Czego....

Warknął Igła na szelmowsko wykrzywionego Ciapka.

- Masz taką minę, jak premier Pawlak przed kamerami TVN-u – dodał obdzierając od kości resztki mięsa z kawałka zwłok kaczki – nazwa handlowa – korpus.

- Bujaj się stary durniu, odparł Ciapek trącając nosem walający się kapsel od Wareckiego. – Dawaj kości, bom zgłodniał na tym pedigripalu i nie wybałuszaj się jak Tusk do Steinbachowej – dodał przymilnie Ciapek.

W garnku było uparkotane, to co się udało z lodówki wygarnąć: pare kartofli, cebula, marchew, duży por, kawałek selera, ząbek czosnku. Na tym kawałku kaczki ugotowane.
Pieprz, sól, szczypta cukru.

Do tego wpadło jeszcze pół topionego serka, kostka rosołowa, jajko i śmietana.
No i zmiksowane zostało i kawałek starego chleba na grzanki.

Już dawno takiej dobrej zupy nie jadłem.

- Pewnie byś jeszcze jakiego wina się napił? – mlasnął Ciapek nad resztką korpusu ze wspomnianej kaczki. – Ano. – To se kup – odparł Ciapek a z moich kości nie zrzynaj mięsa dla Szarika – myszy wylazły już z trawy, niech se nałapie świerzonki.

Na tym transmisja się już rwała, razem z przepaloną wtyczką od zasilacza.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

hm, no, ale gdzie

jakieś przesłanie?
Bo na razie to takie ,,z kamerą u Ciapka” trochę jest, znaczy ta opowieść (?)
pzdr


Panie Grzesiu!

Czy wszystko musi mieć przesłanie?

Pozdrawiam


Witaj Kucharzu

Następnym razem dodaj pod koniec gotowania solidną łyzkę chrzanu. Tak, tak, chrzanu, takiego ze słoiczka, juz utartego.
Powiesz czy smakowalo?
U nas, czyli gdziekolwiek to było, było zawsze we Lwowie – nazywano takie zupy : zupa zupa.

Pozdrawiam


A ja przyznam,

w miejsce chrzanu, zwykle daję musztardę. Ale chrzan faktycznie jest OK.

Z pozdrowieniami dla Ciapka, psa twardo stojącego na ziemi


re: Czego....

Ciut przypomina to przepis na irlandzki stew, podany przez Jerome w “Trzech panach w łódce (nie licząc psa)”. Tylko tam pies też się chciał przyczynić, przynosząc osobiście upolowanego szczura wodnego. No i w garze wylądowało faktycznie wszystko(szczurem akurat wzgardzono) – nawet ziemniaki częściowo obrane, jako że z tym obieraniem słabo sobie radzili, zatem doszli do wniosku, że można w łupinach. Tylko jakoś ciężko się czuli na drugi dzień... dyshumory ich dopadły z powodu treściwości potrawy. A może to z braku szczura w niej? ;)

Defendo


Dzięki za uwagi

Sprawdzę, nie licząc szczura.
:)


re: Czego....

Policz mnie, nie ma jak wysublimowany kanibalizm ;P
y Defendo


Subskrybuj zawartość