List do Michała [pierwszy]

Tagi:

 

Pisałeś kiedyś list do kogoś, kogo zupełnie nie znasz Michał? Ja nie pisałam.

Gdybym powiedziała, że znam Twoich rodziców, to i tak byłoby to zbyt wiele. Właściwie ich nie znam, ani oni mnie nie znają, ale jakoś, tam gdzieś, w przedziwnej przestrzeni się znamy.

O Tobie usłyszałam dwa dni temu. To niewiele, prawda? To dwa dni, które sprawiły, że choć Ty nie masz pojęcia o moim istnieniu, ja o Twoim wiem. I myślę o Tobie. I wydaje mi się, że trochę Cię rozumiem.

W jedną stronę piszę teraz. Jak list na poste restante.

Ty, pogrążony we śnie nie musisz zbyt wiele, szczęśliwie możesz odpoczywać, o nic nie walczyć. Chociaż mam nadzieję, że walczysz. O siebie.

Bo widzisz Michał, mimo wielu przeciwności i cegieł rzucanych na głowę, to jednak kilka rzeczy jest jeszcze do przeżycia, do zobaczenia, do dotknięcia i poczucia. Wbrew wszelkim naszym wyobrażeniom.

Patrzyłam dzisiaj na Twoje zdjęcie znalezione w sieci i zobaczyłam tak wielką ilość ognia, że teraz tylko to wykorzystaj. Domyślam się, że nie jest łatwo, że boli, że cierpisz, ale tego ognia mógłbyś nie mieć. Mógłbyś go nie mieć... A masz. Nawet nie musisz po to ręki wyciągać. Szczęściarz.

Nic nie dzieje się bez powodu i po nic. To, też jest po coś, i z jakiegoś powodu Michał. Tylko nie możesz udawać, nie możesz się poddawać. Posłuchaj ciszy.

Zobacz, że już nawet ja wiem o Twoich przyjaciołach, którzy są tam z Tobą, którzy robią, co zrobić należy. Zobaczysz, że nie tylko oni. Mam nadzieję, że ta skumulowana ludzka i dobra energia walnie Cię w głowę, z całą swoją aksamitną siłą.

Jakaś obca Gretchen jest z Tobą.
Twoja mama się śmiała, że jak ta kula ode mnie doleci to się zdziwisz, że jakaś oba kula przyfrunęła, a ja się cieszyłam, że ona się śmieje choć przez tę krótką chwilę.
W każdym razie ta nieznana paczka, to ode mnie jest.

Dzisiaj jest Wielki Piątek, już też sobie w sieci doczytałam, że może niekoniecznie jesteś zainteresowany, ale jakaś symbolika w tym jest. Nie jestem chrześcijanką, a ją widzę. To jest czas niezwykłej Mocy Powstawania. Mów co chcesz, ale ja będę się upierać, a uparta umiem być pewnie bardziej od Ciebie.

Przez Ciebie coś znowu tutaj publikuję, więc się nie rzucaj i nie gadaj, tylko zdrowiej. Żebym nie musiała tam do Ciebie przyjść, no.
Jesteś teraz powodem mojego bycia i pisania w tym miejscu,a pożegnałam się już. Sam rozumiesz…

Pierwszy list nie powinien być zbyt długi… Bo każda literka do Ciebie dociera, choć w innej postaci, a męczyć Cię nie chcę.

Nie wszystko jednocześnie. Pamiętaj o tym.

Bądź.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Jesteś

To dobrze.


Jestem

Dziękuję Dymitrze.


Michale...

Poznałam Cię ledwie chwilę temu, nie poznając.
I pobiegłam do Ciebie, nie biegnąc.
Jestem przy Tobie, będąc daleko.
Patrzę na Ciebie oczyma duszy.

Każda moja myśl jest z Tobą i dla Ciebie.
Oddaję Ci moją energię.
Bierz ile chcesz.
Walcz!

Nosisz imię Księcia Aniołów.
Tego, który walczył i zwyciężył.
Niech stoi przy Tobie.
Niech Cię chroni.


Zgadzam się z Dymitrem:)

jak trzeba będzie rozwinąć, to kiedyś na gg:)

I pozdrawiam Michała.
Kimkolwiek jest.

I ciebie też oczywiście.


ale

kim jest Michał?
Możesz coś więcej?
Bo mnie to chyba ominęło ale też zainteresowało…

pozdrowienia


Gretchen

Cieszę się, że jesteś.

Michała, kimkolwiek jest, mocno ściskam za rękę.

Pozdr


Magia

Dziękuję. Nie we własnym imieniu przede wszystkim, ale we własnym też.

Ty wiesz za co i dlaczego.

Dobrze, że jesteś.


Grzesiu, Jacku i Rafale

Michał jest synem Igły.

Michał potrzebuje teraz każdej dobrej myśli, każdego czegokolwiek, co możecie Mu dać.

I Jego rodzice tego potrzebują.

Bądźcie proszę.


re: List do Michała [pierwszy]

.


follow

.


Subskrybuj zawartość