Vanitas vanitatum et omnia vanitas

Znamy się przecież tyle lat, czemu nie potrafimy się dogadać? Zawsze mi się wydawało, że jestem w stanie z każdym się porozumieć, a tu nic z tego… nie mogę znaleźć wspólnego języka z najbliższą mi osobą i rzutuje to na wszystko, czego się dotknę.
Śpimy plecami do siebie, budzimy się bez słowa, bez uśmiechu, bez niczego… tylko z budzikiem. Wracam z pracy, a tam, przy komputerze siedzi i czeka na mnie. Nie czeka ani z obiadem, ani z dobrym słowem, ani z uśmiechem, po prostu czeka… zawsze tak samo; boję się otworzyć drzwi, bo nigdy nie wiem, co za nimi zastanę – miłość, nienawiść, złość, rozczarowanie czy najzwyklejszy żal
Żal przez to wszystko, co stracone, przegapione, oddane za bezcen…
Ale teraz już chyba jest za późno
Przegrałam wszystko, co miałam i jeszcze więcej
Przegrałam całą siebie
Już tylko namiastka mi została, namiastka mnie samej, pusta, nic nie znacząca i nic nie oznaczająca

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Cześć!

Tytuł efektowny, ale Kohelet czy jak mu tam, to sobie mógł takie kawałki pisać, skoro wcześniej, jako ponoć Salomon miał wszystko. Bo po co zmyślał, że jest Salomonem? A jeśli zmyślał, to tym bardziej dał do zrozumienia, że do takich sentencji to trzeba mieć ten, no, background ;-)

Podmiot liryczny dramatyzuje, co zrozumiałe, anyway. Ale kluczowe jest chyba.

To w szewski poniedziałek mówiłem ja.

P.S. Borsukowi dzięki za plakat z moją podobizną, dopiero go odkryłem! :D


Hm,

ja to jestem dziwny, bo mam wrażenie, że w jakiś sposób każdy przegrywa i to nie tylko siebie a życie swoje.
No ale ja pesymistą jestem, no.

Życzę wygranej więc, a przynajmniej wiary, że się da, bo to chyba najważniejsze.

Pozdrówka


Grzesiu, Słońce

wiara baaardzo przereklamowana jest…


Eeeee, zależy o jakiej wierze mówimy,

pzdr


o jakiejkolwiek

o każdej i o żadnej
o jej istnieniu lub nieistnieniu
na jedno wychodzi


deprecha?


Kamczatko!

Jeśli ten Kohelet ma rację, to o co kaman, chodzi i czym się przejmować?
To może nie ma racji?
I co teraz?
Wiosna idzie!


nie deprecha...

dzień jak co dzień


a ta wiosna

to coś bardzo powolutku idzie…


a ta Kamczatka

to jakaś niecierpliwa pewnie.
Co najmniej jedna z postaci dramatu musi w końcu odrobić lekcje.
Tak bym to ujął.
Ona jest na dobrej drodze.
:-)


ale czy osoba z którą śpisz plecami ma

deprechę? bo z opisu wynika jakby tak było…


Panie Stopczyk

nikt nie ma deprechy!
pesymizm czy też realizm…
jak zwał, tak zwał


Kamczatko!

Docent ma rację, tak to wygląda właśnie.
Ona nie ma deprechy, bo wtedy by jej się nie chciało opowiadać.
Troll psychoterapeutką!
Znikam bo mnie zaraz p. Andrzej Kleina pogoni za takie gadanie.
Docent! Ty przenikliwa bestia jesteś, hehe :-)


a ja się będę upierać przy swoim

deprecha nie ma tu nic do rzeczy


Wypadałoby

Ci współczuć,bo nie ma nic lepszego jak zbliżenie cielesne i duchowe.

Lekarstwo idealne nie istnieje.

Wiem jednak,że kobietom niezwykle łatwo przychodzi odwrócenie mężczyzny o 180 stopni.
Kwestia chęci i wyrachowania.

Pozdrawiam


Kamczatko

Daję znać, że czytam.

Żeby napisać coś, potrzebuję jeszcze chwili.


Subskrybuj zawartość