję się psychotropów :)

“Ale, żarty na bok…”

nigdy nie byłem od niczego uzależniony. nawet muzykę potrafię na długi czas odstawić, tak jak teraz. jestem raczej nudnym przedstawicielem regular people ;-)


Docent

Kto mówi, że ja jestem od czegokolwiek uzależniona?


racja

ale i tak boję się psychotropów :)


Docent

A jak ja się boję... ale zaraz trzasnę zopiklon, z powodu muszę zasnąć. #przeblagacagh

dobranoc

http://krzysztex.wrzuta.pl/audio/444ECQONx4b/mietek_folk_-_mr._campbell


Pani Pino!

Pino

Jerzy
Pijesz węgierskie wina, głosujesz na Gowina?

Może gdybym pił, to bym głosował. Przecież wyraźnie użyłem trybu warunkowego…

Pozdrawiam


re: Pokolenie aplikacji

martwię się, bo swoje uogólnienia buduję na podstawie kontaktów z młodymi i na podstawie pracy w przemyśle technologiczno-rozrywkowym.
jasne, drogi J.M. to są uogólnienia, może fałszywe. ale to nie jest krytyka wynikająca z konfliktu pokoleń, ale raczej z obserwacji.
młodzi mają swoją dżunglę, my swoją, oni się umieją poruszać w swojej my w swojej.

mnie przestrasza bezwzględność mediów, producentów, dystrybutorów, którzy chcą jedynie $$ nie patrząc na koszty – a kosztem przyciągania dzieci i młodzieży do ekranów, jest oczywiste stępienie wyobraźni.

widzę wyraźny zanik kompetencji twórczych ( werbalnych) u młodych ludzi, których staram się dawać pracę.

wszystkie płytkie wnioski, które pan raczy negować, wyciągam na podstawie własnych doświadczeń z materiałem ludzkim a nie przemyśleń nie popartych podobnym lub innym doświadczeniem.

gdzieś już pisałem: dzieci i młodzież wchłaniają 9 godzin programu w 6 godzin dziennie – średnio w Europie ( bardzo rozbudowane badania) – gdzie czas na rozwój słownictwa, wyobraźni, umiejętności tworzenia zdań......?

mam nadzieję, że to pan ma rację, nie ja. bowiem ja, widzę to w bardzo czarnych barwach.


Panie Lagriffie!

Chciwość jest jednym z motorów rozwoju ludzkości. Wolę, gdy ktoś jest uczciwie chciwy, niż fałszywie oddany dobru innych.

Jak długo młodzi potrafią poruszać się w swojej dżungli tak długo wszystko jest w porządku.

Niestety nie jestem w stanie zweryfikować tezy o 9 w 6 bo: nie wiem co miałoby to oznaczać ani jaka była procedura badawcza wspomnianych „bardzo szerokich badań”. Znam co najmniej dwa „bardzo poważna badania”, których bezsensowność jestem w stanie wykazać znając je tylko z doniesień medialnych.

Jeśli chce Pan spotkać się z człowiekiem bardzo inteligentnym i twórczym, to da się załatwić. problem polega na tym, że nie będzie go Pan chciał zatrudnić. Daję sobie rękę obciąć, że nawet gdyby dał mu Pan pracę, to zaraz okaże się, że będzie Pan kombinował jak go zwolnić. Tacy ludzie rozsadzają ramy instytucji w których działają. Zatem Pańskie żale na młodych należy potraktować jako część rytuału narzekania na kolejne pokolenie, bo jest inne. (To znaczy jest takie jak my byliśmy w ich wieku, a nie takie jacy my jesteśmy teraz.

Pozdrawiam


9 w 6

drogi J.M.
dzieci pochłaniają 9 godzin najróżniejszego typu programów: telewizja, facebook, gry, applikacje telefoniczne… przez sześć godzin ciągu jednego dnia. Jednocześnie uruchomione:komputer, telefon, tv

co do wyjtkowo inteligentnych a nieznośnych. oj znam takich. są nieprzystosowani. są inteligentni inaczej, potrafią analizować, myśleć, tworzyć, ale są mimo to głupi, bo nie potrafią się nagiąć do konwencji społecznych i przez to nie mogą znaleźć pracy.
czy to powód do chwały? to że od dziecka na przykład wnerwiają wszystkich na około, choć mają z historii szóstki, a na filozofii brylują?
to rozsadzanie instytucji często jest wynikiem prowokacji z ich strony, udowadniania swoje wyższości – czy to znowu powód do dumy?

inteligencja nie jedno ma imię.


Panie Lagriffie!

Moim zdaniem inteligencja ma jedno imię. Natomiast ludzie wybitnie inteligentni, podobnie jak wybitnie twórczy wykraczają poza ramy systemu. Każdego znanego mi, a nastawionego na średniaków. W takich systemach, zbyt wysoka inteligencja to obciążenie.

Czy zaliczy mnie Pan do chłonących 9 w 6, jeśli praktycznie cały czas mam włączone radio, którego słucham przez internet? Nie jestem dzieckiem…

Zdolność do analizy to nie cała inteligencja. Ja optuję raczej za określeniem sprawność procesów poznawczych. To oddaje pełnię zagadnienia obejmując analizę i syntezę…

Pozdrawiam


Paczcie

“Dwudziestoparolatki mają dziś ogromne roszczenia. Podam inny przykład, człowieka z korporacji telekomunikacyjnej, który przyjmował stażystę. I pamiętał czasy, kiedy on sam był stażystą – na miejsce było mnóstwo osób, trzeba było zasuwać za darmo tylko po to, żeby się czegoś nauczyć itd. A teraz przyszedł stażysta i ogłosił: ‘W środy będę wychodził o godzinie 16, bo mam jogę o 18, a jeszcze muszę dojechać. W piątek mnie nie będzie, bo na drugi dzień jadę na wesele, i w poniedziałek też nie, bo nie zdążę wrócić’. I temu szefowi opadła szczęka.”

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114757,10024659,Konsumenci....

Albo wysokie obciachy znowu bredzą, albo ja nie jestem dwudziestoparolatkiem, albo nie ma prekariatu i kryzysu światowego, albo już sama nie wiem.


DżejEm

Chciwość jest jednym z motorów rozwoju ludzkości. Wolę, gdy ktoś jest uczciwie chciwy, niż fałszywie oddany dobru innych.

Bo tak powiedziała libertarianka i hipokrytka Ayn Ryand biorąc zasiłki kiedy ją “przycisnęło”? Całkiem jak Pan…


Pani Pino!

Było nakazane finansować Adama Michnika z przyjaciółmi? Nie czytałaby Pani tych bzdur, nie miałaby Pani dysonansu poznawczego…

Segregowanie źródeł „informacji” ma głęboki sens. :)

Pozdrawiam


Pino

Strzał w dziesiątkę. :)


Pani Pino!

Jak zwykle nie chce mi się z odsyłacza skorzystać, ale u mnie jest kwestia uczciwego bandyty przyznającego się do bycia pazernym i fałszywego dobroczyńcy mającego gębę pełną frazesów o moim dobru. Jak ktoś uczciwie robi coś dla siebie, ale mnie coś skapnie, to fajnie. Jak ktoś robi coś dla mnie, ale pakuje przede wszystkim swoje kieszenie, to bardzo mi się nie podoba.

To tyle.

Pozdrawiam


O tak!

Bandytyzm jest zawsze godny pochwały. Szczególnie wtedy, kiedy bandyta przyznaje się do bandytyzmu.
Apologeta bandytyzmu się znalazł, któremu czytanie szkodzi (z wyjątkiem czytania własnych “złotych myśli”). :D


Pino

Twój przykład jest typowy. roszczeniowość wśród młodych ludzi jest powszechna. mam okazję to obserwować na co dzień.


Pino

zajrzyj proszę do wiadomości na txt.


monitory

Jechawszy samochodem. przede mną van, w nim monitorki dwa zainstalowane w podgłówkach przednich siedzeń. na tylnych fotelach dwoje uroczych dzieci, które na tych monitorkach oglądają. i nie ważne co. nie oglądają świata na około, nie rozmawiają ze sobą, nie słuchają tego, co mówią rodzice. mają po prostu wyłączone mózgi i się gapią.
a głupi rodzicie instalują te monitry, żeby dzieci nie nudziły.

W Moskwie jest telewizja samochodowa – specjalny program nadawny do dbioru w aucie. rano, w porze odwożenia dzieci do szkoły lecą filmiki dla dzieci, potem przełącza się program na wiadomości biznesowe.


Lagriffe,

dopierom teraz przeczytał.

Przesadzasz jednak, po pierwsze zawsze w każdym pokoleniu jest pewna grupa “czytaczy”.
Po kolejne, mam wrażenie, że wspólczesne pokolenia czytają i piszą ciągle (smsy, maile, tweety, gg, blogi, fejsbuk itd)

Oczywiście można ubolewać nad jakościa tego, ale raczej wszyscy coś piszą (choć najczęściej krótkie komunikaty), raczej znika (a właściwie dawno znikła sztuka mówienia ładnego:)))

A co do pokolenia młodego tu jest ciekawy tekst:

http://natemat.pl/6547,nadchodzi-generacja-y-mlodzi-zdolni-i-nielojalni-...

(Acz bałamutny w dużej mierze)


księgarnie

Grzesiu, w każdym pokoleniu BYŁA grupa czytaczy. Skończyło się, ewentualnie grupa bardzo się zmniejszyła.
Przed chwilą rozmawiałem o tym z wykładowcą na PWST – ktory pracuje z młodzieżą i to teoretycznie twórczą.
Ci mają po 18-22. I twierdzi, że następuje stopniowa, wyraźnie zauważalna degradacja wyobraźni – wszelkiej, w tym werbalnej.
Proszę zwrócić uwagę na zamykanie księgarni. W stanach znikają duże sieci.
Ciekawe KTO ( w jakim wieku) kupuje KINDLE. Ja właśnie zamówiłem. Stwierdziłęm, że 10 książek ktore ściągnąłem z AMAZONU ( każda tak po 1kg) można kupić na KINDLE’a. I wtedy bierzesz ze sobą wszędzie, coś co waży 160gr a nie 10kg.
Czyta się z tego dobrze. Zapachu nie ma, nie czujesz papieru – ale czytasz.
To niestety będzie przyszłość.
A to z kolei spowoduje koniec gospodarki leśnej – i kolejną degradację, tym razem lasów. Lasów hodowanych na papier…Leśnicy już od dawna proszą o kupowanie papieru…


Subskrybuj zawartość