Niezby przyjemne wrażenia olfaktoryczne


 

Wiosna się zbliża, powiało gnojem. No niestety nie z pól, bo wtedy można się tą wonią zachłysnąć.

Tutaj zaczyna śmierdzieć.

Ktoś się obraził na kogoś, ktoś błotem obrzucił wszystkich, ktoś inny się wywyższa, przynajmniej wiedług coponiektórych, ktoś inny wywżaszających się sprowadza do parteru pokazując im miejsce w szeregu. Sięga się parę pokoleń wstecz.

Co się z Wami ludnościu dzieje?

Weźta grube kreskę, machnijcie z prawa na lewo a nie eksalujcie zbrojeń, bo z fajnego miejsca zrobi się magiel i rodzina Zagryziaków(® Zembaty – o ile mnie pamięć nie myli i jakiś kabaret t zerrżnął).

Wszystko niby w rękawiczkach i na obkoło, ale wykurwiacie z 220 normalnie, choć ścichapęk.
Zaraz grzecznie to wszystko obrucicie w proch. Mam wrażenie, że nie warto. Moja żona twierdzi, że nie znam się na ludziach. Więc może się mylę. Jak to ja.

Z gnojem na polach łączy się słoma. Ona każdemu może wyleźć z tufli.

Średnia ocena
(głosy: 5)

komentarze

Ojejku...

Widać że kolega szanowny tutaj nowy i jeszcze nie wie co tu się wyrabiało, a łajba jak się bujała, tak się buja. Nosek zatkać i po sprawie. Teraz to tu jest wersal i maksimal delikates, proszę pana.


Lagriffe,

przyznałabym 5 gwiazdek, ale jak widzę, znowu jestem tej możliwości pozbawiona.

pururu

edit pardą: gwiazdki działają, widocznie była to usterka techniczna


piniu

większość problemów siedzi w naszych głowach, jak widać.


Świeżonka

A to ja przepraszam, ale może takie nowe oko czasem się przydaje. Bo to jak niewinne dziecię jest…


Olaboga

I jeszcze przeprasza, jakby było za co. Prosta rzecz – ten blogowy grajdołek nie takie wichury widział, teraz to taki zefirek zaledwie. Oraz oaza wolna od ciągłej napierdalanki salunowej czy onetowej. Się kolega rozgości, pobędzie z roczek, to pogadamy na temat co pachnie i czym pachnie. Nie ma pośpiechu. A nowe oko? Pewnie że się przydaje, ale myśli kolega szanowny, że ktoś posłucha? Jedni przyklasną, inni oplują (po kątach), zależy komu co przypasuje. Ja tu widzę idealizm u kolegi szanownego niebywały. Najgorzej to się między drzwi a futrynę dostać, szczególnie takie nieoliwione, hehe. Ale kto by tam Trolla słuchał. Siemanko!


TZS

Szanowny Trollu,
proszę się mą nieskromną osobą zbytnie nie deranżować. Czy mnie dźwićka ścisną czy nie, co za różnica.

Takie miejsce jak to tu staje się dla wielu drugim domem ( ale nędza, proszę o wybaczenie) – i jako takie staje się w pewnym sensie własnością bloggerów. I kiedy ktoś, prawdziwy wląsciciel – ale tak naprawdę jedynie dawca miejsca – zaczyna zmieniać warunki, robi się ruchawka. Zawsze tak jest i na zmianach cierpią wszyscy. Bloggerzy bo się wynoszą nie mogąc znieść zmian i właściciel portalu, bo najwięcej piszący mówią do widzenia. Bardziej stratny jest właściciel. Ale to jego biznesowe decyzje.

Pozwolę sobie zacytować antywieszcza, odbrązownika:

Straszny krzyk się zrobił w domu,
Że tak czynią po kryjomu.

Każdy wrzeszczał o czym innym,
Jak zwykle w życiu rodzinnym.

Ojciec najgorsze wyrazy
Powtarzał po kilka razy.”


Panie kochany!

Ja tu nie pana skromną osobą się dera… (sorry, nie mam tego we wbudowanym słowniku) tylko tematu się czepiam, jak to Troll. Na ile mnie moja Trollowa pamięć nie myli, tu nie ma żadnego biznesu, no ja nie widzę przynajmniej nawet reklam. Żadnych zmian w regulaminie też nie ma (od roku), a że ludziska lubią sobie poszaleć? Pan chcesz ich tonować? A po co? Zabawę całą psuć? Z tym domem to żeś Pan pojechał, jak słowo daję. Ja tam mam dom w lesie w Norway, jak każdy prawdziwy Troll. Tu sobie zaglądam dla rozrywki. Zdróweczko!


Szanowny Panie Lagriffe!

Witam!

Tak to już jest. Młodość w natarciu. Pamiętam, że nie tak dawno niejaki Idol Owsiak znielubił jakiegoś handlarza okularów na Wódstoku. Wyszedł na scenę i “definiując” odpowiednio tego kapitalistycznego krwiopijcę zapodał młodzieżowej awangradzie hasło Wypierdalaj!. Adresowane to było do niewygodnego człowieka. Oczywiście z wykrzyknikiem…
Młoda inteligencja Wódstokowa (parę tysiecy gardeł), niezbyt kojarząc w czym rzecz, skandowała za Idolem:
- Wypierdalaj! Wypierdalaj!

Nie należy zatem się dziwić, że i tutaj panuje zwyczaj używania m.in. takiego słownictwa. W podobnych okolicznościach słowa wypierdalaj, spierdalaj, czy ten debil lecą nieskrępowanie – oczywiście w sposób adresowany.

To także efekt wychowywania bezstresowego i innego badziewia z t.zw. steinerowskiego systemu pedagogicznego.

Pozdrawiam!

PS. Przepraszam za wulgaryzmy, ale opisowo pokazać ich nie umiem.


No zaś się wstydzę, TEGO DOMU. NAPISAŁEM> CZYTAĆ UMI?

Ale to taka kiepawa metafora jest.
Wchodzim tu, bo co, bo czegoś szukamy, coś to musi zastąpić... powodów tysiące…
Ale wyraźnie zaglądanie tu jest ludności potrzebne.
I stąd te nerwy.


SZTAJNER WON!

No chyba nic gorszego niż Szatjnery to świat nie wykobinował.
Muszę przyznać, że istotnie zauważyłem swobodną formę wypowiedzi niektorych bloggerow.
Uznawszy, że licentia poetica i nie zwracałem uwagi…

Panie Hodowco, starość nie radość. Trzeba się godzić ze zmianami pokoleniowymi. generation gap – a dziś pokolenia są co chwila…
Ja tę młodzież przyjmuję z całym dobrodziejstwem, również wulgarnym.
Pan chyba jako człowiek gór rozumie takie słowa… Bo jak wiadomo w górach trzeba mieć podejście i zapierd


Hehe

To już chyba nie na Trolla głowę. Jak komuś zależy, to nie robi dziury w dachu, co? A jak robi, to co? Panie! Nie żaden dom, tylko lokal rozrywkowy, no, Stodoła taka, gdzie i muzę grają na full i szluga można zajarać i bluznąć bez skrępowania. A widziałeś Pan lokal bez bramkarzy? Jest impreza to i krew się czasem poleje, nie ma bata. Nerwy na większe okazje warto zachować, zdaniem Trolla. Luzik.


Panie Lagriffe'ie!

Ja uważam, że ma Pan rację mówiąc o tym, że powinno się równać do standardów, a nie w dół.

Co do biznesu, to ojcowie założyciele przetrenowali różne rozwiązania i poza utrzymywaniem tekstowiska z własnych pieniędzy najlepiej sprawdza się skarbonka, gdzie można dofinansować przedsięwzięcie. Oni tego nie robią dla pieniędzy, więc i straty ich jakoś nie będą przerażać. Natomiast z kilku znanych mi portali z blogami mnie się ten wydaje najlepszym dla użytkownika.

Ludzie burzyć się będą zawsze. Problem pojawia się z reguły wtedy, gdy zapytamy się, jak jakiś problem rozwiązać. Bo jedyne co obrażalscy potrafią zrobić, to narzekać, że coś trzeba zrobić i ktoś (najlepiej władza) ma tym się zająć.

Pozdrawiam


Szanowny Panie Lagriffe!

Ano, starość nie radość. Pamięć nieco uwiera, więc nie potępiam zbytnio. Ponarzekać dla fasonu jednak wypada.
Niech sobie młoda awangarda nie myśli, że ci starzy to tak od macochy.
Jeśli mnie skleroza do końca nie zgnębiła, to chyba coś ze stosownego repertuaru pamiętam.

Ale do licha! Nie uchodzi! No, nie uchodzi!


TZS

Oczywiscie ze bez spiecia. Myli sie Pan co do lokalu rozrywkowego.
Dla niektórych, co niedawno było widoczne, jest to miejsce poważne.

Takie blogowiska, czaty, fora, coś zastępują ludziom w życiu. To wiadoma historia, i nie ma co o tym pisać. Ale warto chyba wspomnieć o tym, jak ważnym staje się to miejsce dla wielu.

Dla dobrze piszących to miejsce gdzie stają się lokalnie sławni. To ulotna sława, bo pamięć w internecie jest krótka… – ale dla wielu z nas internet staje się częścią egzysetncji – i stąd takie u wiel emocje. I ja się nie dziwię, nie krytykuję i nie potępiam.

No i nie zapominajmy o naszych POLSKICH ciągotach wolnościowych. Za waszą i naszą.


Hodowco

Śnięta RACJA! ZGADZAM SIĘ! NIEKURWAUCHODZI!


Swoje zrobiłem!

W poczuciu dobrze wypełnionego obowiązku – ponarzekałem nieco na młodzież – oddalam się do innych, równie ważnych zajęć.

Życzę wszystkim dobrej nocy!


Panie Lagriffe

Podobno życie jest zbyt poważną sprawą, żeby je brać serio. Wszystko rozumiem, tylko jeszcze raz podkreślę, że mi tam nie przeszkadza, czy ktoś to bierze za lokal rozrywkowy czy za dom. Tylko ściemniania nie cierpię i tępię chętnie, no ale to u nas Trolli dziedziczna sprawa.


21.02.2010 r. umarł Jacek Karpiński - twórca komputera K-202

Twórca polskiego minikomputera K-202. Wyprzedził swą konstrukcją PC-ty ok. 10 lat.
Więcej do przeczytania o tym Człowieku jest tu:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Jacek_Karpi%C5%84ski

http://www.pb.pl/Default2.aspx?ArticleID=ced27e66-bcf4-4ba2-988a-a37c03e...

Jacek Karpiński był synem Adam Karpińskiego, który w 1939 r. współorganizował I Polską Wyprawę w Himalaje.
Ekspedycja dokonała pierwszego wejścia na Nanda Devi East. A.Karpiński – w trakcie tej wyprawy – zginął w lawinie, w drodze na szczyt Trisuli.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Karpi%C5%84ski

PS. Nie prowadzę bloga, zatem tu samozwańczo korzystam z gościny dla tego wpisu. Proszę o wyrozumiałość.


Panie Hodowco,

problem nie jest z tymi, co tu przeklinają, problem jest raczej z czym i z kim innym.

Lagriffe&Troll, po części każdy z was ma rację, ale więcej się nie wypowiem, bo i po co, od dawna wiadomo, że nikogo zdanie szeregowych blogerów tu na TXT nie obchodzi.

Więc szczerze mówiąc wali mnie ta cała sytuacja.


Bardzo proszę.

tej zimy lawiny koszą ostro.
przed końcem roku pod rysami. dwa tygodnie temu w goryczkowym, i przed wczoraj w Kotle Mięguszowieckim pod Bandziochem w tzw maszynce do mięsa.
Żniwo spore.

A ten komputer, pamiętam że w Polityce albo Kulturze był o nim w 70tych latach artykuł. Mniejwięcej wtedy kiedy pisali o Klimuszce. Ale Odry gorą były…

21 lutego też zmarł Ogień. Ojciec spotkał go i jego drużynę zimą tuż przedtem w jakimś szałasie na odludziu w Tatrach. Dał im mapę.


Panie Lagriffe'ie!

Przecież Odra to inna kategoria wagowa. Porównywanie K-202 z komputerami klasy PC ma jakiś sens. Natomiast z Odrą żadnego. To był niewątpliwie mini czy mikro komputer, czym Odry nazwać nie można, zaś od PC trochę się różnił.

Pozdrawiam


Panie jerzy Maciejewski

Tak, to prawda, ale wtedy akurat zdaje się na Odrach się w Polsce pracowało. Nieprawdaż li? I dlatego twórca tego mni kompa był taki genialny.
Tylko go jak to u nas śiagnęli w doł w polskim piekle.

Jak może pan porównywać komputer z Pecetami które wynaleziono wiele lat później… Wielkość jego pracy polega właśnie na tym, że stworzył maleńśtwo kiedy panowały dinozaury.


Panie Lagriffe'ie!

K-202 był o ile pamiętam komputerem III generacji na ówczesnym światowym poziomie. To była wielkość Jacka Karpińskiego. Nie był to komputer osobisty. Pracowałem na nim oraz na wczesnych komputerach osobistych. Proszę mi wierzyć różniły się nie tylko wielkością.

Dziesięć lat później nadal pracowało się na Odrach i na Merach-400, które były kopiami K-202 z obejściami zastrzeżeń patentowych Jacka Karpińskiego. Nadal nie można było tego nazwać komputerem osobistym.

Pozdrawiam


re: Niezby przyjemne wrażenia olfaktoryczne

No proszę a ja amator nie wiem takich rzeczy. Pierwszy komputer miałem w 1989 przenosna Toshibe. Tyle wszystkie. Jak zwykle masz pan rację, co ja na to poradzę≥

Pamiętam jedynie reklamy wczesnych HP niby przenośnych.


Panie Lagriffe'ie!

To, że przypadkiem trafiłem na jeden egzemplarz K-202 znajdujący się w Instytucie Okrętownictwa Politechniki Gdańskiej, to na prawdę nie moja wina. To, że wcześniej miałem przelotną znajomość z Odrą-1300 to też żadna moja zasługa. To efekt nauki w czternastce i znajomości akurat z tą a nie inną dziewczyną.

ZX-Spectrum, Commodore-64 czy późniejsze Schneidery (Amstrady) można porównać do pierwszych komputerów IBM PC.

Z ciekawostek, to w połowie lat 80. widziałem przenośnego Zenitha, który miał gabaryty obecnego pełnowymiarowego peceta, ale wbudowany ekran miał około 5 cali przekątną (oczywiście miał lampę kineskopową). To były czasy.

Pozdrawiam


re: Niezby przyjemne wrażenia olfaktoryczne

Zenit to nazwa która w Polsce kojarzy się z aparatem fotograficznym.
A tu proszę, jeden z pierwszyc PCtó. Sam pamiętam i doskonałe i drogie zegarki.
Ale czy w PL ktoś kupi taki zegarek, kiedy kojarzy się z ruskim aparatem?
Dziwna sprawa, nazwy.


Panie Lagriffe'ie!

To była marka amerykańska chyba. W każdym razie ten komputer przenośny był przywieziony ze Stanów Zjednoczonych Ameryki, jako efekt wyjazdu naukowego.

Pozdrawiam


Jeśli prawidłowo

kojarzę, to pan Jerzy tym razem faktycznie ma się czym pochwalić.

Tzn. słyszałam, że wrocławska czternastka to jest naprawdę coś.


Subskrybuj zawartość