Moje słowa o przyjaźni

Nie wierzę w istnienie przypadku, choćby wszystko wydawało się nieuporządkowanym przerzucaniem się od punktu, do punktu.
Dla wielu przerzucanie się będzie zbyt dynamiczne, wielu ujęłoby to raczej, jako niezwykle pracochłonne przeczołgiwanie się od dnia, do dnia.
Od godziny, do godziny.
Trwanie, z minuty, na minutę.

Kilka lat temu pracowałam z kimś, kto stał mi się bliski. Zapewne spoiwem wieńczącym tę przyjaźń były urodziny, obchodzone w jednym dniu?
Kto wie, już dzisiaj, jak to było?

Kiedy ja się rodziłam, on obchodził osiemnaste urodziny. Ładne, bo symboliczne.
Cenię takie symbole.

Był taki czas, w którym dotknęłam czarnej dziury życia.
Był, tak ja trzeba, jeśli jesteś Przyjacielem.

Potem trochę się rozwlekliśmy życiowo, każdy na swoją modłę.

W tym roku, w nasze urodziny, żadne z nas się nie odezwało. Jedno pochłonięte otchłanią, drugie z banalniejszych powodów.
Równolegle zdaliśmy sobie sprawę, z tego zapomnienia.

Zadzwonił. Był pierwszy.

Umówiliśmy się, jakoś nadzwyczaj szybko i tak samo szybko okazało się, że zmagamy się z tym samym, w tym samym czasie.
Zadał mi pytanie, na które wciąż szukam odpowiedzi…
Trafił celnie, bez zastanowienia, zadziwiony, że w ogóle jest okoliczność zadania takiego pytania.
Strzelił.
Trafił.
Zatopił.

Odpowiedź muszę znaleźć sama.

Kiedy tak siedzieliśmy poczułam, i straszliwie mnie to wzruszyło, że cokolwiek się stanie, czy nie stanie, to on będzie zawsze dla mnie.
Ktoś, dla kogo jestem jak siostra, jak najważniejsza istota na świecie. Tyle razy rzucał wszystko, żeby dać mi swój czas.
Ktoś dla kogo moje świry, nie są żadnym wachnięciem normy, ktoś, kto zrozumie wszystko i nigdy nie stanie przeciwko mnie.
To za mało.
Nie stanąć przeciwko, to za mało.
Wiem, że on zawsze będzie po mojej stronie, choćby już tylko spopielona pustynia.
Sprawdziliśmy to wcześniej, w warunkach bojowych.
Sprawdziliśmy.

Od naszego spotkania, mija tydzień.

Dostałam wiadomość...

Tragedia. Dramat. Smutek. Rozpacz. Ostateczność.

Odpowiadam, że byłam, jestem i będę. Szukam słów.
Mówię, masz moją przyjaźń, na niekończące się zawsze.
Gdybym mogła cokolwiek…

Słowa.

On wie.
Słowa, a on wie.

W tej chwili też, moja klawiatura wystukuje kolejne literki, układające się w kolejne słowa…

Może… Może po to tak długo trwała cisza między nami, żeby dźwięk wybrzmiał mocniej?

Może trzeba było tego oddalenia bez oddzielenia po to, żebym dzisiaj mogła wiarygodnie oddać to, co dostałam?

Przyjaźń to nieustanna, niekończąca się wymiana.

Całkowicie bezinteresowna.

Dobrowolna.

Dobra.

Wolna.

Średnia ocena
(głosy: 3)

komentarze

Nocnie wypadałoby mi pomilczeć,

bo taki niekomentowalny trochę ten tekst.

Więc tylko zaznaczę, że te słowa to ja bym sobie z chęcią zapamiętał:

“Kiedy tak siedzieliśmy poczułam, i straszliwie mnie to wzruszyło, że cokolwiek się stanie, czy nie stanie, to on będzie zawsze dla mnie.
Ktoś, dla kogo jestem jak siostra, jak najważniejsza istota na świecie. Tyle razy rzucał wszystko, żeby dać mi swój czas.
Ktoś dla kogo moje świry, nie są żadnym wachnięciem normy, ktoś, kto zrozumie wszystko i nigdy nie stanie przeciwko mnie.”

Szczególnie to “rozumie wszystko” jakoś przemawia do mnie.

Przyjaźń, chciałem napisać o niej kiedyś tekst, ale chyba nic lepszego niż te 3 zdania, co dawno temu, jeszcze w salonie 24 napisałem, nie wymyślę:

“Wow, Jędruś przyjeżdża. Wreszcie. Nie ma to jak przyjaźń.”


tak,

to “wow” było zwłaszcza takie, jakieś... no, normalne u grzesia. Takie właśnie wow. Ręce opadają...


Grzesiu

Nocą milczeć nie trzeba…
Noc lubi myśli.

Kiedyś napiszę tekst o miłości, bo miłość tak bliska przyjaźni, jest od niej przeraźliwie odległa.

To spotkanie uświadomiło mi, choć prawdziwiej będzie powiedzieć – uświadamia mi, że jestem przedurna, że w biegu pomijam, prawie zapominam.

On mi przyniósł piękną, wielką, pachnącą, czerwoną różę na to spotkanie.

Wytrwał. Wiem, że wytrwa moje kolejne życiowe fale. Wzniesienia i opadania.

Uwielbiam być przyjaciółką Mężczyzny. To jest coś. Dla kobiety. Dla mnie.

W tych ciemnych chwilach, jestem do szpiku kości z nim.

Bez cienia wątpliwości mogę powiedzieć, że to jest ktoś, komu zawdzięczam wiarę w to, że mężczyźni nie są tchórzami, że potrafią.
I jeszcze ogólniej, że trzeba wierzyć, mieć nadzieję, bo są ludzie, którzy potrafią być.
Znaleźć może trudno, ale skarb trzeba chronić.


O! Stary znajomy

Wiesz co, to dla mnie bardzo osobisty tekst.

Umiesz to uszanować i napisać coś sensownego, lub odnaleźć odpowiedzi w ciszy?


Gre,

ja juz chyba jednak pomilczę:)

Bo ty kompletne teksty piszesz, no.

Pozdrawiam nocnie.

P.S. No i czekam na tekst o miłości. Najlepiej nocny.


Grzesiu

Może i czasem trzeba pomilczeć. Z pewnością trzeba.

Widzę swoje teksty raczej jako zdekompletowane niż kompletne. Urwane myśli, zawieszone zdania.

Tekst o miłości to musi się sam zrodzić, o Niej się nie da inaczej napisać.

Fochowata, zmienna, płochliwa, a tak niezłomnie trwająca potrafi być. Przekorna i wbrew.

No, ale o tym, to może kiedyś...

Pozdrowienia nocne, więc najcieplejsze.

:)


Gretchen

Nie bardzo wiem co i jak tu komentować. Nie umiem.

Napiszę więc tylko, że przyjemnie się czyta ciepłe słowa w rześkości poranka.

Dzięki.


Magia

Dziękuję.

Dziwnie z Grzesiem napisaliście podobnie, ale to miłe. Bardzo nawet.

Pozdrowienia.


Czas..

Niektórzy przeżyli prawdziwe Auschwitz, niekórzy tworzą je sobie w głowach.


Igła

Nie zrozumiałam chyba… Wyjaśnisz?


Szanowna

uważam, że prawie wszystko można skomentować.
Zauważam Paniną wrażliwość i znajomość życia od podszewki.

Od dnia do dnia, od godziny do godziny, itd..

Skąd ja to znam

Teraz wiem, że i Pani doświadczała smaku życia; doświadcza goryczy w porcjach z bonusem gratis
Dotyka kwiatów, których łodygi nie są pozbawione kolców…
A te mokre krople o słonawym posmaku, to niestety nie krople deszczu, to prawdziwe łzy z chmur naszego smutku a czasem rozpaczy…

Świadomość tej długodystansowej ciszy też czemuś (widocznie) miała służyć
Dziś Pani JUŻ wie czemu

pozdrawiam z szacunkiem należnym


Panie Marku

Życie ma to do siebie, że każdego dnia jest nauką.
Niewyczerpaną i tak pełną niespodzianek…

Czy ja je znam? Raczej nie, ale obserwuję bardzo uważnie.
Staram się z nim zaprzyjaźnić, dotknąć, poczuć.
Ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Dziękuję za ten piękny komentarz i serdecznie pozdrawiam.


re: Moje słowa o przyjaźni

...


Subskrybuj zawartość