Oczywiście, że skracanie dzieciństwa

Oczywiście, że skracanie dzieciństwa

to pusty frazes i poulistyczny w dodatku.

Czy jak poszedłem do szkoły w wieku 7 lat (a właściwie 6 do zerówki), to mi sie dzieciństwo skończyło?
Pewnie że nie, raczej stało się ciekawsze, dużo wspomnień ze szkoły dobrych mam, przecież nie pieprzmy głupot , dzieciak po tych kilku godzinach w szkole w klasach 1-3 nie siedzi w domu i nie zakuwa, tylko (przynajmniej ja tak robiłem) gra w piłke, łazi gdzieś, grało się na grach różnych, robiło się mnóstwo rzeczy.

A w klasach 4-6 tez nauki większej ni pamiętam, za to pamietam że czytałem po 200-300 stron dziennie ksiązek przygodowych:)
Dopiero uczyć się zaczałem w 7 i 8, ale by wygrać dwie olimpiady a nie bo musiałem:)

A źle wspominam raczej przedszkole, zresztą przykościelne (ha, już wiem skąd moja lewacka wrogość do Koscioła:))
I z tego co pamiętam z chęcią rok wcześniej do szkoły bym poszedł, no.

Panie Jerzy, akurat uważam to za przesadzone, dobry uczeń nie traci wiele będąc w klasie ze słabsyzmi, uczy się zaś choćby empatii i wrazliwości i pomagania im, słabszy może zyskać.
Całą podstawówkę nie chwaląc się byłem jednym z najlepszych dwu uczniów a byłem w słabej klasie i nie zamieniłbym jej na klasę kujonów czy geniuszy:)
W liceum z kilku przedmiotów tyż byłem najlepszy i też niekoniecznie chciałbym być w klasie najlepszej.

Zdrowszy klimat jest w w grupie, gdzie jest większa różnorodność.
Zresztą nawet jak zaczyna 30 najlepszych naukę, to i tak różnice między nimi się wyklarują z czasem i ktoś będzie najgorszy, ktoś będzie przeciętniakiem, a ktoś najlepszy.


Matura. Koniec polskiego inteligenta? By: piotreksaj (30 komentarzy) 9 styczeń, 2009 - 14:51