Panie Piotrze!

Panie Piotrze!

piotreksaj

A gdzie ja napisałem o wychowaniu?

Jeśli nie chodzi o wychowanie, to o co na Boga?!

Oczywiście, że odpowiedzialność za wychowanie dziecka spada na rodziców, a szkoła ma jedynie zadanie wspomagać.

Jakie zadanie ma szkoła obowiązkowa napisałem w komentarzu do wypowiedzi pana Grzesia.

Coś sobie pan dopowiedział i już okłada mnie kijaszkiem. Pracownik socjalny i całodobowe żłobki to tandetna erystyka. Trochę mnie pan rozczarował.

Przykro mi, że Pana rozczarowałem. Niemniej to nie erystyka (jak wygląda nie tandetna?), tylko żelazne konsekwencje Pańskiego rozumowania. Jeżeli można odebrać dziecko rodzicom (ograniczyć ich wpływ), bo są z marginesu, to można odebrać Panu, trzeba tylko odpowiednio zdefiniować margines. To jest logiczne rozumowanie. Proszę przestudiować, czym to się różni od erystyki.

Szkoła stymuluje rozwój dziecka.

Kto Panu takie głupoty naopowiadał?

Dziecko w grupie nie tylko uczy się współpracy, ale też ma inny poziom motywacji.

Oba stwierdzenia jestem w stanie obalić na własnym przykładzie, uzasadniając to teoretycznie. Natomiast nie sądzę, aby to było zbyt interesujące.

Naturalną jest potrzeba kontaktów z rówieśnikami.

Ta potrzeba jest naturalna i tu może administracja odegrać znaczącą rolę, poprzez kojarzenie dzieci wybitnie inteligentnych, tak żeby pasować do rówieśników nie tylko fizycznie. Do tego nie potrzeba obowiązkowej szkoły. Wystarczą odpowiednio wcześnie badania przesiewowe, tak aby wyłapać wybitne jednostki jak najwcześniej.

Jasnym jest, że z wybitnymi jednostkami potrzeba jest pracy indywidualnej, ale iluż jest tych wybitnych, a szkoła publiczna jest dla wszystkich nie tylko dla wybitnych.

Tu właśnie jest źródło nieporozumienia. W swojej obecnej postaci szkoła jest elementem przemocy państwa względem obywatela. Na pewno nie jest dla dziecka, zdolnego czy niezdolnego. Dzieci wybitnych, tak jak i dorosłych jest 5‰. Wynika to z cech rozkładu normalnego, gdyż w odległości dwóch odchyleń standardowych od średniej znajduje się 1% populacji. Połowa jest upośledzona połowa wybitna. Ale gdyby szkoła była dla społeczeństwa, a nie dla władzy, to właśnie nimi by się zajmowano przede wszystkim. Ci ludzie w wieku 20 lat mogli by bronić doktoratów, czy kończyć rozprawy habilitacyjne. A tak to sprzątają, kopią rowy lub zostają gangsterami. Piękne wykorzystanie talentów danych przez stwórcę.

Szkoła to dla niektórych alternatywa wobec patologii domu rodzinnego. Nawet dla “przeciętnego” domu jest lepszą alternatywą.

Jeśli patologia dzisiejszej szkoły jest czymkolwiek dla domu, to tylko fatalnym kontrastem.

Ilu rodziców ma kompetencje i umiejętności aby efektywnie rozwijać samemu swoje dziecko. Jako rodzic mogę uzupełniać i rozbudowywać fundamenty, które dziecko osiąga w szkole.

Jak Pan chce rozwijać to co dziecko wyniesie ze szkoły w której koledzy (bo przecież nie Pańskie dziecko) założyli nauczycielowi kosz na głowę? A może lepszym oddziaływaniem na dziecko jest symulowanie gwałtu i zamieszczanie potem zdjęć w sieci? Czy też przykład dawany przez kolegę repetenta przychodzącego do szkoły po pijaku, z papierosem w zębach lżącego nauczycielki? Proszę się zastanowić, zanim Pan coś znów chlapnie, bo będzie znów wstyd.

Mimo wszystko pozdrawiam


Matura. Koniec polskiego inteligenta? By: piotreksaj (30 komentarzy) 9 styczeń, 2009 - 14:51