Droga ku ocaleniu


 

Ustawodawcy naszemu przezornemu udało się już ustrzec owieczki swoje przed iście szatańskimi wpływami zagranicznych bezbożnikow-naukowców, orędowników fałszywie rozumianego prawa kobiet do samodzielnego podejmowania decyzji dotyczących ich ciała i tego, co wewnątrz niego się znajduje, bezlitosnych morderców bezbronnych i niesamodzielnych istotek wzrastających w łonie kobiety ku chwale Pana naszego. Na dobrej też drodze jesteśmy do ukrócenia haniebnej i samowolnej ingerencji w boski cud poczęcia. Nie pozwólmy, aby wbrew porządkowi boskiemu poczęte potomstwo belzebuba demoralizowało i niszczyło od środka społeczeństwo nasze!
Ale czy to tylko wystarczy? Czy ustrzeże nas to od niechybnego inaczej upadku, a może potrzebne są środki znacznie bardziej radykalne, by nie podzielić losu Sodomy i Gomory?
Dmuchając na zimne, należy jeszcze kilka innych pól działalności społecznej odpowiednio uregulować.

1. Aby pysze zapobiec, należy tak zreformować nasz system szkolnictwa, by opuszczający szkołę czy uczelnię nie wyróżniał się niczym od tysiąca mu podobnych, a przede wszystkim sam nie czuł się od nich w żaden sposób inny, to bowiem jest przyczynkiem do uznania się za lepszego, a co za tym idzie do uczucia pychy. O ile w szkolnictwie podstawowym i ponadpodstawowym nie będzie to wymagać wielkich nakładów pracy ustawodawczej, a jedynie usunięcia jednostek ideowo obcych z systemu, o tyle wyzwanie stawia nam szkolnictwo akademickie, gdzie działąlność naukowa i intelektualna na zupełnie innej płaszczyźnie się odbywa. Tu lekarstwem na niesforność kadry i studentów może być zaostrzona kontrola światopoglądowa połączona z przedsiębraniem odpowiednich czynności korygujących.

2. Również chciwość, która do hedonistycznego pławienia się w bogactwie i totalnej demoralizacji prowadzi, z serc ludzkich trzeba wyplenić. Ustalmy więc pewien cenzus majątkowy, którego przekroczenie skutkować będzie przepadkiem nadwyżki dóbr i przekazaniem ich na zbożne cele.

3. Względem nieczystości musimy okazać niezwykłe zdecydowanie, ona bowiem prowadzi do jakże łatwo rozprzestrzeniającej się zgnilizny moralnej i upadku narodów. Wszelkie przed- czy pozamałżeńskie stosunki muszą być surowo wzbronione pod groźbą banicji. Gwarantem przestrzegania zakazu niech będzie uświadamianie rodziców o brzemieniu odpowiedzialności, jaka na nich spoczywa, ponadto obowiązkowe dla wszystkich nie pozostających w małżeństwie, comiesięczne wizyty kontrolne u lekarza specjalisty i odpowiednio przeszkolonego psychologa.

4. Zazdrość, mimo że potężnym i do cna złym jest uczuciem, nie powinna nam przysporzyć zbyt wielu problemów. Jak tylko znikną z horyzontu chciwość i nieczystość, dwa główne jej powody, straci ona rację bytu i samoistnie przepadnie.

5. Aby nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu stało się jedynie niechlubną kartą historii naszej, wprowadźmy maksymalnie dozwoloną wartość BMI, a obywateli o wyższym ilorazie skierujmy na obligatoryjne leczenie. Aby nie dopuścić do namnażania się przypadków wymagających leczenia, musimy racjonować żywność oraz kontrolować jej kaloryczność i sprowadzić do minimum dostępność alkoholu.

6. Niezłomnie i wytrwale walczyć musimy ze zgubnym w swych skutkach uczuciem gniewu. Już w przedszkolach wprowadzić należy zajęcia z technik relaksacyjnych i kontroli emocji. Na jednostki krnąbrne i nieokiełznane nałożyć trzeba przymus przyjmowania preparatów uspokajających oraz cotygodniowych konsultacji specjalistycznych.

7. Na lenistwo jedno tylko może być lekarstwo, a jest nim praca. Ustalmy obligatoryjny, minimalny wymiar czasu pracy na 35 godzin tygodniowo dla osób posiadających rodziny, a na pozostałych nałóżmy dodatkowy obowiązek nieodpłatnej pracy na cele społeczne w ilości 10 godzin tygodniowo.

A na koniec przenieśmy stolicę do Torunia. Jest to tylko formalność, bowiem od dawna jest on siedzibą pomazańca, z łaski boskiej miłościwie Rzeczpospolitej panującego.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

A dlaczego tylko 7 pkt jest?

A nie 10.


Panie Igło

Bo to jest siedem grzechów głównych, a nie Dekalog.

Żebym to ja akurat musiała wytłumaczać ...


Hm, literacko sprawne

ale jakoś nie lubię takiej maniery, trochę odwrócone prawackie cey tylko tu widzę (teraz nie sprecyzuję, bo spać idem) ale się tak zastanawiam o co konkretnie chodzi?
Poza tym, że autorka kogoś i czegoś nie lubi?
Nie wiem, może malkontencę, ale coś mi nie podchodzi w tym tekście albo w jego przesłaniu(?), znaczy przesłanie i zamysł rozumiem, ale jakoś mnie tekst odpycha…

pzdr


Szanowna Kamczatko

program super – proponuję natychmiast nawiązać nić porozumienia z koleżanką EnDżejEnką. Trzeba będzie jakoś rozwiązać problem pomazańca, ale dacie radę.

Jestem tego pewien.


Panie Grzesiu,

jak tylko się Pan sprecyzuje, bardzo chętnie ustosunkuję się do zaistniałych wątpliwości, bo teraz właściwie nie wiem, co odpowiedzieć.
Pozdrawiam


Kamczatko,

nie no właśnie problem lezy w tym, że nie umiem sprecyzować, poza tym jestem zaspany, ale knikt nie obiecywał sensownych komentatorów.
Pozdrawiam nonsensownie.

P.S. Wolałbym bez “pan” chyba że tak sobie Pani autorka zyczy.


To może ja tak sama z siebie gwoli wyjaśnienia

Tekst powyższy jest wyrazem protestu przeciw próbie narzucenia mi przez państwo nasze moralności katolickiej i ograniczenia mojej swobody światopoglądu. Kwestie ostatnio dosyć głośne – aborcja i in-vitro – powinny moim zdaniem w państwie prawa (w przeciwieństwie do państwa wyznaniowego) być pozostawione poszczególnym jednostkom do zadecydowania w zgodzie z ich własnym sumieniem.


Subskrybuj zawartość