"Życie w słoiku"

Irena Sendlerowa stała się osobą powszechnie znaną stosunkowo niedawno. Tytułem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata została przecież uhonorowana już w 1965 roku, a swoje drzewko w Lesie Sprawiedliwych zasadziła ćwierć wieku temu.

Można jakoś wytłumaczyć jej anonimowość w czasach PRL. Jako członkini i działaczka Polskiego Państwa Podziemnego mogła wtedy liczyć jedynie na szykany władz i anonimowość.

Co jednak stało się po 1989 roku? Dlaczego jej wspaniałe życie, odwaga i poświęcenie w niesieniu pomocy żydowskim dzieciom dalej pozostawały nieznane w wolnej Polsce?

Co się w końcu stało takiego, że wielka bohaterka wyszła z cienia?

Czy stało się to dzięki wszechpotężnemu tropiącemu antysemityzm środowisku Gazety Wyborczej? A może jej postać przywrócił pamięci Władysław Bartoszewski, honorowy obywatel Izraela i człowiek kreowany na największego przyjaciela Żydów i bohatera w niesieniu im pomocy podczas okupacji niemieckiej?

Czym kierował się Pan „profesor” w czasach, kiedy „Żegota” to był Bartoszewski, a Bartoszewski to była „Żegota”?

Jedni sądzą, że to pycha i próżność, inni, że zwykły przypadek.

Jak to się stało, że podrzędny członek „Żegoty” zbierał nagrody i hołdy na całym świecie, a szefowa referatu do spraw dzieci tej tajnej organizacji, żyła skromnie, w zapomnieniu, z dala od kamer i błysku fleszy?

Pewnie do dziś by się to nie zmieniło gdyby nie amerykański nauczyciel Norman Conrad i jego uczniowie. To oni dotarli do życiorysu bohaterskiej Polki i w maleńkim jak na USA Kansas City stworzyli w 1999 roku widowisko teatralne pod tytułem „Life in a Jar” (Życie w słoiku).

Tytuł nawiązywał do sposobu, w jaki Irena Lendlerowa przechowywała dane o ratowanych dzieciach. Były to wąskie paski papieru z przybranymi i prawdziwymi nazwiskami dzieci żydowskich, umieszczane w słoikach i zakopywane pod drzewem w ogrodzie.

Przedstawienie przerodziło się z czasem w duży projekt, który zdobył olbrzymi rozgłos w USA. Powstała również fundacja „Life in a Jar” promująca postawę i bohaterstwo Ireny Sendler. Wystawiana w USA ponad 200 razy sztuka zawędrowała w końcu nad Wisłę i w XXI wieku Polacy dzięki amerykańskiej młodzieży dowiedzieli się powszechnie o istnieniu bohaterskiej rodaczki.

Zapakowanie Ireny Lendlerowej do słoika na tyle lat nie było przypadkowe. Jej postać nijak nie pasowała do lansowanego przez środowisko GW wizerunku Polski zwierzęco antysemickiej. Przecież według dr Aliny Całej z Żydowskiego Instytutu Historycznego Zofia Kossak Szczucka, twórczyni i założycielka „Żegoty” to również antysemitka.

Propagowanie polskiej bohaterki, która uratowała 2500 najbiedniejszych żydowskich dzieci z getta musiałoby rodzić niewygodne pytania. Przecież w tak szeroko zakrojonej akcji musiały brać bezinteresowny udział polskie rodziny, księża, zakony i to na dużą skalę. Polscy obywatele musieli przecież brać udział w akcji zbiórki pieniędzy, skoro na utrzymanie każdego dziecka przekazywane było 500 złotych miesięcznie.

Nie da się ukryć, że działalność Ireny Sendlerowej burzyłaby misterny plan tropicieli polskiego antysemityzmu wśród polskich obywateli i w polskim Kościele.

Dziś Pani Irena jest obwieszana medalami i orderami. Była nawet kandydatką do pokojowego Nobla.

Nic jednak nie usprawiedliwia nas wszystkich z tego, że jako rodacy pozwoliliśmy na jej „Życie w słoiku” przez długie lata i tego, że pozwalamy niektórym środowiskom na opluwanie nas i fałszowanie naszej wspólnej historii.

Wypada tylko ze wstydem zwiesić głowę.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

!

Niewątpliwie…
Wypada!


@komiko

O rany… co sie dzieje… najpierw Nicpon o Zydach wampirach a teraz komiko chloszcze wyborcza Sendlerowa.

Po pierwsze popraw komiko literowki – Sendlerowa nie Lendrerowa.

Po drugie Irena Sendlerowa doskonale sie wpisuje w ten, jak to raczyles okreslic “misterny plan tropicieli polskiego antysemityzmu wśród polskich obywateli i w polskim Kościele.”

Przeczytaj dokladnie jej zyciorys, dowiedz sie jaki byl stosunek Prawdziwych Polakow Katolikow spod endeckich sztandarow do niej i do Zegoty.

Wycieranie sobie dzisiaj geby Sendlerowa w obornie rodzimych antysemitow jest rownie niesmaczne jak zadeklarowani endecy z IPN na czele projektow zajmujacych sie polskimi sprawiedliwymi wsrod narodow swiata

Rownie niesmaczne sa zalosne proby antagonizowania Bartoszewskiego i Sendlerowej.

NSZ, drogi komiko, mial Sendlerowa w czasie wojny na liscie proskrypcyjnej. Jako kandydata do rozwalki. Za domniemane sympatie prokomunistyczne. I za Zegote.

Rozumiesz wiec, dlaczego jest niesmaczne jak sie teraz nia czciciele endecji posluguja?


Każdy kij ma dwa końce

Jedni Polacy budowali rurociąg do getta, którym płynęło mleko, drudzy przemycali broń i żywność a zwrotnie ludzi a inni pisali donosy na Gestapo i szmalcowali.
I jedni i drudzy to Polacy. Prawdziwi.
Igła


Całe szczęście!

Że bohaterscy bojowcy z NSZ nie trafili na Panią Sendlerową, bo dziś musielibyśmy uprawiać niesamowitą ekwlibrystykę umysłową, by pogodzić oba bohaterstwa. Ale jak widać choćby z txt – wszystko do zrobienia…


Subskrybuj zawartość