Cyferki podświadomości

- Ooo….. to mi jako wypłatę dali.

Drze się sucha, niechlujna kobita podtykając pod nos sklepowej trzy pieczarki, ogonek jednej jest wyraźnie pełen robaków. Obok niej, tak na oko 10letni chłopak, brudny i umorusany wyciera nos w rękaw. Za ladą w szarym fartuchu tłusta sklepowa, przed nią emaliowany, parujący kubeł w kwiatki.
Ogonek przygaszonych ludzi.
Zimno.

Ta tłusta, w fartuchu sięga pod ladę, wyciąga ubłoconą, aluminiową chochlę i zanurza ją w parującym kuble.

Czuję jeszcze kapuśniak, zanim pojadę bluzgiem….

- Kurwaaa…., czym mieszasz..

Budzę się natychmiast.

Ciemno i zimno.
Piec wyłączony, podobno w zimnym lepiej się śpi? – Ha,ha,ha..

Ciapek skomli pod drzwiami do ogródka. Idzi…. Ziąb wlatuje do środka…

Pstrykam pilotem.
Zegar – 13 grudnia, godzina 4.44.

Na BBC Knowledge, 3 ciągle zadowolonych z siebie pajaców testuje kolejne BMW. Wrzucam na BBC life. Tam Trish robi zakupy jako zwykła Paryżanka. Oliwa z truflami, makaron z atramentem z ośmiornicy, jakieś Chatou coś tam – a paszła w pizdu..

Otwieram laptopa. Przebijam się kwadranse przez zapory, avasty, skany, eksplorery i firefoxy.
Wreszcie się otwiera pare ulubionych ekranów.

Czytam co w Rzepie?
To samo co wczoraj. Palikot wraca do pisania bloga.
Tak, to ważne.
I list wstrząśniętego ambasadora Rurarza do Jaruzelskiego.
Przez chwilę zastanawiam się jak długo lizał dupę w PZPR, ile gorzały wychlał z towarzyszami radzieckim żeby zostać ambasadorem?
Dużo.
I patrzcie, wstrząsu doznał 13 grudnia?
Ciekawe?
A potem ambasadorską willę w Tokio zamienił na uroczy domek od CIA.
Tak samo jak ten co to wtyczką w Sztabie Generalnym LWP i nas ocalił, co tam nas, Świat cały.
Leży sobie teraz samotnie na Powązkach a tuż obok moczarowscy generałowie.
Znak jaki i szyderstwo losu?
Na moich oczach sprzedajne media tworzą legendę.
Ze zwykłego szpiega CIA, Kukliński jest przerabiany na współczesnego Kościuszkę.
Granda.

Czy ktoś jeszcze pamięta te upodlone kobiety stojące pod sklepem od trzeciej, czwartej nad ranem, na mrozie po to aby kupić kilka, owiniętych w stare gazety śledzi z beczki?
Na Święta.
Ani wredna morda z reklamy Gorącego Kubka im się nie marzyła ani unijny Wiatr ogrzał.

Trójka cicho gra.
Za oknem szarzeje.
Mój Dom śpi.
Jak długo jeszcze?
Ciapek cicho skomli pod drzwiami – wlazł sobaka.
Pociągnęło ziąbem.
Znowu.

Minął rok.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

No i co ja, Panie Iglo,

mam Panu napisać?

Może, żeby Pan zobaczyl też coś pozytywnego za oknem. Laptopa. Na przyklad txt. Albo góry. Może być też i morze. “Mistrz i Malgorzata”. I kilka innych książek. Na odtrutkę.


Igło,

przyłączajac się do apelu Pana Lorenzo, wymieniam pozytywy:

Możesz otwierać i zamykać drzwi na dwór. Wedle własnej woli.

Możesz włączyć BBC Knowledge w jednym ze swoich okienek. Możesz nie przerzucać na TVN Style. Wedle własnej woli.

No i najważniejsze: minął rok!


Igło

tamtych i tych łajdaków może rozliczyć tylko ulica…

Żaden sąd, żadna sprawiedliwość, psia jego, tych sukinsynów nie ruszy.
Ulica może
Zatem warto poczekać ten jeszcze jeden, kolejny rok


Ciekawe, Marku

jak różnie można odczytać te same dwa słowa.

Minął rok, od kolejnej rocznicy 13 grudnia. I nic się nie zmienia.

Minął rok od czasu gdy założyłem z dwoma innymi świrami TXT. I jest!

Wolę moją interpretację.


Jak by tu panu

WSP Lorenzo do nieco przytłumionej ciepełkiem wyobraźni przemówić?

Dla mnie symbolem nowych czasów jest prywatny sponsor, który zapłacił za leczenie Anny Walentynowicz od której poglądów moje są o lata świetlne.

Wredne ujadanie mediów, kiedy były minister Janusz Pałubicki dostał rentę specjalną na poratowanie zdrowia, które stracił min siedząc w internacie.

I właśnie te media zasiedlone przez sprzedajne gwiazdki w typie Lisów, dukające, głupawe panienki i partyjnych agitatorów nawet nie ukrywających swojego udziału w praniu mózgów, na czele z Żakowskim.
Dumnych ze swoich milionowych kontraktów.
I szydzących z tych, którzy myślą inaczej niż oni.


Tak, Merlocie

zawsze, oprócz uznanych interpretacji są te własne, mniej znane lub nie znane wcale…

No i to, jak stara jest poezja, pytanie – co autor miał na myśli…

serdecznie :))


Merlot & Marek

Nad czym dumacie chłopcy?

Odpowiem tak.

Kiedyś siedziałem zamknięty w pieprzonym, obskurnym PRL-u.

I nie bałem się, że mi ukradną rower z komórki zamkniętej na skobel okręcony drutem.
Głowę miałem wolną.
Zawsze.

Teraz patrzę na zamknięte, strzeżone przez łapsów i elektronikę domy, osiedla, ludzi drążcych ze strachu o dzieci, życie, zdrowie, wszystko.
Wariujących i popadających w depresję.

Mnie za wolnej Polski okradziono ze wszystkiego. Najpierw z majątku potem ze złudzeń a na konieć z marzeń.

Ja się już niczego nie boję.
Znowu.


Drogi Igło

problem okradania niszczenia jednostek ludzkich przez ststem władzy to rzecz z którą borykam się od paru(nastu) lat. Wielu skurwysynom za ich wkład w ‘wolną Polskę’ uptzykrzyłem życie i nie wcale w odwecie, czy z zemsty.
Leżą przede mną sterty papierzysk – wyroki niezawisłych polskich sądów, które wciąż pod naciskiem mafii i tej politycznej jak najbardziej niszczą ludzi zabierajac im wszystko włączmie z marzeniami.
I tak to jest, że dopóki ten traf nie przytafi się nikomu z osób tutaj i gdzie indziej piszących, czego nikomu nie życzę, to nie chce się wierzyć że tak funkcjonuje polskie bezprawie.

Szczegóły na inny wpis pozowlę sobie zostawić.


Drogi Igło!

Zapraszam do poczytania mojego ostatniego wpisu, a w szczególności spreparowanego przez Spirytusa i Muwensa tekstu. Może wtedy wrócą Tobie marzenia.

Pozdrawiam


Panie Marku!

A może poważnie pomyśleć o zebraniu się i powalczeniu o normalność?

Pozdrawiam czekając na wpis


Panie Igło

Sama już nie mam pewności o co Pan pyta.

Sama stałam jako dziecko w tych kolejkach, czasem w dwóch obrotach.

Jako dorastająca kobieta wiedziałam, że podpaski (pardą) są deficytowym towarem i w razie co trzeba kupować watę wiskozową.

Prawda, że moja Mama bardzo dbała, żeby mi ptasiego mleka nie brakowało. Tak chciała, żebym w dziecinnym pokoju miała meble jakiekolwiek dziecinne, że mi je sama robiła. Dodam, że nie jest stolarzem z wykształcenia.

Ona się nie chciała nigdy zgodzić na to co ją otacza. I wiele w tym kierunku robiła.

Kiedy umarla jej Mama to się doszkoliła, wyszkoliła, zebrała w sobie i do tej Krynicy wyjechałyśmy, gdzie prowadziła Ośrodek Wczasów Pracowniczych. Tak prowadziła jakoś nie za bardzo, bo… Po kilku miesiącach od powrotu do Warszawy (dwa lata tam byłyśmy) do mojego domu przyszli jacyś nie za bardzo weseli panowie i zabrali moją Mamę. Był rok 1982.

Życie z moją Mamą nauczyło mnie, że nikt mi nic specjalnie nie da. Może to i nie kwestia mojej Mamy, może tak się moje życie w ogólności potoczyło, że ja to wiem.

Moje rozkraczone pokolenie ma przekichane. Ani w , ani w tamtę .

Nie walczyliśmy, bo byliśmy siusiakami. Trochę pamiętamy, ale nie zanadto.

Moje rozkraczone pokolenie może tylko powiedzieć dziękuję . Innym może to powiedzieć i nie zapominać tego, co pamięta i okazać wdzięczność tym, którzy mieli szansę coś zrobić.

Może to pokolenie jeszcze dzieciom własnym przekazać, że to nie od zawsze w tym kraju tak było. A potem wnukom.

Powinno.

Bo ja siedzę teraz tutaj dzięki temu, że ktoś mi to zapewnił bez mojego udziału.

Zapewnił mi możliwość, bo na przelot i pobyt to już sama muszę sobie zarobić.
A tę możliwość też mam dzięki innym.

Gdyby nie Oni to zapewne Czechosłowacja, albo Bułgaria. Wyłącznie, bez prawa szerszego wyboru.

Tak samo jak z tym czarnym makaronem.

Pozdrawiam Pana bardzo serdecznie życząc znalezienia czegoś, z czego mógłby się Pan ucieszyć.

Wbrew i na pohybel.

Drapki dla Ciapka.


Szanowna Gretchen

To się zaczęło od tego, że się dwie sprawy rozjechały.

Co innego pokazywali w telewizorze a co innego ludzie mieli w życiu.

Mogłem wtedy pisać ukradkiem, kredą – TVP kłamie – i to częstsze hasło było na murach niż o Jaruzelskim, to i teraz mogę.


Szanowny Panie Igło

Ależ proszę. Czy ja mam coś na przeciwko?

I tak Pana lubię, mimo tego barwionego makaronu .

Nie uwolni się Pan.

Ha ha – zaśmiała się gromko Gretchen.


Szkoda, że takie w sumie dołujące

i tekst i komentarze Igielne.

Ale tekst napisany dobrze.

Jakos zawsze mam tak, że lubię te pana gorzkie wpisy, zresztą nawet za tymi zabawno-wizyjnymi goryczy trochę jest.

pzdr


Subskrybuj zawartość