Post ost

Ktoś powiedział, że jak kobieta kręci się po burdelu to nikt nie pomyśli, że to sprzątaczka.
Nie do końca zgadzam się z myślą Ktosia, bo to wszak zależy od tego i owego, ale ja nie o tym chciałam.
Wersja robocza jest taka, że z myślą Ktosia się zgadzam. Taką przyjmijmy.

I tera je tak, panie.

Gretchen nie jest durna, że tak się Gretchen zareklamuje, wręcz przeciwnie, że tak Gretchen powie o Gretchen. Bo teraz to Gretchen mówi całkiem poważnie.
Nie jest łatwo zmusić, czy skłonić Gretchen do mówienia poważnie, a już o całkiem poważnie mówić to ho ho.

Tym razem Gretchen postanowiła przełamać siebie samą, a w ślad za tym wszelkie prześladujące ją (a krzywdzące) stereotypy, i w powagę iść.

To idzie. Sobie idzie.

Raptem chwilę temu zrobiło to kilkanaście osób. Wyraźnie, albo nie zanadto wyraźnie. Jedni się żegnają, inni po prostu wychodzą. Taka jest we wszechświecie różnorodność postaw, a także idących za nimi zachowań. Dobrze żeby postawa implikowała określone zachowania, ale to są już akademickie dyrdymały, więc zaprzestańmy.

Do rzeczy Gretchen, bo ludzie czasu nie mają.

Aha. Więc do rzeczy.

Od początku.

Weszłam w świat Wasz, czyli blogerów z misją, bez przygotowania. Mea culpa, excusez le mot.

Jakiś czas, nawet dość znaczny, czułam się na miejscu. Dziwne to dla mnie samej, bo ja niespecjalnie często w życiu własnym czuję się na miejscu. Tym bardziej było mi jak raz i akuratnie. To było miłe uczucie.

Kiedy wchodzisz gdzieś bez oczekiwań, to rzeczywistość może cię miło zaskoczyć. Tak się stało.
Mając poczucie, że jedyne co robię to to, że dzielę się kawałeczkami swojego świata z siecią, dostałam prezent niezwykły. Okazało się, że to moje dzielenie się, dla iluś tam osób (dla mnie w oszałamiającej liczbie), jest zaciekawiające, skłaniające, może ważne.

Naprawdę mnie to zadziwiło. Naprawdę. Nie ma w tym żadnej kokieterii, żadnego wędkowania. Tylko zdziwienie i radość.

Z czasem zyskałam tu wirtualnych przyjaciół, ludzi życzliwych, znikoma była grupa przeciwników. Piękne.

Ho ho ho, Gretchen! Życie piękne nie jest, takim bywa!

Prawda.

Prawie uległam pokusie opisu, ale po namyśle wycofałam się. To już nic nie zmieni.

Wszyscy najważniejsi dla mnie, ci nie anonimowi, poszli w dal siną. Może już nawet tego nie przeczytają.

Trudno mi się rozstawać, zawsze i od zawsze, tak ze mną było. Bywa, że życie człowieka składa się z rozstań, a ten człowiek ma trudności z przywyknięciem. No, tak bywa i czeka się do chwili ostatniej. Jakby się chciało ostatniemu światło zgasić.
Tak właśnie jest ze mną.

Dzisiaj przeczytałam coś, to nie był tekst. Takie to było gówno, pardą. Efekty psychologicznego metabolizmu Gwiazdy Blogosfery. Każdy świeci jak umi, prawda. W tym świeceniu poklask znajdzie. Jak to w życiu. Każdy znajdzie.

Mogłabym pytać co Gwiazda naprawdę zrobiła, co zrobiły jej komety, co gwiazdki światło odbijające. Co oni wszyscy zrobili dla dobra świata.

Mogłabym pytać, ale po co niby pytać bym miała? Grunt, że są. Że mają agorę (pardą) do wyrażania swoich kolejnych widzeń.

W sumie dobrze, bo wolność jest najważniejsza. Większy ból jest wtedy, kiedy wolność wyrażania swojego świata oglądu, przemienia się w pychę wyrażania prawdy słusznej i jedynej. To dopiero kłopocik.

Bo jak zawsze znajdą się tacy, którzy się nie zgodzą, których ogląd, czy prawda, czy pycha, inny ma wektor.

Pozornie to jest dobrze, ale nie dla tych którzy monopol na prawdę posiedli. Posiedli, ale nic ich to w blogosferze nie kosztuje. Można sobie popierdalać jak się chce.

Dobra, nie zebraliśmy się tu, żeby innych oceniać. Chociaż swoją drogą to jest ciekawe, że ta cała blogosfera zasadza się, odradza wciąż na nowo, rozkwita i rośnie właśnie na ocenianiu innych. Każdy nick ma prawo dopierdolenia innemu nickowi. Na tym polega nie tylko słowa wolność, ale jeszcze tworzenie mediów obywatelskich.

W rezultacie starań mamy okopy. Każdy niemal na swojej pozycji, i strzela. Nie dla wszystkich to jest rozmowa. Dla Gretchen nie jest.

Gdybym miała się tu uzewnętrznić, to powiem Wam, że to jest gówno, a nie żadne media.
By tworzyć media trzeba zachować jaką taką bezstronność. Uciekanie z propagandy w propagandę nie jest tworzeniem mediów. Nigdy nią nie będzie.

Publicystyką może tak, ale wiarygodnym źródłem informacji?

Doprawdy.

Możliwość publicznego pisania co ślina na klawiaturę przyniesie, to jeszcze nie jest tworzenie jakichkolwiek mediów. Dlatego Gretchen przez rok pisała tylko o tym, co widzi, a nie o tym co jest. Gretchen nie wie co jest, a nawet nie wie co będzie. W przeciwieństwie do zgromadzonych rzesz blogerów z miast i wsi.

Iiiiiiit. Wrrrrrrrróć.

Nauczyliście mnie, że świat jest podzielony. Że w tym podziale jest strona słuszna i niesłuszna tylko, że każda z nich uważa, że słuszną jest.

Uczyliście mnie, że trzeba się określić, a ja nigdy temu nie sprostałam.

Pokazywaliście mi jak prosty jest świat Waszej strony, ale nigdy żadnej nie uwierzyłam.

Przepychacie się i będziecie się przepychać, bo to karmi Wasze istnienie.

Chwilami pojawiało się we mnie pytanie jak ludzie tak podzieleni, chcą cokolwiek zmienić?

Jesteście tylko powieleniem tego, czemu się przeciwstawiacie.

Wciąż jesteście tylko echem.

Echem z ambicją bycia mainstreamem, ale tym prawdziwym rzecz jasna, uczciwym.

Niezależnym.

Próbujcie.

Ja mam dość. Czytania bzdur.

Pisać nie ma już tutaj dla kogo, bo po błyskotliwym przełomie dotyczącym halberowców, po kilku tekstach widzę tylko pustkę. I szambo.

Test Jareckiego Jacka został wycofany, chyba jakoś po ponad dwóch godzinach. Ciekawość, czy Jarecki Jacek jako Gwiazda Blogosfery, dostał kartkę w kolorze żółtym? Oj, tam.

Mówię uczciwie, tekst Jareckiego Jacka, wiszący ponad dwie godziny był impulsem przesądzającym o tym tekście. Gretchen ma różne jazdy, a innych nie ma, ale nie będzie się nickiem podpisywać w jakimkolwiek miejscu, które pozwala na takie rzeczy. Bo nie.

Szydera ze Stopczyka, w sytuacji kiedy nie ma ten Docent jak się obronić, jest kpiną (blog Nicponia). Zwłaszcza, że dostał bilecik wyjściowy z powodu naruszenia komfortu Gwiazdy.

Mad dostał za swoje, albo nie swoje. Nie dojdziesz.

Obaj od kilkunastu dni są przedmiotem mniej, lub bardziej wyrafinowanych kpin ze strony ludzi z zasadami, ludzi, którzy brzydzili się tym co robił Stopczyk i Mad, a którzy teraz robią kropka w kropkę to samo.

Jednym wolno to, innym sio. Tego też mnie nauczyliście.

Z przyjemnością akceptuję zasady, o ile dotyczą każdego.. W przeciwnym razie widzę to, jako manipulację. Trudno.

Nigdy pewnie nie zrozumiem jak można zniszczyć coś tak wyjątkowego jak txt sprzed kilku tygodni, w imię czegoś hipotetycznego, majaczącego na horyzoncie, a niepewnego. Szczęśliwie nie ja o tym decyduję.

Miejcie się dobrze.

Delikatny powrót :

Dziękuję Wam wszystkim za wszelkie dobre słowa, za Obecność, za towarzyszenie Gretchen, za słuchanie, za każdą próbę zrozumienia. Za to, że byliście tu ze mną. Zawsze to będzie dla mnie bezcenne.

Za zgodę i jej brak, za umiejętność rozmowy z wielu różnych punktów widzenia, doświadczeń, przekonań. Wiele razy się spieraliśmy, nie zgadzaliśmy, próbowaliśmy zrozumieć.

Redakcji:
Długo pewnie jeszcze złość do Panów we mnie zostanie.
Poczekałam, odczekałam patrząc na na coś, czego nie chciałam widzieć.
Wczoraj, kiedy byłam w Waszej roli, ktoś powiedział do mnie: twoje boisko, twoje zasady.
I tak jest. Wasze boisko, Wasze zasady.

Będzie mi brakowało każdego z Was, ale jak wiadomo wszystko płynie.

Rośnijcie w siłę, byle mądrze. Trzymam kciuki.

I na koniec:

dziękuję Jareckiemu Jackowi za ułatwienie mi podjęcia decyzji. To naprawdę coś. Może Pan być zadowolony. Niełatwo mnie zniechęcić, kiedy już się przywiążę.
Jeszcze mogę całkowicie złośliwie dodać, że może nadejdzie dzień, kiedy wraz z żoną wystąpi Pan w znienawidzonej telewizji. Czemu nie?

Ze specjalną dla Pana dedykacją:

I jeszcze dla zapisania na osobistym dysku twardym, choć wielkiej nadziei nie mam. Może jednak się utrwali?

Niech Pan popatrzy na tego satanistycznego gnoja, któremu życzy Pan wszystkiego najgorszego, tak po chrześcijańsku mu Pan życzy: psy ciebie będą jebać na łące popiołów . I na tych ludzi, wyznawców szatana.

Uważnie proszę patrzeć, bo może jeszcze kiedyś Pan się ogarnie. Tego Panu życzę.

Dla Redakcji, skoro Igle grała ostatnio gorolsko muzyko

Wirtualnym sprzymierzeńcom, w tym tym najbliższym :)

I dla Grzesia wytrwałego, z Gretchen w dodatku. Ten koncert dla Riedla, był w nasze urodziny, w 2006 r.

Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść,

niekokonanym,

wśród tandety lśniąc jak diament,

być zagadką, której nikt

nie zdąży zgadnąć nim minie czas

Dla wszystkich:

Żyjcie.

P.S Kontakt: ja [dot] gretchen [at] gmail [dot] com

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Ja, niestety, też...

“po kilku tekstach widzę tylko pustkę. I szambo.”


Ano racja,

znaczy zgadzam się tak z 90 procentami tekstu, reszta to nieistotne szczególy.
Fajna muyczka w wykonaniu Trebuniów, z tego co wiem, też na Przystanku grali.

Jak to sataniści:)

P.S. A poza tym dobrze, że na twój tekst nie czekałem w nocy, bo o tak ekstremalnej godzinie go napisałaś, że ja spałem dawno:)

pzdr


Gretchen, a i

“Niepokonanych” lubię, ale bardziej przemawia do mnie to:

Taki drogowskaz…

I dla satanistów też to śpiewano na ich spędzie:)
I oni śpiewali.
I pewnie niektórzy starają się według tego żyć.

No już spadam.


:-(

...


Zacytowała Pani Jareckiego,

zapewne wytną całą notkę z korzeniami. Jak wcześniej Grzesia i Maciejowskiego.

Bo to się nie zdarzyło.


Gretchen

Szacunek za ten tekst.

Szkoda…

Coś się kończy, coś się zaczyna…

Do zobaczenia, mam nadzieję :)

Pozdrawiam Cię serdecznie


re: Post ost

Ale konkretnie. Co się kończy, a co się zaczyna?


Gre

Rozumiem Cię, ja się już dawno wypaliłam..
Wszystkiego dobrego i rodzinnych Świąt życzę


Gretchen

Też widziałem ten tekst.
Ale z prowokacją artystyczną Artystów nie dyskutuję ;-)
Szczególnie, jak są to prowokacje tak idiotyczne…

pozdrawiam w miły, wiosenny poranek


Greczenowska

To gdzie będzie można poczytać Panią?


Notka Jerzego Maciejowskiego jest tu

http://tekstowisko.com/jjmaciejowski/59147.html

Moja tu:

http://tekstowisko.com/tecumseh/59146.html

to w sprawie wycinania.

Mam wiele pretensji do obecnego zarządzania TXT, już chyba za dużo, ale jednak nie lubię, jak ktoś nie pisze prawdy.


Zdaje się, że coś mnie ominęło.

Z tekstu Gretchen wnioskuję, że miałam szczęście nie zajmując się wczoraj lekturą TXT.

Gretchen, dziękuję.


Gretchen,

pozwól na kilka słów od depozytariusza jedynej słusznej prawdy.:)

Przykro mi, i pisze to szczerze, że tekstowisko się sypie. Ale sypie się nie przez jakieś nieporozumienia regulaminowe, czy zbanowanie tego czy innego trola.

Sypie się mit, którym większość z nas się żywiła. Mit elitarnego klubu, mit wysokiego poziomu tekstów, mit wyjątkowej kultury toczenia sporów światopoglądowych. Mit mediów obywatelskich i bliżej niezdefiniowanej konfederacji równych pomiędzy równymi.

Okazuje się, że to miejsce w blogosferze takie samo jak każde inne, z taką samą, solidną dawką idiotyzmów, serwowanych z namaszczeniem i przeświadczeniem własnego geniuszu.

Tyle, że naszego.
Tu się grzaliśmy, własnym ciepełkiem, do czasu gdy temperatura wzrosła rozsadzając nasz tygiel.

I nie mają tu nic do rzeczy wypadki ostatnich tygodni. Dały one tylko niektórym asumpt do manifestacji.
Bo właściwie nic się nie zmieniło.
Najwartościowsi odeszli już dawno. I zwróć uwagę, najwartościowsi piszę o tych, z którymi często grałem brutalnie, na granicy faulu.
I nic do rzeczy nie miały tu żadne sympatie. I oni to wiedzą. I za to darzę ich szacunkiem.

Myślę, że jednak podziękowania za stan rzeczy należą się w dużym stopniu, tym dziś tak bezradnym:) i wyszydzanym KTOSIOM.

Ktosiom, którym nie podoba się choćby ostrość zdjęć referenta. Nie dlatego, że nieostre (być może i nieostre), a dlatego, (nie bądźmy dziećmi) że to fotki referenta.
Ktosiom, którzy nie mogą się powstrzymać by wpaść choć na chwilę i przekazać nam znak pokoju swym, łatwo rozpoznawalnym, ciągle tym samym komunikatem; “chuj Wam w dupę i kawałek szkła…”.

Przyznam, że mnie to zupełnie nie przeszkadza. Tak jak nie przeszkadzał mi ani Dog ani Vlad. Ani fikcja sieciowego miejsca magicznego.

Ale inni widocznie mają inną wrażliwość i lubią żyć w przeświadczeniu, że czynią coś wyjątkowego w wyjątkowym otoczeniu.

Coś się skończyło. Prawda.
Mnie też żal, bo także się przyzwyczaiłem, ale jestem przekonany, że to nie koniec TXT.
A tylko koniec formuły, która się wyczerpała. Dawno, dawno, temu…

Pozdrawiam serdecznie

Ps.
Grzesiu, piosenka Jacka Kleyffa, z czasów gdy Cię jeszcze nie było, a ja już byłem bardzo małym chłopcem:)


Gretchen

Szkoda. Mówi to stały czytacz, który ani razu się nie odezwał. Jakoś na tekstowisku nie miałem na to ochoty.Teraz to robię, bo ma Pani moim zdaniem niewłaściwy stosunek do Gwiazd Blogosfery. Każde forum ma takie…. Są one po prostu niezatapialne. Bo nie może zatonąć wrak statku, który utknął na mieliźnie , rufą głęboko w mule :) I tak należy traktować Gwiazdy – można czasami podpłynąć, zobaczyć co się dzieje na pokładzie, zagrać na nosie , lub oddalić się bez słowa. Proszę być dalej wolną – pływać tu i tam. To my jesteśmy ci wolni i swobodni:)
Powodzenia


Pani Gretchen

Ku pokrzepieniu serc:


Nemo

Dobrze powiedziane.

Pozdr


Yassa, i tak i nie,

znaczy mit był ale była też rzeczywistość i ona się też zmienia/zmieniła na TXT.

Co nie znaczy, że TXT nie może być jeszcze ciekawsze nawet niż kiedyś czy lepsze, ale dla kilku osób to już pewnie nie będzie to, (w tym dla mnie) co w roku 2008.

No i piszesz, najwartościowsze osoby odeszły już dawno, nie wiem, kogo masz na myśli, ale w sumie miałem kontakt czy gadałem czy czytałem wypowiedzi osób, które tu od dawna nie piszą i raczej to co się działo (dzieje?) na TXT do powrotu ich nie zachęca.

A poza tym, ileż można gadać o TXT:), weź napisz jaki tekst, by pogadać cyz chociaż poczytać można było.

pzdr


Gretchen

pozwoli Pani,że tak prostu z mostu?

Już na tyle poznałem Panią i obdarzyłem szacunkiem,że stała się Pani bliską mi osobą,wirtualną Przyjaciółką.

E kurde miało byc inaczej.Trudno niech będzie jak jest nic nie poprawię w tekście.

Wszystko bez ten pośpiech.

Wrócę jeszcze do Pani notki,jak mi trochę czasu przybędzie.
Teraz tylko powiem,że czytam Panią z przyjemnością,podzielam w większości Pani poglądy (oprócz stanowiska Pani o uciemiężonych,wyzyskiwanych kobietach i temu podobnych).

Wogóle to wszystkiego najlepszego!

Pozdrawiam światecznie


Panie Zenku

Wielką radość mi Pan sprawił tym wpisem. Ogromną.
Dziękuję.

Spokojnego czasu Świątecznego dla Pana.


grunt to trzymać się swojego

Gretchen

Powtórzę za Grzesiem, czy jebnie, czy nie jebnie, to ja tu tylko piszę. Bez pretensji do nikogo, poza tymi, do których mam pretensje.

z poszanowaniem


Barnabe

Zbyt lakoniczny to komentarz, żebym umiała coś sensownego odpowiedzieć.

Pozdrawiam.


Subskrybuj zawartość